jakoś rozczarowała mnie ,,Samotność...”, ale to jak z Betlesami albo Roling Stonesami jest:)
odwieczny konflikt:)
Muszę wrócić do obnu po prostu, pewnie będzie inaczej teraz, inne wrażenia, może zmienię zdanie nawet, szczgólnie, że obie pozycje na pólce stoją grzecznie sobie i czekają na swą kolej.
A teraz czytam Willima Styrona ,,Wybór Zofii”, ale jakoś niespiesznie, bez entuzjazmu, niezachłannie, od wczoraj 150 stron ledwie, a jeszcz e jakies 500 przede mną, pewnie w tydzien się nie wyrobię nawet, a pomyśleć, że takie ksiązki połykało sie w dwie noce nie tak dawno albo i cąły dzień czytało.
Dawny entuzjazm przepadł?
Między innym przez internet, ale pewnie nie tylko…
Zresztą stadium grafomaństwa najwyższe osiągnąłem, prawie nie czytam, dużo piszę i kupuje książki.
:)
Dziwne to wszystko.
Hm, to ja odwrotnie,
jakoś rozczarowała mnie ,,Samotność...”, ale to jak z Betlesami albo Roling Stonesami jest:)
odwieczny konflikt:)
Muszę wrócić do obnu po prostu, pewnie będzie inaczej teraz, inne wrażenia, może zmienię zdanie nawet, szczgólnie, że obie pozycje na pólce stoją grzecznie sobie i czekają na swą kolej.
A teraz czytam Willima Styrona ,,Wybór Zofii”, ale jakoś niespiesznie, bez entuzjazmu, niezachłannie, od wczoraj 150 stron ledwie, a jeszcz e jakies 500 przede mną, pewnie w tydzien się nie wyrobię nawet, a pomyśleć, że takie ksiązki połykało sie w dwie noce nie tak dawno albo i cąły dzień czytało.
Dawny entuzjazm przepadł?
grześ -- 22.06.2008 - 17:26Między innym przez internet, ale pewnie nie tylko…
Zresztą stadium grafomaństwa najwyższe osiągnąłem, prawie nie czytam, dużo piszę i kupuje książki.
:)
Dziwne to wszystko.