Problem polega na tym, że zjawiska jakie Pani opisuje są znacznie bardziej złożone niż Pani opis. Nie jest możliwe przekazanie wszystkiego co Pani wie o tych przypadkach nie tylko w tamtym komentarzu, ale nawet w solidnym wpisie na kilka stron znormalizowanego maszynopisu. Nie, dlatego że Pani czegoś nie umie, tylko ze względu na charakter wiedzy – część informacji dociera do nas poza świadomością, bodźce podświadome, bądź informacje zablokowane przez procesy obronne.
Pani wiara w argumenty Artura Nicponia jest zrozumiała, ale niestety nie znajduje potwierdzenia w wiedzy praktyków. Tak jak pisałem w ramach tej dyskusji, mógłbym być przykładem potwierdzającym tezę Artura. Ale dotyczy to jednego uzależnienia (nikotyna). Natomiast ta sama silna wola wysiada w zderzeniu z HMMIII lub HMMV. Zatem ja jestem żywym dowodem ograniczoności jego podejścia. To, że ono czasem zadziała, to nie znaczy, że zadziała w jakimkolwiek innym przypadku.
Jeśli opisuje się przypadek, to oczywiste jest, że zakłada się jego diagnozę, nawet mimowolną, bo inaczej można by przytoczyć opis przyrody. Dopiero zdiagnozowana sytuacja może być argumentem w dyskusji nad stanem psychiki czy mechanizmami jej funkcjonowania.
Pani Doroto!
Problem polega na tym, że zjawiska jakie Pani opisuje są znacznie bardziej złożone niż Pani opis. Nie jest możliwe przekazanie wszystkiego co Pani wie o tych przypadkach nie tylko w tamtym komentarzu, ale nawet w solidnym wpisie na kilka stron znormalizowanego maszynopisu. Nie, dlatego że Pani czegoś nie umie, tylko ze względu na charakter wiedzy – część informacji dociera do nas poza świadomością, bodźce podświadome, bądź informacje zablokowane przez procesy obronne.
Pani wiara w argumenty Artura Nicponia jest zrozumiała, ale niestety nie znajduje potwierdzenia w wiedzy praktyków. Tak jak pisałem w ramach tej dyskusji, mógłbym być przykładem potwierdzającym tezę Artura. Ale dotyczy to jednego uzależnienia (nikotyna). Natomiast ta sama silna wola wysiada w zderzeniu z HMMIII lub HMMV. Zatem ja jestem żywym dowodem ograniczoności jego podejścia. To, że ono czasem zadziała, to nie znaczy, że zadziała w jakimkolwiek innym przypadku.
Jeśli opisuje się przypadek, to oczywiste jest, że zakłada się jego diagnozę, nawet mimowolną, bo inaczej można by przytoczyć opis przyrody. Dopiero zdiagnozowana sytuacja może być argumentem w dyskusji nad stanem psychiki czy mechanizmami jej funkcjonowania.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 31.05.2008 - 12:13