Pewnie mnie Pan zabije, ale pozwolę sobie na bluźnierstwo małe. Otóż moim zdaniem w naszych szkołach, i to bez względu na stopień (włączając szkolnictwo wyższe, szczególnie humanistyczne) wbija się do głowy wiedzę, a nie uczy zawodu, i to niekoniecznie w sensie rzemiosła.
Biorę to na bieżąco, nie mogąc wyjść z zadziwienia, jako że starsza córka w Wielkiej Brytanii studiuje tzw. media produktion (wchodzi w to także reźyseria filmowa, telewizyjna, radiowa, dziennikarstwo, fotografika etc.) i w żaden sposób nie da się tego porównać z polskim systemem, choć przedmioty podobne. Już bowiem od roku wstępnego uczą ją, jak się robi filmy, audycje radiowe, pisze artykuły, organizuje produkcję, jakoś mniej czasu poświęcając na historię i rozwój kina w latach 20.tych XX stulecia, nazwiska i dorobek poszczególnych teoretyków mediów czy tym podobne wynalazki.
Za to co kilka tygodni córka musi oddawać skończony kolejny projekt, który jest następnie oceniany pod kątem umiejętności realizowania tematu. I tak wyglądaja ich zaliczenia, egzaminy. Przynejmniej wie, że jak skończy te studia i pójdzie do pracy, to będzie wiedziała do czego służy konkretny sprzęt i co nim można osiagnąć.
Szanowny Panie Sajonaro
Pewnie mnie Pan zabije, ale pozwolę sobie na bluźnierstwo małe. Otóż moim zdaniem w naszych szkołach, i to bez względu na stopień (włączając szkolnictwo wyższe, szczególnie humanistyczne) wbija się do głowy wiedzę, a nie uczy zawodu, i to niekoniecznie w sensie rzemiosła.
Biorę to na bieżąco, nie mogąc wyjść z zadziwienia, jako że starsza córka w Wielkiej Brytanii studiuje tzw. media produktion (wchodzi w to także reźyseria filmowa, telewizyjna, radiowa, dziennikarstwo, fotografika etc.) i w żaden sposób nie da się tego porównać z polskim systemem, choć przedmioty podobne. Już bowiem od roku wstępnego uczą ją, jak się robi filmy, audycje radiowe, pisze artykuły, organizuje produkcję, jakoś mniej czasu poświęcając na historię i rozwój kina w latach 20.tych XX stulecia, nazwiska i dorobek poszczególnych teoretyków mediów czy tym podobne wynalazki.
Za to co kilka tygodni córka musi oddawać skończony kolejny projekt, który jest następnie oceniany pod kątem umiejętności realizowania tematu. I tak wyglądaja ich zaliczenia, egzaminy. Przynejmniej wie, że jak skończy te studia i pójdzie do pracy, to będzie wiedziała do czego służy konkretny sprzęt i co nim można osiagnąć.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 11.04.2008 - 12:27