w ogóle to mam już dawno zamiar pana teksty o Chinach i Tybecie przeczytać, ale jakoś się nie moge wziąć, ale się wezmę już niedługo do tego
A apropos tej sceny z Indii, to może jestem naiwny, ale mam przekoanie, że na pewnym poziomie szacunku czy miłośći bliźniego 9albo chociaż jakiegoś minimalnego traktowania pozytywnego) to jednak nie wina cywilizacji a ludzi.
A kulturowe/cywilizacyjne zasady sa jedynie uzasadnieniami, czasem wygodnymi dla jakichś naszych wrodzonych (naturanych) złych cech.
No i wygodniej jest wtedy.
Ciekawy tekst,
w ogóle to mam już dawno zamiar pana teksty o Chinach i Tybecie przeczytać, ale jakoś się nie moge wziąć, ale się wezmę już niedługo do tego
A apropos tej sceny z Indii, to może jestem naiwny, ale mam przekoanie, że na pewnym poziomie szacunku czy miłośći bliźniego 9albo chociaż jakiegoś minimalnego traktowania pozytywnego) to jednak nie wina cywilizacji a ludzi.
A kulturowe/cywilizacyjne zasady sa jedynie uzasadnieniami, czasem wygodnymi dla jakichś naszych wrodzonych (naturanych) złych cech.
No i wygodniej jest wtedy.
Pozdrówka
grześ -- 31.03.2008 - 20:59