Sjesta

Sjesta

budzi we mnie uczucia ambiwalentne.

Dobra to jest muzyka do obiadu (zarówno do gotowania, jak i do jedzenia), ale minoderia prowadzącego jest dla mnie trudna do zniesienia.

A fado to, moim zdaniem, jest idealna muzyka dla Pana, Panie Grzesiu, bo to smęcenie takie jest.

Zwłaszcza jak to robią smutni do bólu, niscy dżentelmeni z Coimbry…

Ni diabła nie wiem o co im chodzi, tym smutnym facetom. Czy o uczuciowe niezaspokojone potrzeby, czy o ogolnoświatowy kryzys gospodarczy, czy może buty mają za ciasne?

No nie wiem, po prostu, ale wiem, że można przy tym przesiedzieć kilka butelek Alabastro Vinho Tinto Alentejano Reserva. Które zresztą bardzo polecam, choć u nas niedostępne


M jak Mariza czyli kolejny nocny tekst o niczym w sumie plus cudowny głos (nie mój:) By: tecumseh (15 komentarzy) 30 marzec, 2008 - 23:23