J. Kaczyński nie jest antidotum na zmory, trapiace nasze społeczeństwo. Tym bardziej, że są od niego silniejsze.
Scenariusz zaś jest chyba prostszy. Rzosypuje się PiS. W sejmie powstaje normalna, prawicowa opozycja dla liberałów PO. Następuje uporządkowanie państwa w sprawach, co do których jedni i drudzy się zgadzają. Następuje zdyscyplinowanie PO przez rzeczywistą opozycję.
W następnej kadencji startują trzy rzeczywiste siły. Silni liberałowie, merytorycznie mocna prawica, resztki SLD jako jakaś tam lewica i dodatkowo margines populistyczno moczarowski w którym jakieś resztki PiSu obrzucają się wyzwiskami z jakimiś resztkami rydzykowców obarczonych jakąś pretensjonalną nazwą: “Dom i Piżama” lub coś równie mądrego inaczej.
Z obawy przed Lepperem (który tymczasem będzie już po wyroku) i Rydzykiem nie trzeba utrzymywać Kaczyńskiego, który zresztą sam sobie, na ochotnika, krew spuszcza. I nie przestanie, bo taki jest.
Igła
J. Kaczyński nie jest antidotum na zmory, trapiace nasze społeczeństwo. Tym bardziej, że są od niego silniejsze.
Scenariusz zaś jest chyba prostszy. Rzosypuje się PiS. W sejmie powstaje normalna, prawicowa opozycja dla liberałów PO. Następuje uporządkowanie państwa w sprawach, co do których jedni i drudzy się zgadzają. Następuje zdyscyplinowanie PO przez rzeczywistą opozycję.
W następnej kadencji startują trzy rzeczywiste siły. Silni liberałowie, merytorycznie mocna prawica, resztki SLD jako jakaś tam lewica i dodatkowo margines populistyczno moczarowski w którym jakieś resztki PiSu obrzucają się wyzwiskami z jakimiś resztkami rydzykowców obarczonych jakąś pretensjonalną nazwą: “Dom i Piżama” lub coś równie mądrego inaczej.
Z obawy przed Lepperem (który tymczasem będzie już po wyroku) i Rydzykiem nie trzeba utrzymywać Kaczyńskiego, który zresztą sam sobie, na ochotnika, krew spuszcza. I nie przestanie, bo taki jest.
Stary -- 29.03.2008 - 13:53