Wpisuję tutaj, ale dotyczy to innych wpisów poświęconych tej tematyce. Bo to i dobro wspólne, i p. Alga i 19zenek i inni.
A zadziwienie moje budzi sam fakt poszukiwania przez osoby o raczej lewicowej proweniencji (a nawet “lewaków”), jakiegoś modelu działania społeczeństwa.
A jednocześnie nie zauważa ta grupa, że wpisy Nicponia są nie tylko temu poświęcone, ale także wskazują fundament takich poszukiwań, czyli paradygmat. Także inni “prawacy” są pomijani, czy wręcz niezauważani; bo co “prawak” może powiedzieć mądrego?
Tymczasem cały problem, że wspólnie ustalony paradygmat “lewaków” jakoś nie chce być uznany przez społeczeństwo.
Podam przykłady.
Dyskusja o wolności i niezależności prasy. Ale ta sama prasa w odniesieniu do swojego kolegi, który trochę się poturbował i zabił pasażera stosuje już inne kryteria oceny; prawo dla jednych ma być ostre, a dla innych łagodne. To jest paradygmat “lewaków”?
W wymianie zdań (bo to nie dyskusja była) z Borsukiem, joteszem, czy xipetotecem żądałem jednej miary w ocenie wszystkich ludzi. Bo jak chce się pouczać Polaków o sposobach zachowania w czasie wojny, to samemu też trzeba się wykazać. Borsuk zdenerwował się sposobem stawiania sprawy. Bo przecież Izraelczycy uratowali tyle dzieci palestyńskich. I właśnie mamy informację o morderstwie palestyńskich dzieci grających w piłkę. To pewnie przyjaciele Borsuka, bo nie zauważyłem, aby się od nich zdystansował.
Czy to ma być podstawą stosunków społecznych?
I trzeci przykład. Już nie pamiętam Stary, czy tarantula stwierdził, że jest kpiną, aby powierzać rządy osobie (w domyśle Kaczyński), która się “nie dorobiła”, a nawet nie ma swojego konta. I w zarzutach dotyczących władzy stwierdzenie, że politycy traktują swoją działalność jak dochodowe przedsiębiorstwo. Chyba to już hipokryzja.
Dlatego chcę zwrócić przy okazji uwagę, że społeczeństwo obywatelskie mogą tworzyć jedynie ludzie odpowiedzialni. Do takich zaliczam np. Nicponia. Bo on wie, że jak nie “zasieje” to i nie “zbierze” (zamiennie, jak nie wpuści narybku, to i dużych ryb nie będzie). I jego odpowiedzialność ( i jemu podobnych) jest inna niż bardzo inteligentnego gracza giełdowego, obracającego wielkimi pieniędzmi. Bo ten, jak mu będzie nie po myśli, to w 1 dzień zwinie manele i wyemigruje do Chin na przykład.
@
Tematyka zaiste zadziwiająca.
Wpisuję tutaj, ale dotyczy to innych wpisów poświęconych tej tematyce. Bo to i dobro wspólne, i p. Alga i 19zenek i inni.
A zadziwienie moje budzi sam fakt poszukiwania przez osoby o raczej lewicowej proweniencji (a nawet “lewaków”), jakiegoś modelu działania społeczeństwa.
A jednocześnie nie zauważa ta grupa, że wpisy Nicponia są nie tylko temu poświęcone, ale także wskazują fundament takich poszukiwań, czyli paradygmat. Także inni “prawacy” są pomijani, czy wręcz niezauważani; bo co “prawak” może powiedzieć mądrego?
Tymczasem cały problem, że wspólnie ustalony paradygmat “lewaków” jakoś nie chce być uznany przez społeczeństwo.
Podam przykłady.
Dyskusja o wolności i niezależności prasy. Ale ta sama prasa w odniesieniu do swojego kolegi, który trochę się poturbował i zabił pasażera stosuje już inne kryteria oceny; prawo dla jednych ma być ostre, a dla innych łagodne. To jest paradygmat “lewaków”?
W wymianie zdań (bo to nie dyskusja była) z Borsukiem, joteszem, czy xipetotecem żądałem jednej miary w ocenie wszystkich ludzi. Bo jak chce się pouczać Polaków o sposobach zachowania w czasie wojny, to samemu też trzeba się wykazać. Borsuk zdenerwował się sposobem stawiania sprawy. Bo przecież Izraelczycy uratowali tyle dzieci palestyńskich. I właśnie mamy informację o morderstwie palestyńskich dzieci grających w piłkę. To pewnie przyjaciele Borsuka, bo nie zauważyłem, aby się od nich zdystansował.
Czy to ma być podstawą stosunków społecznych?
I trzeci przykład. Już nie pamiętam Stary, czy tarantula stwierdził, że jest kpiną, aby powierzać rządy osobie (w domyśle Kaczyński), która się “nie dorobiła”, a nawet nie ma swojego konta. I w zarzutach dotyczących władzy stwierdzenie, że politycy traktują swoją działalność jak dochodowe przedsiębiorstwo. Chyba to już hipokryzja.
Dlatego chcę zwrócić przy okazji uwagę, że społeczeństwo obywatelskie mogą tworzyć jedynie ludzie odpowiedzialni. Do takich zaliczam np. Nicponia. Bo on wie, że jak nie “zasieje” to i nie “zbierze” (zamiennie, jak nie wpuści narybku, to i dużych ryb nie będzie). I jego odpowiedzialność ( i jemu podobnych) jest inna niż bardzo inteligentnego gracza giełdowego, obracającego wielkimi pieniędzmi. Bo ten, jak mu będzie nie po myśli, to w 1 dzień zwinie manele i wyemigruje do Chin na przykład.
I tyle na wstępie
KJWojtas -- 01.03.2008 - 14:05