ja mam poniekąd odwrotnie, bo, co i raz, w coś przykopię.
Kiedyś mi jeden medyk mówił, że małego palca u nogi złamać nie można. A jak fotografkę z czterema zrostami zobaczył, to zaraz poleciał robić sobie specjalizację II stopnia.
A wszyscy mi mówią, żebym kapcie nosił i (cóż za zbieg okoliczności) po ciemku, po lokalu nie łaził. A potem stawiają niespodziewani na mojej drodze: a to komodę, a to fotel na stalowych nogach, albo czasem kwiatek.
No fakt, z kwiatka to jest frajda, jak się cala doniczka ziemi wygruzi na dywan z terrorystycznie nastawionego kraju. Ale to tyle mojego…
A co do żyrandola, to przyznam się, że nie mam, bo jakbym miał, to nie dość, że kulawy, to i na głowie rozbity bym chodził.
Panie Jacku,
ja mam poniekąd odwrotnie, bo, co i raz, w coś przykopię.
Kiedyś mi jeden medyk mówił, że małego palca u nogi złamać nie można. A jak fotografkę z czterema zrostami zobaczył, to zaraz poleciał robić sobie specjalizację II stopnia.
A wszyscy mi mówią, żebym kapcie nosił i (cóż za zbieg okoliczności) po ciemku, po lokalu nie łaził. A potem stawiają niespodziewani na mojej drodze: a to komodę, a to fotel na stalowych nogach, albo czasem kwiatek.
No fakt, z kwiatka to jest frajda, jak się cala doniczka ziemi wygruzi na dywan z terrorystycznie nastawionego kraju. Ale to tyle mojego…
A co do żyrandola, to przyznam się, że nie mam, bo jakbym miał, to nie dość, że kulawy, to i na głowie rozbity bym chodził.
To po co mi żyrandol?
yayco -- 13.02.2008 - 21:53