Parę lat temu poczta mozolnie osiągnęła dziewięćdziesiąt parę procent terminowych przesyłek. Zatrudnienie spadało, bo nie zatrudniano nowych ludzi a starano się przesuwać tych, co już na poczcie pracowali – dzięki temu nie było zwolnień. Wprowadzono nowe usługi – jakiś priorytet i parę innych.
Potem okazało się, że pewien pan z gdańska musi sobie coś ukręcić, więc wywalono kierownictwo, wstawiono nowe, “lepsze”. To była jeszcze końcówka SLD. Potem przyszło PiS i dopakowało swoich “specjalistów”.
Ostatnio czytałem, że terminowość spadła poniżej 70 procent, zatrudniono paredziesiąt tysięcy nowych pracowników (głównie w administracji, no bo gdzie upychać swoich) a pocztowcy moją już dość i chcą strajkować.
PO na razie spodobał się wariant SLDowsko Pisowski i na razie cicho sza. Pewnie rzeczywiście myślą o jakiejś sprytnej “prywatyzacji”. Może nawet pan z gdańska będzie pośrednikiem? Kto wie?
Stary
Parę lat temu poczta mozolnie osiągnęła dziewięćdziesiąt parę procent terminowych przesyłek. Zatrudnienie spadało, bo nie zatrudniano nowych ludzi a starano się przesuwać tych, co już na poczcie pracowali – dzięki temu nie było zwolnień. Wprowadzono nowe usługi – jakiś priorytet i parę innych.
Potem okazało się, że pewien pan z gdańska musi sobie coś ukręcić, więc wywalono kierownictwo, wstawiono nowe, “lepsze”. To była jeszcze końcówka SLD. Potem przyszło PiS i dopakowało swoich “specjalistów”.
Ostatnio czytałem, że terminowość spadła poniżej 70 procent, zatrudniono paredziesiąt tysięcy nowych pracowników (głównie w administracji, no bo gdzie upychać swoich) a pocztowcy moją już dość i chcą strajkować.
PO na razie spodobał się wariant SLDowsko Pisowski i na razie cicho sza. Pewnie rzeczywiście myślą o jakiejś sprytnej “prywatyzacji”. Może nawet pan z gdańska będzie pośrednikiem? Kto wie?
eumenes -- 11.02.2008 - 18:55