Wychodzi na to, że leczyc powinni sie i oni (z wiadomych względów) i my (bo w końcu ich wybieramy po raz kolejny, a więc też nam cos dolega, poza beznadziejną wiarą, że będzie może lepiej). Kwestia otwarta pozostaje rodzaj kuracji – bardziej czy mniej wstrząsowa i którą wobec kogo zastosować.
Szanowny Panie Zenku19
Wychodzi na to, że leczyc powinni sie i oni (z wiadomych względów) i my (bo w końcu ich wybieramy po raz kolejny, a więc też nam cos dolega, poza beznadziejną wiarą, że będzie może lepiej). Kwestia otwarta pozostaje rodzaj kuracji – bardziej czy mniej wstrząsowa i którą wobec kogo zastosować.
Pozdrawiam niezmiennie
Lorenzo -- 28.01.2008 - 12:27