Teatr pisania. DZIENNIK 2001-2005 (13)

02-03.06.2002 niedziela-poniedzialek

Bądź dla mnie, Panie,
Skałą ocalenia

Refren do psalmu (Ps, 31 2-3 ab. 3bc-4. 17 i 25) z mszy

To tak jakby Jezus zaprosił Cię na obiad…

Zdanie z rozmowy Witka (ojca Maćka) z synem ,w przededniu jego I-wszej komunii.

Komunia Maćka ( syn mojej ciotecznej siostry Ewy )

Wszystko odbyło się pięknie i gładko (pogoda dopisala). Matis i Daniel nie pojechali gdyż Daniel nie lubi „spędów rodzinnych” a Matis w dni wolne lubi długo spać – nie nalegałam z racji normalnej w takich razach ciasnoty.
Kazanie na mszy dotyczyło odpowiedzialności rodziców za przekazanie dzieciom wiary ( ksiądz skądinąd słusznie zwracał uwagę, że najczęściej na etapie pierwszej komunii się kończy ).
Po obiedzie gdy na przyjęciu u Ewy potworzyły się małe grupki dyskusyjne, zagadnęłam Ewę czy Maciek bardzo się denerwował w przeddzień komunii.
Ewa odpowiedziała :

- Nie, wiesz a Witek przeprowadził z Nim rozmowę, która mnie zadziwiła.

- Tak – powiedziałam zaintrygowana

- Usiadł z Maćkiem i powiedział do Niego coś takiego: „...Wiesz komunia to zdarzenie bardzo ważne, to tak jakby Jezus zaprosił Cię na obiad (Witosz pracuje ciągle w terenie, jest gościem w domu) pamiętaj już teraz zawsze będziesz miał przyjaciela, który z tobą będzie w dobrych i złych chwilach, przez całe życie”.
Z trudem powstrzymałam wzruszenie (jestem wzruszeniowcem, jak na razie udaje mi sie nie plakac na reklamach). Witosz nigdy nie deklarował się jako osoba wierząca, do kościoła nie chodził (jak do tej pory) skąd u niego takie piękne słowa?
Teraz przypomniałam sobie rozmowę z Nim z tego dnia (Witek trzymał się jakoś na uboczu, poprztykał się z Ewą, to częste w wirze przygotowań do dużego przyjęcia ) Opowiadał jak pięknie podały mu posiłek zaprzyjaźnione kelnerki w hotelu w Rydze gdzie ostatnio pracował. Talerz był udekorowany konwaliami i t.ak Go zachwycił , że (przed posiłkiem ) zrobił zdjęcie (Witek namiętnie fotografuje).

Wstałam dziś (03.06.02 poniedziałek) o 5. 00 bo nie daje mi spokoju obejrzany wczoraj przypadkiem program na Reality TV. Leciał w około 20.00 a dotyczył Trzeciej Przepowiedni Fatimskiej. Z tego co zrozumiałam nie została ona ostatecznie ujawniona ale z rozlicznych przecieków wynika iż zawiera ni mniej ni więcej zapowiedź ogromu nieszczęść , które spadną na ludzi, porównywalnych z drugim potopem.
W mojej świadomości program ten zamknął logiczny ciąg z moim zapisem z dnia 24.05.02, którego nie przeniosłam z kalendarza do komputera . W tych dniach Ojciec Święty pojechał do ze swoją pielgrzymką-modlitwą do muzułmańskiego państewka. Ja w dużym niepokoju ( za parę dni 24 osoby mają być na komunii Marysi) obmyślałam dekorację wnętrza. W głowie tkwiły mi obrazy relacji z tvn 24 , dotyczyły pięknego w swym zatroskaniu nad światem Starca, którego determinacja mimo niedołęstwa czyniła Go , jego wystąpienia tak wymownymi.

Zawiesiłam lambrekin-firankę ( dostaliśmy ją kiedyś od Zofii) w oknie tarasowym. Stwierdziłam w myślach, iż jest nieco mieszczańska i nie pasuje do naszego ikeowskiego wnętrza ale w ten sposób Zofia symbolicznie będzie z nami. Przyszedł mi do głowy pomysł iż dekoracji dopełnią kwiaty białe, żółte i niebieskie na znak solidarności z Janem Pawłem i Jego Modlitwą.

I wtedy dotarł do mnie Jego Niemy Krzyk. Krzyk do Boga o zmiłowanie i do świata o opamiętanie. Ten Prorok naszych czasów coś widzi! coś wie! coś bardzo, bardzo ważnego i dlatego decyduje się umierać na naszych oczach , na oczach nie zawsze przychylnego dla Niego świata.Musi być jakiś sposób aby przyłączyć się do Niego, aby dać Mu znać , że z Nim jesteśmy, aby wzmocnić Jego Niemy Krzyk o Miłosierdzie .
Chwyciłam długopis i przelałam na papier falę świadomości wzbierającą od dawna na wskutek przeżyć, myśli, modlitwy i lektury.
Wyszedł z tego zaskakujący (również dla mnie) ale jednocześnie logiczny ciąg ,którego dopełnieniem był wczorajszy program na Reality TV.Przepiszę go z mojego kalendarza w takiej postaci w jakiej wtedy powstał (zapis z kalendarza z 24.05.02):

Znalazłam firankę na okno, obrus wszystko od Zofii – firanka kiczowata i nie pasuje ale postanowiłam udekorować ją białymi i żółtymi kwiatami na znak solidarności z Ojcem świętym i jego modlitwą o pokój( przypomniałam sobie fragment relacji z tv na temat Jego pielgrzymki do Kazachstanu)
Rozpłakałam się...
Ten człowiek postanowił skonać na oczach całego świata prosząc o Miłosierdzie(Pokój) dla Ludzkości. BOŻE JAK MU DAĆ POZNAĆ, ŻE JESTEŚMY Z NIM, JAK SIĘ DO NIEGO PRZYŁĄCZYĆ ABY KRZYK NASZEJ MODLITWY PORUSZYŁ NIEBO I ZIEMIĘ !!!! TAK ABY ZADRŻAŁA W POSADACH NASZA GALAKTYKA !!!!

POLACY,WSZYSCY LUDZIE DOBREJ WOLI POKÓJ MIŁUJĄCY WZYWAM WAS DO JEDNEJ WIELKIEJ MODLITWY

JEŻELI BÓG OBJAWIŁ ŚWIĘTEJ FAUSTYNIE, ŻE WYBRAŁ POLSKĘ ( Słowa Chrystusa przekazane św. Faustynie:
„Polskę szczególnie umiłowałem a jeżeli posłuszna będzie woli mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście moje”.)TO PODZIĘKUJMY MU ZA TO, ODPOWIEDZMY MODLITWĄ, ZMIEŃMY NASZE ŻYCIE W MODLITWĘ. DOŁĄCZMY DO OJCA ŚWIĘTEGO NASZEGO PRZEWODNIKA DUCHOWEGO
Niech modlitwą będzie każdy nasz dzień – każda nasza radość i zgryzota.
Każdy z nas może ofiarować swoje życie to co ma:
Jeśli jest pełne szczęścia i obfitości – złóżmy je u stóp Jezusa Miłosiernego, jeśli jest pełne bólu, niedostatku frustracji i słabości tym bardziej je ofiarujmy.
Nośmy w sercach wizerunek Chrystusa Miłosiernego, jego obrazek tak jak zdjęcia naszych bliskich – przy sobie.
UWIERZMY ŚW. FAUSTYNIE, ŚWIAT JEJ UWIERZYŁ, NASZ PRZEWODNIK DUCHOWY- OJCIEC ŚWIĘTY RESZTKĄ SWEGO GASNĄCEGO ŻYCIA MÓWI NAM O TYM – PRZYJEŻDŻA POŚWIĘCIĆ SANKTUARIUM W ŁAGIEWNIKACH, SANKTUARIUM CHRYSTUSA MIŁOSIERNEGO, KTÓRY OBJAWIAŁ SIĘ
ŚW. FAUSTYNIE.
W determinacji złapałam małą książeczke, którą ostatnio czytałam na temat modlitwy („Kontakt z Bogiem” – De Mello). Chciałam znaleźć coś na temat tego jak się można modlić a znalazłam akapit spinający w jeden ciąg logiczny słowa Faustyny i ostatnią z przepowiedni Fatimskich:

„...NIEZALEŻNIE OD WSZYSTKICH NASZYCH ZASTRZEŻEŃ NATURY FILOZOFICZNEJ PEWNE JEST, ŻE PISMO ŚWIĘTE UKAZUJE NAM BOGA KTORY PODDAJE SIĘ WPŁYWOWI MODLITWY TYCH KTÓRYCH MIŁUJE („Polskę szczególnie umiłowałem…”)
BOGA KTÓRY UJAWNIA SWOJE PLANY PROROKOM ( Trzecia Przepowiednia Fatimska – zapowiedź strasznych kataklizmów) WŁAŚNIE DLATEGO BY ZMIENILI JEGO ZAMIARY DZIĘKI POTĘDZE MODLITWY
; BOGA, KTÓRY Z WŁASNEJ WOLI PODDAJE SIĘ POTĘŻNEJ MOCY WYTRWAŁEJ MODLITWY” – podkreślenie i adnotacje w nawiasie są moimi wstawkami powstalymi w wyniku moich skojarzeń.
Najbardziej z mojego kalendarzowego zapisu z tego dnia zadziwia mnie jego zakończenie (nigdy nie byłam fanką literatury klasycznej a jej interpretacja była moją piętą achillesową.
Oto one:

MAM ŚWIADOMOŚĆ, IŻ O TYM MÓWI MICKIEWICZ W SWOJEJODZIE DO MŁODOŚCI”.
WOŁAM DO KAŻDEGO KTO W SWOJEJ DUSZY CZUJE SIĘ POLAKIEM JEGO SŁOWAMI:

„...Zestrzelmy myśli w jedno ognisko
I w jedno ognisko duchy!...
Dalej, bryło, z posad świata!
Nowymi cię pchniemy tory,
Aż opleśniałej zbywszy się kory,
Zielone przypomnisz lata.

A jako w krajach zamętu i nocy,
Skłóconych żywiołów waśnią,
Jednym z bożej mocy
Świat rzeczy stanął na zrębie:
Szumią wichry, cieką głębie,
A gwiazdy błękit rozjaśnią –

W krajach ludzkości jeszcze noc głucha:
Żywioły chęci jeszcze są w wojnie;
Oto miłość ogniem zionie,
Wyjdzie z zamętu świat ducha:
Młodość go pocznie na swym łonie,
A przyjaźń w wieczne skojarzy spojnie.

Pryskają nieczułe lody
I przesądy światło ćmiące;
Witaj, jutrzenko swobody,
Zbawienia za tobą słońce”

Ps.
(30.07.2008) Well, z dystansu czasu wszystko wydaje sie mniej intensywne zeby nie powiedziec groteskowe. Gwoli przypomnienia dodam ze sprawa dziala sie w kilka miesiecy po masakrze w Nowym Yorku (w masmediach wciaz lecialy informacje na ten temat tej tragedii jej konsekwencji) a ja mialam za soba kilka wydarzen natury religijnej: bierzmowanie Agi,chrzest Marysi (na kilka tyg.przed jej I-komunia),jej komunia, komunia Macka caly czas starania-przygotowania do naszego slubu(nie znam sie na tym zbytnio ale specjalisci od spraw Ducha twierdza ze to wszystko ma znaczenie)
Ostatecznym wyjasnieniem dla mnie sa slowa (fragment wiersza) mojego ulubionego poety ks. J.Twardowskiego:
“...wszystko co nas spotyka przychodzi z poza nas…”

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Hm, moge zilustrować końcówkę?

uwielbiam ten wiersz, a w wersji M. Szcześniaka po prostu działa na mnie totalnie pozytywnie.
Jak mało co:


Hmm…w ramach podziekowania

Hmm…w ramach podziekowania powiem tylko ze myslalam ostatnio jakby to bylo cudownie gdybys wkleil piosenke do jednego z moich przyszlych odcinkow,
czuje ze mam to jak w banku.Dzieki- ja interpretuje to tak- moj aniol stroz pogadal z twoim aniolem strozem, przypomne sie o wlasciwym czasie, gdyby aniolowi zdarzylo sie przysnac.
Pozdrawiam Ciebie i Aniola.


Hm, ale o ten odcinek chodziło?

Bo do przyszłego to nie wiem czy jakąś fajną uda mi się znaleźć, pasującą odpowiednio.

Pozdrówka.
Dla anioła też.


Dam znac wczesniej ale generalnie chodzi o piosenke z repertuaru

Marka Grechuty nie bede teraz podawac tytulu by nie uprzedzac faktow.Uklony
ps.1) czy 3-5 dni wczesniej wystarczy?
a tak przy okazji to skad Pan, Panie Grzesiu wie co bedzie w nastepnym odcinku, jesli wolno spytac,a…?
ps.2)
chodzilo o jeden z bardzo przyszlych odcinkow,ten 13(nawet nie pamietalam ze jest piosenka na bazie tego wiersza) to przypadek ale na temat przypadkow to… zgadzam sie z O.Sw.J.P.II ale to temat jednego z ostatnich odcinkow.

pozdrawiam lekko zaintrygowana


Bianka

mogę ja odpowiedzieć?

Bo grześ to człowiek renesansu :)

prezes,traktor,redaktor


czy tylko Grzes, hm...?

:-)


ps.dla max-a

odoba mi sie okreslenie, a poza tym dobrze sie sklada bo zajrzalam do dalszych frag
mentow tekstu i przypomnialam sobie, ze calkiem sporo piosenek bede potrzebowac
:-)Uklony


Subskrybuj zawartość