Tradycja Niemczy

Mała śląska miejscowość w połowie drogi pomiędzy Wrocławiem i Kłodzkiem jest jednym z najstarszych miast w Polsce. Jest to historyczna Niemcza, która w lipcu ubiegłego roku obchodziła 990 rocznicę sławnej obrony przed najazdem cesarza niemieckiego Henryka II. Sama rocznica nie byłaby niczym nadzwyczajnym, gdyż podobnych wydarzeń nie brak w historii Polski na skalę może nawet dużo większą, gdyby nie to, że wydarzenia te do złudzenia przypominają obecną politykę polsko – niemiecką. Jest ona o tyle trudna i często niezrozumiała, że waha się od wzajemnej serdecznej przyjaźni do bezwzględnej wrogości i to w krótkich odstępach czasu. W przerwach pomiędzy wzajemnymi starciami dochodzi do dyplomatycznych wzajemnych inicjatyw usiłujących podporządkować sobie przeciwnika, co było niemieckim celem, lub uzyskać niezależność, do czego zmierzała strona polska.

Niemczański gród
Przed prawie tysiącem lat był to ważny gród broniący drogi od południa do stolicy Śląska Wrocławia. Pierwsza historyczna o nim wzmianka pochodzi z czeskiej kroniki Mnicha Sazawskiego, z której wynika, że w 990 roku Czesi stracili Niemczę na rzecz Mieszka I. Miejscowość ta została też wymieniona w znanym dokumencie Mieszka I Dagome iudex,, gdzie Niemczę wymieniono obok najważniejszych miast takich jak Kraków, Głogów, Kołobrzeg, Poznań i Wrocław. Pierwotna nazwa tej miejscowości to Niemcy i w takim brzmieniu jest ona wymieniana w historycznych dokumentach. Pochodziła ona zapewne od osadzonych tu jeńców. Wersję tę potwierdza też Niemiecki kronikarz Thietmar pisząc „gród ten kiedyś przez nas założony”. Natomiast nazwa Niemcza pochodzi z 1945 roku, kiedy jej niemieckie brzmienie z 1381 roku Nimpsch zostało spolonizowane na Niemczę. O strategiczno – wojskowym znaczeniu Niemczy decydowało jej kluczowe położenie na ważnym szlaku komunikacyjnym, idącym z południa na północ przez cały Śląsk. Wiódł on od stolicy Pragi przez Kotlinę Kłodzką do Poznania i Gniezna oraz dalej aż do Bałtyku. Gród niemczański położony na wysokiej skale panował nad okolicą. Rzeka Ślęza wcina się tu głębokim wąwozem znacznie utrudniając nawet dzisiaj jego przekroczenie. Podczas wojny 1017 roku cesarz Henryk II dotarł pod Głogów. Wobec jego wytrwałej obrony, część oddziałów przesunął na południe w celu zdobycia Niemczy. Tu spotkał się również z zaciętym oporem. Spodziewał się, że załoga nieprzygotowana na długie oblężenie wkrótce skapituluje. Pod osłoną nocy przedarły się do Niemczy poważne polskie posiłki. Niemcy użyli tu maszyn oblężniczych, które były w tym czasie szczytem światowej techniki wojskowej. Tak pisze o tym niemiecki kronikarz Thietmar: nigdzie nie słyszałem o oblężonych, którzy by z większą od nich wytrwałością i bardziej przezorną zaradnością zabiegali o swoją obronę..... Cesarz widząc, jak daremne są wysiłki jego chorobą trapionego wojska, udał się bardzo uciążliwym marszem do Czech… Równocześnie Bolesław oczekiwał z niepokojem we Wrocławiu na wynik oblężenia. Kiedy dowiedział się, ze cesarz odjechał, a gród stoi nienaruszony, weselił się w Panu i brał udział w świeckiej radości swoich wojów”. Cesarz Henryk II zmarł w 1024 roku, a w 1146 został kanonizowany przez papieża Eugeniusza III. Święty ten jest popularny również w Polsce.

Bolesław Chrobry i Niemcy
Trudno wprost przecenić sukcesy Bolesława Chrobrego w jego zarówno pokojowej, jak i wojennej polityce niemieckiej. To właśnie dzięki poparciu cesarza Ottona III w 1000 roku powstało arcybiskupstwo gnieźnieńskie niezależne od kościoła niemieckiego. Czesi od których przyjęliśmy chrześcijaństwo musieli na ten moment poczekać jeszcze prawie czterysta lat. Panujący po Ottonie III, cesarz Henryk II, chciał nie współpracy jak jego poprzednik, ale hołdu od swego wasala i podporządkowania państwa polskiego władzy cesarza. Na to jednak nie wyrażał zgody Bolesław Chrobry. Chcąc jednak podtrzymać dawne dobre stosunki z Niemcami złożył hołd cesarzowi Henrykowi II w 1002 r. w Merseburgu. Podczas rokowań z cesarzem uzgodniono ślub syna Chrobrego Mieszka II z Matyldą, córką palatyna reńskiego spokrewnionej z rodziną Karola Wielkiego i cesarzy bizantyjskich. W czasie przejazdu przez miasto orszak Chrobrego został nagle zaatakowany przez znacznie przewyższające siły. Wydawało się, że Chrobry schwytany w zamkniętym podwórzu już nie ujdzie z życiem. Na pomoc przyszli mu jednak niechętni cesarzowi książęta niemieccy Henryk ze Schweinfurtu, który go osłaniał i Bernard saski, który wyłamał podwórzową bramę umożliwiając Chrobremu ucieczkę. Zdarzenie to przesądziło o kolejnych wyprawach Henryka II na Polskę. Walka prowadzona jest w dużym stylu. Chrobry opanowuje Czechy, gdzie przyjęty jest entuzjastycznie. Wysyła swoich agentów do wszystkich niezadowolonych z rządów Henryka. Chrobry wie o każdym poważnym planie cesarza. Jednakże przewaga militarna Henryka zaczyna przynosić efekty. Cesarz odbiera Czechy, Miśnię i Łużyce. Przez kolejnych 11 lat kilkakrotnie bez większych sukcesów wyprawia się na Polskę aby zniszczyć Chrobrego w jego własnym państwie. To mu się jednak nie udaje. Przebiegłość polskiego księcia i unikanie decydującej rozprawy wyniszczają kolejne niemieckie wyprawy. W tej sytuacji wielcy przeciwnicy postanawiają pogodzić się, gdyż wojna wyniszcza obie strony. Pokój w Budziszynie 1018 roku zakończył wojny polsko – niemieckie. Na dowód swojej życzliwości cesarz Henryk II udzielił Chrobremu wsparcia militarnego w jego wojnach z Rusią.

Współczesna Niemcza
Dzisiejsza Niemcza odbudowana po zniszczeniach wojennych zamieszkała jest przede wszystkim przez ludność ze Lwowa i Kresów Wschodnich. Ludność pracowitą, zaradną i sympatyczną. W pierwszych latach po wojnie nie było tu żadnych rabunków, gwałtów itp. Dopiero utworzenie Urzędu Bezpieczeństwa zmieniło ten nastrój, choć i jego działalność nie potrafiła rozerwać od lat trwających tu międzysąsiedzkich przyjaźni. Dziś ludność Niemczy osiągnęła stan z przed wojny wynoszący ok. 3,5 tys. mieszkańców. Jak na tak małą społeczność ewenementem jest powołanie w 1992 roku Towarzystwa Miłośników Niemczy i Ziemi Niemczańskiej. Staraniem tego Towarzystwa wmurowano kilka tablic pamiątkowych m.in. w 1000 lecie śmierci św. Wojciecha na kościele parafialnym pod jego wezwaniem, którą poświęcił kardynał Henryk Gulbinowicz w 1997 roku. Dwudziestego szóstego maja obchodzone są tu Dni Niemczy, na które często przybywają goście z Włoch, Niemiec, Węgier i Czech. Trwała jest współpraca z niemieckim miastem Lippstadt. Niemiecki poseł Werner Hurbich, który odwiedził Niemczę w 2001 roku wystąpił na tle plakatu „Troja In Schlesien Grüsst venedig in Westfalen”, co znaczyłoby, że dzisiejsze Niemcy doceniają historyczną obronę Niemczy porównując ją do Troi. Choć moim zdaniem Troja została zdobyta, a Niemcza nie. Dlatego bardziej adekwatne może być porównanie do greckich Termopili, gdzie bohatersko broniono górskiego przejścia Persów do Grecji, lecz i tam wszyscy polegli. Niemcza sama w sobie jest symbolem zwycięstwa, a nie nawet honorowych porażek jak miało to miejsce przy obu tych porównaniach.

Tradycja Niemczy
Twarde stawianie spraw polsko niemieckich, powoli zaczyna przynosić efekty. Również ignorowanie przez Polskę takich niemieckich prowokatorów jak Erica Steinbach i Rudi Pawelka jest pozytywnie odbierane przez stronę niemiecką. Wystarczy tu wspomnieć o kiedyś nie do pomyślenia polsko – niemieckiej wystawie w Czerwonym Ratuszu w Berlinie pt. „Zachować pamięć. Praca niewolnicza i przymusowa polskich obywateli na rzecz III Rzeszy 1939 – 1945”, która została otwarta w dniu 25 kwietnia 2007 r. w Berlinie przy udziale obu ministerstw spraw zagranicznych. Niemieckojęzyczną wystawę wspierały Berlińskie Warsztaty Historyczne i polski IPN. Inaczej też pisze polska prasa o wzajemnych nowych relacjach. Staliśmy się trudnym dla Niemców partnerem, a nie jak poprzednio łatwym klientem. To nie jest pogarszanie się wzajemnych relacji, ale dochodzenie do równowagi w wysuwaniu względem siebie twardych propozycji, komentarzy i argumentów, które odbijają się echem również na świecie, z czym Niemcy bardzo się liczą. Celny jest tu komentarz Zdzisława Krasnodębskiego pt. „Ręce precz od Stasi” proponującego Niemcom obronę i zachowanie we władzach wszystkich dawnych agentów sowieckich, jako usuniętych niezgodnie z „prawami człowieka”, na które tak chętnie powołują się Niemcy broniąc agentów w Polsce usuwanych ze stanowisk państwowych. Jak się okazuje twarda, a zarazem przebiegła, rzeczowa i mądra polityka polska w sprawach niemieckich choć wprost o tym nawet nie wspomina, to jednak jak gdyby nawiązuje do tradycji obrony Niemczy i polityki Bolesława Chrobrego, prawdopodobnie, jak wszystko na to wskazuje, z tym samym skutkiem.

Adam Maksymowicz

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Nadejdzie nasz czas

Wbijał Chrobry pale graniczne w dno Soławy?
Wbijał.
My będziemy robili to samo, krok, po kroku.
Kupując mieszkania po zachodniej stronie Odry, zakładając małe firmy, wżeniając się nawet w szwabskie rodziny.

Igła


Jest czas

Na polską ofensywę, na ofensywę polskiej kultury, gospodarki, zaradności i pomysłowości. Coś mi się zdaje, że my ulegamy niemieckim wpływom w znacznie mniejszym stopniu, niz Niemcy wpływom polskim. Stad zaniepokojenie tamtejszych władz. Te obłedne kontrole na granicy, po ich niby zniesieniu wraz z wejściem do strefy Schengen. Co do historii, Chrobry wychowywał się na dworze cesarskim. Znał go doskonale i wiedział kiedy trzeba z nim zawrzeć pokój , a kiedy prowadzić wojnę.


Więc zmieniam formę

Już jest nasz czas.
I, wcale nie kpię.
Igła


re: Tradycja Niemczy

Szkoda tylko, że przejmujemy od Niemców cholerne, paskudne krasnale i zakładamy trawniki w miejsce klombów. Porządek jest, tylko stokrotki skoszone, a i aksamitki nie cieszą oczu do późnej jesieni.
A pod Niemczą ogród dendrologiczny z największą w Polsce kolekcją rododendronów – Wojsławice – już niedługo zacznie się tam istna orgia kolorów, polecam…

Defendo


Krasnale

Gdyby tylko krasnale….


Subskrybuj zawartość