Pisanie o oziębieniu klimatu nie jest w dzisiejszych czasach rzeczą ani bezpieczną, ani popularną. Zdając sobie sprawę z wagi nie tyle argumentów, co siły głosu zwolenników przeciwnych poglądów, stanowisk i krzykliwej propagandy, wypada pisać tylko o konkretach, dowodach i zjawiskach na które żaden człowiek, a nawet cała ludzkość najzwyczajniej w świecie nie ma żadnego wpływu. Wydawałoby się zatem, że po co pisać o czymś na co nie mamy żadnego wpływu? Otóż to, że nie mamy wpływu na szereg zjawisk przyrodniczych nie oznacza wcale, że nie możemy posiadanej na ten temat wiedzy wykorzystać dla własnego dobra. I to jest ten cel dla, którego warto i trzeba zajmować się naszym globem i kosmosem. Wdzierająca się wszędzie demokracja największe spustoszenia czyni w nauce. Większościowa grupa uczonych i ich zwolenników dysponujących wpływowymi mediami narzuca całej ludzkości pogląd o postępującym ociepleniu klimatu i to wbrew elementarnej wiedzy na ten temat. Jest czymś wielce niepokojącym, jak stanowisko to bezmyślnie powtarzane jest również przez autorytety naukowe, religijne i polityczne. W tym kontekście warto przypomnieć stale aktualną bajkę Hansa Christiana Andersena „Nowe szaty cesarza”. Na szczęście dzisiaj – podobnie jak w tej bajce – jest jeszcze trochę ludzi odważnych i widzących rzeczy oczywiste, których stać na zawołanie: „Król jest nagi”.
Polska analiza
Jednym z tych, którzy zauważają elementarne niekonsekwencje zwolenników ocieplenia klimatu jest Polak Bogdan Góralski – pracownik Biblioteki Instytutu Historii Uniwersytetu Warszawskiego, który swoje profesjonalne studia klimatyczne prowadzi z własnego zainteresowania i z własnych funduszy. Otóż, autor ten nawet nie wspomina o tych wszystkich „efektach cieplarnianych” i „dziurach ozonowych”, które za przyczyną nieopanowanego rozwoju cywilizacji, przemysłu i motoryzacji miałyby być przyczyną istniejącego ocieplenia klimatu*. Przedmiotem jego analiz, badań i rozważań jest glob ziemski, jako obiekt, na którym żyjemy. Wystarczy wspomnieć, że jest on bardzo słabo poznany. Znamy tylko jego powierzchnię i mamy, jakie takie rozpoznanie na kilka kilometrów w głąb skorupy ziemskiej. Stanowi to w przybliżeniu zaledwie około jedną tysięczną część średnicy Ziemi, która wynosi 6 370 km. Planetę, na której żyjemy znamy, zatem w skali ok. 0,1%, a i to nie zawsze dokładnie, precyzyjnie i wszechstronnie. Jak wiadomo, człowiek nie ma wpływu na skalę trzęsień Ziemi, nie ma wpływu na stan termiczny wód oceanicznych, ani też na grawitacyjne oddziaływanie Księżyca, czy też na aktywność najbliższej nam gwiazdy, którą jest Słońce. Te właśnie czynniki i elementy mają decydujący wpływ na klimat na Ziemi. Reszta to oczywiste fakty medialne tworzone dla realizacji określonych celów gospodarczych, społecznych a przede wszystkim politycznych. Długoletnie, a nawet wielowiekowe analizy klimatu wskazują, że żyjemy w interglacjale epoki lodowej trwającej z krótkimi przerwami od dwóch milionów lat. Na ziemi klimat oziębia się od kilkudziesięciu milionów lat, zmierzamy zatem raczej ku zlodowaceniu naszego kontynentu, co na przykładzie wspomnianych badań poniżej zaprezentujemy.
Trzęsienia ziemi i oceany
Przywykliśmy do oceny trzęsień ziemi według skali spustoszeń jakie wywołują one w centrach współczesnej cywilizacji. Miarą ich skutków są dane dotyczące zabitych ludzi i zniszczonych domów oraz towarzyszącej im infrastruktury przemysłowej i komunikacyjnej. Tymczasem jak wykazują to wspomniane wyżej badania ich skutki są znacznie poważniejsze niż tylko zniszczenia obiektów wznoszonych przez człowieka. Trzęsienia ziemi związane są z nieustabilizowanym wnętrzem naszego globu, którego formowanie się trwa jeszcze na naszych oczach. Przesuwanie się płyt kontynentalnych, ich obniżanie się i wypiętrzanie związane jest z całymi cyklami trzęsień ziemi zarówno o zasięgu lokalnym, jak i globalnym. Związane są one ze strefami sejsmicznymi, które np. w Europie i Azji przebiegają wzdłuż najmłodszego alpejskiego pasma gór fałdowych od Pirenejów, poprzez Alpy, Apeniny, Bałkany, Azję Mniejszą, Pamir, Himalaje po rowy tektoniczne otaczające Japonię. Największe jednak nagromadzenie wstrząsów związane jest z pasmem Kordylierów przebiegającym wzdłuż zachodniego wybrzeża obu Ameryk. Na obszar wokół Pacyfiku przypada 80 % wszystkich notowanych trzęsień ziemi. Trzęsienia ziemi występują też w dnach mórz i oceanów. Tego rodzaju trzęsienie ziemi nawiedziło Indonezję w styczniu 2005 r. Wstrząs był tak silny, że fala podmorska wyrzuciła na brzeg organizmy głębokomorskie żyjące setki metrów, a nawet kilometry pod wodą. Jest to skutek towarzyszącego trzęsieniom ziemi zjawiska upwelingu, czyli wypływania na powierzchnię zimnych wód głębinowych oceanu. Około 72% powierzchni globu pokrywają morza i oceany. One głównie kumulują dochodzące do ziemi ciepłe promieniowanie słoneczne, lecz tylko w strefie do głębokości ok. 100 m, potem następuje już spadek jej temperatury. Na głębokości ok. 500 – 1000 m występuje granica mieszania się wód przypowierzchniowych oceanów z ich wodami głębinowymi zwana termokliną. Woda poniżej tej granicy ma najczęściej temperaturę w granicach do 4°C, i charakteryzuje się największą gęstością, opadając na dno oceanów. Silne podmorskie trzęsienia ziemi powodują przełamanie termokliny i wyrzucenie miliardów metrów sześciennych zimnej wody na powierzchnię ziemi. Wobec znacznych różnic temperatury następuje jej intensywne parowanie, które powoduje zwiększenie się ilości opadów i ogólne ochłodzenie klimatu. W strefach podbiegunowych są to intensywne opady śniegu powodujące powstawanie lodowców. Będąc przy oceanach pamiętać trzeba, że zawartość CO2 w wodzie morskiej od jest 25 do 50 razy większa niż w atmosferze, a więc każde ich podgrzanie lub schłodzenie powoduje uwolnienie się lub związanie dwutlenku węgla w wodach oceanów w skali wielokrotnie przekraczającej to, co może wyprodukować człowiek. Dane na ten temat można znaleźć w elementarnych podręcznikach omawiających fizykę zjawisk przyrodniczych na naszym globie.
Ocieplenie i oziębienie klimatu
O klimacie ziemi decydują więc trzęsienia ziemi. Szczególnie te, które występują w dnach oceanów. Od dawna zauważono, że ilość i skala trzęsień ziemi może mieć decydujący wpływ na zmiany klimatu. W przytaczanych tu pracach Bogdana Góralskiego** wykazano na podstawie rejestrowanej aktywności sejsmicznej, że oziębienie klimatu każdorazowo następowało po intensyfikacji zjawisk sejsmicznych. W okresie ostatnich 52 tys. lat autor ten wyróżnia 90 okresów zmian klimatu, z tego tylko 19 to ocieplenia. Ostatnie 47 lat to okres oziębienia przerwany krótkotrwałym ociepleniem klimatu w latach 1980 – 1994. Według uczonych amerykańskich od lat 80-tych XX wieku temperatura światowa (w troposferze) rośnie (było kilkuletnie ochłodzenie w latach 90. XX wieku). W okresie światowego ocieplenia w strefach przyrównikowych produkcja żywności rośnie i powoduje to spadek cen. Ubożeją wtedy producenci żywności, zmniejsza się popyt na artykuły przemysłowe u rolników co zamienia się w gospodarczy kryzys w przemyśle. W zasadzie pomiary temperatury wskazują, że od ponad 200 lat się ociepla, ale pamiętajmy o 400-letnim cyklu zmienności klimatu. W ramach tego cyklu są jeszcze inne, krótsze, cykle, o mniejszej amplitudzie zmian temperatury i opadów. Ostatnio od lat 80-tych XX w. jesteśmy w cyklu wzrostu temperatury troposfery, a spadku temperatury stratosfery i na biegunach. Obecnie żyjemy w przedłużającym się okresie ochłodzenia. Charakterystyczną jego cechą jest drastyczny wzrost cen żywności, który akurat aktualnie ma miejsce w Polsce. Na skutek nieurodzajów i klęsk żywiołowych drożeje zboże, drożeją warzywa i owoce, a wraz z nimi drożeje chleb, mleko i wszystkie przetwory. Ostatni wzrost cen żywności w Polsce wynika też z przyłączenia się do UE i fatalnego stanu organizacji produkcji rolnej w Polsce. Z jednego złotego ceny żywności 80 groszy zgarniają pośrednicy między rolnikiem a rynkiem. Chłodny klimat powoduje pogorszenie się warunków życia. Dotyka to szczególnie warstw najbiedniejszych, które w tym czasie skłonne są do wszelkich rozruchów, rewolucji, wojen i udziału w zbrojnych najazdach mających poprawić ich los. Ocieplenie natomiast dostarcza wystarczającą ilość żywności, a czasem nawet jej nadmiar. Jest to okres na ogół pokoju, dobrobytu i rozwoju krajów oraz narodów. Schemat ten regularnie powtarza się w historii ludzkości w badanym przedziale czasu. Obecny okres około 10 tys. lat naszego trwania na ziemi charakteryzuje się generalnym ociepleniem klimatu jakie nastąpiło po ostatnim na terenie Polski zlodowaceniu bałtyckim. Było ono stosunkowo krótkie i trwało tylko ok. 60 tys. lat! Trzy poprzednie zlodowacenia były znacznie dłuższe z przedzielającymi je cieplejszymi okresami interglacjalnymi podobnymi do obecnie trwającego klimatu. Najdalsze zlodowacenie krakowskie dochodziło do Tatr i Sudetów. Pocieszającym jest fakt, ze kolejne zlodowacenia miały coraz mniejszy zasięg. Być może, że jeżeli nastąpi następne zlodowacenie to zatrzyma się gdzieś w okolicach Skandynawii.
Komu wierzyć?
Czy sławom naukowym, czy amatorom? Otóż z tymi sławami to nie całkiem jest prawda, bo część z tych, którzy mają odwrotne lub inne od nich zdanie, po prostu nie dopuszcza się do głosu. Do tego grona należy szereg wybitnych uczonych przede wszystkim amerykańskich i europejskich, na których powołuje się Bogdan Góralski. Jednym z nich jest też wrocławski chemik prof. dr hab. Przemysław Mastelarz, którego prace na ten temat wydawane są w nakładach dostępnych tylko wąskiemu gronu specjalistów. Dyskusja o kolejnym zlodowaceniu przypomina biblijną postać Noego, który mówił o potopie, ale nikt nie chciał go słuchać. Jak się to wszystko skończyło, każdy dobrze wie. W sporze o przyczyny zmiany klimatu nie chodzi tylko o prestiż, wiedzę i racje, lecz przede wszystkim o miliardy dolarów wydawanych rocznie przez każdy z europejskich krajów zwalczających nieistniejące ocieplenie klimatu. Zimne i deszczowe lato tego roku niech będzie najbardziej przekonywującym w tej sprawie argumentem.
Adam Maksymowicz
*Bogdan Góralski – Przyczyny i skutki zmiany klimatu (maszynopis).
**Bogdan Góralski – Człowiek i klimat. Strona internetowa http://republika.pl/zmiany_klimatu/
komentarze
.
.
Magia -- 03.09.2008 - 15:50Nie usprawiedliwiam
Wcale nie usprawiedliwiam “bezrozumnego, rabunkowego korzystania z ziemskich zasobów”. Skąd to wzięte? Czy podstawowy błąd? Jeżeli piszę , że czynniki te decydują, to chodzi o główną przyczynę, reszta to jednak marginalia! Prądy morskie to w skali globu element lokalny. Z drugiej strony proszę zauważyć, że relacjonuję tylko poglądy p. Góralskiego i powtarzam jego oceny. Jestem tu tylko przekaźnikiem informacji.
Podróżny -- 02.02.2008 - 15:51Pozdrawiam
.
.
Magia -- 03.09.2008 - 15:50.
.
Magia -- 03.09.2008 - 15:51Wyraźnie napisano
Następnym razem napiszę jaśniej. Niemniej chyba wyraźnie napisano o wpływie trzęcień ziemi na klimat i to jest dzieło p. Góralskiego. W tym pierwszym komentarzu wymienione są na pierwszym miejscu trzęsienia ziemi, a potem reszta. Zapewniam, że w komentarzach poglądy są moje. Jasne, że Czytelnik powinien sam oceniać, co i jak. Autor ma jednak prawo do przedstawienia koncepcji, którą relacjonuje w sposób przekonywujący. Zlodowaciałej Magii przesyłam gorące pozdrowienia.
Podróżny -- 02.02.2008 - 19:26