Przyslowia na dzisiejsze zawieje

Od niejakiego czasu fascynują mnie niektóre aspekty polskich rozmów.

Rzeczywistych i wirtualnych. Nic nowego, bo przecież idzie o to, co znane od dawna.

Zapisane w tradycji, choćby jako przysłowia.

Przysłowia są dobre. Wystarczy się trochę rozglądnąć i widać jak żyją między nami i w nas.

-

Gada, jak ślepy o kolorach

Zazwyczaj rozumiemy to przysłowie bardzo prosto. Że niby ktoś nie wie, o czym mówi.

Ale jest w tym coś więcej: tęsknimy często za tym, czego nie znamy, nie poznamy, albo, co gorsza – na zawsze straciliśmy. Nie lubimy odmienności, której nie jesteśmy w stanie pojąć, dotknąć i okiełznać. Nawet nazwać nie umiemy.

Jeden kolory gani, a drugi chwali. Obydwaj ślepi.

-

Rozmawiać jak gęś z prosięciem

To jest prawdziwie fajne.

Z jednej strony utaplany w błotku osobnik z zakręconym ogonkiem. Słowo u niego proste i nieskomplikowane. Często grube. Każde słowo proste, a zdań pojąć nie sposób. A to dwa podmioty się trafią, a to całkiem bez podmiotu zdanie się uda. Ale prostota słów sugeruje jakąś prostą ludową mądrość. Niezrozumiałą, a przez to bardziej pożądaną.

Po drugiej stronie: biel nad bielami. Puch słów się sypie i każde słowo tyle waży co puch. Patrzymy na tę puchatość słów i nawet nam nie przeszkadza, że w tej zamieci sensu nie ma. Zamieć jest taka piękna…

A gdy się spotkają, gdy się zamienią na poglądy, to brudno biała breja pryska na boki. to prosie wyjdzie z ryjem oblepionym piórami. Parska i kaszle. A Gęś utytłana po kres długiej szyi. Brzydko gęga.

Odchodzą, a każde pewne, że w sporze zwyciężyło. Gęś i prosię.

Tak, jakby to była jakaś różnica w mięsożernym otoczeniu.

-

Chrzanu nie przetrzesz, baby nie przeprzesz

Jest w tym coś opacznie romantycznego, kiedy mężczyzna próbuje przekonać kobietę. Szansy nie ma żadnej. Ale próbuje. Przegrywa i znowu zaczyna. Jakby nie lepiej było na piwo iść, albo coś pożytecznego zrobić. Ale próbuje. Donkiszoteria jakaś, czy co?

Albo gorzej jeszcze. Coś sobie taki mężczyzna powie i siedzi zadowolony, że tak mądrze słowa złożył. A tu, z nagła, kobieta z za węgła go zdybie i do ściany swoją argumentacją dociśnie. Że argumenty nie na temat i w inną stronę? Że jej się, dla krótkowzroczności, faceci pomylili?

A co to ma za znaczenie, skoro to słaba jest kobieta. Każdy ją wesprze (choćby i ja) i faceta dodatkowo słowem szturgnie.

Czasem tylko się zastanawiam, dlaczego z równości płci wynika, że kobiety muszą mieć rację.

-

Takie mnie dziś naszły refleksje. Wyraźnie jeszcze bardziej trawię niż myślę. Przepraszam.

PS Jeszcze mi się jedno przypomniało, na koniec: Co wie Grześ, to i cala wieś.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Yayco

kobiece przysłowia są momentami wielce groźne

ale obawiam się obsztorcowania o którym to piszesz, także zmilczę – choć łatwo

domyślić się gdzie, kogo i dlaczego na spacer wysłać może.

Rozmawiać jak gęś z prosięciem

jedna z form,rozwinięcie rzucania kotami – dużo wspólnych cech, choć

docelowo o innej sytuacji zapewne Pan myślał, ale mnie się tak skojarzyło

pozdrawiam

Prezes , Traktor, Redaktor


Witam,

chyba ,,pożądaną” w ostatnim zdaniu drugiego akapitu fragmentu ,,rozmawiać jak gęś z prosięciem”.
To tyle, napisąłbym więcej, ale w sumie nie jestem pewny czy rozumiem aluzje różne, a nie chcę strzelać bez sensu, bo i po co.

Może pan komenatrz mój skasowac, bo bezwartościowy.

Pozdrówka.

Grześ, co nic nie wie.


Panie Maxie

ja nie jestem pewien, czy ja o cymś myślałem, jak to pisałem
No może trochę o brazylijskim pinot noir, o którym powinienem napisać...


Yayco

Mogę przysłowie, które mi się skojarzyło?

A z resztą co mi tam “Gdy kota nie ma, myszy harcują”.

ja mam dziś w ogóle poczucie humoru od Grzesia!!!!


Panie Grzesiu

już poprawiłem, a komentarz zostawię dla podkreślenia mojej dysortograficznej sromoty.

Jeden facet, nieżyjący już, też mówił, że nic nie wie. Po szkołach o nim podobnież uczą. Trzymaj się Pan tej drogi…


Panie Yayco

ciekaw reportaż wysłuchałem na Trójce, o winie

http://www.radio-bialystok.bianet.pl/snd/rep/alchemik_wina.mp3

ciekawy dla laika, żeby nie było. Może zainteresuje Pana.

pozdrawiam i dobranoc się z Panem

Prezes , Traktor, Redaktor


Pani Algo,

jak rozumiem, Pani w grzesznym będąc, pod wpływem młodzieży tutejszej, nastroju o śpiącym małżonku tutaj wspomina?

Ciekawe co powie jak się zbudzi…


Panie Maxie,

jutro (a raczej dziś po południu) chętnie posłucham.

Teraz już pora staremu spać iść powoli…


hi hi

a skąd pan wie, że mój ślubny śpi, czy słyszy pan jego chrapanie? ;P


Pani Algo,

po śniegu niesie głos jak po wodzie, albo i lepiej…


O!

i co, znów podpadłam?
Cholerny śnieg, ale podobno, od jutra już go nie będzie i zacznie się nam wreszcie wiosna.
Pewnie dlatego mi się to przysłowie o kocie przypomniało.


Panie Yayco,

grzesie – a sam sie do nich zaliczam, maja ogolnie przerabane. jeden grzes to jak niosl worek przez wies, to caly piasek stracil. drugi grzes to koloryzant byl i bajki opowiadal o listach, ktorych nie dostal i takich tam. jeszcze inny, to w torbie szkolnej bulki z maslem mieszal z ksiazkami i zastanawial sie co jesc bedzie. no a jeszcze teraz Pan mnie dobil z tym grzesiem megafonem wiejskim.
ciapy, klamce wredne, lakomce i plotkarze. przerabane. ide spac.

super, ze znowu Pan pisze.


Panie Yayco

Aż w pięty poszło.
I niby to człowiek zna i rozumie.
A bez przypomnienia i objaśnienia i tak w szkodę wlezie.

I tu się przypomina, że Polak i przed i po szkodzie głupi...


Pani Algo,

nie podpadła Pani.

A ja wolę śnieg.

Śnieg jest czyściutki.


Panie Griszequ

ja sobie czasem myślę (bo staram się kultywować w sobie to zadawnione przyzwyczajenie), że taki grześ to może mieć na imię Michał, albo Zbyszek.

Więc proszę nadmiernie nie desperować.

Pozdrawiam


Panie Odysie,

proszę nie brać tak do siebie.

Wszyscyśmy cokolwiek słabowaci na charakterze, co Czas Wielkanocny łatwo nam przypomina.

Po zastanowieniu, stwierdzam , że nie wszyscy.

Ale, że Pan i ja to zapewne.

Pozdrawiam i trwania w słusznym uporze życzę


Subskrybuj zawartość