Jaja na szkoleniu, tylko z kogo??

Wspomnienie z kursokonferencji sprzed roku bodajże. Szczegółów nie pamiętam, więc troszkę pozmyślam, ale tylko troszkę. Opowiem o pewnym oszustwie, które można samemu wypróbować nawet w blogosferze.

Szkolenie jak to szkolenie. żeby miało ręce i nogi to musi kosztować parę złotych, gdy jest półdarmo to wiadomo, że chodzi o kwitek. Nasza biurokracja…wróć, nasza oświata kwitkami stoi. Układ jest prosty. 10 godzin szkolenia robi się w dwie i pół. Wicie rozumicie, po co tu tyle siedzieć jak to i tak nikomu niepotrzebne. No może tylko urzędowi kontroli kwitków.

Wicie rozumicie człowiek jak się nudzi to mu głupoty po głowie się przewalają. Pani instruktor od kwitka nr XW403 powołując się na wieloletnie doświadczenie pracy w szkole i kuratorium (a obecnie kręcąca lody na sprzedaży kwitków) przekonywała, że problem ZZ należy rozwiązać metodą AA.

Wtedy ja w przypływie szalonej odwagi śmiałem to zanegować. Problem ZZ nie da się rozwiązać uniwersalną metodą AA co wykazały badania prof. Czerupko z Uniwersytetu Gdańskiego. Bazował on na badaniach w szkołach duńskich, gdzie Jorgensen i Kallstrom wykazali, że metoda AA jest nieskuteczna, a nawet w niektórych przypadkach przeciwskuteczna.

Może w duńskich szkołach to nie działa, ale specyfika polskich szkół oraz wieloletnie doświadczenie pani instruktor wskazuje, że AA się sprawdza. Punkt dla pani instruktor.

Większość krajów europejskich rozwiązuje problem YY metodą FF.
Nie no jaka większość. ja znam tylko doświadczenia francuskie, belgijskie i niemieckie. Jednak kraje skandynawskie od tego odchodzą, a Amerykanie przymierzają się do nowych rozwiązań. Caldwell i Francis z uniwersytetu Columbia opracowali metodę KK i pilotażowy program w szkołach w stanie New Jersey jest wielce obiecujący. Czy zamiast przymierzać stary garnitur nie powinniśmy szukać nowatorskich rozwiązań, które popchnęłyby polskie szkolnictwo do przodu.

yyyy… Nie znam tych badań, ale w ministerstwie opracowano koncepcje wdrażania FF więc trzymajmy się FF.

Teraz o oszustwie: prof. Czerupko nie istnieje, bynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Panowie Jorgensen i Kallstrom to piłkarze szwedzcy, a amerykańscy badacze zaistnieli tylko na pięć minut powołani do życia przez autora. Nigdy bym sie nie zdobył na te drobne manipulacje gdybym był przekonany, że pani instruktor jest naprawdę specjalista w dziedzinie, a nie ignorantem, który na podstawie jakiejś ściągi dla instruktorów nie rozdaje kwitków nr XW403. Z nudów sie wyłamałem z układu, który nakazywał mi przybyć, zapłacić i po odsiedzeniu regulaminowych 10 godzin (czyli 150 minut) pobrać kwitek nr XW403.

O dziwo podobna zabawę można przeprowadzić w blogosferze. Sprawdziłem. Wymyślamy profesora, dołączamy badania z jakiegoś cywilizowanego kraju, które uwiarygadniamy dwoma nazwiskami i robimy autora tezy w bambuko.a jak będzie szukał dowodów to podamy publikację papierową z 2007 roku, której jeszcze nie ma śladu w necie. Jeśli nas wyśle na drzewo, znaczy wie o czym mówi. Jednak zawsze można zachwiać pewność stawiacza tezy i trochę zdyskredytować go. Po co? A bo to mało powodów, żeby troszkę się po wyzłośliwiać?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Duńczyka, to ja znam, przez Machulskiego

On często adres zmieniał, tyle, że nie chodziło tu o stawkę godzinową.
A ta wynosi np 500zł ( słownie pińcet).
Czy panu to coś tłomaczy?

Igła

PS. Na północnym Mazowszu, można spotkać się z wymową – pięset.


Szanowny Panie Sajonaro

A o calkowicie bezinteresownej zawiści Pan slyszal? Pomijam oczywiście zasadność Pańskiego dzialania w temacie glównym tekstu.

Pozdrawiam calkowicie bezinteresownie


sajonara

złośliwiec:)

Pani twierdziął że znała ale nie popiera, a może takie nazwiska jak Ahonen czy Ljoekelsoy coś jej mówił więcej?
Nie moge pominąc znakomitego uczonego z Japonii – Kazuioshi Funaki, nie mylić z Fukuyamą, bo że tak ujme innych lotów to uczony:)
Prezes , Traktor, Redaktor


Zawiść

Co musi być na rzeczy. Przyszedł majster do pieca. Pogmerał coś pokrętełkiem i już po 3 minutach go nie było. Ja zaś uboższy o stówę. Taka mnie zawiść wzięła i trzymała z dwa dni, aż znalazłem na forum muratora coś o piecach buderusa i zupełnie z czapy zrobiłem czarny pijar i puściła ta zawiść.
I jak tu wierzyć komu. Zwłaszcza w sieci. Dozorca wie kto tam siedzi spocony i pełen zawiści z drugiej strony, a moze siedzi taki co dostaje tysionc pincyt sto dziwincyt, żeby głupoty pisać.


Panie Sajonaro!

Między innymi z powodów wyłuszczonych przez Pana, powoływanie się na autorytety nie robi na mnie wrażenia. Jeśli mi ktoś mówi, że uczeni (może być z nazwiskami) zbadali, odkryli, to ja proszę o opis badań i wyniki surowe. A jak mi wyjdą te same wnioski z analizy danych, to mogę przyjąć, że jest to prawda. Są badanie, które sfalsyfikowałem negatywnie znając je tylko z doniesień dziennikarskich.

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość