Siedemnastego marca

Siedemnastego marca dwa tysiące szóstego roku byłam niewiarygodnie szczęśliwa.

Nie, nie działo się nic szczególnego. Siedziałyśmy – Buc, ja i Zuzanna – w Irish Pubie przy Miodowej, bardzo blisko mojego liceum. Bo ja się wtedy uczyłam na Mariensztacie, a one w dalszym ciągu na Ochocie. Tam się robiło maturę międzynarodową, w jednym budynku z gimnazjum, jako że na Bednarskiej byśmy się nie pomieścili.

Lałyśmy w gardła zielone piwo, za świętego Patryka, patrona i misjonarza Irlandii. Takie byłyśmy pobożne, aczkolwiek Bucyk głosił od zawsze konsekwentny ateizm, co było przez lata asumptem do wielu zabawnych dyskusji światopoglądowych.

Byłyśmy przed maturą. Byłyśmy pięknym teamem, nie było na nas siły.

*

Siedemnastego marca dwa tysiące dziewiątego roku zaczęła się moja depresja.

*

Dziś wieczorem idę z ekipą do Bonarki, oglądać Alicję. A potem ich spróbuję namówić, żeby poszli ze mną do Starego Portu na zielone. Nawet jeśli się wykręcą, to ja i tak pójdę, przecież będzie tam cała historia… Przecież mam ważny powód, żeby się dziś upić.

Uchleję się za własne zdrowie, za własne życie i szczęście. Za odzyskaną godność Katarzyny Blum.

Średnia ocena
(głosy: 2)

komentarze

Irlandzkie klimaty?po polsku:)


No pewnie :) Lecimy!


(Brak tytułu)


Tego nie znałam

Przechodziłeś kiedyś pośród wzgórz, słyszałeś mewy krzyk,
Nad głową czarny kruk jak noc, posępny, dziki, zły,
A w dole purpurowy wrzos, z nad morza zimny wiatr – W ten dzień swój krwawy topór ostrzył kat.

Odkąd Anglik wziął nam ziemię, nasz żywot stał się psi,
Wielu z nas chwyciło oręż, swój waleczny naród strzec.
To żelaznej woli ludzie, bez strachu szli na śmierć,
By znów zieloną wyspę wolną mieć.

Ref.: Bądź przeklęty, angielski łotrze, któryś wysłał wojska swe,
Obyś zgnił w czeluściach piekieł za przelaną naszą krew.
Za nieszczęścia naszych przodków, którym wziąłeś wolność, cześć,
Obyś zdechł, niech diabli wezmą Cię!

O jednym dziś zaśpiewam wam, dzielny żeglarz z małej wsi,
Po kres swych dni bił się z Angolem, by katu głowę dać.
To jego statek siał zagładę, a ludzie w ogień szli,
Irlandii wciąż niósł flagę, młody Ned z nadmorskiej wsi.

Choć zabraliście nasze domy, wzięliście nasz kraj,
Walczycie z naszym duchem, lecz zwycięstwo nigdy wam.
Miłość do Irlandii starej w sercu zawsze będzie tkwić,
Zawsze znajdą się tak wielcy, jak Ned z nadmorskiej wsi.


Bażancie

Piórka widzę całkiem błyszczące i należycie zmierzwione. Dobrze.

Gzykzakowaty życia sznur jest gzykzakowaty, o czym się przekonałaś.
Jak widać z Twojej opowieści, jest 2:1.
Potem będzie 3:1.

A potem miliony do jednego.
Tak będzie.

Pururu :))


O,Hurt,

jak już jesteśmy przy tym temacie, to zawsze wzrusza mnie ten kawałek:)


Pino

pewnie już jesteś w stanie lekkiej nieważkości – mam nadzieję, jakiś alcaprim albo co masz przy sobie na rano.. .

:-)))

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Grzesiu

:))))


Poldku

Zupełnie nie wiem dlaczego się wtrącam w cudzy wątek, ale.

Potwierdzam, że godzinę, może półtorej temu, była trzeźwa jak bażant. :)


Gretchen

Gretchen

Zupełnie nie wiem dlaczego się wtrącam w cudzy wątek, ale.

Potwierdzam, że godzinę, może półtorej temu, była trzeźwa jak bażant. :)

A przecież On w knajpie‘ż miał przebywać a nie w plenerze.. .

No, chyba, że już podchmielony i go na zwiedzanie świata wieczorową porą wzięło.

:-)))

p.s.
No dobra koniec tych żartów, bo zezłości się bażant i mnie pogoni.. .

:-)))

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Poldku

Bażanty, ze swej istoty, pozostają ptactwem w drodze.

Przemieszczają się, krążą, oblatują (tak trochę :).

Bażant młodszy ma poczucie humoru, co potwierdzam zdecydowanie, gdyż nie raz miałam okazję słyszeć. :))


Ekonomiczny nonsens.

Dalej jestem trzeźwa, chociaż piłam.

Co prawda Mężczyzna płacił, ale i tak nie widzę sensu całej operacji :P

Poza tym bardzo mi miło, że tutaj przyszliście z tragarzami, z jutubkami znaczy.

Poldku, ja nigdy nie mam kaca, nawet jak się faktycznie spiję, a teraz to w ogóle nul, mogłabym poprowadzić wykład albo auto. Może bażant omnipotentny wyjaśni ten fenomen.

Ahoj!


Pino

Pino

Poldku, ja nigdy nie mam kaca, nawet jak się faktycznie spiję, a teraz to w ogóle nul, mogłabym poprowadzić wykład albo auto. Może bażant omnipotentny wyjaśni ten fenomen.
Ahoj!

Ciesz się póki tak masz. Ja kiedyś, gdy bylem młody też nie miałem kaca. Teraz jednak nie te czasy, alkoholizuję się z umiarem.

Pozdrawiam.

p.s.
O bażantach mało wiedziałem do tej pory.. .

:-)))

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Wyjaśniam omnipotentnie:

Najprawdopodobniej Poldek ma rację.

Jesteś młoda, no przynajmniej Twój organizm jest młody (hi hi) i metabolizuje alkohol bez większego trudu i kosztów własnych.
Szybko, sprawnie, bezboleśnie. :)

Z czasem to się może zmieniać.

Dziękuję za uwagę. :))


Bażancie złowróżbny

Gretchen

Z czasem to się może zmieniać.

O nie, tylko nie to!


Finistère, tam gdzie konczy sie ziemia

Zatesknilam za Celtami.
Piosenka o trzech marynarzach, po bretonsku.

Bylas w Bretanii Pino?


Pani Agawo,

a skąd, ja prawie nigdzie nie byłam… Chociaż to jest względne – od kiedy zamieszkałam w południowej Polsce, to wszyscy mnie traktują jak obieżyświata, bo tutaj ludzie są wybitnie stacjonarni, sporo moich znajomych za granicą było raz w życiu albo wcale.

Bretanię bym chętnie obadała. I jeszcze Normandię. W ogóle uwielbiam zimne kraje, jak już gdzieś wyjeżdżam, to najczęściej do Skandynawii, dobrze się też czułam nad Morzem Irlandzkim, chociaż okoliczności wybitnie nie sprzyjały.

Piękny jest ten bretoński klip.

Pozdrawiam serdecznie


Z czasem to się może zmieniać…

Pino

O nie, tylko nie to!

Owszem może.

Z czasem to zauważyłem. A raczej poniewczasie;-)


Moralizatorzy się znaleźli :P

Brakuje mi naszego artysty przeklętego, on by wam wytłumaczył, że punk rock konserwuje, legenda nie umiera. Albo jakoś tak.

oi oi oi!


Eee tam,

kac?

Wystarczy pić regularnie, często i zaczynać koło 11 rano, do wieczora człek zdązy wytrzeźwieć:) i jeszcze kilka razy się napić, acz nie upijać się i kaca nie ma:), ja nie miałem już w sumie takiego porządnego. od czerwca 2008 chyba, a przynajmniej tamtego pamiętam, bo umierałem wtedy.

Inna sprawa, że kiedyś zdarzało mi się umierać po 4 piwach, co mnie zdziwiło.


Ooo, do Bretanii bym pojechał,

zresztą w sumie w wiele miejsc bym pojechał.

Na razie jednak mi się na żaden wyjazd nie znosi, a moje lenistwo totalne i znużenie powoduje, że i stypendium w Niemczech się mi załatwiać nie chce.


No nie,

właśnie kiedy zrobiłam sobie jedyny raz w życiu tygodniówkę, to byłam albo pijana, albo skacowana, tertium non datur :) Ale ja waliłam wtedy głównie gołdę, z piwem czy winem to inaczej idzie.

A w ogóle alkohol to zło.

Pozdrawiam nieskalanie czysta i moralnie trzeźwa


A ja miałem w poście nie pić tak w ogóle,

ale mi przeszło jakoś szybko.

Co w sumie mnie nie dziwi.

Odwyk od neta też mi szybko przeszedł:)


Grzesiu,

nie mają sensu żadne odwyki, które kierują tylko myśl twoją ku przedmiotowi zabronionemu pożądania.

Prosty przykład. Właśnie palę szluga, w ten sposób nie myślę o nałogu, tylko o rzeczach wzniosłych. A gdybym chciała sobie zabronić palenia, to myślałabym tylko o tym, że nie mogę zapalić i byłabym wściekła, zamiast być piękna i dobra.

Zresztą ten cały gość, co ja się z niego śmieję, napisał chyba coś o mnichu, który przeniósł dziwkę przez rzekę? Sam to gdzieś wklejałeś.

Ja tam wolę Wasilija Rozanowa, ale to przecież chodzi o jedno i to samo :)


No właśnie , czytam twój komentarz

i miałem ci wrednie i złośliwie wytknąć, że gadasz deMello:), ale sama się przyznałaś.

Ale fakt i on i ty macie rację.

No.


Nie gadam de Mello,

on jest od buddyzmu. Przypadkowe zbieżności są nieuniknione, ale nie wierzę, by udało się powrócić kotkiem.

Mi tam wystarczy tradycja chrześcijańska w całym swym bogactwie, mądrość prawosławna, etyka protestancka, pragmatyzm katolicki.

(Byle tego nie pozamieniać miejscami, bo wyjdzie jak w tym dowcipie:
“W niebie Brytyjczycy są policjantami, Francuzi kucharzami, Niemcy mechanikami, Włosi podrywaczami a nad wszystkim czuwają Szwajcarzy.
W piekle Niemcy są policjantami, Brytyjczycy kucharzami, Francuzi mechanikami, Szwajcarzy podrywaczami, organizacją wszystkiego zajmują się Włosi.”)

:P


Pino

Po pierwsze to de Mello nie jest od buddyzmu, bo to był normalny jezuita, a nie żaden tam buddysta dziwny. :)
Fakt, że zachciało mu się wycieczek i poszukiwań, za co został znielubiony . Pociągnęły go podobieństwa różnych duchowych ścieżek, zachciało się Zosi jagódek itd.

Po drugie, mam rację omnipotentną, o czym mam nadzieję się nie przekonasz.

Po trzecie, stworzyłaś właśnie przełomową teorię wychodzenia z uzależnienia poprzez spokojne pozostanie w nim, za co w stosownym czasie odbierzesz nagrodę imienia Artura Nicponia. :))

Po czwarte, to nie de Mello napisał o tym mnichu, co niósł kobietę przez rzekę, a właściwie o tym drugim, który jej nie niósł. Ale o tym drugim to też nie de Mello napisał.

Po piąte, to nie Grześ przepisał, tylko ja.

Tim ti rim ti tim, zaśpiewałam z miną zadowolonego bażanta.

:)))


O myślałby kto!

Święte Oficjum

W świetle tego, co do tej pory powiedziano, można zrozumieć, dlaczego według Autora jakiekolwiek credo lub wyznanie wiary zarówno w Boga, jak i w Chrystusa, musi przeszkadzać w osobistym dotarciu do prawdy. Kościół, czyniąc sobie bożka ze słowa Bożego zawartego w Piśmie Świętym, doprowadził do wypędzenia Boga ze świątyni. W konsekwencji stracił prawo nauczania w imię Chrystusa.

Dlatego w trosce o dobro wiernych Kongregacja Nauki Wiary uznała za konieczne orzec, że przedstawione wyżej poglądy są niezgodne z wiarą katolicką i mogą wyrządzić poważne szkody.

Podczas audiencji udzielonej niżej podpisanemu Prefektowi Ojciec Święty Jan Paweł II zatwierdził niniejszą Notyfikację, przyjętą podczas zwyczajnej sesji Kongregacji, i nakazał ją opublikować.

Rzym, w siedzibie Kongregacji Nauki Wiary, 24 czerwca 1998 r., w uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela.

KARD. JOSEPH RATZINGER Prefekt
ABP TARCISIO BERTONE SDB
Em. arcybiskup Vercelli
Sekretarz

Całość tutaj: http://www.apologetyka.katolik.pl/nauczanie-ko%C5%9Bcio%C5%82a/rozne-dok...

Roma locuta, causa finita. Sorry :D


No to przecież mówię, że znielubiany

Nie zmienia to faktu, że jezuita był. O.
Jako taki zresztą zmarł. O.

Noty pojawiły się po jego śmierci.

:))


A to nie wiesz,

że jezuici są głęboko podejrzani, jako ta awangarda myślowa Kościoła?

Teraz już została ludziom tylko obsesja żydów i masonów, ale kiedyś za identycznego czarnego luda robili właśnie chłopcy od Loyoli.

Jan Paweł II nie cierpiał ich jak zarazy, dopiero ostatnio, za Benedykta, trochę się odgięli :) Ale przecież nie takie heretyckie jednostki, jak wasz Melon!

Kiedyś zresztą zniesiono ich formalnie w całej Europie (w naszej semper fidelis Rzeczpospolitej również), tylko Katarzyna zrobiła na złość i pozwoliła im działać w dalszym ciągu.

A jeszcze wcześniej było tak, że oni pojechali do Chin, a dominikanie na Filipiny. Widać po dzisiejszej strukturze wyznaniowej, który zakon się okazał skuteczniejszy :P

Nie no, ja ich lubię nawet… Ale oni są taką właśnie kwintesencją katolicyzmu, jak widzę w tramwaju zakonnika odstawionego jak ostatni lansiarz, to wiadomo, że to właśnie jezuita :)


Wiem, coś tam wiem :)

A dlaczegóż Jan Paweł II ich nie cierpiał jak zarazy?

jak widzę w tramwaju zakonnika odstawionego jak ostatni lansiarz, to wiadomo, że to właśnie jezuita :)

Piękne. Rozśmieszyłaś mnie. Dzięki :)


Eeee, Gre coś w zapędzie prostowani rozpędziłaś się jak ten

nie przymierzając bażant szarżujący:)

“Po czwarte, to nie de Mello napisał o tym mnichu, co niósł kobietę przez rzekę, a właściwie o tym drugim, który jej nie niósł. Ale o tym drugim to też nie de Mello napisał.”

Jak nie?
Ja tę anegdotę na pewno znam z jednej jego książki.

“Po piąte, to nie Grześ przepisał, tylko ja. “

Eeee, ja też cytowałem kiedyś.


Pino&Gre, z tymi zakonami to jest ciekawa rzecz,

pamiętam jak ojciec Słoma, dominikanin, na religii nas nauczał (sportretowany zresztą w świetnym tekście leszka.sopota ):

“jak o 4 rano będziecie chcieli się schronić w klasztorze, i pójdziecie do dominikanów, to was nie dość, że nie przyjmą to i psami poszczuzą:), ale jak pójdziecie do franciszkanów, to muszą otworzyć i pomóc”


Chyba dlatego,

że Wojtyła nie lubił takich spekulatywnych und intelektualnych… Kiedyś była akcja, że przechodził obok bramy ich głównej rzymskiej placówki, generał przed nim klęknął oczywiście, a papież go nawet nie pobłogosławił.

Chodzi mi po głowie jeszcze, czy to nie miało jakiegoś związku z tematem teologii wyzwolenia, ale to by trzeba było Poldka spytać, ja się nie znam.


O!

Jezuitów w Opolu lubię, spowiadam się u nich i z chłopakami na Mszę niedzielną jeździmy tam, a nie do parafii naszej św.Jackowej.

W Krakowie miałem dwóch wykładowców. Każdy inny. Jeden nowoczesny a drugi kompetentny. Ten drugi był dla mnie autorytetem. A pierwszy lansiażem.

Ot, Jezuita to jak bloger. Jeden ciekawy a drugi nawiedzony, a trzeci przeintelektualizowany, czwarty nudny a poty ostry i wybuchowy.. .

Na Jezuitów dicezjalni księża mówią TeJoty – co nie jest od skrótu TJ (Tow. Jezusowe) ale of Toyoty.. .

:-)))

Długo możnaby pisać. A znam kilku franciszkanów, których jak po cywilu zobaczysz, to dopiero lans i szpan. Wszystko markowe i wyrafinowane. Papieros dawidoff ciuch. jakiś tam itp. Mówią ubóstwo to nie dziadowstwo.

Dziwaków Ci pod dostatkiem na tym łez padole.

:-)))

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


A w ogóle nie wiem, czy macie takie wrażenie,

(to pewnie banał i już o tym pisałem ze dwa razy), że zakonnicy z zasady a przynajmniej z tych zakonów jak dominikanie, jezuici, franciszkanie, al ei inne, to to dużo ciekawsi niż zwykli księża są.

I chyba, też bardziej lubiani i poważani.

Ciekawe by tu były jakieś badania, el choćby popularność mszy w wielu miastach (u mnie też) u dominikanów na to wskazuje.

A ostatnio trochę się dokształciłem o historii zakonu dominikanów Sandomierzu (drugi konwent po Krakowie,1226/1227) z racji oprowadzania uczniów ze świętokrzyskiego po Sandomierzu, w tym po Kościele Św Jakuba.


Poldku,

poldek34

Papieros dawidoff

Wiedzą, co dobre :D

Średniowieczny kościół franciszkański poznaje się po tym, że ma jedną wieżę (zamiast normalnych dwóch), ale za to wypasioną w kosmos :) Bo dwie wieże to niby że symbol potęgi i bogactwa, a oni mieli ich nie mieć początkowo wcale, no ale cóż... “ubóstwo to nie dziadostwo”.

hi hi


Grzesiu

Za bażanta szarżującego masz nagrodę specjalną. :)

To nie de Mello wymyślił tę historię, ja ją czytałam zupełnie gdzie indziej. Serio.

Co do drugiej sprawy, ustąpię. Taka jestem grzeczna.

:))


Ja w sumie mam takie zdanie,

że chyba ważne przede wszystkim to, jakie podejście ten zakonnik ma do pieniedzy.

Znaczy jak ten franciszkanin się tym dawidoffem podzielić potrafi i nie jest to dla niego nieodzowne i najistotniejsze, to niech pali, no:)

Bo chyba można niby żyć w ubóstwie i twardego serca być, a mieć dużo i dzielić się z tym, jednoczesnie i samemu z życia jakoś tam korzystać.


Uprasza się o kochanie franciszkanów

jako ja ich kocham.
Bezkrytycznie, jak patrona.

Swoją drogą to ten Franciszek też jakiś podejrzany, zupełnie jakby odrobinę buddyzmem zalatywał. :)


Davidkiem każdy się podzieli,

długi jest… Prawdziwie chrześcijańska miłość to podzielić się z bliźnim Fajrantem.


W zyciu nie widziałem szarżującego bażanta

więc to efekt mojej cudownej wyobraźni, ta fraza.

W ogóle tymi zakonami przypomnieliście mi, że mam nieprzeczytaną “Sekretną historię zakonów”, to mi z kolei przypomniało o temacie klasztor, z kolei, co mi przypomniało oi mej nieistniejącej i niedoszłej pracy dochtórskiej, której nieistnienie przypomniało mi o niewykorzystanych szansach różnych i o tym, że niekoniecznie zawodowo i intelektualnie powinienem być w tym miejscu, co jestem.

jednym słowem, dlaczego ja kurde, nie mam pod ręką martini rosso?

Albo whisky z colą?

Albo metaxy?

No nie.

A wracając do tematu to zakonnicy różne ciekawe piwa i inne alkohole produkowali tyż.

A święty Jacek Odrowąż podobno własnoręcznie sadzić miał lipy koło kościoła św. Jakuba, i orzechy w Sandomierzu.


Pino

Pino

Średniowieczny kościół franciszkański poznaje się po tym, że ma jedną wieżę (zamiast normalnych dwóch), ale za to wypasioną w kosmos :) Bo dwie wieże to niby że symbol potęgi i bogactwa, a oni mieli ich nie mieć początkowo wcale, no ale cóż... “ubóstwo to nie dziadostwo”.

Na papierosach współczesnych nie znam, kiedyś mi smakowały extra mocne krakowskie – dla lansu, a szkole średniej. Ale lans papierosowy mi szybko przeszedł i nie kurzę.

A co do wież, kościoły franciszkańskie miały – z naryty – malutkie wieże z niepokaźną sygnaturką w nią zamontowaną. A to przez umiłowanie mniejszości – Bracia Mniejsi. W Krakowie na wszystkich świętych to ładnie widać, ale i w innych średniowiecznych świątyniach ich “formatu”.

Więc wierza ogromniasta to nie franciszkańskie Kościoły, jeśli już, to przejęte “po kimś”.

Kapucyni to wogóle poszli w małość. Tam wszystko jest małe, małe okienka, wierzyczki, korytarze, sufity są nisko, itp.. . Wszystko jest mniejsze -od nazwy Bracia Mniejsi.

A gradacja franciszkańska wg zamiołowania nie do dziadostwa ale ubóstwa jest taka:

Franciszkanie czarni – pany
Bernardyni – chłopy
Kapucyni i reformaci – dziady

W Pacławskiej Kalwarii są ci pierwsi. Ta specyfika choć przerysowana powyżej ale rzeczywiście są różnice menalne i cywilizacyjne pomiędzy tymi gałęziami.

Jezuici nawiązując do nich są wyrafinowani.

Dominikanie zaś ambitni – w dobrym tego słowa znaczeniu.

A ciekawe jak oni nas z przymrużeniem oka klasyfikuję.

HA!

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Pino, ale tym fajrantem

to jednak obdarowanego trujesz, a Davidoffem chociaż się snobistycznie zaciągnć może i poczuć, jak ten, pseudointelektualista.

A pamiętasz, ze w Lublinie palić mamy wiśniowe djarumy?

:)


Posłuchaj,

ja jestem w ciul inteligentna, powinnam mieć średnią wyżej czwórki, być na czwartym roku i myśleć z radosnym uśmiechem o mojej przyszłej karierze naukowej. Chwilowo to nie wiem, czy zdołam napisać pracę licencjacką.

Mój fizyk ma taki mózg, że gdyby nie dragi, to ja bym z nim nie miała o czym pogadać, bo byłby dla mnie za mądry.

Trzy razy repetował.

Natomiast mój eksio, z którym zaczynałam studia, właśnie wydał książkę. Autentycznie. Dostępna w księgarniach, zebrała dobre recenzje.

I co z tego, skoro jest zadufanym w sobie sukinsynem?

Niech inni robią zyski i kariery, my się napijmy metaxy. Ubodzy posiądą ziemię!

:)


jak metaxy, to nie tacy ubodzy, no:)

a z takim piciem na smutno to jednak calvados albo mescal mi się literacko kojarzy, wiesz, a zdolni ludzie tak mają, że niekoniecznie im idzie cuś tak jak powinno, szwestra moja już od roku magisterkę tworzy, znaczy rok temu w czerwcu obronić się powinna, na razie jednak się nie broni, za to ogląda seriale i kłóci z rodzicami:)


Nie dziwię się,

całe życie najchętniej spędziłabym nie robiąc nic i czasem pisząc wiersze…

P.S. Ubodzy duchem, kurde.

P.S. 2. Wyszło na to, że mam na koncie jeszcze mniej od ciebie.


A co było wcześniej?

1420 – podczas obrad sejmu Rzeszy we Wrocławiu ogłoszono bullę papieża Marcina V, nakazującą katolikom zorganizowanie krucjaty przeciwko husytom.
1793 – poddano twierdzę Jasna Góra wojskom pruskim.
1809 – król pruski Fryderyk Wilhelm III nakazał przetopić polskie insygnia koronacyjne.
1814 – Wrzeszcz został przyłączony do Gdańska.
1830 – w Teatrze Wielkim w Warszawie odbył się pierwszy biletowany koncert Fryderyka Chopina.
1863 – powstanie styczniowe: wygrana powstańców w bitwie pod Chrobrzem.
1921 – została uchwalona konstytucja marcowa.
1922 – w Warszawie odbył się I Zjazd Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej.
1930 – upadł piąty rząd Kazimierza Bartla.

Krucjata. Poddanie twierdzy. Przetopienie insygniów. Wrzeszcz. Chopin. Bitwa. Konstytucja. Zjazd. Upadek rządu.

PRAWDOPODOBNIE.


życie to cyrk, tańczmy więc

(Łk 18,9-14)
Jezus powiedział do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam. Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika. Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony.

Albowiem pióro mocniejsze jest od miecza; pod warunkiem, że miecz jest bardzo mały, a pióro bardzo ostre.


Subskrybuj zawartość