Bukowski

Byliśmy na tym w kinie już sporo czasu temu. A ja ciągle wiszę Dzierwusowi cztery zeta… Dobra, za tydzień robię imprezę, to mu oddam.

Myślę, że na tym kulturalnym i szacownym, aczkolwiek zdychającym blogowisku, wszyscy wiedzą, kim był Charles Bukowski.

Autor nadzwyczaj specyficznych wierszy:

(...)
na
boga,
jesteś jakaś dziwna,
powiedziałem.
siedzieliśmy
tam
paląc
papierosy
o
piątej
nad ranem

“Kiedy czekasz aż świt jak włamywacz wśliźnie się przez zasłonę aby odebrać ci życie”

Prócz tego straszny kurwiarz, wybitny alkoholik, niezły pisarz i wybitny obserwator życia w jego przejawach mrocznych, ciemnych i zalanych alkoholem (coś dla Grzesia).

No i człowiek, który miał generalnie wszystko w dupie, jako ten motylek.

Podejmował kolejną byle jaką pracę, miał do niej stosunek przerywany, by nie napisać gorzej, szybko go wypierdalali, on wzruszał ramionami i szedł swoją drogą.

I oczywiście ciągle miał jakieś panienki…

Wiedział, co chce robić, kim chce być – pisarzem – nic innego specjalnie go nie obchodziło.

Może tylko wyścigi konne, od których był niezłym specjalistą i tłukł na tym forsę.

Magda powiedziała po seansie “wiecie, taki film to odpręża nieźle”. I faktycznie. My się akurat i tak nie przemęczamy, ale to jest dobry kawałek kina dla tych, którzy gonią w piętkę, robiąc zyski i kariery.

Bo właściwie, życie mamy jedno i wypada nieźle się zabawić. A ludzie się męczą, cierpią, ogólnie mają za złe.

Jeśli wiemy, co chcemy osiągnąć, to na Boga – trza się na tym skupić, a nie ciągnąć pięćdziesiąt srok za ogon.

Bo inaczej czeka nas frustracja i domek na przedmieściach.

Za wikipedią – Faktotum – obraz oparty na powieści pod tym samym tytułem, oraz na innych utworach. Bohaterem jest alter ego pisarza, Henry Chinaski, którego gra Matt Dillon.

Średnia ocena
(głosy: 5)

komentarze

czytałem ostatnio biografię Charlesa

lubię go … ale z drugiej strony mnie wkurwia

ale…

“Myślę, że na tym kulturalnym i szacownym, aczkolwiek zdychającym blogowisku…”

to iluzja. blogowisko jest w fazie piaskownicy, ale jak demotix zainstaluje serwery na kartę to będzie wielkie wruuuu
__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


-->Pino

Pino

[...] to jest dobry kawałek kina dla tych, którzy gonią w piętkę, robiąc zyski i kariery.

Muszę się przejść na ten film. Jestem zagoniony.

A tak w ogóle — dzień dobry ;)

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Stopczyk,

że co? Jaka piaskownica i jakie serwery?

Referencie – dzień dobry. Film jest z 2005, to był specjalny pokaz. Proszę szukać w sieci :)

Pozdrawiam


E tam, zdycha, nie zdycha,

bogowisko za (z)dychę:)

Ja jak wiadomo nie dość, że lojalny jestem, to i dekadenckie klimaty lubię, więc mi tu dobrze.

A co do Bukowskiego, no wiesz, że niby ja takie przymioty jak te posiadam:)

“Prócz tego straszny kurwiarz, wybitny alkoholik, niezły pisarz i wybitny obserwator życia w jego przejawach mrocznych, ciemnych i zalanych alkoholem (coś dla Grzesia).”

Do mnie pasuje tylko ten wybitny alkoholik:), znaczy jeszcze nie wybitny i jeszcze nie alkoholik, nad drugą częścią składową elemntu pracuję usilnie:)

A film z chęcią bym obejrzał.


Grzesiu,

o te przejawy mi chodziło, nie o cechy :P


>grzesiu

no fakt jak ktoś upija sie jednym piwem to już jest zaawansowany alkoholizm :D

__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Może na czczo był?


no przecież piwo wypił

ekwiwalent śniadania kontynentalnego
__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Ble,

piwo od 13 ;)


piwozrana

__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Hm, a kto się upija jednym piwem?

Że ja:)

To pomówienie jest.


Dobra dobra,

zostałeś zdemaskowany jako ekonomiczny pijak


Charles

Do jego twórczości mam stosunek ambiwalentny, nieżłe opowiadania i zarysowany mocno talent. Natomiast rynsztok jako treść tych opowaidań czasami mnie przeraża.

Polecam “Cme Barową” stary juz film ale myślę lepszy od Faktotum.


rynsztok jako treść tych opowaidań

życie

__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


To możliwe,

ale Faktotum też imho daje radę


Wszelki duch Pana Boga chwali, Pino? Jak sze masz?

A nasz Stopa znowu ma rację.

Odkąd nasi Wielce Szacowni odeszli na swoje, do teraz już naprawdę elitarnego klubu pocztowca seniora, u nas prawdziwa piaskownica.
Zwłaszcza, że jedynym aktywnym jest Doc. Z mozołem wklejający te swoje pokolorowane obrazki oraz nieustannie dąsający się na świętego Mikołaja.

Nawet go rozumiem. Miałem podobnie. Też byłem w jego wieku.

Pewnego grudniowego wieczora, gdy zamiast spodziewanego małego chemika znalazłem pod choinką kretyńską indiańską perukę z piórkiem, uznałem, że to stanowczo nie są moje święta. O nieeee!

Wtedy, kurde, nie było jeszcze internetu, więc nie miałem możliwości obwieszczenia tego całemu światu.
Stopa ma lepiej…

A jak tam maja się nasi zacni listonosze?
Nadal skarżą się na skoki ciśnienia, podagrę i ziobro?
Uściskaj ich ode mnie. Serdecznie. Tęsknimy za nimi.

A co do Bukowskiego, w końcu też doręczyciela, to piękna historia. Do obejrzenia i posłuchania.
Do przeżycia samemu, chyba jakby mniej.

Niedawno w miejscu, w którym wyczaiła mnie pani Agawa,(vide notka p. Referenta) brałem udział w panelu chmielno-literacko-żytnim.
Z późnymi pogrobowcami beat generation, nadal kultywującymi ichnie tradycje.

Gdy już zamykano, na odchodnym wyryczałem, że żeby zachwycać się tym sposobem na życie na to trzeba być k…a, poj…bem popie…m!
Oczywiście jeszcze dosadniej to wyryczałem- posługując się językiem absolutnie konweniującym.
Obyło się jednak bez policji i straży miejskiej.

Dociskany poszedłem na kompromis i zgodziłem się, że traktowanie tego jako hobby, nieco ekstrawaganckiego, to czemu nie? W ostateczności.

Choć jak na mnie, takie hobby jest zbyt drogie i cokolwiek ekstremalne.
Nie stać mnie na nie.
Bo ze mnie taki bardziej niedzielny alkoholik.

Notoryczny, którego prologiem dnia jest poranna kaskada kaszlu, charkot i rzężenie w płucach, a epilog stanowi godzinna wspinaczka na półpiętro w przemoczonych w kroku gatkach, z relaksacyjną drzemką na wycieraczce, wcale, ale to wcale mnie nie rajcuje.
Nawet jeśli jest nim sam Charles Bukowski.

A moje dzieciaki mają zostać notariuszami a nie jakimiś tam artystami! I już!

pururu i Szczęść Boże


“Wszędzie panuje chaos.

“Wszędzie panuje chaos. Ludzie po prostu rzucają się na wszystko w zasięgu ręki: komunizm, zdrową żywność, zen, surfing, balet, hipnozę, terapie grupową, orgie, rowery, zioła, katolicyzm, podnoszenie ciężarów, podróże, ucieczkę od rzeczywistości, wegetarianizm, Indie, malarstwo, rzeźbę, pisanie, komponowanie, dyrygenturę, wyprawy z plecakiem, jogę, kopulację, hazard, alkoholizm, wędrówki bez celu, mrożony jogurt, Beethovena, Bacha, Buddę, Chrystusa, samobójstwo, szyte na miarę garnitury, podróże odrzutowcem do Nowego Jorku, dokądkolwiek… Te fascynacje zmieniają się nieustannie, mijają, ulatują bez śladu. Ludzie po prostu muszą znaleźć sobie jakieś zajęcia w oczekiwaniu na śmierć. To chyba dobrze, że istnieje jakiś wybór. “
__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Doc, dobre,

szczególnie pprzedostatnie zdanie.
To z Bukowskiego?

A oczywiście nie wspomniałem o tym, że nic tegoż pana nie czytałem, i znowu ma ignorancja wyłazi…

Yasso szanowny, o przepraszam w tej piaskownicy pod nazwą TXT to ja najbardziej aktywny jestem, Doc może byc najwyżej drugi:)

A i mam wrażenie, że suponujesz Pino przynależność gdzieś, gdzie jej nie ma.

Pozdro.


>grzesiu

tak… nie offtopuję to cytat z mistrza

grzesiu, ten cytat że blogowisko jest na etapie piaskownicy to ja zaczerpnąłem z wypowiedzi albo maszyny albo jej operatora … już nie pamiętam … to chodziło o etap niemowlęcy a nie o to, że … no zresztą nie będę się produkował
__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Grzesiu,

nos Ci rośnie!
Tracisz powab…
Gdzie Ci do Stopczyka, Ty nie masz nawet 1/3 tego co on nastukał od sierpnia.
Nie wierzysz? Policz sam, zazdrośniku.
TXT stoi na Stopie.

Co do Pino, to w jakiejś gadce padło tu, że teraz robi w klubie listonoszy.
A gdy później Merlot, w swej łasce, dał popatrzeć jak tam jest comme il faut, szczerze byłem zaskoczony.
Jakoś mi tam ta Pino nie pasowała.

Tak tam ponad miarę dystyngowanie, grzecznie, poprawnie i pogodnie;
Od rana ślicznie dziś słonko praży. Koty me są tym, par excellence, wielce ukontentowane. A Szanowna Pani Radczyni zdaje się być nadal cierpiącą, n’est-ce pas?

Jeśli więc jej tam nie ma, to znaczy, że jest jeszcze na tym świecie jakiś porządek.:)

Pozdrawki


TXT stoi na niczem

I to jest Ok.
Bo przynajmniej w takich okolicznościach Grześ wyrasta na znawcę polityki oraz na spadkobiercę niosącego pochodnię.

Przez net, nie przez stadion, bynajmniej, np Legii.

Ja generalanie o Bukowskim słyszałem, zresztą o wielu słyszałem, tylko jaki z tego pożytek?
W tym dla mnie?
Do kina nie chodzę, bo za głośno dla mnie, ( noo, po wylewie nie znoszę wrzasków) a pilota przy wejściu nie dają.

Za to knigę St.Bratkowskiego czytam pt. Pod jednym niebem.

I tam takie historie są opisane od których Szuanowi, MAW-wi i Docentowi pomieszałoby się w głowach.

Od muzyki.


Igła

od muzyki?

kurczę nie sądzę ... jakby mi miało sie pomieszać od muzyki to już by mi sie dawno pomieszało … ostatnio liczyłem płyty….
__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Yasso,a skądy takie informacje masz

jak w owym tajnym kubie jest?

No ale wierzę ci na słowo:)

Panie Igło, prosze mi tu nie uwłaczac i od znawców nie wyzywać:0
Nie znam się na niczym i dobrze mi z tym, no.


Doc, i jak?

znaczy ile?

Kaczkowski zawsze liczył pływyt w MInimaxie, wkurzające to było, a w ogóle coś mu długo choroba trwa i do radia nie wraca.

Wiem, ze ty nie lubisz, ale mi brak, właśnie niedzielny minimax z nim w roli głownej to był taki element stałości, niezmienny, że nawiążę do wątku u ciebie, ale się skończyło.

pzdr


grzesiu

834 … ale mam jeszcze dwa kartony na strychu i 4 kartony 7 calówek w starym domu to będzie pewnie około 2 000 LP/CD/singli

to jest malutko … mam chyba wszystkie filmy dokumentalne o najwybitniejszym DJ wszech czasów Johnie Peelu i on miał kurde chałupę wytapetowaną regałami z płytami … samych Peel Sessions było pewnie ze dwa razy tyle co ja mam płyt

__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Doc,

ja nawet setki nie mam, ale ja w ogóle mało płyt mam.

Pino, w ogóle to wszyscy cię tu córę marnotrawną radośnie witają, a ja to cię zbesztac muszę:), lubiłem twojego bloga na bloxie dawno temu podczytywać aż pewnego dnia pięknego wchodzę tam, a tu, panie, dupa blada&zbita, kłodka na drzwiach, drzwi zamknięte, a na drzwiach napis “Spadówa chamie”.

I tylem się twej twórczości oczytał.

Zostanie ci to zapamiętane:)
Po wsze czasy, no.

he, he.


Yasso, ale jak cię lubię, to podpadłes, oj podpadłeś

“Pewnego grudniowego wieczora, gdy zamiast spodziewanego małego chemika znalazłem pod choinką kretyńską indiańską perukę z piórkiem, uznałem, że to stanowczo nie są moje święta”

Indianofile tego świata mówię teraz gromkie phi a nawet pshaw:)

Howgh!


grzesiu

luz … ja akurat nie potępiam ani tych co kupują u piratów ani tych co ściągają ... co mnie to?

ja jak doceniam wartość muzyki to kupuję ...

ale też ściągam na masę ... tylko, że głownie są to wydawnictwa z netlabeli więc sam wiesz …

przed kryzysem jak dolar był po 2 zika nakupiłem kupę niesamowitych płyt .. niektóre po 15 zika a były takie co kosztowały po 2-3 baksy!

słucham głównie muzyki, którą mogę sobie pobrać bezpośrednio od artystów … najczęściej od totalnie undergroundowych artystów … dziś się z nich śmieją ale historia muzyki pokazuje że to co dziś jest w podziemiu za jakiś czas wypływa w mejnstrimie tylko to już nie to …

ale też od tych największych np. Radiohead … za ich gest wobec fanów mają mój dozgonny szacun

__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Grzesiu,

piszę przecież że dostałem się tam przez Gwiezdne Wrota “Chez Merlot”!

Dla pewności sprawdziłem przed chwilą czy nadal działają?
A jakże.
Zatem, z ciekawości, przeniknąłem do tej Arkadii jeszcze raz.

A tam, piękniejsza połowa, naszego ex-kolegi, tytana blogowego znoju, prezentuje fotki męża, pokazywane wcześniej w salonie 24.

Delikatnie mówiąc, banalne, różniące się troszkę od naszych.
Nie mówię o stopczykowatych. Bo tu już różnica jest kosmiczna.
Muszę przyznać to z prawdziwym bólem.:)

Jednak wśród pocztowców nawet takie wzbudzają prawdziwą euforię:
Palce lizać, dzięki za fajną relację, cudowne…

Akurat to mi się podoba.Jest miło i sympatycznie. Zupełnie jak u cioci Niusi w Tarnowie. Kochana, poczciwa ciocia zawsze wszystkim zachwyca się szczerze, jak dziecko.

Natomiast ociupinkę zwraca uwagę to, gdy inny nasz ex-kolega, najuczciwszy intelektualnie, pisze notkę w której powtarza za telewizorem, coś o zamiarze zasiedzenia przez najemców nieruchomości w centrum miasta.
Totalna bzdura. Propagandowa. Na czasie.
Taka możliwość nie istnieje.

On może tego nie wiedzieć. Nie każdy przecież musi się orientować w prawie rzeczowym.
Ale, że nikt nie koryguje? Choćby najdelikatniej jak to tylko możliwe?
Nie jest to dziwne?

Nie jest, tylko wtedy gdy prymatem jest troska o miłą atmosferę.
Wówczas w żadnym wypadku nie można uchybić przesympatycznemu koledze.:)

Widzisz więc, że wiem o czym piszę.

Pozdrawki

Ps.
Peruczka z piórkiem, jednak przydała się później do zabawy.
Gdy byłem łowcą skalpów, wymieniałem ją na oranżadę w proszku, która robiła za wodę ognistą.:)


Hm, to nie żadne tajne wejście dzięki merlotowi

tylko zewnętrzna SG jest.

Chyba:)

A w ogóle widzę, ż etam cię tamto miejsce kręci, że chciąłbyś tam być, pogadaj z merlotem, może cię zaprosi:), acz nie wiem, czy weryfikację przejdziesz:)

A z tym zasiedzeniem i nieruchomością możesz bliżej, kto, gdzie, jak, co?

Bo nie rozumiem i nie wiem, o jaki tekst chodzi, a ostatnio prawem się zaczynam interesować, bo w końcu może jakie dziwne teksty prawnicze będę tłumaczył:0, a na pewno jutro się będę z prawbniczych i nie tylko dokształcał


Grzesiu,

pisałem już o tym.
Chodzi o Hanię Hospicję od Ducha Świętego i gazowanie kupczyków przez Agencję Zubrzycki.
I usilne poszukiwanie alibi dla tej kompromitującej akcji całym arsenałem propagandowego kłamstwa.

Powtarzanego radośnie przez najuczciwszą intelektualnie blogosferę. Tę skrytą w klubie pocztowca także.:)

Grzesiu, jestem realistą, nie mam najmniejszych szans ,tej weryfikacji nie przejdę. Za ostre sito.
Trzeba mi z tym żyć.:)

A tłumaczenia teksów prawniczych, zwłaszcza na niemiecki, wystrzegaj się jak możesz.
Kompromitacja pewna.
Zdarzyło mi się kiedyś tłumaczyć kawałki prawa autorskiego.
Mimo, że miałem solidne podstawy, wstyd zżera mnie do dziś.:)

Pozdrawki


Hm, no ale ja chciałem tak personalnie,

kto i który tekst i co w nim jest nie teges.

Co do weryfikacji, niech zywi nie traca nadziei czy jakoś tak to było, nie wiem zresztą.

Co do tłumaczeń, pewnie mas zrację, na razie miałem zlecenie na tekst akurat prosty i nie z prawa a o jakieś zarządzanie firmą zahaczający.

Zresztą, de facto, nie ma co ukrywać, jestem na razie za cienki, by w jakiejkolwiek dziedzinie tłumaczyć dobrze.
Zresztą pewnie po tym pierwszym zleceniu okaże się, ż eje skopałem i następnych nie będzie:)

Pozdro.


Grzesiu,

wiesz, że słynę z dyskrecji.:)

Jeśli jednak tak nalegasz, mały cytat dotyczący bandy(!)z KDT:

“Bo jedyne prawa tych ludzi, które sobie roszczą — pochodzą z zasiedzenia. Z prostego faktu, że zaanektowali kawałek mająku narodowego jakim jest plac w centrum stolicy i nie dali się z niego wygonić przez dwadzieścia lat. Poważnie, najdroższa ziemia w kraju powinna dostać się temu, kto ją w odpowiednim momencie wziął i nie oddał? Nie dał sobie odebrać?
To jest bezprawie i niesprawiedliwość, panie senatorze Romaszewski.”

Propagandowe bzdety powtarzane za Stefanem Niesiołowskim.
I tu na dowód tego, wypadałoby dać wykład z prawa rzeczowego, przedstawić aktualny stan prawny i wykazać cały absurd takiego stwierdzenia. Zajęłoby to jednak sporo miejsca i czasu, więc dam sobie z tym spokój.

Wydaje mi się jednak, że uczciwy intelektualnie bloger, sam najpierw się dowiaduje o czym pisze, a potem sygnuje to swoim nickiem a nie powtarza bzdury.

Jeśli zaś chodzi o tłumaczenia, to nie było moim zamiarem dezawuowanie Twoich kompetencji językowych, a jedynie pokazanie trudności.

Niedawno dostałem do konsultacji tłumaczenie holenderskiego prawa pracy przeznaczone dla pracowników z Polski.
Wykonali je profesjonalni tłumacze. Nieprawnicy.

Było ono nie dość że nieadekwatne to całkowicie niezborne i niezrozumiałe.
Trudności więc są spore. Trzeba uważać.

Dobranoc, lecę spać


Laboga,

strasznie dużo tu nastukaliście, a ja miałam urozmaicony towarzysko dzień, teraz piję grzane wino, a rano lecę do Kopenhagi. Także skrótowo, wybaczcie.

Po pierwsze, nie byłam i nie jestem w żadnym pieprzonym klubie listonoszy.

Po drugie, ja bym chciała, żeby moje dzieci (hipotetyczne, naturalnie) poszły na polibudę albo skończyły medycynę. Starczy tych rozlazłych humanistów w otoczeniu, dosyć mi tego, że muszę sama ze sobą wytrzymywać.

Po trzecie, grzesiu, bloga będę odwieszać jakoś w grudniu, ale jak bardzo Ci zależy, to załóż konto, podaj mi je na priva, a uzyskasz dostęp. Tyle, że jak na razie z nowości są tam trzy notki, w tym jedna fajna, więc nie wiem, czy jest sens łamać obcasy.

Styknie na ten moment?


No, Szanowni

nieźle się rozkręciło, znaczy się, że nie zdechło (txt) :))
Na marginesie. Nie liczyłem swoich płyt. Pewnie więcej niż 2000
położonych na posadzkach i ścianach :) Grubo więcej, heh
A jak pięknie “grają” fuga w fugę :)

Pino – pozdrówka
Widać masz moc Kaszpirowskiego
adin, dwa…

__________________________________________
mnie już nic nie przeraża tak bardzo
wzrusza mnie płacz skrzywdzonego dziecka
i bezsilność złamanego człowieka.


Eee...


-

Dobrze Yassa prawi, najmu nijak nie daje się zasiedzieć, jeśli to taki prawny najem, a nie gazetowy. Zasiedzieć, to się zresztą można późno w noc. Potem głowa boli. Zazwyczaj z rana. Nie wiem też o czym Szanowni rozmawiacie, o jakiej poczcie, i jakich listonoszach. Jak zwykle dowiaduję się ostatni, że jest jakaś przygoda, a w międzyczasie — z tej niewiedzy — zdążę walnąć z pięć baboli. Martwią mnie też te tłumaczenia tekstów prawnych, czy prawniczych, wszystko jedno, bo to faktycznie ciężki kawałek chleba. Redakcja tekstu prawnego bywa utrapieniem, a co dopiero tłumaczenie z języka zagranicznego. Współczuję.

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Kogóż moje piękne oczy widzą!

Cześć Pino!
Ty tu przypadkiem, przelotem, czy będziesz częściej?
Bo miałabym dla kogo (prócz grzesia) zaglądać na TXT...
Pozdrawiam :)


Czesc Mida,

tego sie nie wie, ale mozliwe, ze na dluzej. I dzieki, milo cos takiego slyszec :)

Pozdro


Ech,

ja tylko tak raz napiszę, że toto był amerykański poeta przecież. Więc jak pisał o piwie miał na myśli piwo amerykańskie. Jak to ujął jeden z Pythonów “it’s like making love in a canoe”.

Cieszę się, że widzę, bo nie mogę czytać na tym całym bloxie, bo mnie, kurdeż nie wpuszcza. Ale toto pierwsze logowanie od całejmasymiesięcy.

Pozdrawiam i już się odpierniczam ogólnie.


Piotrek!

Nice to meet you.

Co do bloxa, to powtarzam to co do grzesia, login, priv do mnie i bedzie mozna czytac. Ale na razie za duzo tam nie ma nowych rzeczy. Jak napisze wiecej, to udostepnie gorodowi i dierewni.

Sie nie odpierniczaj, jesli Cie pieprzony klub listonosza urazil, to wyjasniam, ze jak dla mnie sorry, ale to sa popluczyny zlewek. Poza tym robta co chceta, ale czemu mnie tam niektorzy zaocznie zapisali, doprawdy nie rozumiem. Nie mowiac o jakiejs pradawnej wzmiance Magii vel Kazika, jakobym sie tu wpisywala pod jakims durnym nickiem. Bzdura na koleczkach.

Pazdrawljaju


>Pino

“Nie mowiac o jakiejs pradawnej wzmiance Magii vel Kazika, jakobym sie tu wpisywala pod jakims durnym nickiem.”

o tej?

“SdKfz (Pino), dalej będziesz się poniżać, żeby ktoś tam Cię pokochał?”

znaczy że nie jesteś tym SdKfz-em? patrz a ja tej fantastce uwierzyłem … :/

to może chociaż jesteś tym hodowcą co blek-medżik uszczęśliwiła nim Yayca … ?
__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


chłe, chłe, chłe, hi, hi, hi, ha, ha, ha.... iiaaaaa... iiaaaaa!

Arcyciekawie się rozkręca.:)

Moje klimaty, latynoskiej telenoweli:
“Pino dalej będziesz się poniżać, żeby ktoś tam Cię pokochał ?”

To uwielbiam, nareszcie ekscytujący kawałek.
Taki życiowy…

A swoja drogą. docenić trzeba odwagę Panienki Mido (hiszp.miara) i Panicza Pedra (hiszp. Piotrek), którzy przemknęli z dworu do czworaków. by przywitać się z niewolnicą Piną (hiszp.ananas).
Pojawiającą się po latach- niewiadomo skąd.

Dyskretnie, przy tym, zatykających nosy, by ze wstrętem odciąć się od tego paskudnego miejsca w którym wyrośli.

Co będzie, gdy dowie się o tym, hodujący króliki, mądry i dobry ksiądz Huevo (pol.Yayco)?

O tym w następnym, 2010 odcinku!


-->Yassa

Obiecałem sobie, że nie zdradzę się nawet mrugnięciem oka, co o tym wszystkim myślę (od kiedy złagodniałem), i dotrzymałem słowa, bo minąłem gości z wyższych sfer (trochę bezczelnych, trzeba im przyznać), kłaniając się w pas z ukrycia, że w ogóle nie było mnie widać. No, ale skoro serial, to serial… coś w tym jest ;)))

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Panie Referencie,

właśnie dojrzałem Pana nową notkę, lecz stanowiska w tej chwili nie zajmuję, bo mam urwanie głowy;
ostatnio żonisko nieobecne- podnosi swe kwalifikacje, mnie terminy gonią, a dziecka zagrypione.
Do tego wszystkiego, mają już dość zamawianych pizzy i kebabów, więc zmuszony jestem do zakupu ingrediencji, łączenia ich, blanszowania, glazurowania i wsadzania na 45 min. do piekarnika o temp 180 C.:)

Jedyne co mi zostało, to w chwilach wolnych, obserwowanie kątem oka swych ulubionych oper mydlanych.
Są fascynujące.:)

Pozdrawiam zatem serdecznie i lecę bo ziemniaki się już gotują...


-->Yassa

A wszystko przez pęd do wiedzy. Obłęd. Dokąd ten świat zmierza…

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Yassa,

wyje ze smiechu w zupelnie nielatynoskiej Danii. Nie masz człowieku litości :D


modrzew

__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Jaki zaś modrzew???

Ananas na modrzewiu?


a znasz bajkę o ananasie?

było nas trzech, a na nas szło czterech

pinia – sosna – sosna – drzewo – drzewo – modrzew

a tak BTW to SdKfz to jak kawałek nazwy klubu piłkarskiego z enerdefenu
__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Ciekawe, czy w Danii są modrzewie

posadzi się jednego przy barakach, a ja będę serwować dworskim gościom herbatkę z ananasem.

Laboga, jak tu zimno! Już wiem, wódki się napiję i poczekam, aż dziewczyny skończą się uczyć tego dziwnego języka i pójdą na sziszę ze mną.


Stopczyku drogi,

jasne, że pino to sosna a niezupełnie modrzew.:)
Zmieniłem pino na pina- ananas. Bo mi wolno, no i brzmi jakby akuratniej:)
Pzdr.


Zielona gęś

Matka: Patrz synku, słońce już wschodzi jak, że tak powiem, ananas.
Syn: Wschodzi? Cóż mnie obchodzi? Bo wschodzi, ale nie dla nas.
Matka: Wstań synku, proszę. Prześliczne jajka zrobiłam tobie.
Syn: O jajka, jajka tragiczne! Wolałbym spożyć je w grobie.

Cały “szczęśliwy reakcjonista”, czy jak ten kawałek się nazywał, widzi mi się nadzwyczaj a propos :P


Panie Referencie,

jestem jak najbardziej za podnoszeniem kwalifikacji, natomiast prawdziwym obłędem jest studiowanie kulturoznawstwa przez dojrzałą panią z administracji publicznej służby zdrowia, czy kończenie archeologi przez inną, równie dojrzała pracownicę biura do spraw studenckich.
Pod rygorem utraty dotychczasowego 20 letniego miejsca pracy.
A takie przypadki też znam.

Tej archeolożki to obawiam się zresztą. Z takimi kwalifikacjami, to niechybnie
dokopie się, że nie zaliczałem wszystkiego w zerówce, na piątkę.
Jak to dziś głoszę.:)

Pozdrawiam


modrzewie w Danii?

są bankowo. więcej one do nas przywędrowały właśnie z duńskiego Bornholmu razem z Thorgalem Aegirssonem i pewnym gatunkiem wódki, który kupisz w każdym markecie …

a propos wódek… napędziliśmy wczoraj z Mietkiem K. 8 litrów palinki gruszkowej. teraz 6 litrów powędrowało do antałka, a z połowy tego co zostało sukcesywnie ubywa od rana centymetr po centymetrze centymetr po centymetrze centymetr po centymetrze

__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Hehe,

a ja się raczę ukraińskim Nemiroffem, którego przywiozłam z Krakowa dla gospodyń kopenhaskich.

Wódek rozmaitych jest tu cała półka, plus pięciolitrowa butla szampana, którą otrzymała Natalia razem z dyplomem Pokojówki Roku.


Doc,

dla tego newsa to i zalogować się warto.
Zamawiam DHLa, tylko nie bardzo wiem gdzie. Pół litry co najmniej poproszę!

Spragniony Pocztylion

PS. Cześć Pino!


O, następny.

Herby? Ananasa? Wódeczki?


ukraińskim Nemiroffem

też sobie przywiozłem ostatnio z Ukrainy i mój ulubiony kaniak Biełyj Ais … teraz będę to pił zamiast wody żeby A/H1N1 nie złapać jak się wybiorę w zimę

a tak bajdełej to kaniak jest dobry na wszystko … Stalin jak łapał grypę to podobno wypijał szklankę kaniaku zakładał papachę i szedł spać (stary zwyczaj kaukaskich górali)
__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


merlot

he he he za pół roku ;) tyle musi leżeć w dębowym antałku … o ile wcześniej spragnieni tytani nie wybiją szpuntu …

salut
__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


zdecydowanie wódeczki

po łikędzie w robo mam jutro wolne więc mogę sobie pozwolić na małe szaleństwo …

a jutro jadę zbierać tarninę

__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Właśnie, grypa,

a raczej histeria rozpętana na jej tle.

Dla mnie to bullshit, dawno nie czułam się tak zdrowa, a te wszystkie maseczki to jakiś śmiech na sali. Kto wie, może Andrzej Nowak ma rację i to Moskwa namotała z tą ukraińską paniką? Nie lubię teorii spiskowych, ale ta mi się wydaje dziwnie prawdopodobna.

Po szklanie i na rusztowanie


Za pół roku,

to brzmi o wiele mniej atrakcyjnie. I do tego bez gwarancji.

Wylogowuję się.


Pa,

możemy Cię na pożegnanie obrzucić mielonymi


no niestety Merlocie

odwiecznych praw nie oszukasz a one mówią: “prasłowiańska grusza musi leżakować. nie ma to – tamto!”
__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Zaś prasłowiański ananas

odszczekuje się swoim prześladowcom z pańskiego dworu


a co do grypy to ku**a

już od dawna o tej porze nie byłem tak zdrowy … zawsze już miałem na koncie jakieś małe L4 … a teraz nic …. jak nic to jest spisek wiadomych sił, konserwantów, szczepionek i wody na młyn anarchii brandenburskiej

blackmadżik może coś na ten temat wysmaży
__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


A Szczęsny skontruje,

lubię czytać te ich pogwarki, wprawdzie rozumiem piąte przez dziesiąte, ale chemia to jedyny ścisły przedmiot, który pasował mi w szkole :P


To ciekawe,

odpisałem Pino pożegnalne Pa! dość nieprzyjaźnie zresztą, guzik naciskam, patrzę – nie ma.

Wobec tego się pytam, kto za tym stoi lub siedzi?


Znaczy co,

tak się przejęłam, że wykasowałam nieprzyjazne Pa? :)


Nie sądzę,

Ty to byś się zarechotała, jak znam życie…


To dosyć prawdopodobne,

gdybym dostawała jednego szota za każde nieprzyjazne wyparowanie w moim kierunku, to już bym leżała w grobie względnie cierpiała na delirium. :P


Hm, widzę, że się tu dobrze państwo bawią:)

nawet dawno niewidziane osoby z martwych wstały:)

Pino, zdolna jesteś:)

P.S. Mido, co do czytania mnie, to jak dostanę zdjęcia, to zapraszam na relację i fotoblog z Wiesbaden.

pzdr


Merlocie,

Z tym wykasowanym PA to już przegięcie, prawdziwy skandal !
I tu cenzura szaleje?
Apeluję do administracji o wyjaśnienie tej przykrej sytuacji.
Sergiuszu, Igło nie śpijcie…

Merlocie, solidaryzując się z Tobą, pozdrawiam Cię serdecznie


shot to kill

swoją drogą Szczęsny to ma zdrowie … wolałbym chyba litr berbeluchy wypić

merlocie … ktoś siedzi to pewne. tylko to człowiek czy … no wiesz :)

__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Grześ,

w to akurat nikt nie powątpiewa

Yassa – kiedyś na szkolnym forum użyłam słowa dupa, na skutek protestów admin je wyciął, zostawiając w nawiasie kwadratowym wyjaśnienie “słowo dupa zostało ocenzurowane”


dobrze ukryta przestrzeń artystyczna

__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Pino,

niech zamordyści sobie nie myślą...
W demokracji wszystko kiedyś wyjdzie na jaw i ukaże w pełnej swej krasie, nawet dupa i pa!
Kiedy to do nich w końcu dotrze?

pozdro


podobno w Krakowie na Azorach wytrysło źródełko

prawda to?

__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Yasso,

to blanszowanie to Ci wychodzi na zdrowie. Jesteś jak (pardą) brzytwa!

Pozdrawiam Cię z tesknotą zza pocztowego okienka.
Do glazurowania jeszcze nie dorosłem, chyba że chodzi o Shaoyazi (燒鴨子)...


merlocie

glazurowanie … taaa technologia robót wykończeniowych … idzie się wykończyć. podobno gres jest trwalszy niż glazura

a co do chińszczyzny to niedługo przyjedzie do mnie moc wspaniałości ze smażoną chilli na czele …

będzie siedziało

:)
_________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Docent,

siedziało do sprawy, czy z wyrokiem?
Szykować paczki?
Mielone z soi na ten przykład?


Yasso,

ja z lekkim opóźnieniem, bo trochę pracowałem, ale jestem pod wielkim i nieprzemijającym wrażeniem. Widzę, że wciąż żyjesz pewnymi względnie odległymi wydarzeniami i chyba zazdroszczę aż takiego spokoju w życiu.


A my na szisze idziemy,

zatem pa


merlocie

15 lat ale będę apelował!

poproszę o cebulę i czosnek

__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


o fuck!

to ile trzeba wódeczki wypić żeby w nocy z niedzieli na poniedziałek porywać się na Sziszapangmę?

jestem pod zajebistym wrażeniem

__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Doc, ty tu

lepiej powiedz, coś zrobił ze swoimi tekstami?
Chyba że ja mam omamy.

Kuyrde, człowiek na 2 dni w spokoju wyjechać nie może i od neta się oddalić, bo jakieś dziwne rzeczy zawsze się dzieją.

Nie podoba się mnie to.


Widzisz Grzesiu

nawet proste “Pa” potrafi zniknąć...


Pa w sumie mi nie szkoda,

za to tekstów i zdjęć Docentowych bałdzo, chyba przestaję się do niego odzywać (he, he, na pewno się tej perspektywy przestraszył).

A co do “pa”, mój kumpel jeden stwierdził, że to pedalskie pożegnanie jest i jak ja tak moge do innego kumpla mówić.

Pozdrówka.


Grzesiu homofobie,

żeby było excusez-le-mot pedalskie, to musi mieć odpowiednią intonację.

Wymiana Pa między Pino i mną miała z założenia zupełnie inny charakter.
Poszło jak zwykle, o kolejki na poczcie i mielone.


No wiem,

ale trza fermentu trochę zasiać. i poprowokować.

W sumie “pozdrówka” tyż są pewnie pedalskie:).

Więc pozdrawiam straightowo czy jak to się mówi:)


Mindrunnerze,

nie mam pewności, czy nie sugerujesz mi nienadążania lub, co gorsza, opóźnienia w rozwoju?:)

Bo mylisz się. Wcale nie mam takiego spokoju, jak Ci się wydaje.
Wręcz przeciwnie.
Jestem jednostką tragiczną właśnie z tego powodu, że żyję także względnie odległymi wydarzeniami.

Bardzo brak mi lekkości bytu motyli, o pamięci nie sięgającej dalej niż dzisiejszy poranek.
Żebyś wiedział jak im, tym motylom, zazdroszczę...:)

Pozdrawiam serdecznie


Docencie miły,

nie wiem, czy mnie nie czytasz z zasady, czy może pisałem to wcześniej niż motyla granica dzisiejszego poranka?

Ale pytanie zadajesz słuszne.
Co do ilości wypitej wódeczki, to sprawa osobnicza.

Jak pisałem wczoraj, po osobniczo odpowiedniej dawce, wejście na półpiętro porównywalne jest z mordęgą wspinaczki na Shisha Pangmę.
Tak samo; narażone jest życie, korzysta się z obozów pośrednich oraz wielce przydatne jest wsparcie Szerpów:)

Pozdro


Merlocie,

cała przyjemność po mojej stronie, obawiam się trochę, że może ona być tylko po mojej.:)
Tym niemniej dziękuję i przesyłam ciepłe PA.
Na razie, dociągnijcie do setki już beze mnie.
Idę spać. Dobranoc

Ps.
To moje PA nie jest bynajmniej ostateczne i kategoryczne:)


Od setki to trza zaczynac a nie do niej dociągać,

że w temat alkoholowy się wstrzelę, tymczasem spadam coś zjeść.

Ale bez popijania czymkolwiek alkoholowym.


Mam niejasne podejrzenie

że szisza na którą poszła Sosna vel Ananas to jest jednak shish kebab.
Czyli po prostu mielone, jak by nie patrzeć.

Uwaga na marginesie:
Chwilowo czuję się jak uczestnik rekonstrukcji historycznej z pierwszej połowy 2008 roku.
Fajne, ale wiadomo, że to dykta, klej i styropian…


grzesiu

trzeba przewietrzyć pomieszczenie posprzątać żeby gdzie było flaszki stawiać ... :)

__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


pinakolada

Piña colada
__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Docent, spadówa,

a w ogóle ja dziś bez alkoholu żem, więc tu mnie nie kuś, bo Żabka jeszcze otwarta po drugiej stronie ulicy:)

A w ogóle za te twoje dziwne akcje z tekstami (bo wcześniej tez takowe miałeś) to ja cię kiedyś osobiście przy jakiej tej palince zjebać muszę:)

pzdr


grzesiu

panta rei … palinka jak pisałem za pół roku …

no chyba ze wcześniej jakaś dobra dusza coś dostarczy
__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Pino,

polecam się. Będę zaglądać.

Grzesiu: Przeczytam, oczywiście. Turyngię tez przeczytałam, choć nic nie mówiłam. Z zachwytu chyba.

A teraz spróbuję się zmusić do nauki.


Merlocie,

merlot

Uwaga na marginesie:
Chwilowo czuję się jak uczestnik rekonstrukcji historycznej z pierwszej połowy 2008 roku.
Fajne, ale wiadomo, że to dykta, klej i styropian…

Ja też tylko marginalnie:)

W sumie dziś zajmując się zmienianiem kategorii kilku moich tekstów na religia i duchowość (nie ma to jak mieć zajęcie:)) poczytałem se dwie dyskusje pod tekstami z lutego i marca 2008 u siebie w blogu, wcale tak różowo nie było:)

Az miałem dopisac koment, że ciekawa wymowna ta dyskusja w pewien sposób, ale odechciało mi się.

A w ogóle jak pisze Doc, wszystko pantha rhei czy jakoś tak.

Takie nostalgiczne spojrzenie nie ma sensu, bo nie da się wrócić do tego, co było.
Bo to tylko frustruje (pewna świetna, zresztą scena ze “Zwierzeń clowna” mi się przypomina”)

A zmiany mają i swoje plusy.

Pozdro.


Żadne góry, żaden kebab,

normalna fajka wodna. Nie róbcie z nas pederastów :P

A na obiedzie byłyśmy wcześniej w zajebistej andaluzyjskiej knajpie… 45 koron i jesz do wypęku

dla Merlota


45 koron

ile to będzie w euro?
__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Patrzcie go, światowiec

jakieś sześć


tanio

__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


No nawet,

choć ogólnie tutejsze ceny niestety zabijają


O andaluzyjska knajpa,

a ja w czoraj byłem w meksykańskiej, i w sumie paella niezła plus swojskie piwko za 20 zeta:)

Polecam, knajpa “Frida” w Rzeszowie, muza leci latynoska, fajnie urządzona, klimat ma, jeszcze czytałem w niej “Rio Anaconda” cejrowskiego, więc już w ogóle klimatycznie było.

Tylko w sumie nie za duży wybór w menu, ale knajpa istnieje od niedawna, byłem pierwszy raz w niej wczoraj i zadowolony żem.


W życiu w Rzeszowie nie byłam,

to miasto jakoś źle mi się kojarzy :P

A chwilowo jeść mi się nie chce jakoś.


Rzesza jest spoko

mają fajny pomnik … i w ogóle przyjemne miasto. nie to co Radom :)
__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Tja,

jeszcze wymieńcie Kędzierzyn-Koźle i będzie mniej więcej komplet


Pino,

nie znasz sie i tyle, no.

Mido, no Turyngia piękna, fakt, moje pierwsze spotkanie z Niemcami.
A za dużo się nie ucz:)

pzdr


Czemu się nie znam?

Nie widziałam, nie byłam. Kojarzy się niedobrze, to jest fakt.

Wiem tylko, że macie Wielką (pardon my French) Pizdę.

A Midy nie demoralizuj, ona jest na pierwszym roku, przypomnij se jak było…


no właśnie o tej piździe

pisałem …

w Rzeszy najczęsciej bywam przejazdem na Słowację albo w Beskid Niski … to koło tej pizdy przejeżdżam … o jea
__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


No ale ten pomnik urokliwy jest przecie:)

zresztą na TXT już chyba dawno temu o nim gadaliśmy, a i o innych dziwnych miejscach, porównajcie se pomnik z tym, co widać, jak się do Bielefeldu wjeżdża:

ela_Niemcy_2008_103.jpg


A znacie dowcip

o dwóch rzeszowskich Żydach? :)


Nie, opowiedz

pzdr


Sęk w tym,

że to łatwiej opowiedzieć, niż napisać, bo sens w tym, że rozmówcy gadają z żydowskim akcentem, no ale to pewnie wiesz, jak brzmi.

Spotyka się dwóch starozakonnych, jeden zamożny, drugi biedak. Pierwszy się pyta:

- Gdzie pan szanowny był w tym roku na wakacjach?

Drugi się zasępił, bo jest jasne, że z Rajsze nosa nie wyściubił, więc jak to oni lubią, pytaniem na pytanie: a pan gdzie?

- Nu, ja byłem w Baden… Byłem w Baden-Baden… I byłem też w Wiesbaden. Nu, a pan szanowny?

- Ja byłem w Rajsze… Byłem w Rajsze-Rajsze… I Wiesrajsze!

;)


Subskrybuj zawartość