Komuna z Ruczaju

Kryzys, bieda i moralna nasza nędza
Sensownego nikt z nas robić nic nie umie
Lecz nie wołaj terapeuty ani księdza
Nam jest dobrze i przytulnie w tej komunie

Polejemy nasze dole alkoholem
Zapalimy zacne ziele na kraterze
Wszystko mamy, wino, piwo, czaj i colę
I rodzinę, której nikt nam nie odbierze

My jesteśmy banda durnych emigrantów
My jesteśmy romantyczna gówniarzeria
Płynne przejście od poezji do awantur
Drwiący śmiech, z karabinu krótka seria

Patologia nasza pełna głupich marzeń
O tym szczęściu, co dostępne jest pozornie
Więc płyniemy, przy gitarze i browarze
Zmienić Ruczaj w Południową Kalifornię

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

O Pino,

jak miło, dawno cię nie było tu:)
Tekstu jeszcze nie przeczytałem, więc jeszcze tu wrócę:)

A w ogóle fajne teksty na drugim/pierwszym blogu masz dwa ostatnie, szczególnie ten z 23 lutego, ale nie mam konta na blox a kiedyś nie umiałem założyć i chyba dalej nie umiem:)
Zresztą to agorowe i michnikowe poletko, więc się wolę trzymać z daleka:)


Cześć grzesiu!

Obejrzałem ile tekstów żeście nasmarowali odkąd mnie nie ma i załamka.
Nigdy nie dam rady tego przeczytać!
Idę się napić, zwłaszcza że Autorka namawia, hehe ;)


hmmmm

Zaś tramalem zadusimy w krzyżu bóle
Osuszając przy tym całą flaszkę wódy
Z posad ziemską poruszymy kulę
Nie wpadając w otchłań spleenu ani nudy


O, Grzesiu :)

No rzadko bywam, dzisiaj mnie Nicpoń opieprzyl na skajpie, że zanikam i jeszcze wyzwal od swojej ulubionej blogerki. Czy można upaść niżej? Nie wiem, ale caly czas pracuję nad tym…

Żegnaj, mój ojcze, dobrze wiesz,
Śmierć to naprawdę bardzo latwa rzecz…
Pode mną Filipiński Rów,
Nie mogę krzyknąć: Cala wstecz!
Modlitwę za tonących zmów.

Zawsze chcialam być dekadentem i źle skończyć. Jakie to fajne, że marzenia się spelniają czasem.

Pozdrawiam schylkowo


Eeee,

posada dekandeta, smęciciela oraz pesymisty jest już na TXT obsadzona i zajmuję ją ja.
Nie zamierzam nikomu odstępować, więc spadówa:)
A Nicpoń to cię niech nie opieprza, bo sam nawet na komenty pod swym ostatnim tekście na TXT nie odpisał chyba:)


Jezu

Mamy swoją Isabel.
Widzę TXT...wielkie, i grube widzę, i wysokie, i szirokie…


Trollu,

pij, pij, będziesz latwiejszy… Jak wczoraj wyglosilam ten tekst na balkonie, to adresat spojrzal z pewnym zaskoczeniem i zapytal: “jeszcze?”.

Docent – a to dobre jest, kurde. Zwlaszcza, że ja caly czas mam zapalenie korzonków nerwowych i mnie dopadlo w trakcie weekendu, przez co zostalam mianowana babcią w naszej rodzinie. Ale tylko mi aspirynę dali, a nie tramal.

Grzesiu – żadna spadówa, rezerwuję sobie karton pod mostem na prawo od Ciebie. Poza tym ja jestem dekadent wesoly i rimbaudowski cokolwiek, więc wcale nie wlażę w kompetencje, o!

Panie Iglo – to niech przejdzie na dietę kopenhaską to Pańskie blogowisko wątpliwej jakości, skoro grube. Isabel, też coś, może od razu niewolnica Isaura?

pozdrawiam męczeńsko


>Pino

wbijaj na skejpa po poradę expercką :)

albo niech Ci babcia nasmaruje korzonki końską maścią :)

ole!


Chyba tygrysią

Docencie?
Bo napier… jakby ją giez ugryzł?
Albo giezło swędziało?


może być nawet

maść żmijowa

albo lepiej walnij se Pino setę i pod pierzynę


Stopczyk,

poradę już otrzymalam od towarzyszki z komuny w zeszly piątek, mianowicie, że mam pić alkohol. Na żebra póki co nie pomoglo, ale nie tracę nadziei i pilnie stosuję się do wskazań.

Mazel tov


Pino,

na żebra najlepszy okład z niedźwiedziego sadła. w “Krzyżakach” znajdziesz wskazówki skąd wsiąść sadło i co dalej

szalom


No i niech się

miodem natrze, i cytryną.
Cytryna dobrze wybiela
I 2wa ząbki czosnku w nos.
Jako inhalację.


Ale skąd ona weźmie bobra, i skrob?

Już wiem.
Bobra może zastąpić nutrią.
I to, i to żre zieleninę.
Włoską.

Patrz KAMIS – zioła prowansalskie.


"Ale skąd ona weźmie bobra"

świntuch! :P


Rotfl,

to niedźwiedzie sadlo mi przypomnialo taki wierszyk jeden, o Jagience…

Ale nie, ja niewinna.

Wciórności.


Ja kto skąd?

Toż one, znaczy bobry, łażą se po Krakowskim w te i nazad.
I na niewinne czyhają i ząbki se ostrzą.


Hę?

To nie wygląda zbyt przerażająco, proszę wybaczyć...


Subskrybuj zawartość