Tribute to Referent - tekst konfrontacyjny (1)

“Nagle za drzwiami huknęło, jakby komuś brzuch pęknął, drzwi się otwarły i do pokoju wbiegła starsza pani o rozpalonych wścieklizną oczach, w peruce, podobna w swej furii do suki rasy nieokreślonej, którą osa ugryzła w przyrodzenie.

- Mam cię, draniu – wybełkotała pod adresem Osiełka. – Panie Wulkan, to jest bandyta, on moją córkę zniewolił moralnie, splugawił, zbezcześcił, zdeprawował, zzz…

Starsza pani rzęzi.

Wulkan:

- Ależ co się stało, kochana pani Heksenszus?

- Jak to co? Pan wie, co zrobił pański klient? Ha! Pan nie wie, a ja wiem; mam tu zapisane na karteczce; wszystko widziałam… panie, takie słowo pod sową, o!

Wulkan:

- Proszę się uspokoić. Mogę panią zamagnetyzować magnetyzmem zwierzęcym.

- Precz, szarlatanie, ten człowiek napisał na murze nieprzyzwoite słowo. Ha! Ale jakie! Mam tu zapisane na karteczce; moja córka, czysta jak lilia (panie, co to za dziewczę!), przeczytała to słowo i nauczyła się na pamięć. Panie Wulkan, ja tego łotra zamorduję!... Takie słowo! Cóż pozostało teraz po córce mojej? Nic, grudka popiołu, tak albowiem spłonęło dziewictwo. O, ja nieszczęśliwa!

I starsza pani załamała ręce i zamarła w klasycznej posturze bólu.

Astrolog Wulkan pocieszał cierpiącą niewiastę, podstawiał pod nos trzeźwiące sole; ale wszystko na darmo: Heksenszus zemdlała i, leżąc na podłodze jak długa, robiła piersiami i brzuchem wypukłym nad wyraz.

Po pewnym czasie z cielska, zaściełającego podłogę, wyszedł głos cichy jak Anhelli:

- Jeżeli ten łotr nie ożeni się z moją córką, to nie będzie dżentelmenem. Tak!

Ale tu podniósł się Porfirion Osiełek, pogłaskał w uda wedle zwyczaju i, rozczapierzając dłoń na piersi, jak najuroczyściej:

- Co to, to nie, proszę panią, jestem, byłem i będę dżentelmenem. Ożenię się z pani córką, choćby była zezowata. Amen.

Teraz pani Heksenszus z lekkością rzuconego połcia słoniny podniosła się z podłogi i rzekła:

- Pan jest człowiek zasad, wiedziałam; takie słowa mogą pisać tylko ludzie z zasadami. Panie, jestem wdową, a mój mąż był królewskim nadwornym wypychaczem ptaków.

- Jam jest Porfirion Osiełek false Hilarion Gaff, fabrykant sztucznych nosów i noktambulik – zaśpiewał Osiełek i uniósł się na palcach dla dodania sobie majestatu.

Piękna to była scena. Stali naprzeciw siebie Osiełek i Heksenszus: on, dostojeństwa pełen, jaśniejący bohaterstwem dokonanego czynu, okrągły, wyniosły, dworsko wachlujący się zielonym melonikiem; ona, asekurowana “na córkę”, niemal rzewna, pozwalająca nieznacznie prześwitywać brudnym majtkom poprzez czarny, tragiczny jedwab sukni.

A pomiędzy nimi, dysząc zielonym oparem, który bił od zieleni dalmatyki, unosił się astrolog Wulkan, osłupiały, i trzepotał, trzepotał brwiami.

Troje ludzi zamarło, skamieniało w powadze chwili.

Wreszcie odezwała się pani Heksenszus:

- Panie Osiełek, byłoby mi bardzo przyjemnie, gdyby pan zechciał jutro spożyć z nami skromny obad; czy pan lubi sztukamięs?

- Tak – odparł Osiełek w zachwycie i głasnął się po udach.”

Konstanty Ildefons Gałczyński

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

No...

W każdym razie, szczęśliwego nowego roku!
Pozdrawiam jeszcze raz gorąco.


Jachoo,

moc Bożych błogosławieństw dla Ciebie i wszystkich Twoich bliskich! ;)

niech zero dziewięć przyniesie wam pururu :)


No i co Grzesiu?

znalazłeś?


Znalazłem,

ale (kon)tekstu tak czy tak nie rozumiem.

W sumie.


Mieszacie, kurna,

a ja znowu nietrzeźwa.

Follow the polish tłum, k…a!

znaczy nie komentować pod tym, tylko pod dwójeczką.


A czemu nie, co to za ograniczenia?

Wolność komentowania i wolność przeklinania jest jednym z podstawowych praw internauty:)


Spoko luzik,

komentujta se na zdrowie :)


Nie chce mi się:)

spadam, znaczy się.


Uff


He, he


mob, Pino, mob

ale tłum z końcówką -ok doskonale pasuje do Bullzy’iego

=moje nudne i banalne foty=


Subskrybuj zawartość