Ballada o pociągu do życia

Gorąca noc lipcowa
Peron w Gdańsku Oliwie
Gadamy o chorobach
Jesteśmy nieszczęśliwe

Czekamy na interkę
W niej przyjaciółki nasze
Przywiozą nam manierkę
Ugotujemy kaszę

Świat stanie się weselszy
Noc czarna się rozwidni
Ale my wciąż czekamy
A żule są ohydni

Już zimny stał się lipiec
Przez głośnik chrypią brednie
Zuz wzdycha, a ja syczę
My dwie nieodpowiednie

Choć z dobrych przecież rodzin
Po szkołach i prizorne
Choć wódka nam nie szkodzi
To życie jest potworne.

Już widać reflektory
Przez tory skacze wariat
Gdzieś szpital jest dla chorych
Gdzieś żyje Pani Maria

Z łoskotem się przetacza
Zug na peronu kraniec
A na tabliczce nazwa
jest… „NIEOCZEKIWANIE”

Ja mrugam i się pytam
„Czy wy to też widzicie?”
Bo czasem miewam zwidy
A winne temu życie.

Skąd, dokąd jest ten pociąg,
I jakie mija dworce
Co w Warsie można kupić
I co to za proporce?

Co to za ławki twarde,
Wszak trzeciej klasy nie ma?
Kto w środku żre musztardę
I gdzie jest jakiś schemat?

Machnijmy na to ręką
Biegnijmy, jak Cybulski,
Żegnajmy się piosenką
Jak Anna, jak Wokulski.

Jeśli zdołamy wskoczyć
Ostatni złapać drążek
On w ciemność się potoczy
Powoli, bez obciążeń

Lokomotywa puści
Ogromne kłęby pary
Dosypie węgla palacz
Zapłoną jasne flary

Wygodnie, w klasie pierwszej,
Padniemy na fotele
W tej perspektywie szerszej
Snuć spiski i fortele.

A gdy już odpoczniemy
To hop, na szklankę piwa,
I chórem coś powiemy
Bo po co się ukrywać?

Jesteśmy pięknym teamem
I nie ma na nas siły
Tak z ginem i z Jim Beamem
Już wszystkie powróciły.

Tysiące mamy planów
Żyjemy na spontanie
Uwozi nas ten pociąg
Gdzieś – nieoczekiwanie…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Pani Pino,

aż zatęskniłem za jazdą pociągiem.

Choć z drugiej strony – gdzie ja bym miał jechać? A już żeby pociągiem?

Ostatnio pociągiem jechałem chyba w jakiimś zagranicznym kraju, ale nawet nie pamiętam, dlaczego.

Pozdrawiam, uporczywie sobie przypominając


Piękne k...a piękne (PKP)!

Bardzo mi się podoba :D

Zwłaszcza to:

Choć z dobrych przecież rodzin
Po szkołach i prizorne
Choć wódka nam nie szkodzi
To życie jest potworne.

Dopisz muzę, będzie fajny song.

Pozdr


cała undrgroundowa poezja polska II połowy lat 80

obraca się wokół PKP :) to ważny jej aspekt. odsyłam do Podsiadły jako kanonicznego przykładu …

ballada kojarzy mi sie z jedną piosenką Tosha. jak znajdę to zapodam :)


Dziękuję za miłe słowa :)

Rafale – muzy nie dopiszę, bo nie umiem, ale możliwe, że znajdę rynek zbytu.

pozdrawiam wszystkich


Pino,

idąc za Rafałem – trzeba dopisać i nagrać.

Zbieram piosenki “kolejowe” i byłaby to ozdoba kolekcji.

Tylko, że ja ją słyszę jako bluegrass. I to z naciskiem na grass. Może Docent pomoże?

Pozdrawiam kolejarskim okrzykiem

Odjazd!


>Pino

Ty naprawdę coś tam rymujesz głosowo? bo bit to żaden problem zrobić ;)

edit: żaden jak żaden ale coś by się wykminiło

znalazłem swój mix kawałka Paręsłów – Rewia … kurde dziś bym chyba tak nie umiał :P

pareslow_mix


>Pino

Jak z reguły nie lubię za bardzo czytać wierszydeł, to ten mi się podoba :-)

Jakoś taki jak trzeba jest. Bez zbytniego ech, ach.

... I czytelny – nawet jak dla mnie ;-)

pozdrowienia


Merlocie,

jako że robię w krakowskim kabarecie, to nie powinnam mieć problemu ze sprzedaniem tego tekstu dalej – w sensie muzyka i śpiew ;) O ile Dyrektorowi oczywiście się spodoba, a jest wybredny jak szlag.
No i nie wiem, czy Pani Dyrektor Muzyczny zechce wydobyć z pianina akurat niebieską trawkę. Ale to przedwczesne dywagacje jeszcze.

Docencie Stopczyku – o dziwo nie. Ja tylko tak się wygłupiam i piszę sobie teksty w manierach rozmaitych. Reszta już mnie nie bawi.

Bym wkleiła Janerkę – El producente, ale jutubków na rynku brak. To niech będzie to:

pozdrawiam Panów i przepraszam za komentarz zbiorczy, ale staram się nigdy nie nabijać postów ;-)


Jacku Ka,

bo to jest piosenka… ;)

pozdrawiam grafomańsko


Pino

hmm – wiedzialem, ze cos tu musi niegrać :)

Ale piosenki to przecież takie umuzykalnione wierszydła ;-)

pzdr


Zgadza się Jacku,

dzięki za to, co właśnie przed sekundą zauważyłam, się logując :)

pozdrawiam serdecznie


>Pino

papierosy Davidoff … hmmm

Andrzej Gołota spotyka prałata Henryka Jankowskiego

- zapalisz?
– przed śniadaniem nie palę

wciąga chłodne powietrze poranka

przez nos

trzy kilo proszku to będzie

na pas mistrzowski

a bursztyn na ołtarz

w bagażu dona kinga

tylko się chłopcze nie spoć za bardzo

wal go w jaja

polacy to kochają

ja też

ojcze?

i jeszcze o wstawiennictwo u

brygidy proszę

bo ci żydzi z brooklynu

na mnie kosę ostrzą

jajko sadzone – z kawiorem

kawa – davidoff

keczup – pudliszki

teraz mogę zapalić...

złota papierośnica – mocne

bez filtra lepiej smakują

a na styropianie w stoczni innych nie było

przyzwyczajenie – druga natura

zdjęcie – z wałesą

list żelazny – od kwaśniewskiego

pikieta

plakat na pociechę

klinika w dusseldorfie

wakacje na florydzie

pet w popielniczce

napiwek na stole

wsiadają do maybacha…

2005

i jeszcze appendix do tego debilnego tekstu N***onia o kobietach … arebułar rzecz jasna :P

:)


Tja,

Gołota i prałat to w sumie są podobni do siebie… jak dwie krople wody, jak Stopczyk i Pino :)

O rany, toż to mój Lesław ukochany, z Partii i późniejszych Komet! Dzięki Docent, strzał znikąd prosto w punkt! :D

pozdrawiam serdecznie


>Pino

ha! wiedziałem :)


Subskrybuj zawartość