Czym jest NR i dlaczego go porzuciłam?

Część pierwsza

Czym jest NR? Co oznacza ten skrót? NR, czyli narodowy radykalizm, to nic innego jak skrajna odmiana ideologii nacjonalistycznej. Polski ruch narodowo-radykalny narodził się w czasach międzywojennych i od samego początku był kojarzony z hasłami konserwatywnymi, antykomunistycznymi, antyliberalnymi, antydemokratycznymi i ultrakatolickimi. Dzisiejsi narodowi radykałowie dodają do tych postulatów walkę z ruchem LGBT oraz innymi specyficznymi zjawiskami docierającymi do nas z Zachodu. Działacze NR posługują się takimi znakami jak krzyż celtycki (międzynarodowy symbol nacjonalizmu), falanga (ręka trzymająca miecz, najczęściej przedstawiana na zielonym lub czarnym tle) czy szczerbiec (miecz koronacyjny królów polskich). Chętnie eksponują polskie flagi narodowe oraz symbol Orła Białego (nierzadko w wersji przedwojennej).

Zwolennicy narodowego radykalizmu są zazwyczaj głęboko wierzący i mocno klerykalni. Znaczna część tego środowiska to katolicy tradycyjni, czyli tacy, którzy nie uznają postanowień Soboru Watykańskiego II i żyją według zasad propagowanych przez Kościół przedsoborowy. Jak nietrudno się domyślić, w gronie katolików-tradycjonalistów ogromną popularnością cieszą się takie idee jak sedewakantyzm czy lefebryzm. Katoliccy tradycjonaliści szanują postać Piusa X, Piusa XII i Marcela Lefebvre’a, a swoje poglądy religijne manifestują m.in. poprzez uczestnictwo we Mszach trydenckich. Istnym “kapelanem” NR jest przedsoborowy ksiądz Rafał Trytek, znany ze skrajnie krytycznego stosunku do homoseksualizmu.

Wielu działaczy narodowo-radykalnych uważa się za obrońców religii chrześcijańskiej i cywilizacji łacińskiej, stąd moda na różnorakie nawiązania do średniowiecznych krzyżowców (w Internecie aż się roi od samozwańczych “crusaderów“!). Narodowi radykałowie sprzeciwiają się feminizmowi, aborcji, eutanazji, swobodzie seksualnej, pornografii, narkomanii i poprawności politycznej. Są również przeciwni Unii Europejskiej oraz innym instytucjom ponadnarodowym ograniczającym suwerenność naszego państwa. Jeśli chodzi o sprawy gospodarcze, to zdania przedstawicieli ruchu NR są podzielone. Jedni opowiadają się za wolnym rynkiem, natomiast inni popierają Trzecią Drogę (Trzecią Pozycję, terceryzm). Znaczna część narodowych radykałów jest przekonana, że grozi nam poważne niebezpieczeństwo ze strony syjonizmu i/lub islamizmu.

Narodowi radykałowie chętnie słuchają piosenek wyrażających idee bliskie ich sercom. Są aktywni w Internecie, wydają własną prasę, organizują przeróżne manifestacje i kontrmanifestacje (podczas których dochodzi niekiedy do starć z antifą, czyli skrajną lewicą). Często solidaryzują się albo otwarcie współpracują z analogicznymi ugrupowaniami funkcjonującymi za granicą. Działacze NR lubią cytować myśli przedwojennych intelektualistów endeckich, takich jak Roman Dmowski czy Jan Mosdorf. Potępiają nazizm i komunizm – ideologie, które doprowadziły do śmierci lub cierpienia wielu Polek i Polaków. Cenią sobie Żołnierzy Wyklętych, a zwłaszcza członków Narodowych Sił Zbrojnych, którzy światopoglądowo byli związani z endecją. Szanują uczestników powstania warszawskiego, aczkolwiek dyskutują o tym, czy ten zryw był słuszną decyzją.

Charakterystyczne, werbalne pozdrowienia narodowych radykałów to: slava, sława, sława Wielkiej Polsce, chwała Wielkiej Polsce, czołem Wielkiej Polsce (Wielka Polska, nazywana także Wielką Polską Narodową, Wielką Polską Katolicką lub Katolickim Państwem Narodu Polskiego, to ostateczny cel działalności narodowych radykałów. Ma to być państwo zorganizowane według zasad NR). Wielu zwolenników narodowego radykalizmu nie widzi nic złego w pokazywaniu tzw. rzymskiego salutu, czyli gestu polegającego na podniesieniu wyprostowanej prawej ręki.

Ich zdaniem, rzymski salut nie jest wyłącznie znakiem hitlerowskim, ponieważ przed drugą wojną światową był stosowany przez prawicowców z całego świata – także przez Polaków. Entuzjaści rzymskiego pozdrowienia zwracają uwagę na to, że niemieccy naziści wyciągali ręce pod kątem prostym, czyli zupełnie inaczej niż endecy. Argumenty NR zazwyczaj nie są przekonujące dla większości społeczeństwa, według której każda prezentacja rzymskiego salutu jest tożsama z aluzją do hitleryzmu. Narodowi radykałowie uwielbiają mundury i często pokazują się w nich na manifestacjach. Tradycyjny mundur polskiego NR (wywodzący się jeszcze z okresu międzywojennego) ma kolor piaskowy. Na ramieniu nosi się zieloną opaskę z białym znakiem falangi.

Część druga

To tyle w kwestii istoty narodowego radykalizmu. Teraz wypadałoby odpowiedzieć na pytanie: dlaczego przestałam być narodowym radykałem? Jak to się stało, że wytrzymałam w tym ruchu trzy i pół roku, a potem niespodziewanie powiedziałam “Dosyć“? Co spowodowało, że zdecydowałam się odejść z tego środowiska i rozpocząć “karierę solową” – bardziej popową, mniej undergroundową? Oto kilka przyczyn (ułożonych w przypadkowej kolejności):

1. Patologiczna sytuacja w całym ruchu narodowym. Tak naprawdę, nie ma czegoś takiego jak jeden, spójny, solidarny i zdyscyplinowany ruch narodowy. W obrębie tego ruchu funkcjonuje wiele małych organizacji, które znacznie się od siebie różnią, a nawet wzajemnie zwalczają. Każda z formacji jest przekonana, że głosi “jedyne słuszne” poglądy oraz nie dopuszcza do siebie argumentów przeciwnika. Ugrupowania nacjonalistyczne, zamiast szukać punktów wspólnych i dążyć do utworzenia silnej koalicji, pogrążają się w beznadziejnych konfliktach partyjnych i personalnych. Niesnaski wewnątrz ruchu narodowego powodują, że ten ruch staje się coraz słabszy. Aktywiści marnują czas i energię na bezsensowne awantury, a lewica sprytnie to wykorzystuje do własnych celów.

Niektóre organizacje nacjonalistyczne cierpią z powodu wewnętrznego skłócenia i – na własne życzenie – ulegają rozbiciu. Podobna sytuacja panuje obecnie w centroprawicowym Prawie i Sprawiedliwości: niegdyś była to jedna partia, później wyodrębniło się z niej PJN, a następnie Solidarna Polska. Z jednej formacji zrobiły się trzy. Rozmnożenie przez podział, jak w mordę strzelił! Można to porównać do dziejów przedwojennego Obozu Narodowo-Radykalnego, który rozszczepił się na ONR Falangę i ONR ABC. Jeśli chodzi o współczesnych narodowców, to potrafią oni wzajemnie się wyzywać, oczerniać, procesować o błahostki oraz mścić za urazy sprzed wielu lat. O waśniach w polskim ruchu narodowym pisałam już półtora roku temu w tekście pt. “Narodowcy przeciwko narodowcom. Podobieństwa się odpychają”.

Świat nacjonalizmu obfituje w ludzi, którzy posiadają wysoką samoocenę i uważają, że powinni być wodzami. Nie mają oni jednak charyzmy i nie potrafią zgromadzić wokół siebie wiernych podwładnych (generałowie bez armii, ot co!) Można ich porównać do Króla z “Małego Księcia”, który strasznie chciał rozkazywać, ale nie miał komu. Problemy, które opisałam, da się skomentować cytatem z piosenki grupy WWO: “Każdy ponad każdym. Innego traktuje, jakby był niczym. Wszyscy najmądrzejsi. Myślą chyba, że są wybrańcami”.

2. Zniewolenie jednostki ludzkiej. Światopogląd narodowo-radykalny opiera się na schemacie, który został ustalony dawno temu i który ma być niezmienny oraz bezwzględnie przestrzegany. W NR ideologia nie jest dla ludzi, tylko ludzie dla ideologii. Jeśli nie potrafisz się dostosować do “świętego” schematu, to znaczy, że albo jesteś pozerem, albo szpiegiem podszywającym się pod narodowca. To nie Ty uczestniczysz w budowaniu światopoglądu, tylko światopogląd buduje Ciebie i wymusza na Tobie odpowiednie postawy. Forma, gęba i pupa.

Musisz popierać X, a potępiać Y. Na A masz reagować tak, na B siak, zaś na C owak. To wolno Ci czytać, a tego nie. Pilnujesz, czy inni narodowi radykałowie postępują zgodnie z obowiązującym szablonem, natomiast oni pilnują Ciebie. Mało tego: kontrolujesz również swoje otoczenie, a na wszelkie odstępstwa od schematu reagujesz złością i wrogością. Jeśli robisz coś nie tak, to zostajesz uznany za odszczepieńca, zdrajcę lub tajnego współpracownika wrogiej opcji politycznej. Jest to dla Ciebie totalna porażka, plama na honorze. Ta niesława podważa Twoją przynależność do grupy “prawdziwych Polaków” i czyni Cię istotą mniej wartościową od prawomyślnych NR.

3. Anders Behring Breivik jest narodowym radykałem. Jeżeli ktoś mówi, że sprawca podwójnego zamachu terrorystycznego z 22 lipca 2011 roku jest neonazistą, to znaczy, iż nie ma zielonego pojęcia o sprawie. Norweski zamachowiec wcale nie przypomina neonazisty. Przeciwnie, można go określić jako specyficznego narodowego radykała – takiego, który nie zajmuje się wyłącznie swoim krajem, tylko myśli o całej Europie. Tacy też istnieją, o czym świadczą wspomniane już przeze mnie międzynarodowe koalicje ugrupowań NR.

Gdybyście, ludzie, zajrzeli do manifestu ABB, to byście wiedzieli, że Norweg prawie wcale nie interesuje się kwestiami rasowymi. Przedmiotami jego zainteresowania są cywilizacja łacińska i kultura chrześcijańska – wartości rzekomo zagrożone przez islam. Breivik uważa się za współczesnego krzyżowca, męczennika i bojownika o niepodległość Europy. To argument przemawiający za tym, żeby uznać go za narodowego radykała. Narodowy socjalista pisałby o “czystości krwi”, “ochronie białej rasy” etc. Jak się okazuje, Breivikowi chodzi o coś zupełnie innego.

Kolejna sprawa: Anders odwołuje się do chrześcijaństwa, a neonaziści brzydzą się tą religią ze względu na żydowskie pochodzenie Jezusa Chrystusa. ABB w sporze arabsko-żydowskim opowiada się po stronie Żydów. Breivik jest nacjonalistą, patriotą, konserwatystą, antydemokratą, antyfeministą, antykomunistą, antyliberałem, antyglobalistą, tradycjonalistą i przeciwnikiem poprawności politycznej, co znowu upodabnia go do NR. W swoim manifeście rekomenduje on europejskie ugrupowania narodowo-radykalne (np. ONR, NOP), nie zaś neonazistowskie.

O samych narodowych socjalistach pisze tak: “I believe they are just bewildered nationalists in search for uniting factors. In their frustration they have chosen the most despicable banner available as a way of saying a big ‘fuck you’ to the current establishment. But I am well aware that 20-30% of them really hates Jews and support most aspects of national-socialism. This shouldn’t be tolerated and we shouldn’t sympathise with them whatsoever. (...) We see National Socialism as a hate-ideology as it is genocidal and imperialistic in nature”. I wszystko jasne, prawda?

Nie jestem w stanie trwać przy narodowym radykalizmie, kiedy wiem, że ktoś – w imię wartości NR – z zimną krwią wymordował 77 osób, głównie nastolatków. Nie chcę być taka jak masowy morderca z Norwegii. A tak w ogóle, to jestem wstrząśnięta, bo dotychczas wydawało mi się, że tylko neonaziści są zdolni do tego typu czynów (wszak istnieją narodowosocjalistyczne organizacje terrorystyczne, np. Combat 18). Nigdy nie wyobrażałam sobie, że narodowy radykał mógłby zniszczyć prawie 80 niewinnych ludzkich istnień. Spodziewałam się okrucieństwa wyłącznie ze strony narodowych socjalistów. Aż w końcu się doigrałam – przez idiotę, który sądził, że jest katechonem!

4. Niedobór kultury i dobrego smaku. Poglądy narodowo-radykalne nie zawsze są wyrażane w formie wyśmienitych tekstów publicystycznych. Przedstawiciele ruchu NR często używają nieeleganckiego słownictwa, wykrzykują złośliwe, pozbawione głębszej treści hasła oraz sięgają po argumentum ad personam. Podniesiony głos, inwektywy i zwyczajne dokuczanie pojedynczym osobom lub grupom jest żałosne oraz niegodne żadnej opcji politycznej.

Każdy powinien mieć prawo do wypowiadania swoich opinii: ja, narodowi radykałowie, narodowi socjaliści, liberałowie, libertarianie, anarchiści, obrońcy praw zwierząt, muzułmańscy teolodzy, katoliccy moraliści, syn Wandy Nowickiej i ona sama. Jednak wszystkie przekonania powinny być wyrażane w sposób grzeczny i taktowny. Niestety, działacze NR często o tym zapominają, co owocuje infantylnymi odzywkami i kuriozalnymi napisami na plakatach. Najgorsze jest jednak to, że takie teksty niejednokrotnie idą w parze ze skandalicznym zachowaniem (bójki, przepychanki, akty wandalizmu itp.).

5. Kolaboracja z partią, której przedstawiciel podpisał Traktat z Lizbony. Coraz częściej zdarza się, że narodowcy (nie tylko NR, ale również inne grupy nacjonalistów) współpracują z kręgami zbliżonymi do Prawa i Sprawiedliwości. Robert Winnicki, prezes Młodzieży Wszechpolskiej, otwarcie konszachtuje z Solidarnymi 2010, a opolski oddział Obozu Narodowo-Radykalnego sprzymierzył się z tamtejszym Klubem “Gazety Polskiej” (problem “spisienia” MW i ONR jest stale demaskowany i krytykowany przez redaktorów portalu Konserwatyzm.pl).

Eugeniusz Sendecki, który w 2009 roku protestował przed Pałacem Prezydenckim przeciwko ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, zaprasza dziś do swojej Telewizji Narodowej Joannę Burzyńską – obrończynię Krzyża Smoleńskiego i miłośniczkę PiS-u, która wychwala pod niebiosa Lecha Kaczyńskiego. W portalach społecznościowych można się natknąć na profile ludzi, którzy z jednej strony uważają się za narodowców, a z drugiej deklarują szacunek do LK i/lub jego brata. Czy oni wszyscy zapomnieli o tragicznym dla Polski wydarzeniu z 10 października 2009 roku?! Nie wiem. Jedno jest pewne: nie chcę być kojarzona z PiS-em i jego sojusznikami!

6. Marzenia ściętej głowy. Narodowy radykalizm to ideologia niemająca najmniejszej szansy na realizację. Reprezentanci tego światopoglądu często pogrążają się w marzeniach, fantazjują o tym, jak będzie wyglądał przyszły, lepszy, sprawiedliwszy świat. Mydlą sobie oczy naiwną nadzieją na zwycięstwo i – jak to się mówi – dzielą skórę na niedźwiedziu. Nie dostrzegają albo nie chcą dostrzec faktu, że ruch NR jest w Polsce wyjątkowo nieliczny, niepopularny, niezorganizowany i całkowicie pozbawiony siły przebicia.

Wmawiają sobie i innym ludziom, że wkrótce wygrają, lecz zamiast tryumfów kolekcjonują mniejsze lub większe klęski. Ten optymizm dodaje im otuchy i motywuje ich do dalszej pracy. Jednak beztroska nie może trwać wiecznie. Kiedyś narodowi radykałowie się obudzą i odkryją ponurą prawdę o swojej sytuacji. Ciekawe, jak się wtedy poczują?! Mam nadzieję, że jakoś wytrzymają to cierpienie psychiczne!

7. Nieprawdopodobna nagonka medialna. Nacjonaliści nigdy nie cieszyli się przychylnością mediów głównonurtowych, jednak w ciągu ostatnich kilku miesięcy dziennikarskie ataki na narodowców wyraźnie się nasiliły. Wzrost niechęci do osób o poglądach narodowych (nie tylko NR) da się zauważyć także w polityce i w świecie zwykłych obywateli. Po zamachach, które miały miejsce w Norwegii w lipcu 2011 roku, w całej Europie rozpoczęło się istne “polowanie na narodowców”. Pojawiły się projekty ustaw wymierzone bezpośrednio w nacjonalistów, a służby specjalne zaczęły uważniej się przyglądać tzw. prawicowym ekstremistom.

Narodowcy stali się kozłem ofiarnym, o czym pisałam w artykułach “Nie chcę cierpieć za grzechy Breivika!” i “Breivik zburzył mój obraz świata”. Agresja, z jaką przyjęto warszawski Marsz Niepodległości w 2011 roku, jest dowodem na powszechną nienawiść do nacjonalistów (poprzedni Marsz również wzbudzał kontrowersje, ale nie doprowadził do tak wielkich zniszczeń jak ten ostatni). W ciągu ostatnich kilku miesięcy dużo złego zrobili polscy i zagraniczni neonaziści, a przecież znaczna część społeczeństwa nie odróżnia narodowych socjalistów od narodowych radykałów. Doszliśmy do punktu, w którym strach być narodowcem, bo zarówno system, jak i obywatele są coraz bardziej zdenerwowani na wszelakich nacjonalistów. Aż chce się spytać: “Jak żyć?!”.

8. Smutne życiorysy sympatyków NR. Znam dwóch narodowych radykałów, którzy za swoją działalność zapłacili bardzo wysoką cenę. Nie mam zamiaru opisywać tego, co im się przydarzyło, więc napomknę tylko, że nikomu nie życzyłabym tak poważnych problemów. To, co spotkało tych nieszczęśników, nie było przypadkowe. Wprost przeciwnie: miało bezpośredni związek z ich aktywnością w ruchu NR. Ideologia narodowo-radykalna naprawdę potrafi przynieść człowiekowi masę przykrości lub wręcz zrujnować mu życie. Czy, wobec tego, opłaca się iść tą drogą?

9. Niemożność dalszego życia w obłudzie. Narodowy radykalizm to ideologia ultrakatolicka, a przecież ja jestem ateistką! Mam się zachowywać jak klerykał tylko dlatego, że ideologiczny schemat tego wymaga? A po jaką dżumę?! Po co ja, osoba niewierząca, mam szanować Kościół, skoro ten patrzy z pogardą lub politowaniem na ludzi niewierzących?! Parafrazując słowa Romana Dmowskiego: “Jestem ateistką, więc mam obowiązki ateistyczne”. No i mam swoją godność, nieprawdaż?!

Zakończenie

Co czuję po odejściu z ruchu narodowo-radykalnego? No cóż, kłębi się we mnie mnóstwo sprzecznych uczuć. Chwilami jest mi przykro, bo wyrzekłam się ideologii, która była dla mnie całym światem. Tęsknię wówczas za przeszłością i przeżywam wyrzuty sumienia, wynikające z tego, że działacze NR mogą być bardzo rozczarowani i zasmuceni moją decyzją. Innym razem dopadają mnie negatywne emocje, które sprawiają, że mam ochotę mówić o narodowym radykalizmie tak jak Internauta Pawelzondzi o forum Ciapskład (“Całe szczęście, że udało mi się uwolnić od tego narzędzia szatana!”).

Myślę, że wraz z upływem czasu będzie w moim sercu coraz mniej niepokoju. Kim jestem teraz, po wyrzeczeniu się ideologii NR? Kiedy zastanawiam się nad swoją nową tożsamością polityczną, dochodzę do wniosku, że jestem kimś w rodzaju patriotycznej, prosłowiańskiej, antyfeministycznej, antyaborcyjnej i antyklerykalnej socjaldemokratki. Wydaje mi się, że w moim światopoglądzie każdy może znaleźć coś dla siebie. I na tym polega jego niezwykłość.

Natalia Julia Nowak,
17-20 listopada 2011 r.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Ufff...

Przebrnąłem, choć nie było to łatwe. Proponuję podzielić na części (serio), bo tak mamy tyle rzeczy wrzuconych do jednego worka, że po prostu jest to męczące.
Mosdorf, NSZ i Breivik? No proszę samej na to popatrzeć.

I teraz tak, do czego mam sie odnieść? Do wszystkiego? Toż do północy będę pisał!

Jżeli juz zaczyna Pani krytykować terceryzm, wypadałoby przynajmniej napisać o co w nim chodzi i dlaczego nie jest Pani jego zwolenniczką. Ja uważam, że terceryzm, czyli inaczej mówiąc korporacjonizm, ma swoje zalety. Dziś, kiedy już doszliśmy do konglomerytaryzmu (jak inaczej?), korporacjonizm jawi się jako aktualny system, tylko o wiele sensowniejszej postaci. Pod warunkiem, że oczywiście wytwórcę traktuje sie jako podmiot i pozwala mu na podejmowanie decyzji. Jeżeli podmiot (choćby wieloosobowy), się nie sprawdza, upada. Tak się rodzi wolny rynek, ten prawdziwy. A więc korporacjonizm tak, ale bez ingerencji państwa, bo to już jest co innego.


Subskrybuj zawartość