Polish Youtube Poop. Multimedialny dadaizm

W niniejszym artykule chciałabym opisać coś, co być może na to nie zasługuje. Jest to jednak rzecz na tyle ciekawa i pociągająca, że nie byłabym sobą, gdybym nie poświęciła jej przynajmniej kilku zdań. Polish Youtube Poop (PYTP), bo o nim mowa, to rodzaj krótkiego (kilkuminutowego), absurdalnego, nielogicznego, nieambitnego, niepoważnego, bezsensownego, humorystycznego i pozbawionego wartości intelektualnych filmiku, który można określić mianem “pewnej formy multimedialnego dadaizmu”. Stworzony z fragmentów kreskówek, filmów, reklam, seriali telewizyjnych, autentycznych nagrań i tym podobnych, PYTP ma za zadanie śmieszyć, szokować, irytować, intrygować, a nieraz nawet straszyć odbiorcę. Rządzi nim zasada “jedyną zasadą jest brak zasad”, bowiem idealny Poop powinien być jak najbardziej chaotyczny, niedorzeczny, oderwany od rzeczywistości i – co za tym idzie – zabawny. W tego typu dziełkach liczy się swoboda skojarzeń, nieposkromiona fantazja, zamiłowanie do groteski, szybkość oraz umiejętność łączenia niepasujących do siebie elementów w zaskakującą całość, a ostateczny efekt przywodzi na myśl zapis jakiegoś głupawego, irracjonalnego snu. Brzmi interesująco, prawda?…

Spróbujmy się zastanowić, co oznacza sama nazwa tego nowoczesnego, amatorskiego kierunku w “cyfrowej sztuce ludowej” – Polish Youtube Poop (wym. Polisz Jutub Pup). Przymiotnik “Polish” sugeruje, że mamy do czynienia z polską wersją jakiegoś zagranicznego pomysłu, rzeczownik “Youtube” wskazuje na miejsce, gdzie takie filmiki się publikuje (portal internetowy Youtube.com), natomiast drugi rzeczownik, “Poop”, to angielski odpowiednik “rufy” lub “kupy”, przy czym to ostatnie wydaje się bardziej prawdopodobne. Krótko mówiąc: Polska Kupka na Youtube. Autorami i odbiorcami PYTP są przeważnie ludzie bardzo młodzi – gimnazjaliści i uczniowie szkół średnich – obdarzeni bujną wyobraźnią, specyficznym poczuciem humoru oraz zachowujący dystans wobec rzeczywistości. Twórcy Polish Youtube Poop korzystają z prawa cytatu, tzn. wycinają z dostępnych im nagrań ciekawe fragmenty, po czym łączą je w bardzo dowolny sposób. Tak powstałe kolaże są potem opatrywane dziwacznymi tytułami, nie zawsze kompatybilnymi z zawartością filmików, np. “Szamani idą na emeryturę budować piaskownicę”, “Kanapka przychodzi do niezorganizowanego sklepu monopolowego”, „Radiówka w rękach władz pruskich”, „Szatan przechodzi na dietę”, „Krecik i Atomówki zakopali szatana za stodołą”, „Robotnik zjadł szatana”, „Dyrektor udaje macochę Królewny Śnieżki kiedy nikt nie patrzy”. Wszystkie wymienione przeze mnie tytuliki są autentyczne, o czym sami się przekonacie, jeśli dobrze przeszukacie portal Youtube.com (stan z 11 listopada 2009 roku).

Niestety, autorów PYTP nie zawsze stać na oryginalność – istnieją motywy, które pojawiają się w Poopach nagminnie. A może… już tak ma być? Oto lista elementów, na które można się natknąć najczęściej:

1) Szeroko otwarte, czerwone usta ze śnieżnobiałymi zębami, nad którymi unoszą się okrąglutkie gałki oczne. Usta te wymiotują kolorowym światłem lub zwykłymi wymiocinami, przy czym robią to w najmniej spodziewanych momentach (przykład: jeden z bohaterów „Klanu” otwiera bagażnik samochodu, a z tego bagażnika wyskakuje owa rzygająca buzia. Inny przykład: Lech lub Jarosław Kaczyński wypowiada słowa: „Jeszcze raz powtórzę”, po czym jego głowa zamienia się w… wiadomo co. Można to zobaczyć w przezabawnym Poopie pt. „Wielki Mix Kaczyńskiego” autorstwa SooldierPL).

2) Fragmenty video bloga kontrowersyjnej ezoteryczki (uzdrowicielki, egzorcystki, jasnowidza, numerologa i refleksologa) Bony Tyary Elżbiety Gas, tudzież jej partnera życiowego – Mojżesza Bogusława Gas. Wspomniane osoby zasłynęły ze swoich moralistyczno-teologicznych, aczkolwiek niezgodnych z doktryną katolicką wykładów, a także z wiary w boskie pochodzenie Romualda „Jezusa Chrystusa” Statkiewicza – uzdrowiciela z Opola. Sama postać pana Romualda pojawia się w PYTP bardzo rzadko.

3) Fragmenty amatorskiego reportażu autorstwa Pawelzondzi (wym. Paweł Rządzi). Ów Internauta to młody chłopak, który popadł w głęboki konflikt z użytkownikami nieistniejącego już forum Ciapskład. Pawelzondzi, zbulwersowany wulgarnym językiem, złośliwością i niesprawiedliwością tej społeczności, nagrał bodajże dwa filmiki, w których zdemaskował ciemną stronę Ciapskładu. Teraz głos Pawła można usłyszeć w wielu Poopach, tworzonych zapewne przez zwolenników potępionego przez niego forum: „To ja, znowu, Pawelzondzi”, „Płacząca buzia”, „Szatan żyje”, „Uważa, że jest Świętym Mikołajem, a tak naprawdę jest Świętym Mikołajem Nieszczęścia”, „Idź pan w ch*j”. Uwaga! Niektóre cytaty ze sprawozdań Pawelzondzi… również są cytatami (autor po prostu czyta wybrane wypowiedzi z forum Ciapskład).

4) Słynne kwestie z filmików zarejestrowanych amatorskimi kamerami (np. „Jestem hardcorem!”, „No, tata, znów nie działa te wideło!”, „O k***a, co to jest?! Co to, k***a, jest?!”, „Teraz mnie wy*****ol!”, „K***a twoja mać!”), satyrycznych pseudoreklam („Zapaaałki”, „Kot do palenia”, „Wypchany siaaarką”, „15% krwi”) i wpadek telewizyjnych („Jan, k***a! Wygrał je**ny!”, przeklinający Kamil Durczok).

5) Fragmenty anglojęzycznych, animowanych, baśniowych przerywników ze starej gry komputerowej „Zelda” (młody elf z długimi, jasnymi włosami i w zielonym ubraniu, elfi król w diademie i żółto-pomarańczowym płaszczu, dżin lub Arab w turbanie i z długą, siwą brodą, elfia księżniczka w błękitno-fioletowym stroju, groźny demon ze złotymi bransoletami na rękach, wołający „You must die!”. O ile się nie mylę, z gry „Zelda” pochodzi także często wykorzystywane słówko „dinner”, czyli „obiad” lub „kolacja”).

6) Postać Adolfa Hitlera, przedstawiana w różnych sytuacjach (pierwszy przykład: fuhrer siedzi w rytmicznie podrygującym samochodzie, a w tle słychać refren znanej piosenki: „Będę brał cię… w aucie…”. Drugi przykład: zdjęcie Hitlera i innych nazistów pojawia się akurat wtedy, gdy bohater pewnego serialu wykrzykuje słowa Jana Marii Rokity: „Ratunku! Niemcy mnie biją!”. Trzeci przykład: fuhrer wykonuje „rzymski salut” i krzyczy „Zieg heil!” na przemian z… Ronaldem McDonaldem, który przemawia do dzieci, rytmicznie klaszcząc, podnosząc ręce i wołając coś w stylu „I‘m loving it!”).

7) Fragmenty anglojęzycznych Poopów, zawierających takie słynne stwierdzenia jak: „What the f**k?!” („Co za ku**stwo?!”), „Because YOUTUBE is where the POOP is!” („Ponieważ YOUTUBE jest, gdzie KUPKA jest!”), „Youtube Poop. Where there’s smoke, they pinch back” („Youtube Poop. Tam, gdzie jest dym, oni…”. Niestety, nie wiem, co oznacza „pinch back”).

8) Wybuchające bomby atomowe. Groźny, męski głos, mówiący „Headshot!” („Strzał w głowę!”). Wykrzyknienie „Paaanie! Idź pan w ch*j!”, będące parodią znanego „Paaanie! Daj pan spokój!” z reklamy TV Marketu. Fragment filmu „Job”, przedstawiający wybuch sklepu „Stonka” (aluzja do taniego supermarketu „Biedronka”). Staruszka w chustce na głowie, wykonująca jakiś dyskotekowy, frywolny taniec na tle drzew („Techno babcia”). Nadpobudliwy, pogrążony w skrajnej furii niemieckojęzyczny chłopiec, awanturujący się przed komputerem i rozbijający klawiaturę (osławiony „Angry German Kid”, czyli „Wściekły Niemiecki Dzieciak”). Dzielny hydraulik Mario (bohater gry komputerowej i kreskówki) oraz jego brat Luigi. Pies i kot z reklamy Heyah „No to sru!”. Uczestnik teleturnieju „Familiada”, który – na pytanie „Jaki przedmiot szkolny najmniej przydaje się w życiu?” – odpowiada: „Kanapka”. Postacie z kreskówek emitowanych na kanałach 4Fun TV, Carton Network i innych. Różne odmiany techno i muzyki elektronicznej. Disco polo. Przeboje z lat ’80. Osoby publiczne. Bełkotliwy refren humorystycznej piosenki „Chacarron Macarron”. Złowieszczy dźwięk „Truuututututuuu!”.

9) Różnorakie parodie popularnej sceny z telenoweli „Klan”. Miła blondynka w średnim wieku (chyba Chojnicka, ale nie jestem pewna, bo nie oglądam „Klanu”) żegna się ze swoimi starszymi krewnymi, mówiąc: „Ciociu, nie spiesz się jutro z przyjściem do nas. Wszystko jest zrobione. Ty musisz… się wyspać, odpocząć”. W odpowiedzi na te słowa starszy pan wskazuje na swoją żonę i mówi: „To samo powtarzam Stasieńce. To samo!”. Nagle rozlega się dzwonek do drzwi, a blondynka woła wesoło: „O! Pewnie Jerzy, hihihi!”. Kiedy otwiera, okazuje się, że po drugiej stronie drzwi stoi… kilku podejrzanie wyglądających młodych mężczyzn. Starsza pani wydaje z siebie okrzyk: „Boże!…”, natomiast jeden z intruzów zwraca się niewinnym głosikiem do blondynki: „Dobry wieczór!”.

10) Efekt zacinającej się płyty, tzn. powtarzanie przez daną postać tego samego słowa, ruchu bądź gestu. Jeśli dzieje się to szybko, dochodzi do istnej kakofonii („ear rape” – „gwałt uszny”). W wielu filmikach typu PYTP efektowi zacinającej się płyty towarzyszy specjalny blask, a zmieniające się szybko barwy sprawiają, że mamy wrażenie, jakbyśmy byli w pełnej kolorofonów dyskotece.

11) Backmasking – fonetyczny zapis rzekomych „ukrytych treści”, wychodzących na jaw podczas odtwarzania danego nagrania wspak (od ostatniej sekundy do pierwszej).

W wirtualnej rzeczywistości istnieje również coś takiego jak Polish Youtube Poop Tennis – skrajna forma PYTP oparta na wspomnianym wcześniej efekcie zacinającej się płyty, kakofonii („gwałcie usznym”), migoczącym świetle, prędko zmieniających się kolorach oraz niezrozumiałej, gnającej do przodu akcji, która – przez swoją szybkość oraz stosowane w nadmiarze zniekształcenia komputerowe – jest po prostu szalona i abstrakcyjna. Oglądanie Polish Youtube Poop Tennis jest trudne, nieraz nawet nieznośne – przykre, kakofoniczne dźwięki męczą narządy słuchu, efekty wizualne hipnotyzują bądź wywołują niepokój, zaś histerycznie pulsujące światła i plamy barwne stanowią poważne zagrożenie dla osób chorych na epilepsję. Słowa bohaterów są przekształcone w taki sposób, że brzmią, jakby były wypowiadane przez roboty, dziwne, wielokolorowe obrazy zmieniają się jak w kalejdoskopie, wszystko jest porozrzucane, ruchome, dynamiczne. Poszczególne elementy nakładają się na siebie lub rozdzielają, pęcznieją lub stają się wklęsłe, rozpadają się lub łączą, znikają lub pojawiają się znikąd. Co najstraszniejsze, to wszystko dzieje się w ułamku sekundy – zanim zdążymy zrozumieć dany fragment, pojawia się następny. Jednym słowem: paranoja!

Ciekawą formą multimedialną jest również tzw. FAD (z ang. przelotna moda, kaprys, dziwactwo, mania, fanaberia, bzik) – filmik, który można określić mianem najkrótszej i najprostszej formy PYTP. FAD zazwyczaj trwa kilka lub kilkanaście sekund, może się opierać na zasadach Polish Youtube Poop Tennis, lecz nie musi. Charakterystyczną cechą tego typu nagrania jest jego jednowątkowość – autor przedstawia tylko jedną, nieskomplikowaną, kończącą się po kilku-kilkunastu sekundach scenkę. FAD to po prostu mgnienie oka, rzecz skrajnie ulotna, w której koniec następuje zaraz po początku. Przykładowy scenariusz FAD-a: nieruchomy, czarny, schematyczny ludzik na białym tle stoi sobie spokojnie, aż tu nagle jego głowa wybucha lub zamienia się w kocią główkę. Całość jest zsynchronizowana z prymitywnym, monofonicznym dźwiękiem fanfar. Czas nagrania: 4 sekundy. Po co właściwie tworzy się FAD-y? Żeby sprowokować odbiorcę do odpowiedzenia… innym FAD-em, zazwyczaj bardzo podobnym do pierwowzoru. Uwaga! Niektórzy autorzy FAD-ów otwarcie przyznają, że tworzą swoje dziełka pod wpływem nudy!

Wiem, drodzy Czytelnicy, co teraz sobie myślicie: „Ta dziewczyna musiała obejrzeć strasznie dużo Poopów i FAD-ów, skoro opisuje je z taką dokładnością!”. Cóż… Taka jest prawda… Filmiki typu Polish Youtube Poop odtwarzam, kiedy pragnę się zrelaksować, uwolnić od stresu, zapomnieć o szarej rzeczywistości. Ile to już razy zdarzało się, że – oglądając PYTP – wybuchałam śmiechem po długim płaczu spowodowanym myśleniem o utracie przez Polskę niepodległości (Traktat Lizboński już podpisany)! Nie zmuszam Was ani nie zachęcam do oglądania Poopów, bowiem tego typu filmiki można kochać lub nienawidzić. Napisałam ten artykuł tylko po to, żeby zasygnalizować istnienie „multimedialnego dadaizmu”.

Średnia ocena
(głosy: 1)

komentarze

Natalio, niezłe:)

czy ja już mówiłem, że lubię twoje niepolityczne teksty, już kilka razy ciekawie pisałas o kulturze o rzeczach, o których nie mam pojęcia, ale czyta się to ciekawie.

A to zabawne było:

“Kanapka przychodzi do niezorganizowanego sklepu monopolowego”

“Niestety, nie wiem, co oznacza „pinch back”).”

No ja też niestety nie wiem, więc nie pomogę.

Pozdrówka.


NJN, obaczę, ale póxniej,

to skomentuję tyż, jak zobaczę.


OK

Pozdrawiam i życzę dobrej nocy. ;-)


Subskrybuj zawartość