"Metropolis" - film wszech czasów

Dlaczego ja, osoba o poglądach konserwatywno-nacjonalistycznych, nie potrafię zrozumieć kapitalizmu i opowiadam się za terceryzmem? To wszystko przez niemy, czarno-biały film science-fiction pt. “Metropolis” (dzieło powstało w roku 1926, a jego premiera miała miejsce w styczniu 1927). Chciałabym Wam zaprezentować wybrane fragmenty widowiska. Mam nadzieję, że będziecie równie zachwyceni, jak ja.

Akcja “Metropolis” rozgrywa się około roku 2000 (pamiętajmy, iż dla reżysera była to odległa przyszłość!). Tytułowa Metropolia to cudowne, nowoczesne miasto, w którym mieszkają bogaci intelektualiści i przedsiębiorcy (“Umysł”). Czas upływa im głównie na zabawach – tańcach, ucztach, uprawianiu różnych dyscyplin sportowych. Tymczasem Robotnicy (“Dłonie”, które wybudowały Metropolis) wiodą ciężki żywot w Podziemiu i są zmuszani do katorżniczej pracy na rzecz swoich zwierzchników.

Jedyną nadzieją “Dłoni” jest Pośrednik, który ma zjednoczyć pracowników i pracodawców. Jego nadejście przepowiada Maria – charyzmatyczna, uznawana za świętą prorokini. Pewnego dnia dziewczyna, będąca również utalentowanym pedagogiem (heh!), zabiera dzieci Robotników do Metropolis. W Klubie Synów zauważa ją Freder Fredersen – syn Johhana, władcy Metropolis. Młodzieniec jest tak zauroczony reprezentantką Robotników, że postanawia zejść do Podziemia i poznać jej świat. Wówczas odkrywa, że nie wszyscy ludzie są tak szczęśliwi, jak on…

Freder prosi swojego ojca, aby traktował Robotników w bardziej humanitarny sposób. Na próżno. Tymczasem “Dłonie” zaczynają snuć plany buntu. Johhan Fredersen nawiązuje kontakt z demonicznym Rotwangiem – szalonym naukowcem i wynalazcą. Obaj mężczyźni postanawiają porwać Marię i stworzyć jej złowrogiego sobowtóra, który odbierze Robotnikom nadzieję na lepsze jutro. Wkrótce przystępują do realizacji swojego planu. Młoda prorokini zostaje uwięziona, a jej dublet – Fałszywa Maria – zachowuje się w skandaliczny sposób (np. pracuje jako striptizerka w Metropolis).

Johhan Fredersen nie wie, że Fałszywa Maria bardziej służy Rotwangowi, niż jemu. Ponieważ wynalazca ma osobisty uraz do burmistrza Metropolis, potajemnie pragnie mu “dokuczyć”. W końcu sobowtór Marii zaczyna podżegać Robotników do wywołania rewolucji, która obali rządy J. Fredersena oraz zniesie podział ludzi na “Umysł” i “Dłonie”. Zdesperowani mieszkańcy Podziemia, wiedzeni głosem Fałszywej Marii, niszczą maszyny i zachowują się w agresywny sposób. Wszystko zaczyna się komplikować, kiedy z domu Rotwanga wymyka się prawdziwa Maria…

Teledysk, “sklekocony” z fragmentów filmu:

http://pl.youtube.com/watch?v=oJEppxVrxN8&feature=related

Porwanie Marii przez Rotwanga (Maryśka zabawnie się miota, kiedy goni ją światło latarki!):

http://pl.youtube.com/watch?v=0M2i-8ttHNU&feature=related

Prawdziwa Maria, nauczająca w świątyni:

http://pl.youtube.com/watch?v=9Wdw_WT7WV4&feature=related

Wizje Fredera, wybryki Fałszywej Marii:

http://pl.youtube.com/watch?v=kZuNpzKvmNo&feature=related

Początek filmu – kontrast między Metropolis a Podziemiem:

http://pl.youtube.com/watch?v=AnUbWhuJEZU

Rotwang kopiuje twarz Marii, aby przekazać ją Robotowi:

http://pl.youtube.com/watch?v=GzINI3au9q0&feature=related

Porywający zwiastun “Metropolis” (włączcie głośniki, bo muzyka jest genialna!):

http://pl.youtube.com/watch?v=mj6dnIUOqFw

Miłego oglądania! Uważajcie tylko, żeby film Fritza Langa nie zrobił z Was komuchów. Widowisko ma charakter zdecydowanie antykapitalistyczny, jednak należy pamiętać, iż jest ono zwykłą fikcją...

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Niestety

nie oglądałem, no cóż ignorancja ma wielką jest:)
Ale w ogóle filmowy ekspresjonizm w Niemczech- świetne rzeczy powstawały, ,,Gabinet doktora Caligari”, który lubię całkiem, no i w ogóle są opinie, że te kilka lat i kilu reżyserów wpłynęło niesamowicie na historię kina jak żaden inny prąd.
A sami ekspresjoniści z kolei inspirowali się romantyzmem niemieckim choćby.
Ciekawe czasy, trza jeszcze kiedyś ppoczytać mi o tym.

pzdr


"Metropolis" to ulubiony film

Adolfa Hitlera. Zresztą, mój też... ;-)


No i nazistom zależało,

by Fritz Lang został w Niemczech i ich wspierał, choć nie wiadomoi w sumie jakby się to dla niego skończyło.
Na szczęście wyjechał.
W sumie o ile mówi się o wielkim wsparciu Niemców dla Hitlera, to na szczęście artyści w wiekszości mieli jakąś intuicję, że jednak (oczywiście są wyjątki) raczej albo byli antynazistowscy albo przynajmniej emigrowali.
I to nie tylko cipochodzenia żydowskiego jak Lang.


mam wszystkie ważne wersje tego filmu jakie

do tej pory się ukazały. niestety nie dane nam będzie poznać tego arcydzieła takim jakim wyobrażał go sobie Lang

I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave


Docencie Stopczyku!

Cieszę się, że Ty także kochasz “Metropolis”. Jeśli chodzi o mnie, nie wyobrażam sobie życia bez tego filmu…


Subskrybuj zawartość