Jest taki czas

No jest taki czas i właśnie nadszedł, a jeśli jeszcze nie ostatecznie, to mocno akcentuje swoje nadejście.
Jest dzień w okolicach środka tygodnia. Wsiadam do autobusu i jadę do marketu na drugim końcu miasta, aby kupić potrzebne przedłużki na ciepłą i zimną wodę do łazienki, której przebudowę kończę.
To w sumie nieistotne po co jadę nie ma większego – nie, to nie ma żadnego znaczenia dla niniejszego wpisu.
Ale znaczenie ma już inny fakt, który zaobserwowałem. I śmiało mógłbym powiedzieć cytując jedną powojenną pisarkę: tu zaszła zmiana

Wychodząc z tego marketu ( i jednak to jakieś znaczenie ma) zauważam stojący autobus. Postanowiłem podbiec, aby nie czekać trzydziestu minut za następnym.
Ale co to?!
Nogi jakby nie moje, strasznie dobnię kroczki: gdzieś uleciała ta lekkość, płynności i dynamika odbicia. O co chodzi, co jest grane?

Zdążyłem na ten autobus. I co więcej, zanim ruszył zdążyłem przez cały kwadrans się zadumać.

Chłopie – mówię sobie – masz już pół wieku na karku i czego jeszcze tutaj oczekujesz. Widać czas zrobił swoje, a tryb życia nie napawa optymizmem. Ciężka praca i brak czynnego wypoczynku nie są dobrym rozwiązaniem.
Kiedy wsiadłem na rower?
Kiedy byłem na basenie?
Kiedy założyłem dres i biegałem w parku, w lesie, gdziekolwiek?
Nie pamiętam!
A że codziennie przez parę minut uprawiam poranną gimnastykę, to tylko jeszcze póki co pozwala ci chłopie wejść i wyjść do tramwaju i autobusu jeśli nie jest niskopodłogowy.

Na myśl przyszedł mi mój pierwszy trener królowej sportu, Wiktor Nowacki. Trenował średnie i długie dystanse: spod jego ręki wyszła między innymi. wicemistrzyni Europy Renata Pętlinowska?

U Wiktora nie byłem za długo. Trenowałem solidnie, aż do utraty tchu.
Ale już po pierwszych zawodach – miting lekkoatletyczny, w którym wziąłem udział zabrał mnie do siebie Janusz Nowak, trener sprintów i konkurencji technicznych. Okazało się bowiem, że zastępując z nagłej konieczności kontuzjowanego specjalistę skoku w dal udało mi się za pierwszą próbą skoczyć dalej niż dotąd wynosił rekord życiowy tamtego. Wypadek przy pracy :)

Wiktora widywałem prawie codziennie. Widywałem go przez kolejne lata, zawsze biegał.
Zawsze, odkąd tylko powołano do życia Bieg Szpęgawski, brał w nim udział. Dawno temu, trzy lata z rzędu nasza sztafeta (reprezentacja Technikum Chemicznego), w której miałem zaszczyt biegać, wygrywała ten bieg.

Wiktor biegał od zawsze, może nawet biega dalej, wkrótce sprawdzę.
Wraz z upływem czasu widziałem jak on drobił kroczki. Zauważałem jak ucieka dynamika obicia, jak nogi zaczynają być nie te co wcześniej. Ale mimo to wytrwale pokonywał kilometr za kilometrem..
Ostatni raz rozmawiałam z nim wiosną 2006 roku.

Akurat siedziałem w barze rybnym „U Jana”. Wyśmienite jedzenie, wszystko prosto z wody i robione na miejscu. Po prostu palce lizać. Pycha!
Spoglądam przez okno, a tu drobnymi kroczkami podbiega Wiktor.
Wchodzi do środka zamawia setkę dla kurażu i pieczoną sielawę.
Siada koło mnie i rozmawiamy wspominając dawne czasy.

- Od lat, odkąd Jan postawił tu swój bar, dobiegam tutaj, biorę setkę i rybę. Ryba musi pływać – powiada, i szelmowsko się uśmiecha.

Bar, w którym toczyliśmy rozmowę znajduje się mniej więcej w połowie trasy Starogard – Tczew, zaledwie kilka kilometrów od miejsca linii startu Biegu: na linii końca życia kilkunastu tysięcy mieszkańców kociewskiej ziemi pomordowanych w lesie Szpęgawskim przez hitlerowców w czasie ostatniej wojny.

Autobus ruszył. Wróciłem do rzeczywistości, do tego co i jak trzeba robić, aby życie miało swój właściwy sens. I choć wiem, że tylko ja mógłbym zahamować proces starzenia się komórek, to zdaję sobie sprawę, że na ten czas mogę sobie pozwolić jedynie na basen raz w tygodniu. I na tym muszę się poważnie skoncentrować.

Jest taki czas, kiedy z nostalgią spoglądasz w przeszłość.

Bo laski drogi kolego, to dobra rzecz…

O laskach i pięćdziesięciu z hakiem latach kiedy indziej, w innym wpisie.

Średnia ocena
(głosy: 2)

komentarze

“To nieszczęście, że

“To nieszczęście, że tak mały odstęp dzieli czas, gdy jesteśmy zbyt młodzi, od czasu, gdy jesteśmy zbyt starzy.

Charles – Louis de Montesguieu

Oby laski nie były nam potrzebne, ale chętnie na ten temat i wieku średniego zdanie Twoje poznam, czekam więc na atrykuł.

Pozdrawiam.


Eno

Jeśli taka konieczność nastanie
odpowiedź moja nie jest zaraz jakimś tam artykułem
to tylko wpis na blogu
za artykuły płacą dziennikarzom lub dziennikarzom wierszówki lub inną dolę ;)
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


Marku,

a, to przepraszam i czekam na wpis na blogu.


Nie szkodzi,

nic to przecież
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


Życie, wbrew pozorom

Choćby takim, jakie tu na txt roztacza Poldek, nie ma sensu.

Udowadnia to tak samo Las Szpągawski, jak i Las Katyński, jak i Piaski w pobliżu mojego rodzinnego miasteczka.
Albo nieodległa w czasie Rwanda a w czasie i przestrzeni bywsza Jugosławia.
Ludzi, takich żywych, Tu i Teraz, zagania się do doła, strzela im w tył głowy albo wali szpadlem w potylicę.
Zasypuje.

Mija tylko kilka lat, i przychodzą celebryci

Jedni szydzą i drwią, drudzy odprawiają celebrację. Żegnają się krzyżem albo zawodzą psalmy.

Na koniec przychodzą ekolodzy, sieją zboże albo sadzą las.

Potem pracowici archeolodzy, szpachelką i pędzelkiem, kredką i piórem, literą i prawem, usiłują zainteresować ogół tym czego się dokopali.

Ale szkoda czasu.

Akurat po zagrzebanym życiu wytyczono autostradę, zaprojektowano osiedle mieszkaniowe. Rosną nowe domy, zajazdy, parkingi.

A w nich np pizzeria.

I czym ona pachnie? Ziołami prowansalskimi, czy trupem?


Igło

dlatego JESTEM po&mimo
Dlatego TRWAM po&nieważ
chcę być i być też chcę
żyć bez walki jakiejkolwiek
DOŚĆ walki
DOŚĆ dziennikarstwa w którym osiągnąłem sporo
został mi zaledwie jeden, ostatni stopień – całkowitego skurwienia o którym wspominają tutaj na TXT też
blogerzy
Ale nie oznacz to, że nic nie warto robić
warto nie czynić zła
zapobiec się nie da ot choćby skład obecnej komisji ds hazardu albo hazardu
Ja wiem wszystko o jednym skurwielu wszystko
Ty wiesz o innym
inni o pozostałych
i co możemy ? Nic, wielkie NIC
złodzieje, aferzyści, kaci i inni oprawcy mają w sobie tyle pychy, że mogą wciąż zapełniać doły a potem stawiać drogowskazy na przyszłość

Ty Igło TYLKO bądź
reszta, czy tego chcemy czy nie, jakoś się ułoży

_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


Proces starzenia się

jest nieunikniony , cóż. Ważne, żeby zdrowym, sprawdnym być do końca i fizycznie i umysłowo. I niechby jeszcze w samotności nie dreptać od okna do okna, wypatrując kolejnego dnia, a może kogoś, kto choć na chwilę puste godziny wypełni dobrym słowem i uczynkiem.


MArku

..no to trzymaj się w w czasie “gdy z nostalgią patrzy sie w przeszłość”.

To – jak mi się zdaje – trudny czas, gdyż trzeba(znowu) uczyć się życia na nowo.. . Dla mnie będzie też trudne zaakceptować starość i “brak koni mechanicznych”. Będzie to coś z utraty niezależności.

Zdrowia życzę!!!

Pozdrawiam serdecznie.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Igła

... czy wg Ciebie ważne jest aby ktoś przerwał spiralę nienawiści i odwetu, czy wolałbyś aby świat zalała filozofia odwetu i nieustannej walki klas na śmierć i życie.

Obawiam się, że świat z logiką odwetu bez humanizmu ewangelicznego stanie się nieprzerwanym orwellem gdzie epoki będą odmierzane panowaniem jednych nad drugimi. Humanizm ewangeliczny nie miałby sensu gdyby nie istniała instancja najwyższa o ostateczna sprawiedliwość wymierzana przez Stwórcę. Ale logika odwetu nawet odrzucając wiarę w Absolut także nie ma sensu – wg mnie.

Pozdrawiam.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Ja panie Poldku..

zostałem tu sklsyfikowany jako upowiec…

Pare innych określeń, mniejszych nieco, też mógłbym przytoczyć..

I pan mi tu z krzyżem nie wyjeżdżaj, bo wtedy nieczułym się robię..

I splunąć mogę..

A tak w ogóle, to jestem gdzie indziej..

Pazdrawlaju z Salskich Stepów…..
Jak pan zrozumiesz, to będziesz wiedział...
Kudy?


Igła

..e, znowu się gdzieś w głuszy zaszyłeś z której od czasu do czasu wychylasz głowę przypominając, że “się zaszyłeś”.

Przecie napisałem, że humanizm ewangeliczny – wg mnie – nawet bez wiary i krzyża ma sens. Bo inaczej w Salskich Stepach swoi by wycinali swoich wg teorii walki klas. Wszak podział klasowy nawet w klasach jest.. : ktoś panem a ktoś robolem musi być aby ktoś panem mógł być.. .

A o tym, żeś upowcem sklasyfikowanym nie wiedziałem. Znaczy intelektualnym upowcem.. czy jakim innym jeszcze ?

Pozdro.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Panie Igło,

życie ma sens na zasdazie pomimo.
Nie tak dawno wrzuciłem gdzieś w komentarzu taki tekst, autorstwa Matki teresy z Kakluty, dobry on jest:

“Ludzie są nierozsądni, nielogiczni, samolubni,
kochaj ich mimo wszystko.

Jeśli czynisz dobro, ludzie oskarżają cię o ukryte
egoistyczne pobudki,
czyń dobro mimo wszystko.

Jeśli osiągniesz sukces, zyskasz fałszywych przyjaciół
i prawdziwych wrogów,
osiągaj sukcesy mimo wszystko.

To, co dzisiaj zrobiłeś dobrze, jutro będzie zapomniane,
rób dobrze mimo wszystko.

Uczciwość i szczerość sprawiają,
że będziesz słaby,
bądź uczciwy i szczery
mimo wszystko.

To, co budujesz latami, może być zniszczone przez jedną
noc, buduj mimo wszystko.

Ludzie naprawdę potrzebują
pomocy, ale będą cię atakować, jeśli im pomożesz,
pomagaj mimo wszystko.

Daj światu, co masz najlepszego,
a dostaniesz od świata po głowie,
daj światu, co masz najlepszego mimo wszystko.”

A w perspektywie niereligijnej, podobny motyw był w “Dżumie” Camusa.

Egzystencjalizm, który mówi że wszystko to absurd, ale mimo tego trza przeżyć dobrze i dać świadectwo.

Choćby pisząc jak Igła:)

Choć i tak w sumie przepadnie kiedyś i w nicości się roztopi.

To to co teraz jest ważne.

Eh, smęcę i moralizuję w jednym?
Chyba najgorsza mieszanka jaką sobie można wyobrazić.

Więc spadam spać:)


re: Jest taki czas

Pięknę to, co Grześ napisał.


Eno,

ale większość mojego komentarza to cytat, znaczy nie mój ten tekst o “mimo wszyskko”, w internecie twierdzą, że to Matki Teresy z Kalkuty jest.

jeszcze jeden tekst ciekawy z podobnym przesłaniem znałem, ale nie umiem go znaleźć.

Zaraz zaznaczę, że to cytat, bo w sumie wygląda faktycznie w pierwszym komentarzu jakby to moje było.


Tak jakoś mi koresponduje z tym tekstem zacytowanym przeze mnie

i z rozmową w komentarzach pewna piosenka.

Kojąca jest:

http://www.youtube.com/watch?v=nBgE2jOgJYc

I jeszcze jedna:


Grzesiu

tak myślałam – że przytaczasz czyjeś słowa.
Dostałam kiedyś, już nie pamiętam z jakiej okazji książeczkę “Żyć miłością” Matki Teresy. Zawarte w niej sentencje czytam raz na jakiś czas z ogromną przyjemnością i nadzieją, że uda mi się w przeważającej części wcielić je w życie ,że mądre myśli, będące drogowskazem pozwolą iść prostą drogą.
Pozdrawiam.


Jest taki czas

Panie Marku, cóż to znaczy , że szef pęka…ważne, że my nie pękamy i w lasku oparcie mamy.
Pozdrawiam niesfornie


E tam, że tak się wyrażę

Piosenka podpasowująca jest akurat, to zamieszczam z pozdrowieniami.


Gre

Miałem te szczęście, że zetknąłem się z Piotrem S.
On Artysta ja nikt.

I co?
I nic.
Właśnie…
Bariery padły..

Pozostał hymn, o tyle słuszny, co trudny.
Nawet niemożliwy.

Zrezto już nie warto…

Step wciąga..


No właśnie

to nie słowa Teresy z Kalkuty, tylko list znaleziony w starym kościele w Baltimore
jest on niejako myślą przewodnią, drogowskazem dla społeczności skupionej wokół AA.

Ukłony dla wszystkich komentujących i odwiedzających
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


Igło

Nie doceniasz siebie Igła, nie doceniasz. To niedobrze, bo jak sami siebie nie docenimy to nikt nas może nie docenić.
Szacunek do siebie to podstawowa rzecz, bez tego życie bywa zupełnie nieznośnie uciążliwe.

Ja wiem, że ten piękny świat może się zawalić w kilka minut , a nawet szybciej, ale do cholery jesteś jeszcze Ty, każdy z nas. Nawet sam dla siebie – jedyny przyjaciel, który nigdy Cię nie opuści. O ile potrafisz być swoim przyjacielem. O ile ja potrafię.

Uwierz, że we mnie ostatnio jest tyle wściekłości, że nawet pisania unikam i z takiego wewnętrznego, własnego miejsca Ci to mówię...

Hymn jest możliwy. Wiem, bo kiedyś byłam ostoją spokoju. To nie było dawno więc jeszcze pamiętam i dzisiaj nie chcę niczego więcej poza odzyskaniem tego, co zbyt lekkomyślnie straciłam.

Dla Ciebie i dla mnie.


Panie Marku

To, co zacytował Grześ przypisywane jest Matce Teresie. Dezyderata jest znaleziona w starym kościele , choć to podobno nieprawda.

AA lubią ten tekst. :)

I ja też bardzo.


Szanowna Gretchen

widać byłem w będzie lub błąd tkwił we mnie
Poniżej usprawiedliwienie :)
Proszę się Szanowna zbierać aby odzyskać dawną siebie
To prośba, póki co :))
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


No tak

przeczytałem raz jeszcze, tym razem uważnie i to zacytował Grzesiu, to nie jest Dezyderata.
Wzrok uchwycił się podobnie brzmiących wątków, stąd błędna moja ocena
Przepraszam
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


No ubawiłem się jak pies w studni :)

Ja piszę, ktoś czyta.
Każden swoje.

Tylko, kiedy ja piszę, że w stepie jestem, to tam jestem..
Tu mnie nie ma..

Zresztą, już Don przekroczywszy, ku Kubaniowi podążam..

A jak ktoś potrafi czytać nie tylko ze słów ale i z obrazów…
Trochę ruską mowę panimajet, to uwidzi i usłyszy to co i ja..


Panie Marku

Niewiele więcej ponadto robię ostatnio. Nawet urlop wzięłam, choć o nim w pewnym sensie zapomniałam i poszłam do pracy, co mnie ostatecznie przekonało o konieczności odpoczynku, skupienia się na sobie, bo inaczej to już tylko psychiatra.:)

To, co pamiętam jest zbyt kuszące żeby nie spróbować po to sięgnąć ponownie.

Chociaż utrudniajom jak mogom, prawda.


Wspomiałeś Igło o Piotrze przecież

któren jest artystą a Ty ponoć nie :)
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


Gretchen

jeśli jest kuszące i to bardzo, to warto zaryzykować, aby się przekonać
Bo co to za moda odmawiana sobie na siłę i w wolne chodzenie do pracy?
Jeśli myśli kołują niczym samolot nad lotniskiem w czasie mgły, to trzeba podjąć ryzyka lądowania lub wybranie innego lądowiska

_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


Igła

Ty mnie nie denerwuj, dobrze?

Gdzie jesteś, a gdzie Cię nie ma to wiem. Przeczytaj sobie jeszcze raz, ze zrozumieniem, to co Ci napisałam.

Bo mnie też nie ma barania głowo .

O mamo, jak mówić, żeby ludzie zrozumieli?

Pozdrawiam Cię Igła tak bardzo, że możesz tego nie wytrzymać w tym swoim stepie.

Pffff…


Panie Marku

To co się wie, nie zawsze jest tym co się robi. Banał, nieprawdaż.

Z drugiej jednak stronki, to niekiedy trzeba pokołować tyle ile trzeba, żeby łagodnie osiąść w wybranym przez siebie miejscu.


Gretchen

może to i racja z tym kołowaniem

tylko ile można,a ile trzeba?

oto jest pytanie

ja na ten przykład, jak na ostatnie dni, mam wystarczająco dość
czuję się tak (s)kołowany, że aż się dziwię, że jeszcze “latam”
Dlatego dobrze, że nie mam urlopu :)
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


Panie Marku

Zadałam w ostatnich dniach podobne pytanie pewnemu mężczyźnie, z którym się przyjaźnię.

Ile razy…?

A on mi na to:

Tyle, ile trzeba .

Proste? No nie wiem…


Subskrybuj zawartość