Korkowe, czy kapslowe

Korkowe, lub dokładniej “kapslowe” powinno zostać objęte dokładną kontrolą czynników społecznych, a w niektórych przypadkach nadzorem prokuratorskim. To jest wielka rzeka pieniędzy! Jednak cała armia “fachowców” od profilaktyki, którzy znajdują zatrudnienie w ośrodkach profilaktyki i rozwiązywania alkoholizmu, są to często ludzie przypadkowi nierzadko z nadania. Tam gdzie początkowo byli fachowcy- praktycy wykształceni na ruchu AA zostali zastępowani “swoimi” W zasadzie w tych ośrodkach nie ma żadnej kontroli. Niech ktoś się przyjrzy raportom, które winna składać osoba odpowiedzialna (etaty pełnomocnika w gminach miejskich ds. rozwiązywania problemów uzależnienia) Te w większości są zwyczajną fikcją. Początkowo (lata 1993/4 – 2001) owszem były to profesjonalne przychodnie, które niosły skuteczną pomoc. Tych ośrodków w skali kraju było niewiele. Większość takich powstawała z bazy osobowej Anonimowych Alkoholików.
Później ci ludzie wywalczyli rządowe środki na prowadzenie zajęć terapeutycznych i wtedy (przełom lat 2000/2001) uwagę na to środowisko zwrócili urzędnicy i politycy.

Dziś profilaktyka w tych ośrodkach, to głównie walka o kartki książeczek RUM. Nikt nie rozlicza tych “fachowych” terapeutów z jakości wykonywanej pracy. Program jaki obowiązuje nie jest zły, jego realizacja tak. Ponad 90% osób uzależnionych, których na terapię posłał sąd, czasem rodzina- rzadkością bywają przypadki, żeby ktoś dobrowolnie zdecydował się na rozwiązanie problemu z chorobą, wraca do picia, a potem ponownie do ośrodka na leczenie. I tak w kółko. Przypadek, czy bardziej należałoby upatrywać problemu w nadmiernej etatyzacji ośrodków mających za zadanie realizować program przeciwalkoholowy?

W latach poprzednich (do 2001/2002) sytuacja bywała odwrotna. Liczba “uleczonych” osób, (uleczone, to takie, które ciągle utrzymują abstynencję) była wskaźnikiem imponującym. Ale to głównie zasługa profesjonalizmu prowadzących terapię, którzy umiejętnie dobierali program do osób z problemem. Nigdy odwrotnie. Tamta kadra składała się z praktyków, którzy znali problem choroby “od środka”. Wtedy panowała wysoka dyscyplina. Wymagano od osoby uzależnionej pracy nad sobą i rzetelności, tego samego wymagano od prowadzących zajęcia.

Dziś mamy liczne przypadki, że młoda siksa (przepraszam za zwrot) zaraz po studium, albo jeszcze w trakcie jego trwania, trafia na etat terapeuty (z polecenia urzędnika lub polityka) i odgrywa rolę terapeuty – profesjonalisty. Mariaże pacjenta z terapeutą nie należą do rzadkości, tym sprzyja wytwarzana naturalna atmosfera bliskości w zajęciach -zwłaszcza warsztatowych. Problem stanowi brak wysokich standardów etycznych prowadzącego, a nie zadufanie się pacjenta. Albowiem ten wychodząc z problemu uzależnienia poznaje świat niejako na nowo i dla niego dystans między zauroczeniem, a tym co było dotąd, jest na początku tej drogi niezrozumiały. Często takiemu pacjentowi wydaje się, że „aniołem”, który jego wyprowadził z choroby jest osoba prowadząca. ...

Osobiście znam i taki przypadek, że Ośrodkiem Rozwiązywania Problemów Alkoholowych kieruje osoba uzależniona od narkotyków. Specjalnie dla niej stworzone zostały odpowiednie warunki, albowiem tu zadziałał mechanizm protekcji. Na przełomie roku 2000/2001 wyciągnięto dla niej pomocną dłoń. Kopniaka za dotychczasowe – wspaniałe wyniki w tej żmudnej pionierskiej pracy otrzymał twórca ośrodka i programu. Polityka potrafi zniszczyć wiele, często wręcz nawet wszystko Narkomanka od kilku lat kieruje tą poważną placówką. Dziś nie ćpa, „przebranżowiła” się w lekomankę. Wykaz leków na jej receptach idealnie zastępuje poprzednie używki, które zmieniają świadomość! To pozwala jej funkcjonować na przymulonym biegu, ale bez trawki czy innych używek.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

czyli typowe pozorowanie...

że coś robimy. Państwo produkuje agencje, ośrodki gdzie przewala się mniejszą lub większą kasę. Jakby co mozna się podeprzeć, że w gminie działa fefnaście różnych ośrodków pomocowych gdzie zarządcy i ich wicki się tasują pomiędzy tymi ośrodkami, a na dole robaczki z najniższą krajową eksperymentują i zdobywają staż.

Jest to pewien sposób na walkę z bezrobociem. To chyba ten program aktywizujący do pracy osoby 50+


Sajonaro

Ładnie to ująłeś!
To jest taka samonapędzająca się maszyneria, która działa wbrew pewnym zasadom (...)
Tekst powstał w 2005 roku, w odpowiedzi na poruszony w tamtym czasie temat podziału środków z “kapslowego”. Troszkę czasu upłynęło. Patrzę sobie na tę maszynerię jak działa dzisiaj i dochodzę do smutnej konstatacji;
Im więcej jest reklamy napojów (bez)alkoholowych tym więcej powstaje posadek w gminach. Zaczynają przypominać angielski ogród!
Reklama alkoholu. Kto dziś pamięta, że tę batalię o trzeźwość przegrało prawo, które wpierw zabraniało reklamy (w oparciu o zapis ustawy wychowania w trzeźwości) w tv, wtedy to pojawił się wybieg, kruczek prawny i promowano piwo (bez)alkoholowe, potem ją ograniczało do emisji po g.22:00. A na końcu teraz, tutaj dziś, padło pod naciskiem koncernów.
Piwo jest dobre jest najlepsze, stąd dzieci (począwszy od klas piątych szkoły podstawowej) zamiast szkodliwej pepsi coli, coli wybierają piwo, które na dodatek jest tańsze!

Pozdrawiam serdecznie
PS
Dwa pierwsze mecze całkiem dobre!


Subskrybuj zawartość