U zbiegu ulic

Poznańskiej i Strzegomskiej we Wrocławiu, siedzę sobie na stacji STATOIL i piję kawę po włosku.

Wracam z redakcji Gazety Wrocławskiej, byłem tam za pracą. Miła pani zapytała mnie w jakim charakterze szukam zajęcia. Odpowiedziałem, że nie za dobrze umiem sprzątać i nie mam w tym żadnego większego doświadczenia, ale mógłbym na ten przykład coś napisać...

Mam złożyć CV i swoje dotychczasowe publikacje. Hm, i tu zaczyna się problem. Nie wiem jakie artykuły mam wybrać, aby dołączyć do CV. Wiem natomiast, że jeszcze dziś je przygotuję. Zrobię to rzetelnie. Zresztą wszystko lubię tak robić: bez pospiechu, wolno lecz dokładnie. Nawet bardzo dokładnie.
Nie lubię partactwa.
Data całkiem dobra – 7 maja.

Ósmego maja to święto niepodległości, hucznie obchodzone na zachodzie. Dwa lata temu oglądałem je w Paryżu. Urzędy i instytucje nieczynne, ledwo co małe kafejki i sklepy TABACO były otwarte. Zupełnie jak u nas w ostatnie weekendy.

Tymczasem całkiem spokojnie siedzę sobie przy mojej kawie, na laptopie wystukuję poszczególne klawisze, które posłusznie oddają na papier to, co pod nimi się znajduje (gdyby coś nie tak, to wiem, że na nie mogę przelać winę.). Literki proste i koślawe. Takie zwykłe chude i tłuste, czarne i kolorowe.

Zastanawiam się, które publikacje nam załączyć do CV? Czy te z prowadzonych śledztw dziennikarskich, a może lepiej nie? Może o problematyce społecznej, lub jakieś tam smęcenie, co też całkiem dobrze mi wychodzi. Tak, tylko że wilka zawsze do lasu ciągnie. Okej, pomyślę, a być może prześpię się z tematem.

Przespałem się, nie tylko z tematem . I co w związku (Związku Radzieckiego jakiś czas już nie ma) z wyborem tekstów, które mogą zaważyć na moim być albo nie być w „GW”. Nic, dalej mam dylemat. Ale jakiejś warunki brzegowe zostały ustalone. Przedstawię dwie publikacje komentarza politycznego, trzy na temat moich głupawek, jedną o mojej interwencji w polskim MSZ- sprawa Jacka Giebartowskiego, i jedną, to już będzie siedem – zaproponuję powieść w odcinkach Szpieg & Szpieg.

Teraz tylko jeszcze raz muszę przejrzeć materiał i wybrać ustaloną liczbę spośród kilkuset napisanych przeze mnie publikacji, felietonów, komentarzy.

Idę do redakcji złożyć swoje papiery. Po drodze mijam kilka cukierni. Nie wiem co mnie dziś naszło na słodkie. Przy kolejnej zatrzymuję się na dłużej i wpatruję na wyeksponowane świeżutkie słodkości. Wzrok na chwilę zawieszam na muszelkach. Ciekawe, która ma w sobie tę perłę. Na moment przenoszę się w rejony raf koralowych, gdzie poławiacze ryzykując swoje zdrowie, a nawet życie (rozedma płuc) nurkują w ich poszukiwaniu.

Był czas, że i ja nurkowałem szukając tej wymarzonej, ale to już historia. Teraz rozkoszuję się swoją muszelką o idealnych kształtach, wyśmienitym smaku z drogocenną perłą w środku.
Ale to już zupełnie inna historia.
Jeszcze tylko muszę postawić kilka przecinków i kropek i kliknę w przycisk – Dodaj O! już jest.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Cukier krzepi, jak mawiał klasyk, Panie Marku

Jak się stres nasila to zażeram się słodyczami jak głupi. Potem moje spodnie cierpią w pasie szczególnie. Nic więc dziwnego w Pana sytuacji.

Powodzenia życzę


Tak, Panie Lorenzo

cukier krzepi, a wódka jeszcze lepiej :-)
Wie Pan u mnie akurat odwrotnie, pomimo że smakowicie się zajadam (patrz muszelka w tekście) to spodnie raczej wołają o wsparcie paskiem lub szelkami co najmniej
Pozdrawiam


Znaczy się, że nerwy Pana zżerają, Panie Marku,

albo ma Pan genialna przemiane materii. Lub prowadzi zdrowy tryb życia :-)))

I nie wiem, czy Panu zazdrościć, czy też nie. A najgorsza to ta niepewność.

Pozdrawiam niepewnie


Nieee, Panie Lorenzo

to nie nerwy, a bardziej to co raczył Pan zauważyć wyżej :)))
Ukłony
Marek

PS
Dodałbym jeszcze, że nie ma to związku z siódmym elementem, ale z piątym miesiącem raczej tak :-)


Panie Marku

to troche daleko z Kociewia, ten Wrocław…
Prezes , Traktor, Redaktor


Szanowny Panie Marku

współczuję Panu tego galimatiasu z ubieganiem sie o pracę i ustawiania petenta w szyku.
To mnie zawsze deprymowało,a bedac swego czasu szefem starałem się o tym pamiętać.
Zawsze dawałem szansę chętnemu bez dodatkowych ceregieli wielkich przesłuchańi potwierdzeń swoich dotychczasowych zasług.
Ocenę pozostawiałem sobie po pewnym czasie.
Człowiek powinien mieć szanse udowdnienia w nowej pracy,że na nią zasługuje.
Papierkami z przeszłości to można…

Będę trzymał za Pana kciuki byś Pan zagościł we Wrocławiu dla mnie to wielka miłość.
Z tym przepieknym miastem mam jedne z najlepszych dni mojego życia zawodowego.

Tam studiowałem i stamtąd startowałem do swojej kariery.
Tam też krótko pisałem do Gazety Robotniczej.To było.

Pozdrawiam wierząc,że sie uda


Magdo F.

nie mam zielonego pojęcia o czym mówisz.
Znam rolę prawdziwego rodzica; byłem nim jestem i będę do końca.


Marku,

wierzę, że Twoja moralność prawicowca podpowie Ci najlepsze rozwiązanie. Dzieci są najważniejsze. A na odległość 6oo km trudno być dobrym rodzicem. Można być jedynie rodzicem.


Magdo F.

uważam, że to bardzo niegrzeczne komentować czyjeś życie.
Naruszasz moją przestrzeń osobistą.


Marku O.

Nie masz racji. To TY swoją intymną przestrzeń przenosisz do netu.
I może nie jest to niegrzeczne czy nieeleganckie, ale na pewno niesmaczne.
I nie tylko ja tak uważam. Jest pewna przestrzeń ludzka, zarezerwowana tylko dla dwojga. I pisanie o tym obraża nie tak czytających, (bo u tych wywołuje akurat śmiech), jak właśnie tę drugą osobę. Szkoda, że nie zdajesz sobie z tego sprawy.


Magdo F.

to jest Twoja projekcja, jak rozumiem. Nie ma na TXT innych, których mogłabys sie czepiać?
Moja wyobraźnia pozwala tworzyć rozmaite obrazy, Twoja zmierza w dziwne rejony.


Marku O.

dokądkolwiek nie zmierzałaby moja wyobraźnia, ocalam zawsze rąbek intymności dla siebie. A doskonale wiesz, że zawsze dobrze Ci życzę. A nie się “czepiam”.
I niepotrzebnie się unosisz. Pomyśl o tym, a wnioski wyciągniesz podobne.


Magdo F.

O jakiej intymności mówisz? Na tym blogu jej nie ma. Nie prowadzę pamiętnika i nie mam zamiaru otworzyć pralni jakichkolwiek sumień.
Na zwierzenia (kiedyś) wybiorę konfesjonał.
Dobrych “życzeń” mam pełną szafę. Pustych obietnic dwie i trochę
Ower


Panie Marku!

Ja też odebrałem to jako literaturę faktu a nie fikcję. Niemniej dobre to jest.

Pozdrawiam


Powodzenia, Marku. Odnajdź

Powodzenia, Marku. Odnajdź swoje miejsce w tym najurokliwszym z miast.

Defendo


Marku,

nie wiem doprawdy, co było takiego osobistego w moim komentarzu, lub obraźliwego,że go usunąłeś. Czyli wstydzisz się prawdy. A nie wstyd Ci, gdy piszesz, że przespałeś się z problemem i nie tylko? Czy nie widzisz, że upokarzasz tym swoją kobietę? Trochę szacunku. Kobietę trzeba kochać, a przespać się można wiesz, z kim…
Gdyby jakiś mężczyzna powiedział publicznie, że ze mna się przespał i na dodatek podał moje nazwisko pod swoim tekstem, od razu dostałby po gębie. Zasłużenie.


No , kochani M + M

to wygląda jak psychodrama.
Albo jest.

Czy na pewno chcecie mieć statystów?

pozdrawiam mitygująco…


Panie Tomku!

Może po prostu pani Magda została kiedyś brzydko potraktowana przez mężczyznę i teraz w niewinnych zabawach literackich pan Marka doczytuje się zbyt wiele? Mam wrażenie, że mamy do czynienia z projekcją, choć jeśli pani Magda ma rację, to powinno paść przepraszam i zalec cisza…

Pozdrawiam


re: U zbiegu ulic

Chyba zaczynam wiedzieć zbyt wiele, Marku…
Nie szkodzi – podobno wiedza jest jednym z synonimów szczęścia:)
Z yjątkiem mężczyzn – jeśli wiedzą cokolwiek – są mniej szczęśliwi, jeśli wiedzą coś wwięcej – popadają w depresję, jeśli wiedzą za wiele – popełniają samobójstwo…
Nieprawda, że nie mozna być dobrym rodzicem na odległość – bywa, że jest się lepszym, niż z bliska..

Defendo


re: U zbiegu ulic

I tymi słowami wycofuję się wgłąb niszy:)
Defendo


Defendo,

ty się na za długo nie wycofuj, bo niedługo napiszem tekst o kiczowatym (znaczy wg ciebie deMello), niedługo, to znaczy ja jakieś kilka dni/tygodni, a może i w ogóle.
Dobra, bez sensu był ten koment, więc tyż się wycofujem.


Ale ło co chodzi?

Nawet ja się nauczyłam, by wpisy w necie traktować z dystansem, a tu jakaś zadyma …


Pani Defendo!

Nie wiem jakie ma Pani doświadczenia z mężczyznami, ale zapewniam Panią, że mężczyzną jestem, a wiedza w byciu szczęśliwym mi nie przeszkadza.

Pozdrawiam


Jerzy,

bo Ty poza tym jesteś zawodowiec i sam się na kozetce możesz u siebie położyć.
Nie każdy ma tak dobrze…


Panie Tomku!

Widział Pan lustro, które przegląda się samo w sobie? Oczywiście mówimy o płaskim lustrze, bo odbicie ma być jak najwierniejsze.

Pozdrawiam


Panie Jerzy – jako

Panie Jerzy – jako łatwowierna kobieta(AŻ kobieta!) zapewninwiom wiezrę...Niektórym;)
Grześ, każde słowo Twoje.. i tu zmilknę, bo emocje słów nie lubią. Ale poecie mówić dozwolę: “słodkie w mym sercu wywołuje dreszcze….”

Poczytałam tutejse blogi, ten “redachtór” juz nie miał za co się wziąć? Było sie przedsiębrać, nie “pospolitować”.)

Defendo e


Hm,

o ile pierwsza część części komentarza zwróconej do mnie nawet mi się podoba, choć słowa poety a treść przesadzona, to drugiej zwyczajnie nie rozumiem, znaczy tego:

,,Poczytałam tutejse blogi, ten “redachtór” juz nie miał za co się wziąć? Było sie przedsiębrać, nie “pospolitować”.)”

Pozdrówka


Szanowny Panie Jerzy

przypuszczam, że ma Pan rację w sprawie tego “została kiedyś brzydko potraktowana przez mężczyznę i teraz w niewinnych zabawach literackich pan Marka doczytuje się zbyt wiele?
Jeśli przespałem sie z tematem i nie tylko, to na pewno to nie tylko dotyczyło problemu, z którym się musiałem przespać…
Całe szczęście, że nie musimy brać odpowiedzialności za projekcje innych.

Pozdrawiam
Marek


Panie Marku!

Cieszę się, że się nie pomyliłem co do Pana. Natomiast co do pani Magdy to tylko przypuszczenie, więc nie ferowałbym zbyt prędkich wyroków. Może się okazać, że ten model tak ma bez żadnych złych doświadczeń.

Pozdrawiam


Panie Jerzy – zapewne ma

Panie Jerzy – zapewne ma Pan wiedzę optymalną(w zakresie jej ilości) ;)
Sorry za literówki – to mój znak firmowy, pisze bardzo szybko i bardzo długo poprawiam, czasem zdarza mi się kliknąć “dodaj” przed korektą i sama sie zastanawiam, co to ja chciałam… :)

Grześ – wyjaśnię... wyjaśnię... :)
Kiedy upo9ram sie z przesądami, bo mi się ciekawie porobiło w blogu.

Doświadczenia z mężczyznami zapewne miewamy takie, jakie Wy z kobietami – najcudowniejsze i najgorsze, kismet….

Defendo


Pani Defendo!

Nigdy wiedzy nie jest dość. Ja jestem ciekawy świata i innych ludzi. Niemniej pochlebiam sobie, że trochę wiem, a na temat funkcjonowania psychiki to nawet trochę więcej niż trochę.

Odnośnie literówek, to na tekstowisku jest takie doskonałe narzędzie, opcja „edytuj”, pod Pani wpisami. Po zauważeniu błędu typu literówka, poprawia się go. Natomiast zmieniając zdanie w jakiejś sprawie, lepiej jest napisać nowy komentarz, bo inaczej inni czytelnicy mogą mieć lekki zawrót głowy.

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość