Poniedziałek. Dzień przed wtorkiem, na pewno

Nie wiem jaka siła jest sprawcą mojej bezsilności. Jutro jest wtorek. Dziś napiszę, jak zawsze w te przeklęte poniedziałki , coś smętnego zapewne. A może wyrwę się z tego kanonu szewskiej pasji? Tak, akurat. Przecież znam siebie tak bardzo, że niekiedy zastanawiam się kim jestem. Tym figlarzem w lustrze, co to mi język pokazuje za każdym razem jak tylko coś jemu nie pasuje? Czy może tym zamyślonym smętkiem z odbicia w kałuży? A zresztą co to ma do rzeczy? Nic.

Wczoraj była niedziela. Prawda, żadne to odkrycie. Ale właśnie wczoraj planowałem zrobić dużo dobrych rzeczy. Nie wyszło jak zwykle. W tym miejscu na usta same cisną się słowa „kurwa mać”. Tak lubię Stuhra. Macieja też, Zacytowałem starszego, do młodszego podeślę link. Ale nie musicie wcale klikać. Po co sobie smętki rozweselać uśmiechem

Też bym się pośmiał, ale z czego? Jakiś szatański podszept podpowiada mi, że zawsze można z kogoś. Z siebie jużci mi się nie chce. Więc z kogo? Nawet nie chce mi się rozglądać wokoło, bo co? Z Kaczyńskich śmieją się wszyscy, a mnie z pospólstwem raczej nic nie wiąże. Co, z Tuska mam się pośmiać, dlaczego? Też mi się nie chce; z tych samych co wyżej powodów.

Siedzę i składam gazetę. Też mi coś wielkiego. Pognałem grafika, bo mnie najnormalniej w świecie wkurwił, a to już wielka sztuka.
A w sprawie sztuki. We wczorajszym moim tekście nikt nie zareagował na ukrytą w nim sugestię. Nawet Kazia Szczuka do mnie nie zadzwoniła.

Gazeta będzie, no bo być wcale nie musi, o czymś czego ja chyba nie za bardzo lubię. Będzie o …
Mniejsza o to. Grafik mnie podjechał tekstem, że tego się nie da. Nie potrafił rozgrupować bitmapy i zamienić na krzywe. - Tego się nie da, wierz mi robię w tym trzydzieści lat. Grzecznie podziękowałem, prawie z uśmiechem na twarzy. Do teraz czuję szkliwo startych, w radosnej twórczości, zębów. Tu cytuję Lindę co ty ku*wa możesz wiedzieć o grafice rastrowej” Poszedł.

Przez moment nawet uwierzyłem. Przechodząc obok lustra znowu ten sam numer- język. No tak, może to wszystko jest do dupy. Włącznie z życiem?

Spojrzałem na komputer, co to niby czegoś tam nie może. Już miałem go przez otwarte okno wyrzucić, ale obudził się telefon.
– Marku czy mógłbyś mi pomóc przy komputerze…
Zgodziłem się bez chwili wahania. Tą samą drogą – przez telefon – poinstruowałem kolegę, co i jak ma zrobić aby przywrócić system na nowo. Potem usiadłem i stwierdziłem, że już umiem, a komputer jest wypasiony na maxa. I teraz za karę sam gazetę składam. Grafik kopie ziemię w ogrodzie – wiosna. Znowuż cytat, tym razem z własny (piiiii…).

Teraz pójdę na spacer do lasu, który widzę jeszcze z okien mieszkania, w którym tekst ten kończę właśnie. Tylko dlaczego w tamtą stronę, akurat do tamtego lasu w którym powiesił się mój przyjaciel kiedyś: powiadają, ci co Michała nie znali wcale, że ponoć zdradzała go żona? A gdyby nawet, co z tego? A im nic do jego decyzji. Wybrał i wygrał. Śmierć zrobił w konia, nie czekał – sam zdecydował kiedy.

Przez głowę myśl jak błyskawica nagła: Co powie na to Szanowny Pan Lornzo?
Jutro jest wtorek Szanowny Panie. Jest więc nadzieja na jakąś poprawę. Na odmianę gorszego na inne. Czy lepsze? Nie wiem, to się okaże.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Oj powie, Szanowny Panie Marku, powie.

Na przykład “dzień dobry” (jakie to są cudzysłowy? Cholera, nie mam pojęcia! No, po prostu kompromitacja!). A co do meritum – jakby Pan nie miał na kim k… powiesić, to proszę dysponować moją osobą, jeśli tylko poprawi to Pański humor:-))

Off topic. Niezłe macie Panowie stosunki w tej gazecie – grafik za karę ogródek kopie. Czyli ogródek macie. Wiosenny. I jak Wam tu nie zazdrościć!

Pozdrawiam serdecznie


.

.


re: Poniedziałek. Dzień przed wtorkiem, na pewno

Mogę? Nieśmiało…
Wiedziałam… że tak będzie…

... a teraz możesz mnie udusić, bo za takie słowa trzeba :D
Defendo


WSP Lorenzo

jak to kara, skoro jemu już druga łopata się złamała – od podpierania, bo to chłopisko wielkie, ze 120 kg masy czegoś tam…
To ja skromny żuczek za karę muszę.

No, ale w końcu to tylko poniedziałek i … do wtorku znacznie się posuwa
Ukłony


Magio urocza

masz może receptę ? Wystarczy odbitka ksero :)
Uprzejmie


Defendo

ja również wiedziałem

Udusić za słowa?
e tam, żeby tak zaraz
Nie, nie wypada


Szanowny Panie Marku

ja bym tego producenta od łopat do odpowiedzialności pociągnął. Sam mam coś koło tego tego czegoś i jakos mi się łopata w ogródku nie łamie, jak się o nią opieram. Może dlatego, że mi ją sąsiad-góral zrobił, podobnie jak grabie.

Zaskarż Pan drania o straty moralne!


Szanowny Panie Lorenzo

Już napisałem pozew cywilny przeciw i już miałem do kasy sądu lecieć wpłacić wpis stosunkowy, aż tu masz ci – nagle się zorientowałem, że gdybym to uczynił to gospodarka mogła by na twarz paść całkiem
Przecież te trzonki made in China największy gospodarczy przyjaciel
:)


Do wszystkich lub fszytkich jak kto uważa

Skończyłem tę pieprzoną (sam nieźle jestem pieprznięty chyba?) gazetkę- zwiastun zaledwie, a tak temat mnie wku*wił już w piątek po południu, że hej…

Obliczyłem sobie, że miesięcznik zrobię w niecałe pół roku…
Muszę wydawcę namówić na dwumiesięcznik!
Będzie z terminem bezpieczniej
:)))))))O(((((((:


Ja tylko meluduję,

że przeczytałem z przyjemnością.

Znaczy jak zwykle się podoba mi.
Cóż zrobić, widać poniedziałek.
A do poniedziałków w sumie tyż nic nie mam, bo niby co mógłbym mieć.
Za to one mają dużo do mnie i zawsze mi podrzucjaą milion frustrujących drobiazgów, ale inne dni tyż, więc żadna różnica.
jedynie piątek popołudniem i wieczorem to jakiś niefrustrujący a kojący czasemsmętny, czasem rozrywkowy, ale taki pozytywny czas.

Pozdrówka


Widzę, Panie Marku,

żeś się Pan do klubu Pana Kleiny zapisał. Jak tak dalej pójdzie, to cały kraj znajdzie się w łapach tekstowiczów:-)) Czego krajowi i sobie życzę.


Panie Lorenzo Szanowny

mnie zawsze do porządnych ludzi było bliżej
w łapach powiadasz Pan :))
Już się uśmiecham na myśl samą
Widać ciężka praca popłaca
Ukłony


Panie Grzesiu

widzę, że Panu szczególni bliskie t a k i e rejony :)
No to aby do piątku
Resztę się wygumkuje w razie gdyby cóś


A jak Pan wydasz, Panie Marku,

to wyślij Pan egzemplarz za zaliczeniem.

Pozdrawiam wyczekująco


Oczywiste, Panie Lorenzo

leży przede mną kilka egzemplarzy Przeglądu Lokalnego WSP A.Kleiny
Daleko nam do takiego. Wiadomo WYDAWCA się uczy
ja przy nim – CIERPLIWOŚCI
On domy stawia, czyni do fachowo. Ja od kilku dni mam tyle energii, że mógłbym je wszystkie do samych ław rozebrać...
Życie i takie tam

Z uśmiechem na twarzy


Witam.

Panie Marku, tak przy wtorku nie chcę Pana martwić, ale, że tekst pisał Pan w poniedziałek , to przyznam się bez bicia, awansowałam na pomocnika…proszę rozwiązać zagadkę, gdzie pracę mam wykonywać :)
P.S.
Dziękuję za Macieja. Aha, prośbę Pana Lorenzo powielam.
Pozdrawiam.


Subskrybuj zawartość