Optymisty oczy zmrużone

Optymista, to ktoś taki jak ja i ty na przykład. Siadamy na mokrej ławce w parku przytuleni do siebie zapominamy, że nam deszcz wlewa się za kołnierz. Sami za niego też nie wylewamy. Wywieszamy kartkę z napisem „Nie ma nas dla nikogo” Na wszelki wypadek stawiamy wykrzyknik, albo taką wielką kropkę w pakiecie z uśmiechem.

Optymista to ty i ja, kiedy wypijamy szlachetny trunek z jeden szklanki nie marudząc, że jest tylko czy aż połowa. Przemiennie na zdrowie: ty do połowy, a ja od niej do końca. Dbamy aby szklanki zawsze były pełne, by po wychyleniu odpoczywać mogły puste. A jak są puste nie pijemy. Wiadomo jak stoi to się chce. Jak nie ma, mówi się trudno. Jutro też będzie widno.

Optymiście, znaczy tobie i mnie, nie przeszkadza wcale a wcale cichy szept wiosennego deszczu. Siedzimy niczym małe dzieci – często nimi jesteśmy przez chwilę, patrzymy jak okna płaczą jedno za drugim; pomagamy im nawet wodząc placem lub wzrokiem za łzą po szybie. Śledzimy z wielką uwagą krople niebios zamieniającą się w ocean spienionych marzeń. Naszych marzeń, wymoszczonych paletą szarzyzn z odrobiną przeplotu słońca, koncertem rechotu żabek, mlaskaniem nasączonej do syta ziemi. Pesymista marudzi: Wszędzie te brudne kałuże.

Nam optymistom, tobie i mnie, łażące po głowie problemy są obce – nic nam nie łazi, a jeśli się zdarzy zmywamy je pod kranem myjąc szamponem „Melancholia nasz towarzysz”. Suszarką wysysamy do cna.

My optymiści, z lóżka potrafimy wyskoczyć w samym środku nocy, aby w krzyżówce wpisać brakujące słowo lub poemat zacząć pisać nowy, to nic że nie temat. Potrafimy też z tego łóżka nie wychodzić prawie wcale. Błąkamy się po mieszkaniu niczym zagubieni w trawie. W tym absolutnym stanie wyzwolenia towarzyszy nam nasz Przyjaciel

Tak mają optymiści urodzeni jedenastego lutego. Dla nas zawsze jest to czego nie ma…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

To takim melancholijnym

optymistą to i ja jestem, choć wszem i wobec obnoszę się mym rzekomym pseymizmem.
Choć 11 lutego się nie urodziłem:)
A i piosenka dobra.
A deszcz to rzecz piękna i nie rozumiem jak można nie lubić deszczu.
Pozdrówka


Jak miło,

sam nie jestem. Wiem, że nas kilku przynajmniej jest jeszcze
Szacuneczek, Panie Grzesiu :-)


re: Optymisty oczy zmrużone

Dziękuję, Marku, jako urodzona dokłdanie w porę ;)
Defendo


I tak mają optymiści z 10 kwietnia

…i cóż z tego kiedy rzeczywistość inna… słaba jej moc skoro nie potrafi zniszczyć marzeń, które w oczach zmróżonych stają się realne…
Pozdrawiam.


pozazdrościć tylko

ja od lat , zbyt długich, realistka jestem, a jeszcze niedawno, pomimo smutnej rzeczywistości, byłam pełna radości, dziś pozostały mi chyba tylko marzenia, ale póki co, nie pamietam jakie one były


jedenasty luty

widz

Tak, dla Was zawsze jest to, czego nie ma.
Optymiści?


Subskrybuj zawartość