Specyfika polskiej biedy (1)

Nie ulega wątpliwości, że jeden z głównych, jeśli nie najważniejszy, problem który naznaczył polską biedę, to scheda po PRL. To słynne powiedzenie „czy się stoi czy się leży” wlokło się (i wciąż jeszcze się snuje) przez kilkanaście lat polskiej demokracji, w której, że tak powiem, posiadanie weszliśmy ewolucyjnie.

Wielką radość wywołał ten fakt zwłaszcza po tamtej stronie do których skierowane było inne powiedzenie „a na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści” komuniści faktycznie zawiśli na dobre w systemie polskiej gospodarki lokując się na intratnych posadach uspołecznionego sektora gospodarki, którą szybo uwłaszczyli

Maksyma „dziel i rządź” w realiach Polski po przemianach, czytaj – zawartym układzie w Magdalence, nabrała szczególnej wagi. Przybrała rangę znaczącą dla osiągnięcia celu jakim stało się podzielenie społeczeństwa: w istocie polskie społeczeństwo zostało totalnie podzielone/skłócone. Prawie całkowicie zniszczono klasę średnią. Powstała wielka wyrwa pomiędzy polską biedą a klasą zamożnych, którzy w sposób niespotykany w krajach zamożnych dorabiali się kosztem bidnych i kosztem Skarbu Państwa ogromnych fortun.

Prywatyzacja znaczyła jedno –dramat. Reprywatyzacja znaczyła przejęcie, wspólnie wypracowanego majątku pokolenia 1945 – 1991, przez biznesmenów, czytaj hochsztaplerów z pierwszych stron „Wprost”

Kiedy już podzielili wszystko między siebie wszystkich między sobą można było zacząć rządzić.

Tu w tym kraju nad Wisłą mieliśmy prawdziwy „cud” – został odwzorcowany w całej okazałości mechanizm feudalizmu. W wielkiej rozpaczy, którą przy ‘życiu’ podtrzymywało wielkie bezrobocie (wymysł tych od „dzielenia i rządzenia”, co sobie nazywali okradnie społeczeństwa – prywatyzacją) tania siła robocza konkurowała ze sobą podbijając stawkę oferując cenę najniższą. Wielu pracowało i to ciężko narażając zdrowie i życie za przysłowiową strawę i liche schronienie. Pracodawca okradał ich na kilka sposób. Wpierw z godności, potem z wypłacenia należnej lichej zapłaty i w końcu z ubezpieczenia.

W niniejszej publikacji, która w moim zamyśle ma zapoczątkować szerszą dyskusję, nie poruszę tematu nababów. Póki co dajmy im jeszcze chwilę spokoju.

Oczywistym jest, że z wielu względów nie można było nagle przekwalifikować bezrobotnego obuwnika na – dajmy na to – elektronika. Ale szkolenia trwały. Przy pomocy programów realizowanych przez urzędy pracy niewielki procent bezrobotnych udało się przekwalifikować. Ale głównie szkolenia, to była dobrze zorganizowana machina do robienia, czytaj – okradania budżetu, szmalu. Jednak tym odrębnym tematem zajmę się w kolejnej odsłonie.

Okres świetności polskiego bezrobocia przypadł na czasy rządów AWS i SLD. Wtedy też głos wyborcy miał najniższą cenę – taki kupowano za wino marki wino.

Musiałbym odnieść się dodanych statystycznych, aby w pełni zobrazować tę polską biedę. Postaram się to uczynić w drugiej odsłonie tego tematu i zestawić, dla uzyskania odpowiedniego kontrastu, biedę z kastą ludzi zamożnych: biznesmenów, którzy korzystali z taniej siły roboczej i czerpali z niej feudalistyczne profity; kamieniczników, którzy z dnia na dzień stali właścicielami większości kamienic; bankierów zajmujących się lichwą i wielu innych hochsztaplerów w białych kołnierzykach
CDN.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

I cóż ja mogę dodać, zwłaszcza, że ma być c.d.

Jedynie to, że podobna sytuacja ma miejsce w rolnictwie.
Właściwie można powiedzieć, mądry Polak po szkodzie, skorście się nie uczyli, nie szukali informacji, byli naiwni, to macie jak macie.
I właściwie byłoby to stwierdzenie usprawiedliwione, gdyby nie fakty, jakie Pan opisał, kryte przez media. A informacje kanalizowały się najpierw w ścisłym komuszym gronie. Do reszty spadały ochłapy, często za późno by zareagować.
Ponadto, oni mając kapitał na start już odłożony z komuny, podnieśli go sobie uwłaszczeniem, a do dziś nie wiem ile razy zwiększyli.
I krew mnie zalewa jak to czytam, nie z zawiści, zazdrości czy chęci zemsty, ale poczucie sprawiedliwości nie pozwala mi przestać myśleć, jak ich rozliczyć. Kraj zadłużony, społeczeństwo tak samo, trzeba oddać zawłaszczone przez komune mienie, więc może nałożyć odpowiedni podatek od wzbogacenia na tych hochsztaplerów.
Ech…


Panie Marku

Tak na gorąco się doniosę- póżniej bardziej szcegółowo: – to my już mieliśmy klasę średnią? krótko ten okres trwać musiał (po tej Magdalence), bo ja nie pamiętam.

Pozdrawiam

kułak i spekulant


O klasie średniej

sprzed i po Mgdalence też będzie w kolejnej odłsonie
:))

PS
Temat, co widać po ilości odłson, jest tak ciekawy, że smaczniejsze są falki w oleju, na które wszyscy (chyba) poszli


Subskrybuj zawartość