Ostatnia torebka herbaty lipton

Jeśli popełniłeś błąd.
Zapętliłeś się w czasie przekraczania barier
wieku dojrzałego, to możesz się do tego przyznać
Choćby przed samym sobą. Bóg od ciebie tego nie wymaga.
Masz prawo wrócić i starać się naprawić.
Jeśli dłużej będziesz się zastanawiał
klucz może już nie pasować
do starego zamka w drzwiach. Nowego nie masz.
Zawróciłeś w pół drogi.
To jest jak u Jerzego Jarniewicza – Znikający punkt

Wyjść można skądkolwiek. Choćby
ze słów. Z herbaty ulung. Z psa, który jeździł koleją.
Z „Wielokropka”. Z Filipinek. Z cytatu w języku
obcym (und morgen die ganze Welt?). Z cudzej
myśli (“świat nie jest taki zły”). Z miejsca
w tamtym czasie. Z mety. Z punktu.
Byleby było skąd. Choćby
stąd

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Eche

Wiem czym był Wielokropek, Filipinki a nawet prof. Filutek.
Lub Gruzińska.

Tylko, kogo to obchodzi?

Wniosek.
Trza znaleźć inne środki wyrazu ( inne, nie znaczy gorsze, albo oderwane, właśnie w nawiązaniu ), abo getto.
Getto.
Igła


.

.


Poczekam

zobaczę, poćwiczę i się wprawię – być może…
Marek


Magio

Zawsze kupić można nową:))
M.


jedno tylko imię mamy -

Filipinki.
Wszystkie się tak nazywamy – Filipinki.”

pozdrawiam … wolę Dilmah ;-)

“Pełny brzuch niczego nie pragnie.”przysłowie pigmejskie


Tak, to jest coś optymistycznego :)

A ja piję herbatkę, witalną, dostałam od przyjaciółki.
Chyba najgorzej mają Ci, co nie mają do kogo wrócić.


Noo

tak. Ci mają źle
Zastanawiam się jak mają Ci, którzy wrócili i też się zastanawaiją – po co? :)) Ci chyba mają najgorzej. Ale pewności nie mam żadnej
Optymistycznie w ten ulewny trzynasty dzień marca. Brr… jak tu u nas (Starogard Gdański) leje. Ale co tam http://andante.wrzuta.pl/audio/onimNSdRxG/kasia_sobczyk_-_trzynastego


Marku

To wszystko przez herbatę na tzw. smyczy, kto coś takiego pije ma potem zły dzień, ja tam piję tylko Yunan parzoną jak Pan Bóg przykazuje w imbryczku.

A Filipinki, herbatę ulung, a nawet “wiewlokropek” pamiętam,

Telewidzu obudź się! chyba tak to się zaczynało, nie?

Pozdrawiam mimo, że z deszczowej i wietrznej Goliny, uśmiechnięta.:D


Iwonko

widać leje od gór po morze samo. Od Suwałk po Szczecin
Leje i leje, gdybym pił też bym się zalał
Marek
PS
Ale ja lubię (czasem) taką pogodę :))


Marek

aż tak źle?

“gdybym pił też bym się zalał”

Ja kiedyś najbardziej lubiłam deszcz, bo umiałam chodzić między kroplami deszczu, ale to dawno było.

Uśmiecham się do Ciebie, by nie było Ci smutno.:D

Iwona


Dziękuję za uśmiech Iwonko

rozgonił kropli tysiące
wyjrzało na chwilę słońce
thx :))
Marek


Dzięki Panie Marku

lubię powracać do tego,co było,a nie jest.
To taka odskocznia przed zwariowanym światem,to ucieczką w błogość.

Trudno,w bardzo dojrzałym wieku wspomnienia zajmują poczesne miejsce.
Kapitalne.

Pozdrawiam


wyjść można,

tak, byleby z twarzą.
Ależ Ty w ciągłym biegu Marku jesteś. Zmęczony , czy jeszcze nie?
pzdr.


Subskrybuj zawartość