Beznamiętność 24 klatek na sekundę

W bezimiennej pustce którą ktoś kręci, niczym zapracowany młynarz żarnem, przyszło nam życie toczyć. Ciężki bój o każdy dzień o promyk nadziei na szczęście, które – jak wspomnienie – ulotne jest.
Nic więcej

Nie znamy ludzi, którzy mijają nas w pośpiechu, omiatają obojętnym wzrokiem, nawet zwykłego przepraszam nie powiedzą kiedy potrącą, niechcący zahaczą. Też ich nie znamy, no bo i po co
po co nam oni, skoro się spieszą dokądś.
Wzrokiem odprowadzamy ich na przystanek lub do klatki przedwojennej kamienicy, albo bloku z czasów PRL-u. Patrzymy jak znikają we wnętrzach marketów . Bezimienni

Czy jestem jak oni?

Dziś wspominam swoje dzieciństwo, swoją tamtą ciekawość życia i chęć poznania innych. Czynię to coraz częściej i sam nie wiem dlaczego. Jakbym czegoś zapomniał lub zgubił. Z tym swoim tobołkiem doświadczeń wtapiam się, zupełnie jak inni, w anonimowy tłum.
Jest światło, przechodzę. Nie ma, czekam aż się zapali. Zdarza się czasem, że światło jest a ja zawracam jakbym czegoś zapomniał. Ale nie wracam do domu, bo po co? Ciekawe czy inni czynią podobnie?

Przyglądam się lawie bezimiennego tłumu, która pojawia się nagle i tak samo znika. Niewiadomo skąd i niewiadomo dokąd podąża; czyni to jednak regularnie. Wchodzą – wychodzą , wsiadają i wysiadają: spieszą się zazwyczaj. Bank , apteka, bankomat za rogiem, piekarnia, sklep z mięsem i sklep z gorzałą. Codzienny rytm życia.

Czasem na chwilę dłużej przystaną, kiedy ktoś ginie na bezpiecznych pasach dla pieszych. Popatrzą takim beznamiętnym wzrokiem jakby pustym prawie. Coś szepną półgębkiem i pójdą dalej. Ten zatrzymany na chwilę kadr rusza z prędkością 24 na sekundę klatek.
Czas znów normalnie płynie

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Jesteśmy

Tyle, że widzący ostrzej.
Nic, poza tym.
Mijamy się.
Znikamy.

Igła


Panie Marku

Nigdy nie jesteśmy bezimienni, bo każdy z nas jest jedyny i każdy z nas ma własne losy, imiona, wspomnienia.

Muszę Panu powiedzieć, że chyba napiszę notkę wspomnieniową, bo nagle jakbym o czymś z tamtych czasów zapomniała.

Pozdrawiam niezwykle serdecznie.:D


Panie Marku

Igła nie po raz pierwszy ukradł mi komentarz. I nadał mu formę niemal doskonałą.

Więc tyko króciutko:
Ja też jestem taki jak oni. Też bywam w mięsnym i w tym drugim i też się spieszę. Ale zajduję czas i ochotę, żeby wejśc do kwiaciarni, kupić żonie różę, a z panią kwiaciarką moherzycą wymienić poglądy na sytuację polityczną, dowiedzieć sie co nowego było w Naszym Dzienniku i zrelacjonować stan prawyborów w USA. My się nie mijamy. My chcemy ze sobą rozmawiać. Tak naprawdę, to my się lubimy.

Czego i Panu w jego spacerach życzę

merlot


Niemal?

Potem sam zaprzeczyłeś sobie.
Igła


Igło

potwór jesteś;-)

merlot (krócej nie mogłem)


Proszę Merlota

Malutki.
Skorpion.
Igła


Fajne te komentarze

aż ciepło się robi na duszy
pozdrawiam


Spojrzenia

Te w dzieciństwie, ufne, ciekawe, spontaniczne i bez obawy.
Dzisiaj, bedąc w obcym tłumie, przechodzimy nie zauważając nic, zamyśleni, zmęczeni. Musi ktoś nas złapać za rekę, podtknąć się, zawołać, byśmy go zauważyli.Albo wręcz przeciwnie, wyczuwamy niepokój, patrzymy badawczo, nieufnie,trzymamy dystans, rozglądamy się na wszystkie strony, a złapany przez moment czyjs wzrok, czy gest, potwierdza zasadność niepokoju.
Tylko wśród najblizszych znika napięcie, spada maska, poleci łza, w nadzwyczaj szczęśliwe chwile matka zobaczy na naszej twarzy ten usmiech, jaki zapamiętała z dzieciństwa.
Są jeszcze takie chwile, coraz rzadziej chyba, gdy mamy trochę wolnego czasu, możemy usiąść i obserwować, albo spacerować, oderwać się myślami od trosk, zatrzymać tu i teraz, stopklatka…


Subskrybuj zawartość