Wrocław. Ludzie z dworca Samotność

Jest sobota wczesny wieczór, data nie ważna tej nie uchwycił kadr aparatu na taśmę 8 milimetrów.
Każda sobota jest dobra na samotność na dworcu.
Jedni szukają jej aby uciec od codzienności szarej, a inni na taką są skazani – na wieczność bez odwołania.

W KFC piję swoją czwartą kawę, i nie tak całkiem spokojnie jak śpiewa Bem, albowiem od nadmiaru kofeiny i trochę ze zmęczenia, serce zaczyna bić kulawo: raz wolniej, aby za chwilę przyspieszyć biegu.
Chcąc nie chcąc widzę co się dzieje w około.
Nie przymykam oczu, aby widok nie kuł nadmiernie.
Przeciwnie

Tuż obok osób oczekujących na swój pociąg siedzą ludzie znikąd i donikąd spieszący.
Nie jedzą kanapek i nie piją kawy. Nawet nie patrzą w ich stronę.
Są na wylocie.
Wzrok obojętny, beznamiętny, chłodny jak ten w gabinecie figur woskowych.

Wyczuwam w nich czujność i spiętość, bo wiedzą, że w każdej chwili ktoś przyjdzie i poprosi aby sobie poszli.
Wypraszający pan w uniformie, przez grzeczność zapewne, nie zapyta, czy mają udać się dokąd.
A kiedy zdarzy się, że takiemu wpadnie w ręce gazeta, w której piszą o śmierci, nie skojarzą tego wcale z tym faktem – przecież oni robią to za co im ktoś płaci, nic więcej.
No właśnie.
Ludzie znikąd i donikąd spieszący patrzą na telebim, na którym na wpółnaga anoreksja wygina się w całej swej krasie przy dźwiękach soulu przeplecionego czarnym bluesem.
Jej wybór – ich los taki nie inny.

Swoją samotnością nie zrażają raczej nikogo.
Ot są.
W pewnym sensie wypełniają obraz większej całości. Stanowią jego cząstkę. Jak gołębie na wystających podporach ścian, kratownicach i wiązaniach, gzymsach i lampach. Jak promienie słońca przebijające mrok dworcowej hali.

Odjeżdża pociąg za pociągiem – Oni zostają.
Między wejściem, a wyjściem zawieszają się na chwilę w ogrzanych lokalach amerykańskich barów w Polsce. Grzecznie poproszą o paragon, aby z toalety skorzystać umyć się troszkę, odetchnąć świeżością wc picer-a, posłuchać szumu wody, tej z kranu – nie z rynny, którą mają na co dzień

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

autorze

w wielu miastach sporo się pozmieniało jak dworce zamykają na noc…
pozdrawiam

Prezes , Traktor, Redaktor


Dawno, dawno temu .....

..... gdy na Głownym we Wrocławiu o 1 w nocy pachniało pączkami i można je było popić piwem, obraziłem się na cały świat i zamieszkałem tam na parę tygodni. Wtedy nie było tylu bezdomnych. Noce spędzałem w kawiarni, podróżnych tam raczej nie było, były panienki, taksiarze, karciarze paru złodziei i ja. Po kilku nocach, gdy się do mnie przyzwyczaili zaczęliśmy rozmawiać. Co to było za gadanie !!! Jeszcze chyba przez pół roku po tym jak przestałem się obrażać na cały świat, przychodziłem co kilka dni na to nocne gadanie. Zastanawiam się czasem czy to właśnie te rozmowy nie sprawiły, że wróciłem do świata. Czasem w nocy brakuje mi zapachu gorących poczków z Głównego we Wrocławiu.
Z pozdrowieniami _ RW


hA!

A mam rozne wspomnienia z dworca.
Polece skrotowcem.

Pierwsze to wypchany do niemoznosci hol z niezliczonymi patrolami wylapujacymi cpunow itd. Ale cpuny byly najbardziej byly charakterystyczne. I babcie klozetowe.
To wogole byl czas, gdy wydawalo sie, gdy dworzec zyl wlasnym zyciem.
Czynna przechowalnia bagazu z niesmiertelnym dziadkiem, ktory na kazda okazje mial historie do opowiedzenia.
Kino.
Bar. Z takimi dlugimi stolami przy ktorych nie bylo krzesel. Stoly byly wysokie, tak by mozna bylo sie oprzec o nie.

Potem bylo juz tu i teraz. Zamontowane u sufitu kamery, ktore wyeliminowaly nieustanne patrole.
Ale babcie klozetowe zostaly.
Zamiast baru jest kfc, czy inne chujowe zarcie.
Kina juz nie ma. bo po co.

No i bar “Plus”, ktory wywoluje we mnie mile wspomnienia, choc sam nie wiem czemu.
Moze dlatego, ze widzialem tam nad ranem Leszka Pisza, tego samego, ktory gral w Legii, i zrobil tej Legii Lige Mistrzow, by potem przeniesc sie do Slaska Wroclaw. A mogl zrobic kariere w Europie…

I`m sexy motherfucker!


Dworzec bardzo pojemny znaczeniowo

na tym wrocławskim w WC znajduje się tablica poglądowa do czego JESZCZE może służyć kabina
Pierwszą taką ‘tablicę’ widziałem w toalecie paryskiego metra w 2006 r.
A kina nie ma, to może i dobrze, bo film sam się kręci z nami w roli głównej – wszystkie możliwe gatunki
Informacyjnie: Ciepłe pączki można kupić o dowolnej porze

Pozdrawiam


pączki to w pewnych sytuacjach czary

marekpl

Informacyjnie: Ciepłe pączki można kupić o dowolnej porze

Ja niestety od trzech lat nie mieszkam we Wrocławiu ale jak tylko mogę przyjeżdżam. A co do pączków to już nie to, wiem, że można 24h.
Wtedy piekli je na dworcu i właśnie gdzieś tak koło 1 w nocy cały dworzec (dla wtajemniczonych BERZA) pachniał pączkami.
O pierwszej w nocy wrocławski Głowny był chyba jedynym dworcem na świecie, który pachniał pączkami – to jakaś magia była :)

Z pozdrowieniami _ RW


Subskrybuj zawartość