Poznajcie Tadzia

“Pewnie, że jestem megalomanem. Jak każdy artysta.

Wiem, co mówię. Żadna to kokieteria.

Można pokochać moje pisanie albo znienawidzić. Zawsze tęsknić za nim.

Można wrzeszczeć i ciskać gromami. Można wołać i szeptać westchnieniami.

Bo w moim świecie słowa i nuty oddychają, krzyczą, śmieją się i płaczą. Czasem dotykają warg, czoła, ramienia. A czasem gonią, skradają się, płyną i fruwają. Ludzie potoczni to wyczuwają, bo tych słów i nut dotyka dusza.

Jednak chcą jedynie, aby to wszystko działo się od święta, bo codzienność to już chleb powszedni. Szary smutny i taki beznadziejny. Codzienność potoczna, słońce potoczne, deszcz potoczny. Dlatego boją się zajrzeć na dłużej do świata artysty.

Jestem pewnym siebie, silnym wewnętrznie, zdecydowanym gościem.

Znam moje cele życiowe, zawodowe, twórcze.

Znam swoją wartość i realnie potrafię ocenić swoje możliwości, szanse. Uważam się za gościa mądrego, lecz nie przemądrzałego.

Lubię dużo gadać, leczy gdy nie mam nic do powiedzenia, to milczę.

Zatem megaloman, ale nie narcyz. Jeżeli potrzeba, to i góry przestawię. Jeżeli nie, to daję górom spokój. Nie walczę z wiatrakami.

Kocham wyzwania życiowe i zawodowe.

Stąd wyznaczam sobie ambitne cele, by potem je zwyczajnie osiągać.

Chcę kochać całym sobą, chcę być kochanym do szaleństwa.

Kocham chwile wypełnione czułością, namiętnością, kochaniem.

Kiedy siadam po pracy wyczerpany do utraty chu, pragnę tego jednego szmerku za uchem.

Kiedy zbieram myśli i siły do pracy, pragnę tego jednego spojrzenia, jednego dotyku.

Kiedy zasypiam, pragnę czuć ten jedyny zapach Kobiety, pragnę dotykać, pieścić, żyć.

A kiedy piję poranną kawę, też pragnę i pragnę.

Powiewu porannej krzątaniny, muśnięcia warg, szeptu wywołującego dreszcze. Właśnie jej i mojego jednocześnie. Naszego.

Aby było to nasze oddychanie, całowanie, dotykanie.

Inne pragnienia i kochania mnie nie interesują.

Jeśli kocham, to całym sobą. Nic na pół gwizdka. Ale też nie do utraty tchu.

Miłość bowiem jest dla mnie wspólnym oddychaniem.

Malowaniem codzienności. Dlatego mówię głośno i szeptem o moich pragnieniach. A potem wsłuchuję się w głosy i szepty otoczenia. Bo wreszcie moja aktywność nie przekłada się na pakowanie w siłowni, morderczą jazdę rowerem, bieganie w kółko parku, dreptanie po górach etc. Ona materializuje się w pracy. I to nie fizycznej.

Buduję i przenoszę obrazy, emocje, uczucia.

Nie jestem już młody niestety, choć sądzę, że dusza moja jest młodsza od niejednej nastoletniej duszyczki.

Kocham życie. Kocham piękno. Kocham, bo umiem. J

eden dreszcz, jedno spojrzenie w oczy, jeden dotyk są dla mnie więcej warte, niż wszystkie skarby świata.

Nie znoszę pozerstwa.

Męczy mnie bardzo głupota.

Życie przyjmuję zwyczajnie.

Palę, bo lubię.

Kocham zapach kawy.

I jeszcze serce moje szaleje, gdy usłyszę piosenkę z moimi słowami, gdy Marek, Jurek, Sylwek, a wcześniej Tadziu i Jasiu powiedzą mi:- Posłuchaj…I słucham, a mrówki chodzą mi po plecach. Kocham te chwile.

I wreszcie mięknę, gdy ludzie zaczepiają mnie, by powiedzieć. że ruszyłem, dotarłem do ich serca.

Kiedy oddychają moimi słowami, tzn. tymi, które ja ułożyłem, kiedy porywają ich moje projekty…

Dla takich fragmentów życia chcę żyć.

Kiedy siedzę z Andrzejem, Pawełkiem i czasami Ryśkiem lub Zenkiem, by snuć wspólne marzenia…

To mój świat, moje dni, godziny i minuty.”

*****************************************************************

Pożegnamy Tadzia w środę, w samo południe.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

/Męczy mnie bardzo głupota./

Zastąp se te słowo – głupota – słowem – cwaniactwo.

Uczenie nazywa się to – mimikra.
A jeszcze bardziej – oportunizm.

Bywaj.


Nie zmienię

Bo cały tekst to słowa Tadzia Stojka.

Jestem dumnym damskim bokserem


peace


Piękny tekst,

zajrzałem na jego blog, ostatni wpis 16 grudnia, kilka dni temu, a teraz gość nie żyje.
Dziwne to wszystko.

Pozr


Subskrybuj zawartość