Jałowy bieg

Szarówka.
Rano.
Chmury są niewyraźne, przeplatają się, kształty nakładają się na siebie; postrzępione kawałki na tle zaokrąglonych szmatów nieba, które przebijają brudne smugi.
Będzie padać? Może. Póki co, nic się na to nie zanosi.

“When you’re talkin’ to yourself
and nobody’s home
You can fool yourself
You came in this world alone
(Alone)”

Nic?
Poprzednia noc to burza, nie pamiętasz?
No tak, przecież myślałeś, że to sen. Przecież już od trzech tygodni zapowiadają burze, tornada…
A wczoraj 39 stopni późnym popołudniem…

“So nobody ever told you baby
how it was gonna be
So what’ll happen to you baby
Guess we’ll have to wait and see

One, two”

Ale fakt jest faktem: wieczór to błysk. Oślepiający. I z lekkim opóźnieniem huk. Deszcz. Nareszcie. Inaczej się śpi. Otwarte okno. Świeże powietrze. Szum deszczu. Ale nie ulewnego. Takiego miarowego.
Drobne krople, lecz gęsto padające.
Sen.

“Old at heart but I’m only 28
And I’m much too young
to let love break my heart
Young at heart but it’s getting much too late
To find ourselves so far apart”

A gdy budzisz się rano o wpół do szóstej, rozglądasz się.
I przypominasz sobie, że właśnie miałeś TEN sen. Drugi raz w tym tygodniu.
Nie ma miesiąca, by go nie było. Jest ten sam. To znaczy schemat jest ten sam, osoba ta sama, drobiazgi tylko inne. Ale znaczenie zawsze jednakowe.
I jesteś stary wkurzony.
Na siebie.

“I don’t know how you’re s’posed
to find me lately
An what more could you ask from me
How could you say that I never needed you
When you took everything
Said you took everything from me”

I w końcu pada. Raczej zacina. Prawie pionowo.
Smródka szybko wzbiera, zastanawiasz się, jak wysoko podniesie się jej poziom.
A kaczki, znaczy kaczyce to aż nurt zarzuca.
One i tak się tym nie przejmują, bo zauważyły kawałek bułki, do której trzeba za wszelką cenę dotrzeć.

“Young at heart an it gets so hard to wait
When no one I know can seem to help me now
Old at heart but I mustn’t hesitate
If I’m to find my own way out

Still talkin’ to myself and nobody’s home
(Alone)”

Zostało pół kubka kawy. Szybki, duży łyk.
Trzeba zaparzyć nową. Jest.
Trzeba usiąść w wejściu do pomieszczenia.
Otwarte drzwi.
Zbynek daje papierosa- kręciołka i się dziwi, bo przecież nie palę.
Włodek rzuca zapalniczką.
Siedzenie w drzwiach, kawa, papieros i deszcz. I wzrok wpatrzony w sumie nie wiadomo gdzie; w te piętrzące się na sobie chmury? W niemal pionowy deszcz? Mp3. “Estranged” Gunsów.

“So nobody ever told us baby
how it was gonna be
So what’ll happen to us baby
Guess we’ll have to wait and see”

I myślenie nad powtarzającym się snem. I pretensje do siebie o brak podjęcia tej decyzji: albo wóz, albo przewóz.

“When I find all of the reasons
Maybe I’ll find another way
Find another day
With all the changing seasons of my life
Maybe I’ll get it right next time
An now that you’ve been broken down
Got your head out of the clouds
You’re back down on the ground
And you don’t talk so loud
an you don’t walk so proud
Any more, and what for”

A tak naprawdę strach przed tym, co może być, a nie wiadomo, czy będzie.

“Well I jumped into the river too many times
to make it home
I’m out here on my own, an drifting all alone
If it doesn’t show give it time
To read between the lines
‘Cause I see the storm getting closer
And the waves they get so high
Seems everything we’ve ever known’s here
Why must it drift away and die”

Bo tak naprawdę to:

“I’ll never find anyone to replace you
Guess I’ll have to make it thru, this time
Oh this time
Without you”

I można mówić co się chce. Myśleć. Zagłuszać. Szukać. Po co skoro zostało znalezione. Ale zgubione. Choć wiadomo gdzie i dlaczego. I podskórnie wiadomo, w jaki sposób może być odnaleziona. Ale nie.

“I knew the storm was getting closer
And all my friends said I was high
But everything we’ve ever known’s here
I never wanted it to die”

W kubku zostały fusy.
“Estranged” skończyło się.

Trzeba iść dalej.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Coś jest w tym powtarzaniu

Zauważyłam na przykład, że zawsze zaglądam do Ciebie co najmniej późnym wieczorem. Najczęściej nocą.

Mam sny, które się powtarzają. Wracają co kilka lat.

Możesz gonić Sen Mad a możesz biec w rzeczywistości.

Wóz albo przewóz?


Ano właśnie

Tylko, że ten sen jest jakby przełożeniem rzeczywistości i taką, ja wiem…próbą rozwiązania.

Human Bazooka


Subskrybuj zawartość