Dziwny jest ten świat. Odsłona druga

Z chyba trzydniowym poślizgiem, ale jest.
Chyba już skończone.
To znaczy zasadnicza część.
Bo klamra, z które byłem zadowolony wyjebana przez okno została.
No nie nadawała się, taka od czapy była.
Ta, którą mam już na ścianie zdrabinkowaną jest bardziej treściwa i rzeczywiście spinająca całość.

Termin, do którego należy składać scenariusz filmu fabularnego dot. “Solidarności” mija 30 czerwca 2008 roku.

Tym razem przedstawiam wam pierwsze 20 scen. Bez klamry, o które wyżej.

Ciekawej lektury.

Jedno zastrzeżenie, goście: uruchomcie obraz. Bo dialogów to tu za dużo nie ma.

***

napisy początkowe

retrospekcja

WNĘTRZE. KOMISARIAT. DZIEŃ.

Stan Wojenny.
Cela. Jakiś wysoki mężczyzna bije więźnia.
Jest bezlitosny, krew aż pryska, a twarz „przesłuchiwanego” jest zdeformowana.
Przestaje dopiero, gdy się męczy.

Na biurku leży okrwawiona teczka zatrzymanego- z napisu na niej dowiadujemy się, że to przewodniczący lokalnej „Solidarności”.
Przesłuchujący bez słowa wychodzi z celi.
Więzień kuli się ze strachu. Przypomina zaszczute zwierzę.

Zamykający za mężczyzną celę funkcjonariusze wydają się zachować kamienną twarz, jednak widać, że współczują więźniowi.
Ponurym wzrokiem odprowadzają mężczyznę.

WNĘTRZE. KOŚCIÓŁ. DZIEŃ.

Trwa msza.

Świątynia wypełniona jest ponad miarę masą ludzi- wydaje się cudem, że pomieszczenie zdolne jest pomieścić tylu wiernych. To ludzie prości, „szaraczkowie”. Jednak, gdy przyjrzymy się ich twarzom widzimy w ich wzroku niezgodę i gniew, który musi znaleźć ujście.

Ksiądz odprawia mszę, opowiada bajkę o Dawidzie i Goliacie.
Wśród wiernych jest 23- letni Marcin. Z przejęciem słucha kazania księdza.

PLENER. DZIEDZINIEC KOMENDY MILICJI. DZIEŃ.

Tylnym wyjściem niemal wybiega wściekły mężczyzna. Wygląda, jakby za chwilę eksplodował.

Wsiada do poloneza, uruchamia go i rusza.
Wyjeżdżając z dziedzińca prawie powoduje wypadek drogowy.

PLENER. KOŚCIÓŁ. DZIEŃ.

Wokół kościoła stoi masa ludzi, jeszcze większa niż w środku.
Z kościelnych głośników słychać kazanie.

W pewnej odległości tłum jest „otoczony” przez tajniackie auta, agentów przekazujących dyskretnie meldunki przez krótkofalówki.
Inni agenci filmują i robią zdjęcia tłumowi.

Nad kościołem krąży helikopter.

WNĘTRZE. MIESZKANIE MAŁGOSI. DZIEŃ.

Dwupokojowe mieszkanie.
Mieszkanie mieści się na dziesiątym piętrze wieżowca.
Skromnie urządzone, schludne, gustowne. Kilka półek na kuchennym regale jest zapełnionych lekami.

Do kuchni wchodzi ładna, niska blondynka, Małgosia. Choćby się starała, to i tak nie ukryje czegoś nieokreślonego, zwierzęcego w swojej osobowości.
Ma włosy spięte w kitę.
Na jej twarzy widać potworne zmęczenie, jednak nawet w takiej sytuacji bije z niej uroda i siła woli.

Dziewczyna bierze z regału sporą ilość leków.
Wychodzi z kuchni [kamera towarzyszy jej tuż za plecami], przechodzi do pokoju.
Na wersalce leży Matka dziewczyny. Małgosia podaje Matce leki, mierzy ciśnienie. Daje herbatę do popicia. Delikatnie karmi ją owocami.
Na półkach widać książki dotyczące spraw zagranicznych, naukowe itd.
Małgosia delikatnie ociera Matce spocone czoło.
Matka jest bardzo zmęczona zasypia.
Dziewczyna idzie do swojego pokoiku. Siada na podłodze i chowa twarz w dłoniach.
Po chwili czyta książkę o chorobach serca.

WNĘTRZE. KOŚCIÓŁ. DZIEŃ.
Ksiądz patrzy z dumą na wiernych.

KSIĄDZ
Wracajcie do domów.
I pamiętajcie: bóg jest miłością.
Pokój z wami, moi drodzy.
Prawda zwycięży!

Podnosi rękę w geście zwycięstwa, „V”. Wydaje się, że w jednej chwili pod amboną wyrasta las rąk ułożonych w geście zwycięstwa.

KSIĄDZ
Wracajcie do domów.
Spędźcie ten dzień i wieczór z bliskimi.
Pamiętajcie o tych, dla których macie żyć.

Ludzie wychodzą z kościoła, część idzie wyspowiadać się, niektórzy klęczą i pogrążają się w modlitwie.

PLENER. KOŚCIÓŁ. DZIEŃ.
Scenę obserwujemy z punktu widzenia milicyjnego śmigłowca.
Przed kościołem formuje się pochód.
Tłum rusza. Pochód liczy około dwóch tysięcy ludzi.

WNĘTRZE. BUDYNEK PZPR. DZIEŃ.
Sekretarz PZPR oraz funkcjonariusze partyjni patrzą ponuro przez okna, jednak tak, by nie było ich widać z zewnątrz (patrzą przez firanki).
Sekretarz daje znać jednemu ze swoich Funkcjonariuszy.
Funkcjonariusz wykonuje telefon.

FUNKCJONARIUSZ
Macie wolną rękę.
Nagle do pomieszczenia wpada mężczyzna, który bił związkowca.
Jego mina sugeruje, że ten pozornie zrównoważony człowiek jest na granicy wybuchu.

PLENER. MIASTO. DZIEŃ.
Z okolicznych bloków wychodzą mężczyźni, kobiety, dzieci. Dołączają do demonstracji.

PLENER. CMENTARZ. DZIEŃ.
Małgosia wychodzi z cmentarza. Jest pochłonięta własnymi myślami. Jakby mimochodem patrzy na przechodzący w oddali koniec pochodu demonstrantów.
Małgosia sprawia wrażenie, jakby nie wiedziała, albo kompletnie nie interesowało ją to, co się dzieje.

***

No. To na razie tyle.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

re: Dziwny jest ten świat. Odsłona druga

Jesli scena z cmentarzem dotyczy smierci matki Malgosi – to poprzedzająca ją scena z domu z chorą matką jest zbędna.
Kwestię oderwania Malgosi od wczesniejszych wydarzeń może ilustrować pierwszy lepszy dialog,- zdziwienie Małgosi na widok demonstracji, czyjeś slowa o jej pochlonięciu sprawami chorej matki – cos w tym rodzaju. Budowanie całej sceny z matką w domu rozbija efekt, jaki daje kontrast: Kościół i świat komuny.

Takie sobie uwagi. Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.


RRK

Nie. Cmentarz nie ma zwiazku ze smiercia matki.

Human Bazooka


Witam , na razie nie przeczytałem

przeczytam wieczorkiem razem z pierwszą częścią, bo tyż jeszczo nie znam w sumie, znaczy przejrzałem ją kiedyś, ale nie pamiętam dokłądnie.
A na razie chciałem donieść, że tagi fajne:)

pzdr


no to moje uwagi są zbędne.

Czekam na c.d.
pozdrawiam


Składaj

Nie gadaj.
;)


Mad

ciekawe ile postów tak otagujesz:)))

Prezes , Traktor, Redaktor


Igła

No ni mam wyjscia:-)

Human Bazooka


Maksiu

Im wiecej, tym lepiej:-D

Human Bazooka


Ta druga odsłona...

wydaje się ciekawsza od pierwszej (jeśli można coś w ogóle powiedzieć na podstawie fragmentu)

dawniej KriSzu


Madzie,

ja czekam na więcej. Wtedy się będę pastwił.


Subskrybuj zawartość