Akhalgori: jak dla mnie - OK

Klucz tkwi w mapie. Wczoraj oburzałem się, że media – choć pełne nieistotnych szczegółów strzelaninki – nie próbują nawet dociec, gdzie to się zdarzyło. Moim zdaniem to absolutnie decydujące kryterium oceny, czy dwaj prezydenci zrobili błąd, czy też wyprawili się na północ Gruzji w słusznej sprawie.

Dziś tvn24 pokazuje mapkę i dowodzi, że wjeżdżając do Akhalgori, prezydenci Michail Saakaszwili i Lech Kaczyński zapędzili się do Osetii Płd. To prawda – ale taka prawda, że prawie gówno prawda. Administracyjnie Akhalgori, naówczas zwane Leningor, należało za czasów ZSRR do Osetii. Fakt.

Granice narysowane w ZSRR niekoniecznie jednak musiały być świętością, gdy Sojuz się rozpadł. Akhalgori od 1991 jest pod gruzińską kontrolą. Mieszkali tam Gruzini. Trudno się dziwić, że uważane jest przez Gruzinów za część Gruzji.

Sytuacja zmieniła się dopiero w sierpniu tego roku, gdy Rosjanie wkroczyli do Akhalgori, po czym przekazali rejon Osetyjczykom. Nasz radiowy korespondent twierdzi wszakże – i nie mam powodu, by mu nie wierzyć – że gdy wczoraj tam dotarł z prezydencką kolumną, na granicznym posterunku powiewała rosyjska, a nie osetyjska flaga.

Zdawało się nam, że porozumienie UE-Rosja zakładało wycofanie wojsk rosyjskich na pozycje, jakie zajmowały one przed sierpniowym konfliktem. To wszystko sprawia, że nawet mocniej niż wczoraj uważam prowokację Saakaszwilego, z udziałem Kaczyńskiego, za uzasadnioną, wręcz słuszną.

I proszę mi nie mówić o narażaniu bezpieczeństwa – twierdzę, że strzelaninka była nieplanowanym efektem ubocznym. Jeśli zaś założyć, że Rosjanie czy Osetyjczycy strzelają bez ostrzeżenia do każdego, kto się zbliży – tym gorzej dla nich.

Mogę zmienić zdanie, gdyby okazać się miało, że rejon Akhalgori, lub ogólnie rejony będące częścią administracyjnej Osetii przed 1991, zostały osobno potraktowane w porozumieniu UE-Rosja i że Rosjanie mieli tam pozostać. Wówczas uznałbym, że akcja Saakaszwilego – a w konsekwencji Kaczyńskiego – była nieodpowiedzialna.

Jak dotąd jednak nie natknąłem się na nic, co by sugerowało taką wersję.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Hm, a ja się zastanawiam

z jakiej racji prezydent Polski ma brac udział w prowokacjach Saakaszwilego?
I co to zmienia, że uważasz ją za słuszną?

pzdr


Oczywistą poczywistością

jest to w jakim celu pojechali prezydenci w tamten rejon:

a. wiedzieli, że są tam bezprawnie Rosjanie

b. spodziewali się “takiej” reakcji

c. osiągnęli swój zamiezony cel

Pokazali światu, że Rosja kpi sobie z ustaleń międzynarodowych i i nie ma zamiaru respektowąć prawa międzynarodowego gdy chodzi o ich imperialne interesy.

Od tego co z tą wiedzą zrobi Europa będzie zależała jej przyszłość, gdyż Rojanie posuwają się krok-po kroku w odbudowie swojej pozycji międzynarodowej z okresu ZSRR – nie ukrywa tego.
Sęk w tym, że nie żadrtuje a odzyskanie wpływów w dawnych krajach ZSRR są ich racjąc stanu.

Europa wykazuje symptyomy podobne jak ich “rodzice” sprzed dziesiątek lat. Traktuje ROsję “jakby nigdy nic” udając, że niczego nie widzi albo niedowierzając, ze Rosja posunie się “za daleko”.

Jestem ciekaw na czym buduje swoje przekonanie.

A z drugiej strony UE jest lewicowa i nigdy nie potępiła komunizmu, co jest powodem domysłów, że Rosja ma wielkie wpływy w UE.

Polska ma jedno wyujście: pokazywać i demaskować nieuczciwość Rosji gdyż to może uchronić Polskę przed zrobieniem z niej Państwa UE II kategorii.

Pozdrawiam.
************************
polecam: http://prowincjalka.salon24.pl/56865,index.html


@K. Leski

Panie Krzysztofie – to może niech nasz prezydent od razu bierze karabin i rzuci się osoboście w wir walki Gruzinów z Osetyńcami i Rosjanami?

Bo co kogo obchodzi jakiś Leningor gdzieś na całkowitym zadupiu między Gruzją a Osetią?

Po co Kaczor się tam pchał – żeby pokazać światu, że Rosjanie nadal siedzą w Leninogorze, kiedy wszyscy odetchnęli z ulgą, że w ogóle zechcieli wyjść z Gruzji?

Powiem szczerze – nie interesuje mnie żadne Akhalgori. Gruzini powinni się cieszyć, że w ogóle udało im się przetrwać rosyjską interwencję, wywołaną działaniami ich równie “błyskotliwego” prezydenta Saakaszwilego. Interesuje mnie, żeby nasz prezydent przestał nas wciągać w niebezpieczny i niczemu nie służący konflikt z Rosją! Moim zdaniem o akcjach Kaczyński-Saakaszwili można powiedzieć tylko jedno – tak to jest, jak dwa jełopy biorą się za wielką politykę: jeden już wywołał wojnę, którą przegrał a drugi usilnie do tego samego dąży!


Panie Staszku!

A może wypisać się z tej unii?

Pozdrawiam


@JM

Pan niech się sam wypisze – bo jak widzę – to same bzdury pan wypisuje.

Jaki jest pański scenariusz? Najpierw “wypisujemy się” z Unii a następnie wraz z Gruzją uderzamy w “miękie podbrzusze” Rosji? Skąd się pan wziął, panie Maciejowski, skąd się w ogóle biorą takie intelektualne dziwa jak Pan? Po sąsiedzku pan mieszkał z prezydentem – na Żoliborzu?

A – i niech pan nie zapomni się znowu na mnie Referentowi poskarżyć... Doprawdy, to było żałosne :-)))


Panie Krzysztofie,

W polityce liczą się fakty i osiągnięcia, nie emocje. Można pięknie umrzeć, demonstrując, że tu Rosjan powinno nie być, tylko po co?. Kogo to zainteresuje, skoro wielcy już się w sprawie Gruzji dogadali i szaleńczy rajd Kaczyńskiego z wykorzystaniem myśliwca strategicznego TU-154 już został dawno zapomniany?

Proszę, z łaski swojej, rzucić okiem na tekst red. Pałasińskiego, ot choćby tutaj:
http://alfaomega.webnode.com/news/jacek%20pa%C5%82asi%C5%84ski%3a%20da%C...

W szczególności polecam ostatni akapit.
A następnie radziłbym zastanowić się nad prostym pytaniem:

Czy Polska, którą ponoć reprezentuje Kaczyński, coś na tym “maniu racji” zyskała?


Panie Jerzy

jjmaciejowski

A może wypisać się z tej unii?

Pozdrawiam

z tą Unia to jak w tym przysłowiu: “z babą źle a bez niej jeszcze gorzej”.

Polska siedząc cicho przegrywa, a artykuując “swoje” głośno – bo kto za nią to zrobi?? – niec nie ryzykuje a może tylko zyskać.

Dla Polski UE jest szansą gdyż jej pozycja w stosunku do Rosji jest mocniejsza i daje jej możliwość nacisku na państwa EU.
Ale w pojedynkę nie ma żadnych szans – nikt nie będzie “za nią umierać”.

Mamy przerąbane bo takie mamy położenie geopolityczne.

Pozdrawiam!

************************
polecam: http://prowincjalka.salon24.pl/56865,index.html


Poldku,

Stare rosyjskie, nomen omen, przysłowie, mówi

Tisze jediesz, dalsze budiesz

A stare, nomen omen, niemieckie, głosi:

Hunde, die bellen, beissen nicht (psy, które szczekają, nie gryzą)

Oba te przysłowia jak ulał pasują do polityki uprawianej przez Kaczyńskiego. Dużo jazgotu, zero efektu.

A mamy przerąbane, bo mamy polityków, którzy nie uwzględniają naszego położenia geopolitycznego w swoich działaniach. Czy Czechy albo Austria nie mają gorszego położenia geopolitycznego od Polski? A taka, dajmy na to, Szwajcaria?


@Poldek

>> Polska siedząc cicho przegrywa…

Bzdura. Nasze pomachiwania szabelką są jedyne wyrazem całkowitej nieumiejętności robienia “cichej polityki”, czyli osiągania celów za pomocą odpowiednich środków dyplomatycznych. I nie jest tak dlatego, że jak chce prawica narodowa – nasz głos jest ignorowany – lecz dlatego, że nie mówimy jednym głosem i w ogóle nie wyrażamy naszych racji jasno, w sposób przygotowany, uzgodniony z sojusznikami i zabezpieczony przed argumentami przeciwników. Kaczyści przenieśli na arenę europejską brutalną manierę dyskusji, w której oponentom z miejsca zarzuca się najgorsze intencje, prywatę i zdradę, wszystko obraca w cyniczną realpolitik nie próbując nawet aranżować kompromisów, uważając wszelkie ustępstwo za hańbę.

Nasza “głośna artykulacja” nie świadczy o żadnej sile ani tak naprawdę nie służy nam dobrze, bo jak w bajce o Jasiu, co wołał “wilk, wilk” – do naszych wrzasków nasi partnerzy już przywykli i przestało to na nich robić wrażenie. Nie potrafią już rozróżnić, czy krzyczymy w ważnej, czy w zupełnie błahej sprawie… Takiego partnera po prostu się... no właśnie – ignoruje i izoluje, uważając za groźnego dla międzynarodowego porządku i wspólnych interesów. Co oczywiście staje się kolejną pożywką do jeszcze bardziej agresywnych i radykalnych wypowiedzi na prawicy… Że dogadują się ponad naszymi głowami, że chcą nas “rozegrać”, itd.

Po prostu, jest dobra dyplomacja i jest zła dyplomacja. U nas, od czasu objęcia włądzy przez PiS dominuje dyplomacja fatalna a ostatnie ekscesy prezydenta to jest już w ogóle absolutne horrendum. Lech Kaczyński jest po prostu na swoim urzędzie postacią wybitnie szkodliwą a czasami wręcz niebezpieczną, czego przykład mieliśmy właśnie w Gruzji.


@Oszust1

Szwajcaria nie ma wcale złego położenia geostrategicznego. Jej terytorium od czasów chyba rzymskich nie było uważane za dogodne do przerzucania znacznych ilości wojska z jednej częsci kontynentu na drugi – co jest największą przypadłością Polski…


Panie Zbigniewie

Ziggi

Po co Kaczor się tam pchał – żeby pokazać światu, że Rosjanie nadal siedzą w Leninogorze, kiedy wszyscy odetchnęli z ulgą, że w ogóle zechcieli wyjść z Gruzji?

Zwracam uwagę, że wedle prawa międzynarodowego, a także wciąż obowiązujących traktatów rosyjsko – gruzińskich, ta miejscowość znajduje się w Gruzji.

Więc pańskie zdanie zawiera wewnętrzną sprzeczność.

Chociaż nie — tak naprawdę ma Pan rację. Sedno w tym, że wszyscy odetchnęli z ulgą i tego się trzymajmy. Nie należy tej ulgi zaburzać jakimiś tam drobiazgami. Że np. ulga jest nieuzasadniona, a Rosjanie okupują Gruzję. Toż zaburzanie ulgi jest w rzeczy samej awanturnictwem i nieodpowiedzialnością.

Pamiętam z książek Daviesa takie karykatury z brytyjskiej prasy z lat 1939-45, których treścią była polish irresponsibility.

Piszę to, pozostając bardzo krytyczny wobec zachowań naszego prezydenta w kwestii gruzińskiej. Ale na pewne zbitki retoryczne mam uczulenie.


Oszust, Zbigniew

po co dużo gadać. Wystarczy spojżeć na naszą historię.

Dziś na szkoleniu które prowadził jeden z szefów Legg Meson na Polskę dotyczącym TFI powiedział takie mądre zdanie:

w biznesie można się uczyć tylko na przeszłości. I na analizie przypadków: historii giełdy i tego co się na niej wydarzyło do chwili obecnej. Przyszłości przewidzieć się nieda na giełdzie ale analizując krachy, hossy i bessy można wypracować swój model inwestowania.

W polityce myślę, że jest podobnie, gdyż to szczególny biznes.

Więc zamiast patrzeć na Szwajcarię,- przypadek nieadekwatny – proponuję popatrzeć na nasza historię. Ona najlepszą nauczycielką. Biznes to biznes.

Pozdrawiam.

************************
polecam: http://prowincjalka.salon24.pl/56865,index.html


Panie Oszuście!

Polemika ze Zbigniewem Szczęsnym nie ma sensu. Ten facet nie rozumie tekstu, z którym polemizuje. Ja go po prostu ignoruję, bo moim zdaniem jest głupkiem lub agentem. :) Panu sugeruję to samo. Szkoda czasu.

Pozdrawiam


Panie Staszku!

Historia uczy tylko jednego. Nikogo i niczego jeszcze nie nauczyła. A to, że specjaliści od giełdy nie mają teorii pozwalającej im przewidzieć zjawiska giełdowe, to zupełnie inna sprawa.

Szwajcaria i Norwegia nie zapisały się do unii i dlatego zawsze będą przytaczane jako przykłady. Taki już ten świat jest.

Pozdrawiam


Panie Jerzy,

Byłbym Panu niezmiernie wdzięczny, gdyby już więcej nie udzielał mi Pan rad z kim warto, a z kim nie warto dyskutować. Pozwoli Pan, że zaufam w tej kwestii własnemu wyczuciu.

Swoją drogą ocena wypowiadanych poglądów przez pryzmat autora czasem nieco zakłóca odbiór. W przyrodzie nie istnieją 100% geniusze ani 100% idioci. Przynajmniej ja nie spotkałem. Podobnie zatem trudno byłoby znaleźć drugą osobę we Wszechświecie mającą identyczne z moimi (sądzę, że i z Pańskimi) poglądami.

Alergicznie reaguję na wszelkie próby szufladkowania typu: “z takim jak ty nie gadam”, bo doprawdy sztuka nie w tym, by się okopać na własnej pozycji i rzucać granatami. Sztuka przezwyciężyć podział i rozmawiać ze świadomością różnicy poglądów. Nawet jeśli w duchu uznaje się rozmówcę za idiotę/agenta/rusofila/kaczystę itp.

A historia rzeczywiście nikogo niczego nie nauczyła. Analogia z giełdą? Gdyby giełdowe teorie były słuszne, to wygrywaliby wszyscy i zawsze. A nie mogą.


Panie Oszuście!

Proszę przeczytać próbę dyskusji z panem Zbigniewem pod Tarczobąkami w telewizji. Ja się na prawdę starałem…

I to on czepia się moich poglądów, a nie ja jego. Ja tylko dzielę się z innymi moimi spostrzeżeniami.

Co do giełdy, to nie chodzi o to, żeby ktoś zyskiwał, tylko o zdolność do przewidzenia wydarzeń w ciągu kolejnych 24h. Jeśli prognozy „specjalistów” będą miały 95% sprawdzalność, to uwierzę, że się na tym znają. W przeciwnym razie, to robią za wróżki.

Pozdrawiam


Pani Jerzy

jjmaciejowski

Historia uczy tylko jednego. Nikogo i niczego jeszcze nie nauczyła. A to, że specjaliści od giełdy nie mają teorii pozwalającej im przewidzieć zjawiska giełdowe, to zupełnie inna sprawa.

Szwajcaria i Norwegia nie zapisały się do unii i dlatego zawsze będą przytaczane jako przykłady. Taki już ten świat jest.

Pozdrawiam

W tym sensie Pan wskazuje Szwajcarię jako wzór. Ale my nie mamy banków…. .
A niezależnie od tego czy jesteśmy w UE czy nie i tak NImecy i Rosja w większym lub w mniejszym stopniu chce się dogadywac ponad naszymi głowami – jak to już nie raz bywało w historii.. .

Odnośnie wyciagania wniosków z historii się zupełnie nie zgadzam – to, że ktoś jej nie bierze pod uwagę to jego błąd.
Ja osobiście cieszę się, że mamy takiego prezydenta który przedwszystkim wyciaga wnioski z historii. A najbardziehj tragiczne Niemcy i Rosja poowielają styl polityki własnie takiej jak w historii,

Styl miękkości wobec dyktatorów się zawsze w hiustorii źle kończył. Prosze wskazać co przemawia za tym, że akurat wymachiwanie szabelką imperializmu w wykonaniu Rosji do krajów byłego bloku wschodniego jest dobrą wróżbą dla Polski?

A.propos nie analityków ale inwestorów – gdyż o tym mówiłem, jedynie historia i to co wydarzyło się już jest punltem odniesienia i czynnikiem wg którego podejmuje się decyzje. Chciałbym aby tak było także w polityce zagranicznej Polski i Europy.

To spewnością pozwoli uniknąć powielenia błędów przeszłości. Zresztą to soamo dotyczy polityki wewnętrznej w odniesieniu do dekomunizacji i lustracji.

Pozdrawiam.

************************
polecam: http://prowincjalka.salon24.pl/56865,index.html


Jakie efekty??

Kaczyński mniej lub bardziej świadomie dał sie wmanewrować Saakaszwilemu. Całe zajście wyglądało raczej na prowokacje ze strony Gruzinów, bo zdarzenie trąci tandetna komedią. Co zyskuje Kaczyński??

Poczekamy na efekty, ale na gorąco to nic pozytywnego.
UE i tak juz obranego kursu nie zmieni, bo chyba Kaczyński musiałby dać sie postrzelić (może o to chodziło skoro wysiadł) choć i tak atpliwe czy by tylko nie odetchnięto z ulgą.


Sajo

wyobraź sobie, że Kaczyński zaprasza innego prezydenta by urządzić sobie przejażdźkę kilkaddziesiąt kilometrów od granicy z Rosją. Zblizywszy się na odległośc kilkudziesięciu kilometrów Rosjanie wysyłają serie z kałasznikowa – ostrzegawcze serie do prezydentów.

MOje pytanie:

a. Kto kogo prowokuje w ten sposób?
b. Jakie prawo ma Rosja ostrzeliwać i ostrzegać kogokolwiek na terenie swojego – nie rosyjskiego Państwa
c. Jeśli Kaczor zaprasza obcego prezydenta po to aby go przekonać aby w ten sposób można było przekonać inne państwa demokratyczne, że Rosja drastycznie łamie prawo międzynarodowe i zachowuje się jak najeźdzca.

Co chciał osiągnąć? Odpowiedz sobie sam na to pytanie. mamy przeszłość taką, że sowieci zasłuzyli się szczególnie jeśli chodzi o sacunek dla suwerennośic Polski.

Znamy przyjaźń sowiecką z autopsji i wiemy o tym, ze Rosja kieruje się w stosunkach z sąsiadami – zwłaszcza słabymi – ambicjami imprerialistycznymi.

Pytanie za 100 punktów: kim jest Rosja aby w XXI wieku zachowywać się jak Państwo totalitarne i bandyckie?
Dlaczego Polska jako były kraj bloku wschodniego ma patrzeć jak Rosja zachowuje się podobnie jak z Czechosłowacją ale tym razem z Gruzją... ?

I jeszcze jedno pytanie, co jest mądrzejsze: siedzenie cicho czy pkkazywanie palcem, że Rosja łamie wszelkie ustalenia z UE i realizuje tylko swój partrkularny inmteres z realizowaniem demokracji nie mający nic wspólnego.

Jak dla mnie zbyt wiele pytań. A historia dowodzi, że im więcej się pozwolii Rosji, po tym więcej sięgnie… . A mamy Ukrainę w kolejce i pozostałe Państwa dawnego bloku wschodniego, w tym i my – jeśli UE będzie nas traktować jako Pańśtwo II kategorii.

Nas mogą podszczypywać dostawami surowców i gazu – zwłaszcza wtedy jak będzie czynny gazociąg północny,

Pozdrawiam.

************************
polecam: http://prowincjalka.salon24.pl/56865,index.html


poldek34

Ależ ja nie jestem za siedzeniem cicho. Ale też nie jestem za takimi pokazówkami.

To nie było kilkadziesiat km do granicy Rosji tylko w strefie gdzie granica jest płynna.
Nie wiadomo kto strzelał, bo to, ze ktoś cos zakrzyknał po rosyjsku o niczym nie świadczy.

a) Kto kogo prowokuje? – w ogóle mnie ta kwestia nie interesuje.
b) ma prawo zbójeckie, ale nie wiadomo czy to Rosja
c) państwa zachodnie nawet z tym przekonaniem i tak jedzą z ręki Rosji. Patrz na Sarkozy’ego, który postawił ultimatum, a potem gdy Rosja go nie zrealizowała i tak się dogadał.

Konflikt gruziński nijak się ma do Czechosłowacji.

Zapytam się ciebie co Kaczyński uzyskał poza przypomnieniem, że Rosjanie niespecjalnie realizują ustalenia, co nie jest wielkim odkryciem i większą lub mniejszą swiadomość mają na Zachodzie.


Sajo.... .

Zapytam się ciebie co Kaczyński uzyskał poza przypomnieniem, że Rosjanie niespecjalnie realizują ustalenia, co nie jest wielkim odkryciem i większą lub mniejszą swiadomość mają na Zachodzie.

Odpowiem pytaniem. Czy jeśli wszystkim jest wiadomym fakt, że ktoś kradnie i nie zrezygnuje z tego oznacza, że wszyscy mają siedzieć cicho?

Wg mnie prezydent “dmucha na zimne” – a więc drepcze po “piętach Ruskim”. W ten sposób Rosjanie będą się bardziej zastanawiać nad swoimi posunięciami.

Sajonara, ostrzelanie prezydentów na terytorium w języku dyplomacji oznacza zbyt dużo… . Stąd niech Rosjanie udowodnią, że nie ma ich na terenie w którym wg ustaleń nie powinno ich być.

Jak to udowodnią uzyskują prawo aby ich zapewnienia, że to nie oni traktować na serio.

Innej możliwości nie widzę. Przecież, jeśli Rosja jest ok. nie ma nic do ukrycia… .

Pozdr.

************************
polecam: http://prowincjalka.salon24.pl/56865,index.html


Poldku, w polityce międzynarodowej nie chodzi

o pokazywanie, kto jest dobry, kto zły, to to my se możemy na blogach wypisywac, ze Rosja jest taka czy taka.
Zadaniem prezydenta jest dbać ro rozwój kraju i się do niego przyczyniac i do bezpieczeństwa.
Jeżeli biorąc udział w dziwacznych gruzińskich prowokacjach i narażając się samemu (jesli tak groźnie tam było) wydaje mu się, że dba o Polskę, to pytam za Sajonarą, w jaki sposób?
Co to dało Polsce, że prezydent pojechał posłuchać jak Rosjanie strzelają w powietrze niedaleko kolumny samochodów gdzie był?
Tylko bez ściemy odpowiedz.
Tak samo dopytywałem się, co dało nam przemówienie prezydenta niegdyś w Tbilis poza pokrzykiwaniem, że my jesteśmy silni i fajni, a Rosja i Putin to se mogą nam nagwizdać?
Jakie sa realne skutki (pozytywne) działań prezydenta w sprawie gruzińskiej?
Nawet Saakaszwili i Juszczenko nie zostali na gali prezydenckiej 11 listopada.
Więc nawet nie ma prestiżowych korzyści.

Dodać do tego, o czym się pisze na TXT za sprawą Dymitra Bagińskiego bardzo często czyli przehandlowywanie pamięci ofiar na Wołyniu i przemilczanie tych zbrodni przez stronę polską kosztem pseudowspółppracy z Ukrainą.
Więc ta polityka wschodnia, która jest de facto jedynym obszraem jakiejkolwiek działalności prezydenta, nie przynosi żadnych korzyści.

pzdr


Poldku

Szczerze mówiąc, to nasz prezydent depczący po piętach Rosyjskim sołdatom — to dość groteskowa wizja.

Mam wrażenie, że Lech Kaczyński marzy by być de Gaullem.

Nic dobrego z tego nie wynika.

Już raz głośno pokrzykiwał w stolicy ogarniętej wojną Gruzji, że zamierza Rosji się przeciwstawić czy też powstrzymać... I co?
Teraz biega po pograniczu, robiąc aferę, że tam strzelają.

No niechże jeszcze poleci do Kaszmiru, by udowodnić, że tam możan wleźć na minę, albo wpadnie znienacka do strefy Gazy, żeby pokazać światu zagrożenie terrorystyczne ze strony palestyńskich bojówkarzy.

Jest takie powiedzenie: nie pchaj palców między drzwi.
Mam wrażenie, że nasz prezydent pakuje właśnie nasze palce w bardzo niebezpieczne drzwi. Argumentuje, że trzeba pokazać światu, że tam zawiasy skrzypią.

Ja zadam takie pytanie: co Polska powinna zrobić, gdyby naszego prezydenta na którejś takiej eskapadzie zabito?

Jak kojarzę, jedynym honorowym wyjściem z sytuacji jest wypowiedzenie wojny Rosji.

Czy Lech Kaczyński przy swojej osobistej odwadze wziął to pod uwagę?

Kurcze, Radek Sikorski swego czasu latał z kałachem po Afganistanie. Dziś jednak zajmuje się dyplomacją, uzbrojony w zupełnie inne środki. Bo on zdaje się widzieć różnicę między fachem polityka, a dziennikarza – awanturnika. A Kaczyński — lance w dłoń, bolszewika goń. Może i malowniczo wygąda na kasztance (przenośnia), ale nie tędy droga.


Grzesiu

Pełna zgoda.


Odysie,

chyba rzadko nam się to zdarza.
:)

pzdr


grześ

tecumseh

z jakiej racji prezydent Polski ma brac udział w prowokacjach Saakaszwilego? I co to zmienia, że uważasz ją za słuszną?

Bo jest zgodna z polskimi priorytetami polityki zagranicznej (ideowo – wykonanie może mniej ;)


oszust1

oszust1

Proszę, z łaski swojej, rzucić okiem na tekst red. Pałasińskiego

Ano, rzuciłem. Kluczowe jest tam zdanie:

“prezydenci Saakaszwili i Kaczyński mają rację, że Rosja nie wywiązała się w pełni ze zobowiązań. Reszta Europy i świata chwilowo pogodziła się z tym”.

Komentarz zbędny.


Jerzy Maciejowski

jjmaciejowski

moim zdaniem jest głupkiem lub agentem. :)

Jak widzę, onetyzacja vel s24-zacja każdego portalu jest tylko kwestią czasu ;)


KL

leski

Bo jest zgodna z polskimi priorytetami polityki zagranicznej (ideowo – wykonanie może mniej ;)

Bardzo trafne. Pozostaje kwestia, czy inne wykonanie byłoby skuteczniejsze, w ogóle możliwe?


Grześ, Odys

Idąc tropem przedmówców – skoro macie sprecyzowane zdanie co do metod Kaczyńskiego, że są złe. Ciekaw jestem jaką macie receptę na imperialne – realne cięgoty Rosji.

W dyplomacji i w lobbingu ważbny jest nacisk. A za pomocą tego zajścia wg mnie Kaczyski używa słusznego argunmentu nidotrzymywania przez Rosję zobowiązań na które przystała. Proste.

Chcielibyście od razu każdy wyjazd prezydenta gdzielolwiek przekuć w sukces? Jest to niemożliwe.

Za pomocą waszego argumentu mogę zdezawuowac każdy wyjazd, każdego urzędnika na szczyt czy to unijny cz ONZ, czy NATO. Mogę również w ten sposób powiedzieć, że posiedzenia sejmu też sa do kitu bo nic nie dają... .
Ale to argument miałki i “ad absurdum”.

Pozdrawiam.

************************
polecam: http://prowincjalka.salon24.pl/56865,index.html


Panie Staszku!

poldek34

W tym sensie Pan wskazuje Szwajcarię jako wzór. Ale my nie mamy banków…. .

Oczywiście, że nie mamy banków. Ale Szwajcaria ich już też nie ma – od czasu ujawnienia kont nazistów. Obecnie Litwa ma najlepszą tajemnicę bankową, więc to ona ma szansę mieć banki. Tylko po co banki niewolnikom. Wystarczą kasy oszczędnościowe.

A niezależnie od tego czy jesteśmy w UE czy nie i tak Niemcy i Rosja w większym lub w mniejszym stopniu chcą się dogadywać ponad naszymi głowami – jak to już nie raz bywało w historii.. .

W jaki sposób obecność w unii ma nam pomóc w zablokowaniu takiego porozumienia?

Odnośnie wyciągania wniosków z historii się zupełnie nie zgadzam – to, że ktoś jej nie bierze pod uwagę to jego błąd.

Niestety wyciąganie wniosków nie jest łatwe. Proszę poczytać do jakiej wojny przygotowywali się wojskowi przed II wojną światową. Proszę sprawdzić jaka była doktryna obronna układu warszawskiego. W obu przypadkach były to koncepcje wynikające z ostatniej wielkiej wojny, więc przygotowujące do powtórzenia tejże, a nie do nowych warunków. W tym sensie historia nikogo nie uczy.

Ja osobiście cieszę się, że mamy takiego prezydenta który przede wszystkim wyciąga wnioski z historii. A najbardziej tragiczne Niemcy i Rosja powielają styl polityki właśnie takiej jak w historii.

Mnie Lech Kaczyński lekko pozytywnie zaskoczył, ale jego fanem nie jestem. Działania Niemiec i Rosji trzeba uwzględniać w swoich działaniach, ale nie można wszystkiego podporządkowywać ich planom czy działaniom.

Styl miękkości wobec dyktatorów się zawsze w historii źle kończył. Proszę wskazać co przemawia za tym, że akurat wymachiwanie szabelką imperializmu w wykonaniu Rosji do krajów byłego bloku wschodniego jest dobrą wróżbą dla Polski?

To pytanie chyba nie do mnie. Przykro mi.

A propos nie analityków ale inwestorów – gdyż o tym mówiłem, jedynie historia i to co wydarzyło się już jest punktem odniesienia i czynnikiem wg którego podejmuje się decyzje. Chciałbym aby tak było także w polityce zagranicznej Polski i Europy.

To co robią inwestorzy, to kierowanie się informacjami o takim samym znaczeniu jak układ chmur na wietrze, a większość tych wiadomości jest przygotowywana przez analityków.

To z pewnością pozwoli uniknąć powielenia błędów przeszłości. Zresztą to samo dotyczy polityki wewnętrznej w odniesieniu do dekomunizacji i lustracji.

Chciałbym mieć Pańską wiarę w możliwość wyciągnięcia sensownych wniosków z historii, giełdy itp. Jestem co najmniej sceptyczny.

Pozdrawiam.

************************
polecam: http://prowincjalka.salon24.pl/56865,index.html


Panie Krzysztofie!

leski
jjmaciejowski

moim zdaniem jest głupkiem lub agentem. :)

Jak widzę, onetyzacja vel s24-zacja każdego portalu jest tylko kwestią czasu ;)

Jak Pana lubię, tak się pogniewam chyba…

Przecież ja nie zaczepiam, tego gościa, a on ewidentnie pcha się wszędzie ze swoją propagandą. Można nie zgadzać się w jakiejś sprawie, ale to co innego niż udawanie dyskusji.

Pozdrawiam


Krzysztof Leski,

to jeszcze podrążę, co jest tym priorytetem i jak w jego wykonaniu pomaga wystawienie się na linię ostrzału dwu prezydentów?
Bo dalej nie rozumiem…

Poldku, nacisk to może wywierac partner silniejszy, równorzędny lub mający jakies atuty (silna pozycja gospodarcza, broń atomowa, poparcie wśród innych państw,)

Polska wraz z Gruzją sama se może nagwizdać i wywierac nacisk na Litwę czy Łotwę, nie na Rosję.
Chyba że by polska polityka była częscią polityki unijhnej lub była zgodna z unijną.

pzdr


Eee...

jjmaciejowski

Jak Pana lubię, tak się pogniewam chyba…

Ale tak na poważnie? ;)


grześ

tecumseh

co jest tym priorytetem i jak w jego wykonaniu pomaga wystawienie się na linię ostrzału dwu prezydentów?

Priorytet: przekonanie Zachodu, że Rosja nie jest wiarygodnym partnerem. Druga część pytania jest nieco nieuczciwa, a ponieważ sam nie kryję wątpliwości co do paru szczegółów realizacyjnych – zmilczę :)


Hm, ale czemu nieuczciwa?

Okej, rozumiem, że prezydent chce pokazać Rosji, że Polska popiera Gruzję w sporzez Rosją.
Oki, nie wystarczyłoby więc że tam pojechał, że wspiera Gruzję, że prezydent Gruzji był 11 listopada u nas (acz galę prezydencką olał), że wcześniej pokrzykiwał L.K. w Tbilisi.
Rosja już wie, że Polska jest za Gruzja a prezydent Polski gotów jest bronić Gruzji własną piersią, po co jeszcze pcha się by sobie postzrelał ktoś.
Albo bierze udział w wyreżyserowanej sytuacji.

A gdyby (zakładamy, że to naprawdę byli Rosjanie) prezydent został przez nichj postrzelony?
To co wtedy, wypowiadamy wojnę?

Bo przecież ta akcja prezydencka nie służy ani Polsce ani jemu (chyba że w elektoracie najtwardszych pisowców, których i tak nie trza przekonywać do popierania PiS i prezydenta)


Poldku

Chcielibyście od razu każdy wyjazd prezydenta gdzielolwiek przekuć w sukces? Jest to niemożliwe.

Za pomocą waszego argumentu mogę zdezawuowac każdy wyjazd, każdego urzędnika na szczyt czy to unijny cz ONZ, czy NATO.

Poldku, no zupełna nieprawda.

Przecież Lech Kaczyński nie pojechał na żaden szczyt, tylko w strefę konfliktu zbrojnego.
Raz wykonał w oku cyklonu przemówienie gorętsze niż Beck w 39.
A tamto przemówienie nas sporo kosztowało.
A teraz — wsiadł w samochód i pojechał nocą i znienacka pod posterunek wrażych wojsk.
Żeby pokazać światu, że ten posterunek tam jest.

To nie jest uczestnictwo w standardowych organizacjach międzynarodowych i obecnosć na uznanych powszechnie spotkaniach polityków.
To jest bardzo nietypowa, ryzykowna misja. Specjalna.
Wyjątkowe w skali świata jest, że głowa państwa zajmuje się osobiście tym, czym normalnie zajmują się ludzie przez głowy państwa wysłani. Lub niezależni dziennikarze na przykład.

Jeżeli już nasz prezydent robi coś tak nietypowego i ryzykownego — mam prawo pytać o cel, sens i skuteczność działań. O wiele bardziej niż w wypadku jakiegokolwiek szczytu.

A swoją drogą, a propos szczytu. Pamiętam jak dziś, jak przekuto w sukces pewien szczyt unijny naszego prezydenta. Bo znienacka odpuścił po długich bojach pierwiastek i wynegocjował joaninę. Ponoć wielki sukces to był.

Pamiętasz jeszcze?
To może mi wytłumaczysz, na czym ten sukces wtedy polegał, i o co w joaninie chodzi? Bo jakoś tak z czasem mi umknęło... I dlaczego dziś Lech Kaczyński z takim sukcesem zatwierdzonego Traktatu nie podpisuje?

No więc — ja widzę to tak — że tak właśnie wyglądają wiekopomne sukcesy naszego dzielnego przywódcy. Że każdy wyjazd można przekuć w propagandowy sukces w oczach wyborców.

Tylko jakos trudno wykazać skuteczność.


@KL

Ależ Zachód doskonale wie, że Rosjanie nie są wiarygodni :-)))
Każdy o tym wie!

Problem polega na czym innym – jaka jest alternatywa?

Rosjanie pokazali, że dla obrony swoich interesów na Kaukazie gotowi są do interwencji zbrojnej. Z drugiej strony, EU pokazała coś dokładnie przeciwnego. Krótko mówiąc – nasz miejscowy bloger i mój gorący oponent, pan Jerzy Maciejowski przekonuje, że nikt na tzw. Zachodznie nie zechce umierać za Warszawę czy Gdańsk. Myślę, że nawet jeśli jest tak w tej chwili, to Polska ma szansę poprzez uczestnictwo w procesie europejskim na włączenie w struktury tego “Zachodu” na tyle, że gotowość do umierania za Warszawę będzie tam podobna do gotowości umierania za Madryt. Zajmie to parę lat, ale jest możliwe. Natomiast nie będzie to w przewidywalnej przyszłowści możliwe wobec Tibilisi. Za Tibilisi naprawdę nikt w Europie umierać nie zechce.

Zatem wszelkie dywagacje o alternatywnych kierunkach dostaw surowców przez Kaukaz są tak jakby zawieszone w próżni, ponieważ wydaje się, że każda poważniejsza próba materializacji takich planów będzie skutkować dalszą destabilizacją sytuacji i bardziej zdecydowanymi działaniami Rosjan. Kto zechce zainwestować ogromne fundusze w budowę instalacji przesyłowych, które mogą nie przetwać kilku miesięcy?

I dlatego koncepcja tzw. korytarza gruzińskiego nie wzbudza u nikogo wielkiego entuzjazmu (poza ortodoksyjnymi kaczystami, rzecz jasna).

Dlatego działania Lecha Kaczyńskiego na kierunku gruzińskim uważam za chybione.

Nam wypada mieć nadzieję, że obecny światowy spadek cen ropy i wysoka cena gazu z Rosji spowodują, że zwykłe motywacje ekonomiczne ukierunkują działania państw europejskich na udrożnienie pozostałych linii zaopatrzenia i rosyjskie ambicje zmonopolizowania sytuacji spalą na panewce. Mnie niepokoją jedynie niezborne i mętne działania rządu wobec skoordynowanej akcji UniCredito-Łukoil zmierzającej do przejęcia kontroli nad Lotosem. Polska ma obecnie bardzo ciekawą szansę na uwolnienie się spod rosyjskiej dominacji w zakresie zaopatrzenia w surowce energetyczne i szkoda byłoby tę szansę zmarnować. Szkoda, że motywujące działania PiSowskiej opozycji nie są skierowane w tę stronę. Ale czey można się akurat tego spodziewać po tych pustych czerepach?


odys

odys

Ja zadam takie pytanie: co Polska powinna zrobić, gdyby naszego prezydenta na którejś takiej eskapadzie zabito?

Odetchnąć z ulgą.


Panie Krzysztofie!

leski
jjmaciejowski

Jak Pana lubię, tak się pogniewam chyba…

Ale tak na poważnie? ;)

Tak na poważnie, to na Pana nie można się gniewać! :)


Panie Zbigniewie!

Tak jak za zwyczaj się z Panem nie zgadzam, tak tym razem prawie w 100% zgadzam się. Pozostaję tylko sceptyczny w sprawie umierania „Europejczyków” za Warszawę, Rzeszów czy Szczecin. Dotyczy to obecnej chwili jak i za 5, 10, 15 itd lat.

Pozdrawiam


@JM

No nie wierze, swiat się chyba konczy, skoro doczekalem tych slow… Pozostaje mi podziekowac a nam wszystkim jednak zyczyc, aby nasi europejscy partnerzy z kazdym rokiem naszej obecnosci w UE coraz bardziej dostrzegali, że ich pomyslnosc na Zachodzie jest mozliwa jedynie wowczas, kiedy nam nikt nie bedzie dopierdalal od wschodu…

Pozdrawiam,
ZS


Odys

rozmawiamy to nie o Joaninie ale o Gruzjii o tym incydencie.

Zgoda-posunięcie KAczora było ryzykowne i sam to przyznaje

Co do efektu nie wiem, on tez nie wie – ale ja odbieram to jako nacisk na UE aby w sprawie Gruzji zajęła jakieś uczciwe stanowisko.

czy UE się przejmie? Nie wiem, ale wiem, ze Kaczyński daje świadectwo temu, że nie chce się biernie przyglądać sytuacji na Białorusi.

To jest moje spojżenie na incydent i na posunięcie Kaczyńskiego.

Co do Joaniny i Traktatu byłem zwolennikiem referendum i nie rozumiałem wogóle Kaczyńskich w tej sprawie, podobnie ustępstwa w sprawie Joaniny.

W tej ostatnie sprawie masz rację – “umierali za Joannine” a potem ją oddali “bez strzału”.

A srawie referenfdum przestraszyli się Jurkowców którzy organizowali spotkania w terenie, więc Kaczor się bał urośnięcia w siłę Jurka. Dlatego się nie zgodził na referendum.
Zagrywka pod partyjkę – bardzo naganna w mojej ocenie.

Pozdrawiam

p.s.
Co do pozostałych komentarzy – przepraszam, że się nie odnoszę ale nie mam czasu na “nasiadówki…”. Podczytuję od czasu do czasu.
************************
polecam: http://prowincjalka.salon24.pl/56865,index.html


Panie Zbigniewie!

Tak się składa, że potrafię odróżnić autora i dzieło. Jeśli moim zdaniem ma Pan rację, to będę o tym mówił, nawet gdyby inni na mnie za to pluli czy odsądzali mnie od czci i wiary. To nie zmienia w niczym mojego stosunku do Pana jako siewcy pro Brukselskiej propagandy. Tyle tylko, że ja staram się być uczciwy i otwarty. :)


Sajonaro

Poważnie, uważasz, że hipotetyczna śmierć prezydenta RP od kul w strefie wojny prowadzonej przez naszego sąsiada, to powód do ulgi?

Spróbuj wyobrazić sobie konsekwencje.

Jak dla mnie — przekraczają granice wyobraźni.

Przypominam Arcyksięcia w Sarajewie.
Tamta jego wizyta i tryumfalne przejazdy otwartym samochodem także miały cośtam zamanifestować i wykazać Europie.


@JM

Dziwnie się nieco poczułem będąc oddzielonym od swojego dzieła, lecz niech tam będzie… Jutro zastanowię się, czy lepiej się czuję jako twórca czy tworzywo…

Z prometejskim uśmiechem!


Jerzy Maciejowski

jjmaciejowski

Tak na poważnie, to na Pana nie można się gniewać! :)

No tak, Bruksela zakazała, odebrała nam ten kawałek suwerenności ;)


Panie Krzysztofie!

leski
jjmaciejowski

Tak na poważnie, to na Pana nie można się gniewać! :)

No tak, Bruksela zakazała, odebrała nam ten kawałek suwerenności ;)

Nie, ja Pana lubię, pomimo że nie podzielam Pańskiego entuzjazmu dla unii. :)

Pozdrawiam


UE

jjmaciejowski

nie podzielam Pańskiego entuzjazmu dla unii. :)

Nie jestem euroentuzjastą. Jestem umiarkowanym zwolennikiem. Głównie w zakresie wspólnego rynku.


Panie Krzysztofie!

To była niewinna prowokacja. A wspólny rynek jest pozytywnym rozwiązaniem tyle, że ta cała reszta psuje to. :(

Pozdrawiam


odys

porównanie z arcyksięciem Ferdynandem to strzał tyleż niecelny co te w Akhalgori.
Po pierwsze Polska prowadzi (jeśli uznać, to co dziś, za prowadzenie) dwie polityki zagraniczne. Czasem zbieżne, ale jednak odrębne. Zagranica musi rozważać który z ośrodków jest właściwy. Niepoważne akcje prezydenta spychają go na margines i partnerem staje się rząd.

Jeśli nawet Kaczyńskiego by ustrzelili tam to wina by spadła na Saakaszwilego, Rosja i tak wykręciłaby się sianem. Powątpiewam czy śmierć watażki środkowoeuropejskiego doprowadziłaby do konfliktu zbrojnego, bo nikt nie ma w tym interesu.


Sajonaro

Powiem tak: śmierć Kaczyńskiego pewnie nie doprowadziłaby do wojny. Bo na wojnę z Rosją nie stać nikogo. Mogą ją prowadzić tylko Ci, którzy nie mają nic do stracenia — czyli i tak przez Rosję podbici / zaatakowani.

Napewno zaś takiej wojny nie zaryzykuje NATO, ani USA, obawiając się totalnej jądrowej rozpierduchy.

Jednak gdyby Kaczyński został zabity na rosyjskiej granicy, natychmiast zacząłbym szykować rodzinę do emigracji, na wypadek, gdyby ktoś na górze jednak chciał w imię honoru poełnić samobójstwo naszego państwa.

Spekulanci giełdowi, ale i większy biznes, też na wszelki wypadek by się spakowali. A to mogłoby wystarczyć, by Polska dostała zawału.

No i — trudno sobie wyobrazić większe upokorzenie wobec całego świata.
Jak by brzmiały nasze nawoływania o partnerskie stosunki, traktowanie nas jako równoprawnego, niepodległego państwa — gdybyśmy nie byli w stanie poważnie zareagować na ustrzelenie głowy państwa.

Gdy Rosja, czy USA śmiercią swoich szeregowych obywateli uzasadniają całe wojny.


wirtualna przyszłość

ginie nasz prezydent

Rosja sie wypiera, bo to żadna ich granica. Wina obarczono jakiegoś osetyńskiego wariata. Próbowano go złapać, ale zginął. Zachód i Tuski kupują ten kit, bo im na rękę.
PiS ma męczennika. Saakaszwili traci urząd jako niepoważny partner.

Z dużej chmury mały deszcz tak jak wkroczenie Rosjan do Gruzji miało wywołać niesłychane skutki. Kilka miesięcy po jakby nigdy się nic nie zdarzyło.

Usa czy Rosja uzasadniają wojny smiercią szaraczków gdy jest im to na rekę. Jaki interes widzisz w zatargu z Rosją?? Honor? Jak ostatnio ratowaliśmy honor to skończyło się na 50 letniej okupacji Armii Czerwonej.


Panie Sajonaro!

Krytykowanie decyzji Rzeczpospolitej z 1939. r. jest łatwe. Proszę zatem powiedzieć jak należało postąpić. Ma Pan jakiś pomysł? Bo pan Zbigniew proponuje oparcie się na realnej pomocy europejskiej zamiast niepewnej amerykańskiej, ale jakoś nie potrafił wskazać dobrego sojusznika w 1939. r..

A jeśli nie honor to co? Gęba w błoto?

Chyba jesteśmy z różnych bajek…


Panie Jerzy,

są historycy co twierdzą, że Polska w latach 30-tych powinna zawrzeć sojusz z Niemcami, znaczy, że to było jedyne wyjście możliwe.
Jerzy Łojek np. tak pisał, chyba Paweł Wieczorkiewicz też.

Nie oceniam tych konecpcji, ale zaznaczam, że są takie opinie.
Tylko że to już nie w 1939 trzeba było tylko znacznie wczesniej, bo w 1939 chyba było już za późno na jakikolwiek sojusz, poza wirtualnymi, które istniały z państwami zachodnimi.

pzdr


Panie Grzesiu!

W 1938. r. można było dogadywać się z Czechosłowacją, choć nie wiem, czy ambicje polityków po obu stronach granicy pozwoliłyby na to.

Pozdrawiam


Sajonaro

Proszę czytać uważnie i mi nie dopisywać.

Ja nigdzie nie nawołuję do wojny z Rosją. Też mówię, że nikogo na to nie stać. Ani nas, ani nikogo, kto by miał użyć hasła że niby za naszą i waszą.

Ja tylko mówię, że w takiej ewentualności, to byłoby dla Polski takie upokorzenie, jak z gościem, któremu napluto w twarz, a on twierdzi, że deszcz pada.

A że by się tak łatwo nie rozeszło po kościach, to inna inszość. Tak to się może potoczyć w wypadku śmierci jakiegoś urzędnika, no może ministra. Ale nie symbolicznego uosobienia Rzeczypospolitej.
Tak czy siak, burdel jaki by się wywołał wystarczyłby na udupienie naszej gospodarki.

O tym mówię.

Więc kowbojskie zapędy naszego Lecha II Walecznego, stają się po prostu groźne.

Z jednym się zgodzę.
Że z pewnością prezydent martwy byłby jeszcze lepszym sztandarem PiS niż żywy. Zaraz kanonizowano by go na, ja wiem, ostatniego powstańca, czy jakoś tak, a wszystkich polityków spoza partii obarczono winą królobójstwa bezpośredniego, przez wspołudział lub zaniechanie.

Tego jestem wręcz pewien.

PS. W kwestii 1939 to Grześ napisał dokładnie to i dokładnie tak, jak sam chciałem.


Sojusz z Czechosłowacją

Panie Jerzy,

Sojusz z Czechosłowacją był wówczas dobrym pomysłem, lecz nie tylko o ambicję polityków chodziło, lecz o stosunek całego narodu do braci Czechów – do dziś lekceważąco-wyniosły.
Wyobraża pan sobie – strategiczny sojusz z kimś, kim się gardzi?

Tak to jest – proszę pana – “polska duma”...


Panie Zbigniewie!

Kto gardzi Czechami czy Słowakami, ten gardzi.

Ja nie gardzę i nazwę Škoda czytam poprawnie, a Pan pewnie tak jak większość, prawda?


Panie Jerzy

Jak by było, gdyby podobnych Panu była w Polsce większość, można poczytać w opublikowanej na pańskim blogu książeczce.

Po tym, jak bardzo jest inaczej można poznać, jak niewielu jest takich jak Pan.

Stąd prosty wniosek, że gdybologia historyczna osadzona na postawach i stereotypach Panu bliskich, a odrzucająca te, które pan kontestuje, jest bardziej nawet niż u przeciętnego rodaka oderwana od rzeczywistości.

To już nawet nie S-F...

Pozdrawiam


Panie Odysie!

Oczekiwanie, że inni wpadną na moje pomysły nie jest rozsądne. Natomiast, gdy jest to już napisane i opublikowane, to można oczekiwać próby zrozumienia.

Pozdrawiam


Panie Jerzy

Toć ja nie krytykuję publikacji, bardzo to słuszna myśl i jej realizacja — prima.

Ja tak jedynie sugeruję, że gdy Pan pisze można było, należało, czy analogicznie — w czasie teraźniejszym — to Pan pomija, że dominujący w społeczeństwie stan świadomości i poglądy są okolicznościami obiektywnymi, które trzeba w zamierzeniach i hipotezach uwzględniać tak samo, jak prawa fizyki czy klimat…


Panie Odysie!

Forma literacka jest w moim przekazie drugorzędna. Ważne jest dla mnie zaprezentowanie światu, nawet takiemu jak Tekstowisko, wizji. Jeśli choć 10% konfederatów przyjmie część z moich pomysłów, to będę uważał, że swoje w tym temacie zrobiłem.

Pozdrawiam


Jerzy Maciejowski

Akurat w ’39 mieliśmy tyle do powiedzenia co w 1914. Jedna data symbolicznie nam pomogła się “wybić” na niepodległość, a druga nas jej pozbawiła.
Z honorem Becka to była lekka ironia. Wątpię czy sojusz z Czechosłowacją byłby nas uratował. Pomijając fakt, że więcej nas różniło jak łączyło.


Panie Sajonaro!

W 1940. r. z czterech niemieckich armii pancernych atakujących Francję, jechała na Škodach (czytaj Szkodach). Były to czołgi dobre i do 1942. r. były użyteczne w pierwszej linii. Ponadto walka w górach otaczających Czechy byłaby dla Niemców zbyt ryzykowna, więc musieliby sobie na jakiś czas odpuścić.

A co do różnic, to się zgadzam, ale był to jedyny sensowny sojusznik przeciwko Niemcom.

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość