Prezydent wesprze Platformę?

Lech Kaczyński dość umiarkowanie korzystał dotąd z prezydenckich prerogatyw, by ingerować w legislacyjne wysiłki PO-PSL. W tym roku zawetował dwie ustawy, pięć zaś wysłał Do Trybunału Konstytucyjnego. Dodam, że żadnej z tych ustaw nie można nazwać przełomową, bo takowej ten parlament jeszcze nie uchwalił.

Idzie nowe. Parę dni temu prezydent stanowczo zapowiedział weto do pakietu ustaw zdrowotnych, choć Sejm ma głosować nad nim za miesiąc. Dziś zaś na zjeździe “Solidarności” – nie czekając nawet na oficjalną prośbę związku – ogłosił, że zawetuje emerytury pomostowe, które wędrują jeszcze z rządu do Sejmu i nie ma nawet druku sejmowego – ergo, projekt nie jest publicznie znany.

Realizując te groźby Lech Kaczyński zapewni Platformie najprostsze wyjaśnienie, czemu jej rząd nie zrealizował obietnic. Może nawet pozwoli jej wygrać następne wybory i potwierdzi opinię, że największym wrogiem braci Kaczyńskich są oni sami.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Oczywiście, że wspiera!

Oczywiście, że platforma gra nieźle taktycznie – “my się staramy, a prezydent wetuje”. I wtedy już nikt nie rozlicza za jakość uchwalanego prawa, a jedynie pamięta to, że prezydent wszystko uwalał.

Zastanawiam się czasem, jak bym to rozgrywał, będąc na miejscu platformianych decydentów. Wariantów jest kilka:

1. nic nie robić, bo i tak projekt padnie, albo go uziemi peesel, albo prezydent zawetuje,

2. dogadać się z pisem (w domyśle zgodzić się na wszystko, czego zażąda), łamiąc własny program,

3. grać razem z komunistami na obalenie weta, ryzykując zemstę elektoratu,

4. robić swoje grając w grę z góry przegraną, z nadzieją, że wyborcy zapamiętają tego, kto projekt zawetował, a nie będą wnikać w detale, dlaczego. Zresztą analiza psychiki prezydenta może być zbyt skomplikowana dla specjalistów, co dopiero dla milionów wyborców.

Wydaje mi się, że ostatni wariant jest najskuteczniejszy. Dla platformy. Czy dla Polski?


Subskrybuj zawartość