To nie tak

Wciąż bez pracy, choć wciąż z niby niezłymi widokami. Wciąż nic mi się nie chce. Ale przerwę milczenie, by odnieść się do hałasu, jaki wybuchł w necie po wywiadach Dziennika z blogerami i naczelnym Wprost, i zwłaszcza po nagłośnionym przez Onet podsumowaniu Azraela.

Chyba nie muszę tego dowodzić, ale napiszę: mnie blogosfera na pewno nie uwiera. Jako dziennikarz chyba wciąż jeszcze mainstreamowy nie czuję ani wyższości, ani zazdrości, ani kompleksów. I to właściwie tyle w odpowiedzi na IMHO niedopuszczalne uogólnienia Azraela – zwłaszcza to tytułowe, bo jak się okazuje, Onet skopiował tytuł samego autora.

Owszem, są takie elementy blogosfery, które mnie bądź złoszczą, bądź śmieszą. Na przykład częste – by nie rzec: dominujące – przekonanie, że media kłamią i spiskują, a dziennikarze to świnie lub idioci. Zwłaszcza, gdy ktoś prezentujący takie poglądy sam podejmuje się w końcu zadania już czysto dziennikarskiego, a nie blogerskiego, i natychmiast łamie wszystkie podstawowe reguły gry, których łamanie tak krytykował.

Ale to już zupełnie inna historia. Z blogosferą jest mi dobrze i znam wielu dziennikarzy, którzy czują to samo. Tyle.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Pierwszy:)

A poza tym, to nie widzi pan problemu jednak?
Bo ja widzę i ze strony blogerów, czasem totalna i głupią niechęć do dziennikarzy (nawet wpisy pod pana (przecież w wiekszości lubianego) tekstami świadczą o tym) a zdrugiej strony pogardliwe/aroganckie traktowanie blogerów i internautów przez większość blogujących dziennikarzy a przynajmniej wielu, choc by wspomnieć słynne ,,medny internetowe” Ziemkiewicza, cenzurowanie komentarzy, nieodpowiadanie na nie itd

Moim zdaniem może to nie wojna, ale niechęć na pewno duża.

No i i jacy to znani dziennikarze, którzy mają tak dobry kontakt z blogerami odnajdują się w świecie internetu?
Bo w S24 to chyba był tylko pan, warzecha czasem i nie-dziennikarz Sadurski.

pzdr


P.S.

No i znalezienia pracy zyczę i więcej tekstów (sobie i nie tylko) życzę

pzdr


Panie Krzysztofie

Czy zauważył Pan zwrot Dziennika z pozycji neutralnej na propeolską jakieś dwa tygodnie przed wyborami? Podkreślam, nie jakiegoś pojedynczego dziennikarza a całej gazety. Według Pana takie rzeczy odbywają się naturalnie? To raz.

A dwa: Czy zaprzeczy Pan nienawistnej histerii mediów(wiemy jakich – nieprawdaż?) w traktowaniu PiS-u?

To tak odnośnie postrzegania w kategoriach kłamstwa i spisku.


I pozdrawiam

Krk


Niechęć do dziennikarzy

to nie twór blogosfery, lecz dość szeroka opinia społeczna, umiejętnie podsycana przez część polityków. Napisałem, że mi to trochę przeszkadza, ale to szczegół.

Nienawistne komentarze? Blogosfera to też kilka sfer – ci piszący, ci komentujący, i ci pieprzący.


@krk

Dziennika – ani niczego innego drukowanego – praktycznie ostatnio nie czytuję. A histerii mediów nie było, była – owszem – nieskrywana niechęć części.


Panie Krzysztofie

Zdecydowanie też sądzę, że wielu dziennikarzom blogosfera nie uwiera i chwała za to. Blog to specyficzna publicystyka i nijak się rzeczywiście ma do profesjonalnej publicystyki w tym tej papierowej.

Pozdrawiam i życzę powodzenia


@ Krzysztof Leski

Oczywiście tytuł materiału Azraela zawiera uogólnienie bo z pewnością nie każdego z dziennikarzy “uwiera” blogosfera, choćby z tego powodu, że wielu spośród z nich nie zauważyło zwyczajnie, że takie zjawisko w ogóle istnieje.

Tytuł zawiera zatem uogólnienie ale czy jest ono niedopuszczalne albo też krzywdzące? Przecież to zwyczajna, uznana, podyktowana zdrowym rozsądkiem dziennikarska praktyka aby w tytule czy nawet w samej treści komentarza czy felietonu upraszczać rzecz całą bo w tak krótkiej formie inaczej zwyczajnie się nie da? Przecież w ten właśnie sposób tłumaczycie Państwo – mam tu na myśli dziennikarzy – liczne grzechy jakie zdarza się Wam popełniać. To co w Waszym przypadku jest kwestią zawodowego warsztatu w przypadku Azraela jest niedopuszczalnym uproszczeniem?

A przecież poza samym tytułem jest jeszcze treść jego blogonotki, a o ile dobrze rozumiem autora, jej główna teza jest taka, że blogosfera zaczyna pełnić wobec tradycyjnego dziennikarstwa funkcję kontrolną analogiczną do tej jakie tradycyjne dziennikarstwo pełni (bądź chce pełnić) w tradycyjnej przestrzeni publicznej.

Dla wielu dziennikarzy jest to sytuacja nowa, z którą trudno się im pogodzić, zaczynają bowiem podlegać tym samym, często jednostronnym ocenom, jakie dotychczas mieli przyjemność serwować innym.

Wielki Recenzent coraz częściej sam staje się recenzowanym i to może “uwierać”, a dowodem na to, że jednak “uwiera” jest to jak wielu z Pańskich kolegów wycofało się jednak z blogosfery.

A to, że w tym co pisze Azrael jest jednak coś na rzeczy potwierdza bardzo zgodna, chciałoby się powiedzieć “korporacyjna” reakcja samych dziennikarzy. Niezależnie od różnic jakie Was dzielą jest to reakcja nadzwyczaj zgodna aby w tym miejscu poza wypowiedzią Pańską, red. Janeckiego z “Wprost” – przywołać głos Wojciecha Orlińskiego z GW: http://wo.blox.pl/html

pozdrawiam ak


re: To nie tak

Internet staje sie powoli “piąta władzą”. Cztery pozostałe, funkcjonujące dotychczas. niełatwo się z tym godzą, władza nie lubi konkurencji.
Zwłaszcza że smarkacz się rozpycha – coraz więcej ludzi czyta tylko net, przestaje kupować prasę.
Problem w tym, że tak łatwo wzmocnić własne poglądy i postawy, znajdując nie tylko e-wydania ulubionych gazet, ale również strony www “jedynie słuszne” z punktu widzenia konkretnego czytelnika. A to zamyka na inne, pozbawia kontaktu z oponentami, zawęża wybór, ergo – ogranicza wolność.
Odbiorcy mediów choćby częściowo otwartych stykają się jednak z różnymi poglądami(medium częściowo otwarte to takie, które umożliwia jakąś dyskusję, odpowiada rzeczowo na rzeczową krytykę, medium zamknięte to np.Radio Maryja, które poprzestaje na opluwaniu krytyków).

Defendo


Subskrybuj zawartość