Ruszyli Bruna

pavion.jpg

Ignorancja(zawsze to lepiej brzmi niż siermiężna “głupota”, ale w tym wypadku znaczy dokładnie to samo) połączona z nadgorliwością przynosi owoce trujące, twarde, śmierdzące i obrzydliwe. Pracownicy IPN są nosicielami tych cech, o wiele groźniejszych niż wirusy grypy świńskiej, hipopotamiej i marsjańskiej razem wzięte.
Na bazie walki z niesłusznymi patronami ulic, placów, skwerków, ogrodów, szkół i lasów prywatnych i państwowych wzięli się nie tylko za daty, ale i za poetów. Wysmażyli pismo do władz Klimontowa sugerujące, że najwyższy czas uwolnić plan miasteczka od ulicy Bruna Jasieńskiego. Nic to, że przy tej właśnie ulicy poeta się urodził, nic to, że wielce utalentowany był, nic to, że padł ofiarą reżimu stalinowskiego, rozstrzelany w ZSRR w 1938r. – ważne, że był poetą lewicującym, poglądy miał niesłuszne jak sto penisów. I w dodatku czort wie, czy przypadkiem nie obrzezanych.
Kiedy IPN skończy już z komunistami, zabierze się za lustrowanie moralne innych patronów – taki dzieciaczek mieszkający przy ul.Szymanowskiego niewątpliwie na geja wyrośnie, ten, kto ma w adresie ul.I.Krasickiego kompletnym patriotą nie będzie, bo biskup po rozbiorach zaprzyjaźnił się z władcą Prus, nie ocaleje również ul.Siedmiu krasnoludków, bo nie wiadomo, co wyprawiały ze Śnieżką(ona sama też podejrzana – kobieta mieszkająca z siedmioma – i to bez ślubu, zgroza!) itd.
Ciekawe, że Niemcom nie przeszkadza to, że patronem wielu ulic jest tam Heidegger, w swoim czasie aktywny działacz NSDAP; żaden wydział filozofii na żadnej porządnej uczelni nie udaje, że całą filozofię Heideggera można z tego powodu wywalić na śmietnik. Francuzi własną historię akceptują i nie widzą powodów, żeby usuwać popiersia Robespierre’a skądkolwiek, nie przeszkadzają im liczne pomniki naszego Leszczyńskiego, o którym życzliwa pamięć wciąż jest żywa(z dumą oglądałam ślady wdzięczności Francuzów dla Stanislausa w Louneville i Nancy) – u nas autor pomysłu nazwania skwerku imieniem Dostojewskiego czy Borgesa natychmiast zostałby odsądzony od czci i wiary i posądzony o brak patriotyzmu i znęcanie się nad żoną.
Sprawa o kryptonimie “Jasieński” zmobilizowała wielu ludzi – powstała petycja przeciw dzikiemu pomysłowi lustratorów, którą z przyjemnością podpisałam. Miło zobaczyć swój podpis w tak doborowym towarzystwie – nieoszołomów. Dziękuję wszystkim tym, do których dotarł mój mail z prośbą o wsparcie i którzy nań zareagowali. Miałam wprawdzie uczucie, że nawet kilkaset osób kopiących się z koniem rasy ipn-owskiej nie skłoni go do refleksji, koń – jak wiadomo – mało refleksyjny jest, ale jednak: najpierw zniknęło z oficjalnej strony tej instytucji kuriozalne pismo, wyłuszczające przyczyny, dla których Bruno nie może być patronem ulicy czy choćby ścieżki leśnej, potem pojawiły się dość pokrętne przeprosiny samego Kurtyki. Pokrętne, ale jednak – bezcenne, za wszystko inne można zapłacić kartą...czasem tak przetargową i mało znaczącą(acz znaczoną) jak Fotyga.
Kilka beztroskich uwag na temat IPN:
1. Niech się nie uważa za instytucję naukową. Nauka bowiem powinna być wolna od ideologii, niezależnie od maści tej ostatniej. Nie znam ani jednej placówki naukowo-badawczej zarządzanej przez polityków. W IPN pracują godni(nie mylić z “godziwymi”) spadkobiercy Łysenki.
2. Powinien zmienić nazwę: np. na Prokuratoria Moralizatorskich Szperaczy(bo ładny skrót), Centrum Historii Ustalanej Interdyktami(z podobnego powodu), Instytut Kalania(Zacierania) Pamięci Narodowej itp.albo niech nie zatrudnia prokuratorów, katów i sędziów w jednej osobie, bo to nie to miejsce na ziemi i nie ten czas.
3. Skoro działa, jak działa – niech będzie finansowany jak każda instytucja pozarządowa – z datków(nie brak zagryziaków, zrzucą się, w końcu nie takie pieniądze powierzają Rydzykowi), ale nie z moich po-datków. Podobnie jak budowa Świątyni Opatrzności Bożej – niech sobie ją budują, ale nie z pieniędzy publicznych(nota bene: że też biedny ksiądz Twardowski musi leżeć tam właśnie, a nie tam, gdzie sobie życzył...).
4. Co tam robi Paczkowski czy Eisler? Tak poważni historycy godzą się na to, żeby ich zwierzchnikiem był Kurtyka?

Wracając do Bruna – “Ruszaj się, Bruno – idziemy na piwo, niechybnie brakuje tam nas. Od stania w miejscu niejeden już zginął, niejeden zginął już kwiat”...(i tu gorąca prośba do tych, co potrafią – są wspaniałe interpretacje tej piosenki, ale ja nie umiem tutaj wstawiać muzyki, dopiero się oswajam, a że jednorożce są nieufne, więc czynię to z trudem. Czasem śni mi się, że jestem jednorożcem który śni, że jest dziewczyną, a czasem, że jestem dziewczyną, której śni się, że jest jednorożcem.

Autorem grafiki jest Tadzio Kuranda, wprawdzie ten znaczek nakleił na prywatny list do mnie, ale ponieważ mam od niego carte blanche, to pozwalam sobie umieścić ją tutaj.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Hm, jakoś podwójnie fragmenty tekstu ci się wkleiły niektóre:)

weź to uporządkuj, a tymczasem piosenka:

A co do IPN i im podbnych, mnie totalnie wkurza totalna ideologizacja kultury i literatury, którą w Polsce tzw. prawica przeprowadza.
Lewica zresztą też, ale mniej jest obecna w dyskursie i tegoż tak nie widać.

Ale zawsze tak jest, że Herbert to musi być nasz a nie może być ich, z kolei Miłosz jest nasz, a nie wstrętnych prawicowców.
Z kolei każdy kto jest troszkę niejednoznaczny (np. Broniewski) już jest zpaominany lub maginalizowany, bo nie pasuje on ni lewakom ni prawakom.

pzdr


P.S. A jak się skończyła ta sprawa i ta petycja,

mogłabys jakis link do niej jeszcze tu zapodać?
Bo mail twój mi gdzieś zaginął chyba.

pzdr


Wszystko pięknie i sam bym chętnie w obronie Jasieńskiego podpis

złożył, ale zgodnie z powiedzeniem, że “nie jednemu psu burek” informuję, że Bruno z piosenki Stachury to współczesny mu poeta – Milczewski Bruno ( nieźle pisał i można znaleźć w necie jego wiersze) i z Jesieńskim nic wspólnego nie ma.
Pozdrawiam

Wspólny blog I & J


A ja wkleję cytat z niego, znaczy Jasieńskiego

Nie bój się wrogów – w najgorszym razie mogą cię zabić. Nie bój się przyjaciół – w najgorszym razie mogą cię zdradzić. Strzeż się obojętnych – nie zabijają i nie zdradzają, ale za ich milczącą zgodą mord i zdrada istnieją na świecie.

Acz chyba nie powinienem, bo sam najbardziej postawę obojętności i pozycję obserwatora preferuję:)


Bruno Jasieński to był zwykły lewacki bydlak

fakt, że zostal zabity przez innych bydlaków z tej samej mafii wzrusza mnie tyle samo, co fakt zabicia Balerona przez Kaszanę. Czy innego pruszkowskiego bandytę.
To, że jakiś bydlak ginie z rąk innych bydlaków to jeszcze nie powód by jego nazwiskiem honorowac ulicę. Nawet jeśli w wolnych chwilach dal sie poznać, jako zdolny poeta.
Ja rozumiem, że bolszewikom zależało na tym, by przeorać ludzką świadomośc i róznych sukinsynów mianowali na nowych, świeckich świętych, ale żeby tego bronić dziś pisząc sążniste texty- nie rozumiem. Są bowiem tylko dwa możliwe określenia na nazwanie takiej postawy. Leninowskie i oba niezbyt pochlebne dla autora.


Artur, a na czym to jego

bydlactwo polegało i w czym się przejawiało?

A gdyby nawet, to czy według ciebie nie można cenić i doceniać kogoś za jego role w filmie/kulturze/literaturze/poezji pomimo jego okropnych poglądów czy zła, które głosił czynił?

CZy filmy Riefenstahl i Eisensteina przestają być arcydziełami sztuki filmowej, bo ci służyli zbrodniczym ideologiom?

Czy “Błogosławieństwo ziemi” i Nobel dla Hamsuna ulegają dewaluacji, bo autor poparł nazizm?

Czy twórczość Celine’a jest gorsza przez to, że był nazistą?

Albo czy fakt, że Iwaszkiewicz to jeden z najwybitniejszych prozaików 20 wieku a Broniewski poetów, można zanegować poprzez przypomnienie i podkreślenie ich roli w PRL?

A z kolei czy miernemu poecie/twórcy pomaga fakt, że nie splamił się nigdy poparciem np. komunizmu?
Pomaga w ocenie jego twórczości, nie osoby?


Grzesiu

“A gdyby nawet, to czy według ciebie nie można cenić i doceniać kogoś za jego role w filmie/kulturze/literaturze/poezji pomimo jego okropnych poglądów czy zła, które głosił czynił?”

Cenić za cos? Ale owszem. Ja nawet rozumiem w pewien sposób tych lekarzy, którzy doceniają robote dr Mengele. Bez niego pewne rzeczy w medycynie zwyczajnie by sie nie posunęły do przodu (tylko żebyś mi tu nie uderzył zaraz w taki ton, że ja robie afirmacje Mengele- plizzz, niech nie muszę tego tłumaczyć).
Czym innym jednak jest uhonorowanie pamięci danego człowieka nadaniem jej jego nazwiska. UHONOROWANIEM.

Mam nadzieję, Grzesiu, że rozumiesz róznicę- gigantyczną- polegająca na tym, że sie kogos za cos ceni, a kogoś się honoruje.
Oczywistym jest, że nie ma ludzi bez skazy, ale znowu aż tak wielu tych ulic nie ma, żeby nie dało się znaleźć dla nich godnych patronów. Zwlaszcza, że jest globalizacja i możemy dobierać w nazwiskach z całego świata. Choć uważam, ze w temacie nazewnictwa ulic, he he he, cierpimy na jakiś idiotyczny u źródła deficyt honorowania lokalnych bohaterów. Ludzi, o których WDZIĘCZNA pamięć nie powinna odejść w zapomnienie.


re: Ruszyli Bruna

Herberta doceniam, ale nie lubię. Nikt nie lubi być pouczany. Moralistów (generalnie) mój system trawienny nie znosi.
Poprawiłam, Grześ – i dziękuję:)


Hm, przykład z Mengele nie jest

trafny zbyt, bo czym innym jest napisanie propagandowej prokomunistycznej czy pronazistowskiej książki/nakręcenie filmu a czym innym eksperymentowanie na ludziach.

Jeszcze czym innym np. donos czy podpisanie służalczego listu jakiegoś itd

No a tu akurat chodziło o uhonorowanie lokalnego twórcy, bo o miejsce urodzenia Jasieńskiego.

Co do honorowania, moim zdaniem można też honorować osoby ze skazą acz wybitne.

Bo gdyby iść twoim śladem, to nie mogłoby być ulic np. Dmowskiego, Kossak -Szcuckiej, Maksymiliana Kolbe a z drugiej strony np. Broniewskiego, Tuwima, Gałczyńskiego.

(Nie porównuje tych osób, ale każdej z niej można coś zarzucić, tyle że trzem pierwszym z pozycji lewackich czy politycznie poprawnych, trzem kolejnym z “twoich” na ten przykład.

A moim zdaniem każda zasługuje na uhonorowanie.

pzdr


re: Ruszyli Bruna

Jacku drogi. oczywiście, ze nie ten sam, ale jakoś mi się pokojarzyło, imię z gatunku dość rzadkich. Poza tym – podoba mi się ostrzeżenie Stachury, że od stania w miejscu ginie nawet kwiat. Dlatego nie zgadzam się! I dlatego działam – walcząc ze śmigami IPN.
Co do petycji – wystarczy wpisać w google hasło “petycje”(petycje.pl), potem wejść w gorące petycje – i reszta sama się robi, na drugim miejscu listy jest petycja w sprawie B.J.


re: Ruszyli Bruna

Nicponiu, ciekawe, jak ocenisz fakt, że wśród sygnatariuszy petycji skierowanej przeciw kretyńskim poczynaniom władz IPN znaleźli się pracownicy IPN?


No i właśnie, Grześ –

No i właśnie, Grześ – sęk w tym, czy patroni(czegokolwiek) powinni być moralnie nieskazitelni czy twórczy? Bo to rzadko idzie w parze. Tak rzadko, ze nie znam ani jednego przypadku.
Prywatnie wolę mieć do czynienia z kimś wybitnym niż nieskazitelnym, nieskazitelni bowiem pozostawiają kobiety w nieutulonym dziewictwie. Tacy Narcyzi, co to wolą odłogiem pozostawić, niż się na odium narazić ;)


Defendo,

ja tam twierdzę, że moralnie nieskazitelnych nie ma:)

A twórczość to często, jesli nie przeważnie demony różne.

No chyba że przez twórczość rozumieć będziemy grzeczne i utylitarne nowelki pozytywistyczne czy wierszyki.

Lub tylko klasyków sturocentowych nagradzać będziemy i honorować.

A drugi akapit rozbrajający i dwuznacznie frywolny:)


Frywolny? Niemożliwe… ;)

Frywolny? Niemożliwe… ;)


Why not

:)

Albo jak tak jak nie…

pzdr


re: Ruszyli Bruna

No i poczułam się p r a w d z i w ą kobietą, cokolwiek to znaczy…


Hm...

:)

pzdr


Defendo,

doskonały wypiek trafiający w gust dobrych ludzi. Tych aspirujących. Sporządzony według sprawdzonych receptur.

Jest i Heidegger, Robespierre, Leszczyński.I Szymanowski i biskup Krasicki. Ot tak rzucone kilka nazwisk, mających o czymś świadczyć.:)
Jest, a jakże, i Żyd i homoseksualista i związek niesakramentalny. Wszystko w jednym. Jeśli wszystko, to nie może zabraknąć najświeższej wisienki na tym torcie -IPNu!:)

Cukiernik podał, a konsument się rozkoszuje doprawiając wszystko panem Hamsunem i panną Riefenstahlówną.
No to wykażcie się moi koneserzy oryginalnych smaków,i wskażcie mi ich pomniki lub choćby ulice, w Norwegii czy Niemczech.
Albo u tych wzorcowych Francuzów, co to niby własną historię akceptują bez wydziwiania, wskażcie mi pomniki np. takiego bohatera z pod Verdun marszałka Petaina.

Bardziej zasłużonego dla swojego kraju niż niewątpliwie zdolny poeta Jasieński. Bo że utalentowany to fakt. Tylko że talentem służył nie nam, a ojczyźnie proletariatu.
Nie chcę Was drażnić, ale nawet nie chodzi, że służył nie nam, ale bardziej o to, że przeciw nam.

A że tragicznie skończył? To tylko dowód na to, ze wykazał się ignorancją, tą samą, co lepiej brzmi niż głupota. A za głupotę jeszcze nikogo nie czczono. Choć wcale z tego nie wynika, że jak nie czczono to ,czcić nie można.:)

W notce jest i zabawne pomieszanie.Ale nie ma się co czepiać.
Jak się ma tak szeroką wiedzę, to to i owo może się pomylić. Za dużo tego. A w końcu i ten Bruno i ten.
Można byłoby wpleść też Bruna z Drohobycza, bo pasuje:”...dawny teatr, dawne czasy, dawna strata…w końcu sztuka jest ważniejsza niż biografia. Zbieg przypadków…”
I tak dobrzy ludzie z aspiracjami by się nie skapowali.

A wówczas byłoby o czym pogadać; biorąc pod uwagę zbieg przypadków. co ważniejsze sztuka czy biografia?

A tak, nie czarujmy się, że chodzi o jakiegoś Bruna. Oni, w gruncie rzeczy, są nam tak obojętni, że aż się mylą.:)
Chodzi więc chyba tylko o to; jak “poważni historycy godzą się na to, żeby ich zwierzchnikiem był Kurtyka”?

Zatem odpowiadam, cytując pismo prezesa IPN do przewodniczącego Rady Gminnej w Klimontowie z przed kilku tygodni:

“Na Pańskie ręce wpłynęło pismo sygnowane przez mego Zastępcę, dotyczące zmiany nazwy ulicy Brunona Jasieńskiego. Pismo to było błędem podległych mi pracowników, za co biorę odpowiedzialność. Bruno Jasieński był ważną postacią polskiej kultury, wobec czego uhonorowanie jego imieniem nazwy ulicy jest uzasadnione.

Proszę przyjąć przeprosiny za zaistniałą sytuację.

(-) Janusz Kurtyka
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej”

A swoją drogą, blogosfera dostarcza dużo uciech, pozwalając obserwować jak ignoranci spalają się, poszukując jeszcze większych ignorantów od siebie.:)

Pozdrawiam serdecznie

Ps.
Jak wynika z pisma prezesa Kurtyki, sprawa mocno nieaktualna, te gorące petycje:) wystygły już dość dawno temu. Ale jak ktoś musi się wykazać, czemu nie?
Wirtualny skandal, wirtualnego świata.:)


Yasso – doceniam i cenię

Yasso – doceniam i cenię ironię, niemniej jednak:

  • kiedy walczyliśmy w obronie Bruna, sprawa była bardzo gorąca i jak najbardziej aktualna
  • o przeprosinach Kurtyki napisałam w poście
  • pokaz mi w twórczości BJ, to, co napisał “przeciw nam”; i kto to “my”?
  • nie pomyliłam Brunów, po prostu tekst Stachury wspaniale się wpisał w to, co myślę
  • wcale się nie zdziwię, kiedy i Schulza IPN “zflustruje”
  • masz prawo uważać mnie za ignorantkę, bronić się nie będę, nie mam zwyczaju walczyć z opiniami o mnie samej; możesz wiec spokojnie dodać, żem nieurodna i że mam jednocześnie sześciu mężów (chociaż to chyba byłby komplement?)
  • prezes Kurtyka “zapomniał” dodać, ze pracownicy tylko realizowali jego rozkaz, o czym świadczy mocno spóźniona reakcja – zapewne wywołana pewną konfuzją, mam nadzieję)
  • mam szczęście znać osobiście kilku naprawdę dobrych(w mojej opinii – uprzedzam sztych) historyków, w tym również pracujących w IPN, kiedy rozmowa schodzi na kompetencje ich szefa – nabierają wody w usta(pokaż mi choć jedną pozytywną wypowiedź o Kurtyce w wykonaniu Paczkowskiego)
  • o tym, że na niemieckich uniwersytetach mówi się o Heideggerze, że jego filozofia jest przedmiotem dyskusji, wiem na pewno; jeśli ktoś odwiedzi Heidelberg latem, przekona się, ze nie tylko Niemcy nadal “przeżywają” swojego wielkiego filozofa, latem to głównie amerykańscy filozofowie-konserwatyści, niechętni postfilozofii

No i wpadłam we własne sidła, a skoro wpadłam, to w nich posiedzę(sidła dygresji): sądzę, że my, Polacy mamy tendencje do czczenia lub odsądzania od czci i wiary, chętnie, zbyt chętnie dzielimy ludzi i ich poglądy na “słuszne” i “niesłuszne”, czemu towarzyszy kompletne nieczytanie tych drugich. U nas kontrowersyjny filozof jest pozbawiony wszelkich szans, podczas gdy w innych krajach taki twórca jest ceniony – człowiek niekontrowersyjny zaś jest podejrzany: albo to pochlebca, albo skryty totalitarysta, albo jest tak nudny i nietwórczy, ze zasługuje tylko na lekceważenie.
A przecież... bywamy refleksyjni ;)


re: Ruszyli Bruna

No i zrobiłam się nieczytelna: nie wiedziałam, że nie mogę wyliczać argumentów na zasadzie prawie enumeratywności, rozpoczynając je od myślników i nowych linijek, edytor zrobił z tego zlepek. Poprawiać nie będę, bo nie umiem i nie bardzo chcę się tego uczyć. Większość myślników w pierwszym akapicie to po prostu zaznaczenie, że przechodzę do nowego argumentu. Przepraszam.


@defendo

Serwer zmienił myślniki na gwiazdki i wszystko samo się ułożyło.

Na początku nowej linii dajemy gwiazdkę, spację i zaczynamy zdanie. Przed gwiazdką nie może być spacji, bo wtedy edytor nie zmieni gwiazdki w osobny punkt, tylko zostawi gwiazdkę jako gwiazdkę.

Maszyna pozdrawia.


re: Ruszyli Bruna

Dzięki! :)


Defendo,

my to wspólnota, posiadająca własną świadomość narodową. Mająca wspólną historię,kulturę, język, tradycje i obyczaj.
My honorujemy tych, którzy poczuwają się do naszej wspólnoty, poświęcają się dla niej i wzbogacają ją.
I tak jest na całym świecie.

Dlatego trudno Norwegom stawiać pomniki nobliście Hamsunowi, który też złego słowa o swojej wspólnocie nie napisał.
Ale miał to nieszczęście, że w pewnym okresie jego poglądy zbliżyły się niebezpiecznie do poglądów innej wspólnoty. Zagrażającej jego rodzimej.

Podobnie rzecz ma się z Jasieńskim. Społeczność z którą się związał, uważała naszą za pokracznego bękarta traktatu wersalskiego.
I dawała nam to odczuć, mniej lub bardziej krwawo, do nie tak odległych czasów. Powodując, trwającą do dziś, zapaść cywilizacyjną. Naszą.

Męki i straty Norwegów w okresie okupacji niemieckiej, z którą wiązano Hamsuna i za co skazany został przez państwo na karę śmierci, a przez społeczność, na do dziś trwającą infamię, to mały pikuś, ze spustoszeniami naszej, jakiej zaznaliśmy ze strony wspólnoty z którą identyfikował się Jasieński.
I nic tu do rzeczy nie ma wartość jego poezji.

Jeśli zaś chodzi o ploteczki IPNowskie to powiedzieć mogę tylko to, że w mojej firmie też różnie bywa.
Koleżanka, której marzy się moje stanowisko także nabiera wody w usta, gdy rozmowa schodzi o moje kompetencje:).

Zaś o Heideggerze króciutko; intelekt z niekwestionowanym dorobkiem, który nie dość, że zdążył się jeszcze pokajać, to również zdążył poromansować z Hannah Arendt.
A to już ma niebagatelne znaczenie, dla opiniotwórczej intelektualnej lewicy.:)

Przez delikatność nie wspomnę, że niejaki Adolf H., co by złego o nim nie powiedzieć, to jednak realizował aspiracje swojej wspólnoty.

I ona to pamięta. Choć głośno do tego się nie przyznaje.:).

Pozdrawiam serdecznie


Yassa, jedna uwaga

scroll

Przez delikatność nie wspomnę, że niejaki Adolf H., co by złego o nim nie powiedzieć, to jednak realizował aspiracje swojej wspólnoty.

I ona to pamięta. Choć głośno do tego się nie przyznaje.:).

Pozdrawiam serdecznie

Yassa, tu można by polemizować.
Znaczy masz rację jesli wyrzucisz z tej wspólnoty trochę grup i osób.

To wtedy realizował, a cz realizacja przeszła chyba wszelkie oczekiwania wspólnoty…

A z tą pamiecią, wiesz, akurat tu bardziej możnaby się niż Niemców choćby Austriaków poczepiać i tej wspólnoty.


Grzesiu,

błogosławieni przeżuwacze chleba naszego powszedniego,niezawracający sobie głowy wczoraj a przeświadczeni, że tak jak dziś, będzie jutro i zawsze.

A niech tylko kryzys się wzmoże i potrwa jeszcze z 5 lat, to znajdzie się nań sposób; obudzi się stary starannie skrywany sentyment a uśpi wstydliwą pamięć:).
Nawet u tych teraz przyzwoitych, bo sytych:)

pozdrawki


Yassa,

no widzę że i prorokiem jesteś.

Ja nie wiem, czy tak będzie zawsze, ale nie widżę powodów do kasandrycznych tekstów o jakims niemieckim neonazizmie czy czyms podobnym.

I wiesz, gadanie o starannie skrywanym sentymencie nie dotyczy wszystkim ani i wielu teraz, szczególnie że jak np. 20-latek moze mieć sentyment do czegoś co skończyło się 64.

Sentyment to mógł istnieć za Adenauera.


Grzesiu,

nie piszę o nazistach, Khmerach, Hutu, Tutsi, Serbach czy tygrysach tamilskich.
Nie ma znaczenia, czy coś się skończyło w 1945 czy 2005 roku, reguła jest regułą.
Bez względu na nasze życzenia.
I zazwyczaj zaskakuje i szokuje.

Kto by się spodziewał, że lewicujący, wiecznie głodny i blady młodzieniec, malujący pocztówki w Wiedniu, będzie w przyszłości zaliczony do największych zbrodniarzy historii?

Dobranoc


Yassa,

no masz rację, że rzeczywistość zaskakuje i to często negatywnie, ale jako że ewentualne nasze obawy/prognozy/wieszczenia i tak wiele nie zmienią albo nic, to mam wrażenie nie ma sensu zbyt się nimi przejmować jednak.

I tak to co ma pójść źle, źle pójdzie.

pzdr


re: Ruszyli Bruna

1. Związek Arendt z Heideggerem wcale łatwy nie był – i na długi czas przerwany.
Heidegger nigdy wyraźnie się od nazizmu nie odżegnał. Julian Young w książce Heidegger, filozofia, nazizm” próbuje określić przyczyny, które powodowały wielkim – niewątpliwie – filozofem.
2. Byli tacy, którzy popełniali błędy i całym późniejszym życiem za nie płacili, nie wiadomo, co czuł, myślał, przeżywał BJ, czy i on by się pokajał? Szymborska żyje…
3. W mojej wspólnocie jest miejsce dla Boya, Rydzyka, Tischnera i Kołakowskiego, Piłsudskiego i Sikorskiego, Krasińskiego i Reja, Bema i Pułaskiego. Brat mojej babci walczył pod Monte Cassino, dziadek mojej przyjaciółki znalazł się w LWP. Obaj twierdzili(a wstępując do wojska byli bardzo młodzi, ten “mój” dodał sobie lat,miał zaledwie 16), ze mieli w nosie politykę i ideologię. Obaj wiedzieli, że Niemcy rozstrzelali kogoś z ich rodzin, wiedzieli, że najbliżsi zostali wywiezieni do Kazachstanu czy na Syberię. Czy dla jednego z nich ma zabraknąć miejsca w mojej wspólnocie?
Mam z niej wywalić Schulza? A może Przybyszewskiego? Gejów, buddystów, ateistów Kronenberga, Samsona? Stworzyć listę niegodnych, wymazać ich z pamięci narodowej i spokojnie budować wspólnotę aniołów?
Na cmentarzu w malutkiej podlaskiej wsi Kruszyniany jest stary pomnik-nagrobek, ktoś o tatarskim nazwisku walczył i zginął na wojnie, walczył z Rosjanami w 1920r., był chyba oficerem naszej armii.
Nie oceniam – i nie chcę oceniać – czy więcej dla narodu zrobił Boy walcząc z piekłem kobiet czy Wielopolski, próbując nie dopuścić do wybuchu powstania styczniowego.
Z dokonań niektórych członków m o j e j wspólnoty jestem dumna, za innych się wstydzę,tak jak np. za to, co głosi Maciej Giertych, potępiający w czambuł cały ewolucjonizm. Na szczęście nie jesteśmy narodem klonów – jednakowo myślących, jednakowego wyznania, jednakowo ubranych.


Ktosiu powyższy

Nie o to chodzi, by dla tego, tego, czy tamtego nie znalazło się miejsce w twojej wspólnocie. O ile nie był bydlakiem wyjjątkowym. Bo jak był, to dziwność, tylko Polaków sie tresuje do tego, by bydlaków pamięć w sobie nosili. Inne nacje europejskie jakoś takiego samobójczego trendu nie przejawiają.
Czym innym jest jednak pamięć o ludziach wątpliwych a czymś zupełnie innym jest honorowanie postaci nazywając od niej ulicę.


Ten powyższy “ktoś” to

Ten powyższy “ktoś” to ja, zapomniałam się zalogować.
Nie wiem, kim są “ludzie wątpliwi”, ale ludzie n i e w ą t p l i w i e popełniają błędy. Skazitelni są.


autor

Ze swej strony pragnę dodać, iż Strinberg zepchnął ze schodów własną żonę pozbawiając ja pełnosprawności trwale. I nikt nic z tym nie robi?


Ciii… bo zdejmą z

Ciii… bo zdejmą z repertuaru polskich teatrów….


kim są “ludzie wątpliwi”

Nicpoń jest wątpliwy. Niewątpliwie.


Defendo,

ad 1. zgoda, związek nie był łatwy, a tłumaczenie mętne.:)

ad 2. zgoda, nie wiadomo co czuł Jasieński. A najtragiczniejsze, że los zabrał chudziaczka przedwcześnie, na odołowiowe zapalenie mózgu, nie dając mu szans na podziwianie Nju Jorka z dachu hotelu Hudson.:)

ad 3. zgoda, zupełnie tak samo jak w mojej.
Może to ta sama wspólnota?
Ja też nie czuję się władny by kogokolwiek z niej eliminować.
Czasami jednak udaje mi się dostrzec tę drobną różnicę miedzy nie eliminowaniem a fetowaniem.:)

Pozdrawiam serdecznie

Ps.
Boże przenajświętszy! Defendo, kto zdejmie Strinberga? Kurtyka z Żarynem?;)


Siema Stopa,

bez Nicponia, to Ty chłopie nie istniejesz?:)

Całuj psa w nos :)


Grzesiu,

ja siedzę na czubku topoli i płomiennym głosem ostrzegam wieśniaków przed nadejściem nowego głacjału. (za jakieś circa 10.000 lat)

A Ty, z kłosem pszenicy w zębach, masz to za nic i szepczesz coś czule bożej krówce spacerującej niespiesznie po makówce.

Ma rację Defendo; klonami nie jesteśmy…:)

pozdrawki


Arturze,

mowaaa, wszyscy to wiedzą.
Podejrzewam nawet, że Defendo i WSP Jotesz też:).

Jak już pisałem, tu nie chodzi o żadnego Bruna.
To tylko kolejna runda walki XX lecia: aspirujących (GW) vs. IPN (prof.Kurtyka).
W nawiasach podaję sponsorów.

Zwróć uwagę; Kurtyka pismo do Rady Gminy przesłał 12.04, dziesięć dni później (!)zagrzmiały werble bojowe Gazety Wyborczej;
rano, że skandal niesłychany, bo poucza, a wieczorem, że jeszcze niesłychańszy;), bo przeprosił.
Rano, 10 dni po przeprosinach, jeszcze ta wiadomość do Agory nie dotarła:).

W tym samym czasie na swym blaszanym bębenku zatarabanił niezmordowany Wojtek Orliński. Co ochoczo podchwyciła blogosfera.

Np. na anonsowanej tu stronce; petycje.pl, gdzie obok petycji nakłaniającej TVPe do emisji anime “Dragon Bell”, znalazła się petycja w sprawie Bruna.
Żeby zobrazować powagę i wagę problemu, podaję liczbę podpisów; pod anime- 3484, pod Brunem- 707:)

Z przykrością muszę stwierdzić, że Defendo zdecydowanie nie nadąża za ławicą:)
Jej post datowany jest 28.04.:)

pozdro


Yassa

sprawa jest oczywista. To nienadązanie mnie martwi.

To może się wiązać z retorsjami.

Wiadomych sił.


re: Ruszyli Bruna

Dowiedziałam się nie z GW, dostałam mail. Wiedemanna cenię, więc przeczytałam i postanowiłam się przyjrzeć – to raz.
Jeśli zaś chodzi o nadążania czy nienadążania, to przyczyna jest dość prosta – szanowałam żałobę, to nie był czas stosowny do pisania tutaj takich notek.
I tak chyba piszę tu za wiele i za często.


E tam, pisz, pisz,

nie za wiele i nie za często:)

A Yassą się nie przejmuj, ta jego poza nieustannie błazeńsko-ironicznie-prześmiewcza całkiem sympatyczna cz niekiedy nudnawa jest…

Ale ktos taką role musi też pełnić, no.

pzdr


re: Ruszyli Bruna

A więc sprawa okazuje się być robioną już po sprawie; petycja nie miała żadnego racjonalnego sensu poza rozrabiackim, histeryczno-mobilizujcym tych co zawsze, wpisując się w nagonkę na IPN.
Defendo ukryła przed nami kolejność zdarzeń tak by stworzyć wrażenie wycofywania się Kurtyki rakiem, na skutek słusznego oburzenia “nieoszołomów”. Co też ja wygaduję; Defendo przecież użyła słowa “potem”, odnosząc je do listu Kurtyki, jako następstwa wymuszonego reakcją jedynych sprawiedliwych, insynuując przy okazji jego nieszczerość. Jak zwykle też w podobnych sprawach Kurtyka okazuje się(tajna wiedza Autorki) żadnym historykiem, jak wcześniej Cenckiewicz z Gontarczykiem.
Przy okazji dostaje się też bogu ducha winnej Fotydze, a w zasadzie całej IV RP(w tym mnie osobiście).

Ciekaw jestem jak Defendo zachowała się parę lat temu wobec histerii rozpętanej przez michnikowszczyznę wzgledęm pomnika Dmowskiego, oblanego przez podżegniętych tym sposobem “nieoszołomów” farbą – to by nam dopiero ukazać mogło głębię jej duszy.

Tak przy okazji, Grzesiu, co takiego strasznego mają na sumieniu Dmowski, Kossak -Szcucka i Maksymilian Kolbe, że aż stają się w twych oczach postaciami kontrowersyjnymi?

Nicpoń – zgódźmy się na tę ulicę w miejscu jego urodzenia, ale wzgledem innych – czy talent Bruna rzeczywiście tak przerażająco wielkim był, lokując go w Panteonie literackich tuzów, zwłaszcza zaś w NASZYM Panteonie narodowym?

I na koniec coś z kontry; Jaroslaw Haszek. No gdyby był nasz, to jednak nie miałbym wątpliwości że należy mu się coś więcej niż ulica w miejscu urodzenia. Ale to jednak wielkość nieporównywalna.


Zaznaczę tylko jeszcze

Że Haszek, nie służył jednak stalinowskiemu zbrodniczemu totalitaryzmowi, jego komunistyczny epizod miejsce miał w czasach nie aż tak do końca jednoznacznych.


Git,

nie twierdzę, że mają coś strasznego na sumieniu, twierdzę, że nie każdemu musza odpowiadać poglądy skrajnie nacjonalistyczne, ksenofobiczne i antysemickie, w dodatku fundamentalizmem religijnym okraszone.

Mi np. nie odpowiadają, co nie znaczy, ze nie doceniam realnej działalności tych osób.

pzdr


Grześ

Więc nie stawiaj ich w jednej linii z Brunem, który świadomie służył zbrodniczemu reżymowi, reżymowi wrogiemu Polsce nie tylko w sferze idei ale i praktycznych przecież działań – z tego punktu widzenia Bruno był zdrajcą.

Mała uwaga; ten związek frazeologiczny “ skrajnie nacjonalistyczne, ksenofobiczne i antysemickie”. Czy słówka “skrajnie” nie używasz aby pod wpływem…?

Pozdro


Droga Defendo, Przyjaciele,

rzeczywiście, jedno z moich zastrzeżeń okazało się mało taktowne. Przepraszam.
Wycofuję się ze stwierdzenia, że nie nadążasz za ławicą.

Co nie zmienia faktu, że sama akcja” Jasieński” była mocno spóźniona. Pewnie to wszystko przez Wiedemanna.
Poeci tak mają, zawsze coś im się popieprzy. Ale nie ma powodów do zmartwień, komunikacja działa bez zarzutu, jeszcze się przyda.:)

Dziękuję wszystkim za linki. Sprawiły mi one dużą frajdę. Wynikało z nich jasno, z jak pięknie zorganizowaną lipą mamy do czynienia:

Na stronie IPN pojawia się komunikat prezesa o mylnie wysłanym piśmie do władz Klimontowa. Za co przeprasza.

Po tygodniu docierają do niego bystrzy dziennikarze Gazety Wyborczej. Smażą, typowo gazetowe, duby smalone, pomijając dyskretnie istotę, że sprawa w związku z listem Kurtyki już nie istnieje.

Tą dyskrecją dają sygnał do formowania spontanicznego, oddolnego ruchu oporu.:)

Oburzeni dobrzy ludzie zbierają podpisy pod całkowicie bezsensowną petycją a zbulwersowani blogerzy wysilają swe szare komórki, by u siebie, potępić oszołomów i pryncypialnie, po nazwisku (Kurtyka(!):) wskazać winnych.

Tu szczególne podziękowania należą się niezrównanemu WSP Joteszowi. Za namiar na ekstatycznego pawiana przy drodze.
Tam właśnie, przed chwilą, doczytałem się fantastycznej pointy całego tego humbugu;
WSP Jotesz rzecze w euforii zwycięstwa:
On kwiecień 29, 2009 at 8:01 am jotesz Said:
“Przeprosili, bo się zrobił szum. Gdyby było cichutko, to wyrżliby i dali Pinocheta albo…”
(Przypominam, że szum powstał grubo po przeprosinach).:)

Biednemu Panu Joteszowi, znowu wszystko się piórkuje. Trzeba jednak żywić nadzieję na jego rychły powrót do zdrowia.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie


Żeby nie było że pomniejszam

Przeczytałem u Referenta wiersz Brunona – no dobry jest, poeta to jednak z niego był. Pamietam też z liceum “But w butonierce”. Ale “Palę Paryż”, czytanej jeszcze w podstawówce, już wstecznie ocenić literacko nie potrafię, chyba jednak nic ciekawego, jeśli ostała mi sie tylko jako tytuł.

Obstaję więc jak wyżej; nie musimy stosować formuły “wszystko albo nic” – niech se tam w swojej miejscowości, ulicę jakąś ma. Na zasadzie nierugowania z historii w stylu stalinowskim. I tyle, starczy.


Zapomniałem podpisać

To wciąż ja


Ciekawy komentarz napisał Telemach

http://referent-bulzacki.blogspot.com/2009/04/towarzysz-jasienski.html#c...

i równie ciekawie odpowiedział mu tamże Referent.


O, fakt,

dyskusja Referenta i Telemacha strasznie ciekawa i Referent u siebie jakos sympatyczniej gada niż tu z niektórymi tekstowiczami:)

A ich dyskusja tak mi się troszkę w jednym fragmencie z piesnią pewną Kaczmarskiego skojarzyła:

Acz właściwie do Brunona nie do końca pasuje, ale tak jakoś metodą skojarzeń do niej doszedłem.


Sorry że nudzę

Ale do Defendo, jotesza i wspierających mam pytanie: jak się zapatrujecie na przydzielanie ulic ludziom jakoś tam wybitnym, wspierającym reżym hitlerowski? Na ziemiach poniemieckich urodzić się musiało takich kilka(alurat żadna nie przychodzi mi do głowy, grześ jednak takie musi znać).


tu masz rację,

znaczy przypuszczam, że mało kto by bronił gdyby chciano uhonorować kogoś wspierającęgo reżim hitlerowski.
I tu wychodzi więc nierównoważne traktowanie tych totalitaryzmów.

Inna sprawa, że nie było za bardzo twórców czy znanych osób wspierających np. przed wojną politykę nazistowskich Niemiec ani w czasie wojny.
Przynajmniej nie za bardoz kogokolwiek takiego kojarzę w tej chwili.

Józef Mackiewicz był oskarżony o kolaborację acz to sprawa dęta była i podobno efekt starań agentów sowieckich akurat.

Ale może Defendo będzie wiedzieć, mi się coś w pamięci kołacze jakieś nazwisko, ale nie przypomnę sobie.


To byłem ja:)

znaczy grześ.

A i pierwsze zdanie mało czytelne jest, chodzi mi o to , że raczej mało kto by był skłonny poprzeć uhonorowanie jakiejs ulicy imieniem kolaboranta hitlerowskiego.


Grzesiu, ja nie o polskich kolaborantach hitlerowskich

Bo z taakich kojarzę jedynie Szklarskiego, tego od Tomków.

Mówię o Niemcach, urodzonych na naszych poniemieckich ziemiach, dlatego pomyślałem że musisz takich znać.


O, Szklarski

właśnie o nim myślałem, bo pamiętam, że pisemkach niemieckich pisał w czasie okupacji.

Co do Niemców urodzonych na ziemiach poniemieckich i mieszkających jakichś znanych, to nie kojarzę, acz pewnie tacy byli.

Podejrzewam, że jednak nikt ich nazwiskami ulic na Śląsku czy Pomorzu nie nazywa.

No ze znanych osób to jest przypadek Grassa, który był w wieku 17 lat te kilka miesięcy w SS i sam się zgłosił, ale to jednak nie można porównac do skali zaangażowania w komunizm takiego Jasieńskiego jednak.

Dobra nie gdybam więcej, bo czasu już za bardzo nie mam..
Spadam.
:)


Jasne że nie o podobnych Grassowi mi idzie

Facet walczył o ojczyznę i tyle


W sukurs Grzesiowi.

Igo Sym – przedwojenny aktor warszawski ; z pochodzenia pono Austriak. Wyrok Państwa Podziemnego wykonano…


Grzesiu masz duże zaległości...

I pamiętaj o Ludwiku Kalksteinie. Ten to się napracował. Dla obu stron. Po wojnie był członkiem ZLP za polecenia Andrzejewskiego.
Imperialistom z AK umknął i przeżył.
Zasłuzył na jakiś godny placyk i pomnik w Tarnobrzegu.


Ktosiu,

a mógłbys się podpisywać?
Bo chciałbym wiedzieć, kto mi tu zaległości wyrzuca?

No.

Podoba mi się otwieranie się TXT ale zatrważająca liczba ktosiów mnie lekko drażni.

pzdr


No i właśnie

O uliczkę dla Igo Syma, Defendo histerii nie urządza, choć przecie wielkim aktorem był.

Kalstein chyba zasłużył się w wydaniu Grota-Roweckiego, o ile dobrze kojarzę, z Blanką Kaczorowską. Czy to było wszem widome gdy powojenną karierę robił?
Tak czy inaczej znów mamy różnicę w podejściu(bo przystał do komuny), skandaliczną, jeśli to prawda z tym placykiem i pomnkiem. Wypadałoby zawiadomić IPN.


Piszę jaśniej.

Gicie, nie napisałem, że ten placyk i pomniczek w Tarnobrzegu juz jest. Sugeruję tylko, że Grześ z racji jednostronnej surowości mógłby się wykazać. Miałby blisko.
Grzesiu, ty się tak nie sroż, bo Ci sen odejdzie.
Niech żyje socjalizm w kulturze. Ten narodowy też. I świeczka i ogarek w ruchu.

Ktoś Ktosiowaty


Raczej z placykiem i ulicą to nieprawda,

a przynajmniej nie w tym mieście.

A Ktoś mógłby się podpisać, bo to lekko wkurzające jest.


Ktosiu, sorki,

ale ponieważ ty wiesz kim ja jestem, a ja nie wiem kim ty jesteś i nie wiem czy mam ochotę z toba gadać, więc na razie żegnam.

Wolę gadać w tym wątku z Vladem, bo to bardziej rozwijające:)


Już wiadomo, kim jestem.

Grzesiu, bardzo dobrze czynisz. Pora spać! Może zaśpiewać Ci kołysankę?
Jeszcze niegotowa.
Oto początek tekstu:

To na Grzesia gdzieś z kominka iskiereczka mruga,
By Grześ usnął snem kamiennym, bajka będzie długa.
Będzie głupia, będzie nudna jak z olejem flaki.
Zaśpiewana sznaps-tenorem nie wywoła draki.

Wiem, że mało oryginalne, ale twórczość poetycką od czegoś trzeba zacząć. Dalej będzie trochę soft porno w sennych marzeniach i takie tam podobne.

Popatrz, jesteś moim natchnieniem, moim muzem. Ten muz to rodzaj męski od muzy.
Wyjaśniam na wszelki wypadek, bo ktoś pomyślałby, że to rusycyzm bez kropki.


Ktoś - to faktycznie wkurwiające jest

Sam widzę że Ktosiów jest już co najmnej dwu, a może i trzech. Dodatkowo, jak widać i w tym wątku, ja już zdążyłem się pomylić i Grześ także. To prowadzi do niepotrzebnego zamieszania.

A Grześ wcale tu za jednostronnego nie robi, stara się patrzeć obiektywnie, jak widzę. Przynajmniej się stara, mimo zalęgłych memów.

Chciałbym się przy okazji wycofać z deklaratywnej zgody na uliczkę Brunona, nawet w jego rodzinnej miejscowości. Po przemyśleniu spraw, doszedłem iż narodowej wspólnocie to nie posłuży, takie honorowanie faceta który zrzekł się polskiego obywatelstwa na rzecz totalitarnego ludobójczego wroga, świadom jego charakteru od samego początku swego tam pobytu, bo wszystko na to wskazuje. Sam się teraz dziwię jak podziałał na mnie autorytet szefa IPN-u, odpuszczającego tę sprawę.


Aha, to sorry Ktosiu

Pozdro


Ktoś, nie wiem kim jesteś

nie interesuje mnie to i w ogóle delikatnie mówiąc mógłbys się odjebać ode mnie?

Z góry dzięki.

Żegnam.


re: Ruszyli Bruna

Niewielka, może mało znacząca uwaga: petycję podpisali r ó w n i e ż niektórzy pracownicy IPN-u. i zdeklarowani prawicowcy.
Wystarczy poczytać listę, jawna jest.
Są ludzie tak bardzo na prawo lub na lewo od “twardej” prawicy i lewicy, ze nie spostrzegli, że już na prawo/lewo od nich nie ma ściany, są poza ścianą. Pół biedy, jeśli to parter…
Dla jasności – nie mam im tego za złe. Taką opcję wybrali, wolno im.


Defendo

Z tego wynika że z tym IPN-em zupełnie inaczej jest niż głoszą to wasze autorytety i równie wasze media, a za nimi ogłupiona gawiedź.

“Są ludzie tak bardzo na prawo lub na lewo od “twardej” prawicy i lewicy, ze nie spostrzegli, że już na prawo/lewo od nich nie ma ściany, są poza ścianą.”

No ale Ty, kochana, wypozycjonowałaś się właśnie poza tę lewą. I ja owszem, mam do Ciebie o to pretensję. A zwłaszcza o nieczystą grę.

Dobranoc


re: Ruszyli Bruna

Wiesz o mnie więcej niż ja sama? Nie rozumiem zarzutów – ani pretensji.
I mam tę wadę, że wybieram rozmówców :)


Teraz surowo do Grzesia.

Razi Cię to,że nie wiesz, kim jestem. Nawet Cię to (cytuję) wkurwia. Wkurwia Cię nierozpoznawalna obcość. Forma, w jakiej reagujesz na tę obcość, ujawnia skłonności skrajne. Jest zatem podstawa do nazwania Ciebie skrajnym ksenofobem, a i z tolerancją też jesteś na bakier. Sam dałeś dowód.
Widać więc, że posługując się zbitką słowną “skrajny antysemityzm, ksenofobia i nietolerancja” wypowiadasz bez zastanowienia wyuczoną formułkę. To najdelikatniejsza konstatacja…

Stopniowo sprawdzę, co tam drzemie w ew. emocjach antysemickich.

Twój Ktoś Ktosiower


Ktosiu,

analize psychologiczną mojej osoby moiżesz sobie darować, chyba że jesteś Venissą.

Nie zamierzam z tobą więcej gadać, żegnam.


Trzy zdania - trzy pozy

.


Jeśli unikasz rozmowy z krytyką...

To o technice manipulacyjnej Defendo:

Pierwszy akapit – rzyg na na IPN/jego pracowników.

Drugi akapit – sugestia niechęci IPN wobec lewicującego poety o żydowskich korzeniach jako jedynej przesłance motywującej Instytut w sprawie.

Trzeci akapit – insynuacje fantastyczne Autorki n/t rzekomego idiotyzmu IPN.

Czwarty akapit – przyrównanie Jasieńskiego do jego rzekomych odpowiedników wśród innych narodów. Rzekomych, Heidegger bowiem i Robespierre działali intencyjnie na rzecz własnych wspólnot, jakkolwiek by oceniać owego działania skutki. Wplecenie postaci Leszczyńskiego absurdalne do niewytłumaczalności. (Aż dziw że na całym bożym świecie Autorka nie znalazła opowiednika – jak to świadczy o tym co w Polsce wyrabia postkomuna?) W koncówce kontynuacja insynuacji fantastycznych.

Piaty akapit – kłamliwe przedstawienie sprawy listu Kurtyki i petycji “nieoszołomów”, opisane przeze mnie w notce wyżej.

Szósty akapit – rzyg na IPN, postulat odebrania Instytutowi środków publicznych, powiazany nie wiedzieć czemu z Rydzykiem i Świątynią Opatrzności Bożej(tak naprawdę to wiedzieć – Autorka postrzega te sprawy agregacyjnie, w duchu michnikowskim).

Siódma pieczęć – odwołanie do buntowniczej poezji Stachury celem mobilizacji konformistycznie zglajszachtowanych Tekstowiczów, w dziele budowy Nowego Wspaniałego Świata. Klasyczna już podmiana znaczeniowa postaw – umysłowe zniewolenie apoteozowane jest jako bunt wobec fałszywie targetowanej opresji.

Na koniec słowo pochwały: ładny śmieszny znaczek-samoróbka.


re: Ruszyli Bruna

Wszystko to niby racja, Gicie, jednak z akcentem na “niby”.
Pisałam ten post na fali dwóch emocji: wdzięczności dla tych, którzy petycję poparli i oburzenia.
To nie jet esej i rzeczowa obrona. Miałam prawo do wszystkich grzechów – zresztą z grzechów znam tylko jeden niewybaczalny – grzech zaniechania.
Faktycznie zastosowałam skróty myślowe – niechęć do Bruna skojarzyłam z ksenofobią, z obrzydzeniem wobec wszystkich, którymi nie wszechpolskie racje kierują.
To tylko notka, nic więcej. Żadna tam “dogłębna analiza”, takie też mam na koncie, ale masz prawo ich nie znać. Notki blogowe mają – między innymi – taki cel, jak szukanie ludzi w jakiejś konkretnej sprawie myślących podobnie. W innej kwestii mogą mieć diametralnie inny pogląd. Jeśli uważasz mnie za idiotkę – nie czytaj. Internet ma swoje zalety…


Asymetria Grzesia.

Grześ hojnie serwuje epitetami: ksenofobia, nietolerancja i antysemityzm, nie zadając sobie trudu przytoczenia argumentów. Wypowiada to jednym tchem jak wprasowaną do mózgu kalkę.
Ja podałem przykład jego ksenofobicznego i nietolerancyjnego zachowania wobec mnie. Grzesia to oburza, on sobie nie życzy. Ot, zapatrzony w siebie narcystyczny egocentryk.
Tylko tyle chciałem pokazać...


Ktosiu,

no i co udało się?
Usatysfakcjonowany bardzo?

Dziękuję za ukazanie mojego prawdziwego “ja”
:)


Grześ sobie życzy?

Skoro Grzesiowi tak się podoba i dziękuje, to może być więcej…
W wolnej chwili oczywiście.


re: Ruszyli Bruna

Już dawno nikt mnie tak nie zaskoczył.
Raz – przyznaniem słuszności, dwa – natychmiastowym jej zaprzeczeniem, uzasadnianym słusznymi, jak domniemywać można, emocjami.
A jeśli emocje niesłuszne – to co wtedy, jak wyglądasz, na kogo wychodzisz?
Po przeczytaniu rozmowy na prywatnym blogu Referenta, dostrzegłaś już chyba że sprawa tak oczywistą nie jest, jak ją widziałaś na początku, a być może nieoczywistą jest już całkiem. Co wtedy, jak oceniać zachowania stron, i samą siebie? Jako były michnikowiec wiem coś o tym; propaganda to nagrywanie emocjami, fakty nie mają żadnego znaczenia bo przedstawic je można w dowolny sposób, liczy się zaimplementowanie wiary iż określone poglądy wyznają ludzie mądrzy, dobrzy i ładni, przeciwne zaś...
Kwestia dominacji ekonomicznej, politycznej, i medialnej.

Pozdro


Subskrybuj zawartość