Panie Gadający Grzybie!

Panie Gadający Grzybie!

Przeczytałem Pański alfabet z zainteresowaniem. Natomiast zdumiałem się przy wspomnieniu klucza literowego. Szczerze pisząc, to Pański alfabet ma tyle wspólnego z łaciną, co z językiem polskim. W łacinie oryginalnej, a nie w średniowiecznych czy późniejszych popłuczynach, nie ma liter „k”, „u” i „w”. Dźwięk odpowiadający pierwszej był oddawany przez „c” i „q”, zaś drugiej i trzeciej przez „v”. Użycie polskich znaków „ł” i „ś” pokazuje jedynie, że sensowne było powstanie ich i warto ich używać.

GadajacyGrzyb

[...]
D – drugi obieg, a właściwie, Drugi Obieg 2.0, który wnikliwie i błyskotliwie (jak to ja ;) ), opisałem w swoich notkach (tu oraz tu ). Współtworzony przez blogosferę jedyny cień nadziei dla Polski, permanentnie olewany i lekceważony przez Wiodącą Siłę Opozycyjną, która nie ma dość charakteru, by w ramach Terapii Czterech Kroków odspawać się od reżimowych mediodajni i przyswoić sobie tę elementarną prawdę, że im silniejszy jest Drugi Obieg 2.0, tym mocniejsza jest ich karta w rozgrywce z mainstreamem III RP. Cóż, my bez was jakoś damy sobie radę, natomiast wy bez nas ugrzęźniecie między Stokrotką a Lisem. Powodzenia.
[...]
K – [...]
Ł – [...]
Q – Q…a, muszę pisać na każdą literę?
[...]
Ś – [...]
U – [...]
W – [...]

A niezależnie od tego, jaki alfabet Pan przyjmie za bazę, to „k” mógł sobie Pan darować, albo znaleźć coś ciekawszego niż ober leming.

Pozdrawiam


Alfabet blogosfery By: GadajacyGrzyb (3 komentarzy) 5 lipiec, 2012 - 18:44