-->Yassa

-->Yassa

Panie Yasso, nie lubię szatkowania tekstu, żeby potem odpowiadać do wyjętych z kontekstu akapitów, ale tym razem zrobię tak, starając się zarazem, żeby tego kontekstu nie zgubić.

scroll

zupełnie nie pojmuję, jak poglądy Grzyba (reprezentatywne dla pewnej opcji) mogą być Panu politycznie tak samo odległe jak buziaczki obecnych liberałów z SLD, pragmatyków z PO czy folkloru RPP.
Przyjmując nawet, że jest to tylko licentia poetica nie widzę najmniejszego powodu, by musiał Pan zwalczać je równie zaciekle.

Poglądy Grzyba są mi bliskie, a zarazem ten program polityczny (tak to trzeba chyba nazwać), który każe mi tracić kontakt z moją wiedzą i doświadczeniem życiowym, wzbudza moją nieufność. Nie wierzę, że Pan mnie nie rozumie? ;-)

scroll

Mazurek wyraził swój szczery i skądinąd zrozumiały pogląd. Niezupełnie odosobniony wśród zniecierpliwionych elit.
Z drugiej zaś strony dostarczając amunicję towarzystwu Sewka Blumsztajna poczuł się wyraźnie nieswojo.
Bo to spowodowało skutek, którego jesteśmy świadkami.

W tym punkcie tylko tyle, z apelem, żeby mi Pan zaufał. Pisząc pierwszy tekst Mazurek wiedział jaka będzie reakcja i jakie struny poruszy. Nawet ja bym prawdopodobnie (!) wiedział. W tym sensie Mazurek wiedzieć musiał ;-) I mimo to, napisał. Wali Pan w płot, nie da się tego zwekslować (fakt, że często się daje) na naiwność i pychę objawiającą się niepohamowaną potrzebą pisania. Nie ten kazus.

scroll

Zgadzam się z Grzybem w tym, że składać publicznie tego typu deklaracje można jedynie przy założeniu, iż sytuacja polityczna w Polsce oscyluje w granicach norm obowiązujących w demokratycznych państwach prawa.
W których zachowana jest elementarna chociażby równowaga rzeczywistych sił politycznych. W których panuje względna stabilność systemowa.
A tak chyba nie jest?
W każdym razie teza, że dzisiejsza Polska jest państwem demokratycznym, z w pełni ukształtowanymi instytucjami demokratycznymi jest tezą z którą ja zgodzić się nie mogę.

To jest problem, nad którym od czasu do czasu dumam. Co, kurwa, pardą, robić. Z jednej strony nie ma powodu, żebym czuł się zakładnikiem wymyślonej przez kogoś i zresztą nieskutecznej taktyki, żeby milczeć, bo inaczej wychodzi się na pożytecznego idiotę, jak nie przymierzając ten Dorn, który po odejściu z PiS-u chodził przez tydzień do wszystkich mediów, Olejnikowych i Gugał, dopóki salon to odejście rajcowało. To co, mam siedzieć cicho i nic nie mówić? Pan radzi siedzieć cicho, Panie Yasso? I nic nie mówić? Nawet na blogu.

scroll

Żadnej walki z Panami prowadzić nie zamierzam.:)
Ostro wezmę się za Panów, dopiero wtedy gdy wszyscy w końcu wyjdziemy z tego postkomunistycznego chocholego tańca. Z tego, w moim odczuciu, pogłębiającego się marazmu.

Ten fragment jest koniecznym dopełnieniem poprzedniego. Logicznie Pan kombinuje ;-) Teraz nie można. Może kiedyś. A kiedy? To jest jak w tym dowcipie o rozmowie Pawlaka z Rostowskim. Żart jak żart, nie będę powtarzał, bo nie o to chodzi, ale puenta była mniej więcej taka: Rostowski mówi, że coś tam da, na co Pawlak: “Byleby jeszcze za naszego życia”.

Czołem,
referent


Zniesmaczeni 2012 By: GadajacyGrzyb (15 komentarzy) 16 kwiecień, 2012 - 15:40