Panie Staszku!

Panie Staszku!

poldek34

Panie Jerzy, Magia
Panie Jerzy

Najbardziej rozbawiła mnie typologia psich temperamentów na podstawie formularza wypełnianego przez psy. :-)))))

Moim zdaniem taki kwestionariusz, to byłby Nobel, o ile ta nagroda coś jeszcze znaczy. Moim zdaniem równie zabawne jest dawanie kwestionariusza osobowości zwierzątka domowego do wypełnienia właścicielowi. A takie kwiatki są publikowane w anglojęzycznej prasie „naukowej”, na jaką powołuje się pani Magia. :)

Tak mi się zdaje, że jeśli kwalifikowano psie temperamenty, to wg siły reakcji na takie same natężenia bodźca( jeśli oczywiście typologię psich temperamentów określano wg siły reakcji na te same bodźce) jakie wykazywały w badaniach.

Możliwe, że ma Pan rację, niemniej bez wiedzy o tym, jak termin temperament był rozumiany przez autora badań, opracowania czy innego komunikatu, nie sposób ocenić rzetelności przekazu. U pani Magii jest absolutna swoboda w doborze terminów i potem zdziwienie, że nie wiem o czym ona pisze. A skąd mam wiedzieć w jakim stopniu znaczenia tych terminów pokrywają się.

To interesujące, że badanie temperamentów ludzi nie prowadzi się w analogiczny sposób jak psich lecz za pomocą ankiety/formularza. Pewnie metoda psia byłaby bardziej obiektywna. :-)))

Badanie inną metodą nie musi być obiektywniejsze. Może badać co innego. Jeśli chcielibyśmy zbadać „psie temperamenty” u człowieka, to najlepiej byłoby zbadać je tą samą metodą. Pytanie czy człowiek ma „psi temperament”. Operacjonalizacja zmiennych jest kluczowa dla badania. Jeśli źle dokonamy tego, to całe badanie możemy wyrzucić do kosza. (Przykładem jest wspomniane badanie osobowości zwierzątek domowych, za pomocą kwestionariusza wypełnianego przez właścicieli.)

Szanowni Dyskutanci

A poza tym, mam wrażenie – może mylne – że pomiędzy Państwem chyba nie dojdzie do porozumienia, gdyż intencje pisania są skoncentrowane na rozbieżnościach a nie tych obszarach punktów widzenia które udałoby się w dyskusji zbliżyć i rozwinąć, a dzięki temu zdobyć nowy szerszy punkt widzenia na zasadzie synergii. Bo przecież takie obszary są.

Sposób dyskusji przejawiający się w używaniu w stosunku do partnera określeń ocennych, np. “leń” świadczy o tym, że nie tylko artykuł komentowany naukowym nie jest, ale także sposób obrony swoich racji przez jego prezenterkę naukowym nie jest. Zauważam oczywiście wyłapane przez Nią, nieścisłości u adwersarza, ale naukowe dowodzenie swoich racji wyklucza używania argumentów typu “Leń”. Jest to gromadzki( jak mawiał mój profesor ze studiów) sposób budowania swojego autorytetu, jak i gromadzki sposób sprawiania wrażenia wyższości intelektualnej nad rozmówcą.

Pozdrawiam.

***********************
Kopię tunel.. .

Ja się nie obrażam za to, że ktoś stwierdza fakty. Leniem jestem i dobrze mi z tym. Zatem pani Magia może próbować zrobić portret psychologiczny mojej nieskromnej osoby. Tyle, że nie jest to argument merytoryczny, więc ja się mogę pośmiać i to wszystko. Natomiast zarzucanie mi, że mówię o swoim wykształceniu… cóż mam odpowiedzieć. Ci, co mnie znają, wiedzą jakim jestem psychologiem. Wiedzą również, czy dyplom z wynikiem bardzo dobrym dostałem na piękne oczy, czy dlatego że jestem świetny w swojej dziedzinie. Insynuacje pani Magii niczego nie zmienią. Może pokrywać swoje kompleksy w dowolny sposób. Ja mogę co najwyżej wzruszyć ramionami.

Pozdrawiam


Omówienie notki poświęconej hamowaniu transmarginalnemu - odczarowywanie By: jjmaciejowski (9 komentarzy) 26 styczeń, 2012 - 10:05