Jak to z Irakiem bywało czyli albo kieszenie albo zielone tarcze

Jak to z Irakiem bywało czyli albo kieszenie albo zielone tarcze

Jak nasi wyruszali do Iraku raz pierwszy na miejscu okazło sie ze kamizelki nasze nie mają kieszeni.Po kiego grzyba komu kamizelka bez kieszeni bocznych i napierśnych.Wojaki zaczęli się burzyć czemu jankesi mają ich od cholery a my nie.Powstał problem którego wytłumaczenie było może nieco skomplikowane ale.Otóż kiedy MON kupował materiał maskujący do uszycia pustynnych mundurów chłopaki w zaopatrzeniu liczyli liczyli i wyszło im że trzeba materiału tyle a tyle. Po tem okazało się że nasze wojsko pojechałoby do Iraku w pustynnych ciapakach ale na obszycie chełmów zabrakło.Takie zielone punkty na pustyni stanowiłyby idealny cel.Więc po krótkich (chyba ) naradach postanowiono ze bez kieszeni lepiej niż z zieloną tarczą strzelniczą na głowie.
To taki przykład pierwszy z brzegu ale było tego mnóstwo.Zareczam panu panie Igło że racje miał mój dziadek twierdząc ze wojna logicznie wygląda tylko na mapach sztabowych i w sprawozdaniach.Na codzień tam blisko ziemi to zawsze przypomina mniejszy albo wiekszy pożar w burdelu.


Po śmierci rotmistrza* Daniela Ambrozińskiego By: igla (7 komentarzy) 15 sierpień, 2009 - 12:10