Grześ

Grześ

grześ

a odwrotnie?

Z dobra wynikać może zło(?)
Z prawdy krzywda czyjaś.

Gyby z dobra wynikało zło, tak jak z dobrego drzewa zatrute owoce, to świadczyłoby o tym, że wcale nie było to dobro lecz zło. Po owocach poznaje się drzewo…. .

[ sukcesów tym większa gorycz ewentualnego spadania i porażek póxniejszych.

to zależy w jakiej perspektywie. Jeśłi w perspektywie wiary a więc wieczności to nawet największy sukces nie jest Sukcesem gdyż sukcesem jest “bieg ukończyć i wiarę zachować..”. A jeśli z małego sukcesu uczynię sobie sukces przed “S” no to pustka i porażka murowana…. . Bo niespokojne jest serce człowieka.

“Wyższa szkoła “jazdy” w duchowości prowadzić musi do pełnego zaufania i spodziewania się wszystkiego…”

choć nie wiem, czy myślimy o tym samym.

Wierząc, że doświadczenia jakie nas spotykają mają głębszy sens – są darem. Dla ufającego zawsze czas działa na jego korzyść właśnie dlatego, że Bóg jest Panem czasu i do niego należy ostatnie słowo. Jednak “wszystkiego” może oznaczać zarówno komfort życiowy jak i dyskomfort. Jednak prawdziwie ufający nie przywiązuje do tego wielkiego znaczenia gdyż jedno i drugie przemija… , a ostatecznie najlepsze i najbardziej oczekiwane przede mną. A to co jest o tyle ma wartość o ile do tego prowadzi.

I jeszcze wg mnie najgenialniejsze odkrycie: zafanie Bogu i życie wg Niego pozornie prowadzi do rezygnacji ale po jakimś czasie można się przekonać, że życie wg Boga jest tym co jest dobre i najlepsze dla człowieka. To pewien paradoks. Oddajesz swoją wolność Jemu i w zamian otrzymujesz ją jeszcze większą.... .

Pozdro!
************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Opatrzność do "ostatniej pestki" - najpewniejszy ratownik. By: poldek34 (2 komentarzy) 8 lipiec, 2009 - 17:04