Panie Referencie,

Panie Referencie,

13.21 i już po śniadanku? Proszę się aż tak nie eksploatować, toż to urlop.:).

Schody płaczu – bardzo intrygująca nazwa.
Brzmi jak jakiś historyczny szlak pokutny. Po tym co uczynił Pan tekstowisku, wydaje mi się, że miejsce wybrane znakomicie.:)

A szczekaniem na dole to bym się jednak zainteresował. Choćby po to, żeby w wieczornym wydaniu popularnej lizbońskiej bulwarówki mogła ukazać się następująca notka:

“... policję zaalarmowali turyści z Czech(sic!), zaniepokojeni ustawicznym ujadaniem psa, dochodzącym z sąsiedniego mieszkania.
Przybyły na miejsce posterunkowy odkrył na fotelu, martwe ciało; Jose, Alberta da Costy (l.77) – znanego antykwariusza, którego matowe spojrzenie zastygło na zegarze wieży kościoła św. Hieronima. Dziwnym trafem, wskazówki zegara zatrzymały się na szóstej sześc!

Przybyła na miejsce ekipa śledcza, stwierdziła ponadto, iż lewa dłoń denata ściskała kurczowo mosiężną figurkę saraceńskiego łucznika.
Tajemniczą historię jej zaginięcia. opisywaliśmy w zeszłym tygodniu.

W jaki sposób ten unikatowy posążek znalazł się w posiadaniu, ogólnie szanowanego staruszka?
Mamy nadzieję, że energiczne śledztwo przyniesie mam rychłe rozwiązanie tej ponurej zagadki.”

Pozdrawiam Państwa serdecznie


Pátio 35 By: referent (5 komentarzy) 7 kwiecień, 2009 - 12:21