Maxie

Maxie

To był bardzo dziwny dzień. Kiedy wszyscy wróciliśmy do pracy, jedliśmy pączki – taka tłusta środa.

Nie wiem czy są rzeczy ostatecznie zamykające, mam coraz większe wątpliwości po tym dniu. Ale tak naprawdę, w głębi to poczułam, że jest tyle wspaniałych doświadczeń, tyle zakakujących miejsc będących tuż obok, tyle dobrych energetycznie ludzi.

Zaśnieżony Lasek Bielański jak inna planeta. Kot myjący się w kościele. Osioł podchodzący, żeby go pokłaskać.

No i pierwszy raz w życiu widziałam składany konfesjonał. :)

Syn Bożenki, który jest tak wiernym jej odtworzeniem, że nie mogłam wzroku oderwać.

Wiele dostajemy, tylko nie zawsze umiemy brać.


Avere By: Gretchen (14 komentarzy) 19 luty, 2009 - 00:33