Referencie...

Referencie...

...sam siebie potrafię klasyfikować, znając najlepiej dostatki i niedostatki, możliwości i ograniczenia. Gratuluję dobrego samopoczucia z powodu niebycia wykształciuchem, cokolwiek miałoby to znaczyć wedle propagandzistów, którzy spopularyzowali swoim manipulowaniem tę definicję. Jeśli ma to cokolwiek wspólnego z pobieraniem wykształcenia do poziomu dyplomu magistra czy inżyniera, to rzeczywiście jestem wykształciuchem i może jeszcze trochę.

Ja, w odróżnieniu od propagandzistów, uważam, że wykształcenie daje mi także możliwości własnej oceny zjawisk, idei i polityki a zwłaszcza tego, co mi politycy i propagandziści usiłują wcisnąć do czaszki. Dlatego twój komentarz, od razu usłużnie podsuwający mi odpowiednio przeżutą papkę, odsunąłem i zdystansowałem się. Inaczej odczytuję te same słowa. I nie potrzebuję do tego ani prezesa ani premiera, ani gazety ani radyja, ani Michnika ani Ziemkiewicza. I Banana też... Bez obrazy. Lubię myśleć po swojemu i nie narzucam tego nikomu. Niekiedy się podzielę albo odsłonię, co myślę. Dlatego tak lubię różnić się na przykład z Yaycem, bo czuję, że różniąc się zachowujemy wzajemny szacunek i autonomię.


Skowyt ze śmietnika By: Banan (18 komentarzy) 6 grudzień, 2008 - 00:48