Grzesiu,

Grzesiu,

Trzęsienia ziemi nie było. W sumie remis – choć ze wskazaniem chyba na McCaina… Ze wskazaniem, bo umiejętnie się wybronił przed Obamą mającym podobno większe zdolności krasomówcze.

Pozostając przy terminologii sportowej, wiedząc że przeciwnik ma dłuższe ręce, walczył cały czas w półdystansie, umiejętnie go atakował, często naginając fakty, zmuszał do ciągłych prostowań. Nie dawał rozwinąć skrzydeł.

Merytorycznie nieco to było przerażające, bo bardziej niż na ewentualnych sposobach na rozwiązanie piętrzących się kryzysów, panowie skupiali się na udowodnianiu widowni który z nich bardziej za powstanie tych kryzysów jest odpowiedzialny.

Czyli światełka w tunelu nie ma, czas mija, a na tronie wciąż siedzi król-głupek któremu świat wymknął się z rąk.

http://podcastsportowy.wordpress.com/


1st Presidential debate... By: xipetotec (6 komentarzy) 27 wrzesień, 2008 - 00:04