Niemożliwe?

Niemożliwe?

Przedstawiam duży fragment komentarza Roberta Samuelsona zamieszczonego na stronie www.newsweek.pl:

(...) Zarzewiem tego światowego kryzysu były chciwość i strach, które zwykle rządzą rynkami finansowymi. Nie jest jasne, kiedy kryzys dobiegnie końca. Jasne jest za to, że jego źródła tkwią w zmianach, do jakich doszło po roku 1980 na Wall Street – w potężnych bankach inwestycyjnych, firmach brokerskich, funduszach hedgingowych i private equity.

Obecny model biznesowy ma trzy podstawowe składniki. Po pierwsze, instytucje finansowe wyszły ze swych tradycyjnych ról doradców i pośredników. Dawniej wielkie banki inwestycyjne takie jak Goldman Sachs czy Lehman Brothers pracowały głównie dla swoich klientów. Handlowały akcjami i obligacjami na zlecenie dużych inwestorów instytucjonalnych (firm ubezpieczeniowych, funduszy emerytalnych i inwestycyjnych). Zbierały kapitał dla firm organizując dla nich emisję nowych akcji i obligacji. Doradzały też dużym korporacjom w sprawie fuzji, przejęć i podziałów. I od wszystkich tych usług pobierały stosowne prowizje.

Dziś większość instytucji finansowych inwestuje też na własny rachunek. Za pieniądze wspólników lub udziałowców obracają akcjami, obligacjami i innymi papierami wartościowymi. Z kolei Merrill Lynch i inni brokerzy detaliczni, którzy kiedyś obsługiwali wyłącznie klientów indywidualnych, zaczęli się wypuszczać w bankowość inwestycyjną. Podobnie zresztą jak niektóre banki komercyjne, którym jeszcze do 1999 r. zakazywała tego ustawa Glassa-Steagalla z 1933 r.

Po drugie, w wynagrodzeniach na Wall Street zdecydowanie największą rolę odgrywają roczne premie, których wysokość odzwierciedla poziom zysków, jakie wypracowali maklerzy i menedżerowie w ciągu danego roku. Mimo sutych pensji w bankowości, to roczne premie stanowią najatrakcyjniejszy kąsek. Dyrektorzy zarządzający z 15-letnim doświadczeniem potrafią dostać premie dziesięciokrotnie przewyższające ich podstawową pensję wynoszącą 200-300 tys. dolarów rocznie.
Po trzecie wreszcie, banki inwestycyjne są mocno uzależnione od pożyczonych pieniędzy – w żargonie finansowym nazywa się to “lewarem”. Lehman Brothers był typowym przykładem. Pod koniec 2007 r. zgromadził akcje, obligacje i inne papiery warte blisko 700 mld dolarów. Tymczasem inwestycje jego udziałowców (czyli kapitał banku) wynosił około 23 mld dolarów. Różnicę uzupełniano pożyczonymi pieniędzmi. “Lewar” wynosił więc 30 do 1.

Lewarowanie potrafi przynieść potężne zyski. Załóżmy, że kupujecie akcje warte 100 dolarów. Sprzedajecie po 110 dolarów. Zarobiliście 10 proc., czyli zupełnie przyzwoicie. A teraz załóżmy, że z tych 100 dolarów 90 pożyczyliście. Jeśli cena wzrośnie do 101 dolarów, zarobicie 10 proc. na swojej 10-dolarowej inwestycji. (Technicznie rzecz biorąc musi być to nieco więcej niż 101 dolarów, bo trzeba jeszcze pokryć koszty pożyczki). Jeśli akcje dojdą do 110 dolarów, wasza inwestycja wzrośnie o 100 proc. Nieźle, prawda?

Złożony z tych trzech składników system stał się wręcz uzależniającą maszynką do hazardu. Maklerom i dealerom walutowym bardzo opłacało się zwiększać krótkoterminowe zyski. Wątpliwe kredyty hipoteczne opakowywano jako obligacje, po czym sprzedawano i handlowano nimi na rynku. Domom inwestycyjnym bardzo opłacało się zwiększać lewarowanie. Póki trwał boom, rząd się nie wtrącał. Kongres opierał się przed zaostrzeniem przepisów dla Fannie Mae i Freddie Mac i pozwolił im na lewarowanie na poziomie, który według wiarygodnych wyliczeń przekraczało nawet 60 do 1.

Bonzowie z Wall Street wcale nie wciskali na siłę klientom czy pożyczkodawcom transakcji o hazardowym poziomie ryzyka. Gorzej – oni sami uznali, że ryzyko jest albo małe, albo zerowe. Oszukiwali samych siebie, bo krótkoterminowe zyski zaślepiły ich tak bardzo, że nie dostrzegali długoterminowych zagrożeń. A te w końcu musiały się objawić.(...)

Całość tekstu

[edit]
p.s. Powyższy komentarz został opublikowany na newsweek.pl 22 września. To dość istotne dla mnie, bo swoje bajdurzenia wystawiłam na widok publiczny 5 dni wcześniej.


Pieśń Kasandry, 2 By: goofina (36 komentarzy) 17 wrzesień, 2008 - 13:39
  • Niemożliwe? By: goofina (24.09.2008 - 15:00)
  • Sergiusz, jestem za, By: tecumseh (22.09.2008 - 12:15)
  • zaproście Trystero na TXT By: sergiusz (22.09.2008 - 00:38)
  • Max By: goofina (19.09.2008 - 14:54)
  • Sergiuszu By: goofina (19.09.2008 - 14:26)
  • Pani Magio By: igla (19.09.2008 - 14:23)
  • Magio By: max (19.09.2008 - 14:23)
  • Max By: goofina (19.09.2008 - 14:19)
  • Panie Igło By: goofina (19.09.2008 - 14:13)
  • efekt domina jest pewny By: sergiusz (18.09.2008 - 10:37)
  • Zobaczymy jak sobie poradzimy z tym By: max (18.09.2008 - 10:15)
  • Nie By: igla (18.09.2008 - 07:44)
  • Alio. alio... This is a voice of Silly Goose By: goofina (17.09.2008 - 22:24)
  • Panie Igło By: goofina (24.09.2008 - 16:02)
  • Panie Ernestto By: goofina (17.09.2008 - 21:28)
  • Pakistan absurdalną opcją? By: igla (17.09.2008 - 19:08)
  • świat Orwella By: ernest (17.09.2008 - 18:23)
  • Pani Agawo By: goofina (17.09.2008 - 17:42)
  • Pani Magio By: agawa (17.09.2008 - 17:30)
  • Godzina 12:16 czasu nowojorskiego By: goofina (19.09.2008 - 17:14)
  • Pani Agawo By: goofina (17.09.2008 - 16:53)
  • Pani Magio By: agawa (17.09.2008 - 16:44)
  • Pani Agawo By: goofina (17.09.2008 - 16:47)
  • Bez "związku ze związkiem"? By: goofina (17.09.2008 - 16:18)
  • Pani Magio By: agawa (17.09.2008 - 16:00)
  • I jeszcze jedno... pani Agawo By: goofina (17.09.2008 - 15:34)
  • Pani Agawo By: goofina (17.09.2008 - 15:24)
  • Pani Aniu By: goofina (17.09.2008 - 15:20)
  • Pani Magio By: agawa (17.09.2008 - 15:15)
  • babski chłopski rozum By: AnnaP (17.09.2008 - 15:10)
  • Max By: goofina (17.09.2008 - 15:15)
  • Magio By: max (17.09.2008 - 14:48)
  • Pani Aniu By: goofina (17.09.2008 - 14:37)
  • co do maniery By: AnnaP (17.09.2008 - 14:29)
  • Grzesiu By: goofina (17.09.2008 - 13:58)
  • Magio, trochę nie na temat, By: tecumseh (17.09.2008 - 13:48)