Na początek, Panie TNM,

Na początek, Panie TNM,

o tym, jak na początku lat 70-tych XX w. Austriacy kupowali nowe samoloty dla swojej armii, bo stare szwedzkie (na J, ale nazwy juz nie pamietam).

Decyzję o tym mial podjąć parlament. W Austrii byly w zasadzie dwa lotniska wojskowe (Fliegerhorsty): w Wels w Górnej Austrii i pod Wiedniem, kolo Schwechat. Niedaleko granicy z Czechoslowacją.

Padly propozycje różne. Najbardziej spodobaly się Kfiry (izraelska wersja Mirage). Parlament zakup klepnąl i dopiero wtedy okazalo się, że te samoloty nie mogą startować spod Wiednia, bo nie zlapią zakrętu na terytorium austriackim. Az Wels mialy do Wiednia i granicy ponad 200 km, czyli odrobinę za daleko, by bronić stolicy przed czerwonym wrogiem.

Pozdrawiam serdecznie

PS. Jak się spodobalo, to potem opowiem o austriackich krążownikach, wojnie partyzanckiej i potopie w Ministerstwie Obrony.

PS. Wszystkie anegdoty byly opisywane w prasie tamtego czasu.


Siły, zamiary, cel i peerel By: wrogmitow (11 komentarzy) 9 wrzesień, 2008 - 18:47